Z książką "Polska. 1000 miejsc..." czytelnik pozna najciekawsze miasta, miasteczka i wsie często pomijane na trasach wytyczanych przez przewodniki, a które kryją wiele oryginalnych zakątków i budowli. Obszerny bedeker ułatwi również planowanie tras zwiedzania poszczególnych miejsc i objaśni, na czym polega ich wyjątkowość. Odtąd każda podróż okaże się niezwykłą i pasjonującą wyprawą.
Belgia, un amour compliqu, mówił o swoim małym, wciśniętym między Francję i Niemcy kraju poeta i szansonista Jacques Brel. I miał rację. Tak, Belgii nie da się kochać jednoznacznie, ze ślepym oddaniem. Miłość, jeśli się pojawi, będzie tak samo trudna jak historia Belgii i ona sama. To kraj, w którym nie ma jednej radości ani jednego smutku. To kraj, który należy do Flamandów, Walonów, brukselczyków, a także każdego, kto w nim mieszka.Kiedy przed laty pisałem Belgijską melancholię, nadałem jej podtytuł Belgia dla nieprzekonanych, bowiem chociaż sporo o niej słyszano, niewiele o niej wiedziano. Któż znalazłby do niej drogę, gdyby nie Bruksela, nie Unia, NATO? A jednak warto do niej zajrzeć, i nie tylko na konferencję.I jaką Belgię spotkamy? Mimo traumy zamachów terrorystycznych wciąż tę samą: surrealistyczną krainę indywidualistów, akceptującą siebie taką, jaka jest, skłonną do anarchizowania, pozostawiającą szeroki margines osobistej wolności.Na okładce książki widnieje drogowskaz, wskazujący cztery kierunki w stronę Belgii. I każdy jest właściwy, zawsze do niej trafimy, ponieważ Belgia to przede wszystkim stan ducha. Na mapie trudno ją znaleźć, dlatego Belgii trzeba szukać na swój własny sposób. A odnaleziona, każda będzie prawdziwa, chociaż skomplikowana. Jak miłość do niej Brela. I o tym jest ta książka.
Tuczna nazwę wzięła od otaczającej ją dzikiej litewskiej puszczy, słynącej z nieprzebranej ilości zwierzyny i obfitujących w ryby potoków. W XVI wieku osiedlono tu drobną szlachtę z ziemi drohickiej i tak powstał zaścianek szlachecki. W okresie przedwojennym władze państwowe dążyły do tego, by zamienić go w dominującą na całą okolicę miejscowość, która w przyszłości mogłaby przekształcić się w miasteczko. Dlatego do zaścianku zaczęto ściągać takich rzemieślników, jak kuśnierzy i młynarzy oraz wydano zgodę na utworzenie w Tucznej targowiska i uruchomiono połączenie autobusowe z Białą Podlaską i leżącymi nad Bugiem Sławatyczami. Ponadto rozpoczęto tu budowę cegielni, której jednak zaniechano z powodu niskiej jakości miejscowego surowca, czyli gliny. Zakładano we wsi nowe sady, mające stanowić zaplecze surowcowe dla przyszłych zakładów przetwórstwa owocowo-warzywnego, drzewa jednak w znacznym stopniu wymarzły w czasie ostrej zimy w 1940 roku. Podobny los spotkała idea zlokalizowania w tym dawnym zaścianku szlacheckim zakładów przetwórstwa mleczarskiego. W 1939 roku rozpoczęto produkcję masła i serów, która zakończyła się w 1943 roku wraz ze zniszczeniem maszyn i urządzeń przez komunistyczną bandę. W 1939 roku rozpoczął w Tucznej działalność sąd grodzki, a w czasie okupacji uruchomiony został szpital. W okresie przedwojennym rozwijała się też w Tucznej najlepsza w całym powiecie bialskopodlaskim spółdzielcza instytucja finansowa, jaką była Kasa Stefczyka.
Położony w środku wsi dom rodziny Kukawskich, widoczny na okładce, w okresie przedwojennym kolejno był siedzibą szkoły, Kasy Stefczyka i sądu grodzkiego. Dokumenty dotyczące Kasy Stefczyka zostały przez władze komunistyczne zniszczone, natomiast akta działającego w Tucznej sądu znajdują się do dziś w archiwum w Radzyniu Podlaskim.
Madagaskar jest marzeniem wielu turystów i podróżników. Gdy w końcu się ono spełnia, otwieramy szeroko oczy nie tylko na egzotyczną przyrodę, ale też na sytuację ekonomiczną, jaka panuje na Madagaskarze. To wciąż jeden z najbiedniejszych krajów afrykańskich.
Madagaskar, pomimo iż należy do Afryki znacząco odróżnia się od krajów tego kontynentu.
Unikalna, endemiczna przyroda, jaką mamy tam jeszcze okazję obserwować stanowi wciąż największy potencjał tego kraju.
Książka nie tylko dostarcza wiele informacji o tym kraju, ale też okaże się z pewnością pomocna podczas organizowania samodzielnej wyprawy do miejsc, które warto na tej wyspie odwiedzić.
„Świat oczyma Johnny’ego podróżnika” powstał na podstawie prawdziwej historii. Autor w latach 2012-2013 podróżował po Brazylii. Jego przyjaciele nakłonili go do opisania tej wyprawy i wydania książki, aby przedstawione w niej przygody mogły stać się inspiracją dla ludzi szukających wyzwań.
Piotr Masłowski – urodzony 27 lipca 1982 roku. Wychowany w Nowem nad Wisłą, gdzie ukończył liceum ogólnokształcące o profilu ekologicznym. Dalszą naukę kontynuował na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu na Wydziale Chemii, gdzie zajmował się syntezą metaloorganicznych związków tytanu. Jako mały chłopiec, zarażony muzyką heavymetalową, grał na gitarze elektrycznej. Pasjonat motoryzacji, mechanik, konstruktor przydomowej elektrowni wiatrowo-solarnej. Członek Pokojowego Patrolu Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W roku 2015 odbył autem przeznaczonym na złom podróż przez Syberię, a następnie przemierzył Japonię na rowerze z Sakaiminato do Tokio i z powrotem do Rosji, gdzie był zmuszony zostawić auto. Pełną przygód historię będzie można przeczytać w kolejnej części jego wspomnień.
STANISŁAW BEŁZA (1849-1929) adwokat, pisarz, publicysta, działacz społeczny. Zapalony podróżnik. Zwiedził niemal całą Europę wszerz i wzdłuż, Afrykę Północną oraz Indie. Liczne podróże zaowocowały kilkudziesięcioma bardzo poczytnymi tomami relacji, wielokrotnie wznawianymi. Współpracownik gazet i czasopism warszawskich. Redaktor tygodnika literackiego „Ziarno". W 1898 roku ukazał się jego opis podróży do Konstantynopola pt. W stolicy padyszacha.Stolica Imperium Osmańskiego, miasto meczetów i klasztorów derwiszy, „perła mórz", niezwykle malowniczo położona w miejscu, gdzie Europa łączy się z Azją, od dawna przyciągała rzesze podróżników. Przemierzamy ją u schyłku XIX wieku - pieszo i konno - razem ze Stanisławem Bełzą, zafascynowanym światem tajemniczego i egzotycznego Orientu. Zapis wrażeń, doświadczeń i obserwacji z tych wędrówek ukazuje orientalny urok metropolii, jej największe osobliwości oraz ślady dawnej świetności z czasów Rzymu i Bizancjum. Uzupełniają go dziewiętnastowieczne widoki miasta, jego zabytkowych budowli oraz obrazy z życia codziennego mieszkańców, zatrzymane w kadrze przez osiadłego nad Bosforem szwedzkiego fotografika Guillaume a Berggrena (1835-1920).
Czy na pewno chcesz rzucić wszystko i wyjechać Bieszczady?Dwóch najsłynniejszych leśników w Polsce i kulturoznawca konfrontują nasze wyobrażenia o krainie studenckich wypadów, hipisów i dzikiej natury z prawdziwym obrazem Bieszczadów obszaru wysiedleń, zapomnianej wojny domowej, uciekinierów politycznych, watah wilków, ciekawskich niedźwiedzi i surowych praw natury. Poznajemy losy pustelników, PRL-owskich watażków, dezerterów rodzinnych i ludzi chcących uciec przed miastem do lasu zatopionego w dymie kopcących retort.Autorzy zabierają nas w prawdziwe Bieszczady. Zarówno te, które są obiektem naszych marzeń o zielonej enklawie, jak i do miejsca, o którym nie mieliśmy pojęcia. Zanim ruszymy w Bieszczady, rzuciwszy wszystko na zawsze lub tylko na chwilę, powinniśmy je poznać.
Pisanie jest dla mnie formą przeżywania świata raz jeszcze, wydobywaniem z wnętrza siebie wrażeń niezauważonych bądź niedocenionych; pisanie bywa też pragnieniem, niemożliwą do nazwania i do zaspokojenia potrzebą, pasją i spełnieniem.
Mamy niespełna trzydzieści liter, ale tworzą one wielką ilość słów, które ułożyć można na nieskończoną ilość sposobów i wyrazić nimi wszystko. Każdy odcień ludzkich uczuć od ostatniej niegodziwości, do najwznioślejszej miłości, i każdą barwę świata od ostatniej brzydoty, do siedmiu jego cudów.
Zapisanie słów i późniejsza możliwość ich odczytania jest czymś z pogranicza magii, jednak zapisanie słów wyrażających wrażenia z przeżywania piękna Ziemi w sposób budzący w czytelniku podobne odczucia, a za nimi potrzebę obcowania z pięknem, jest magią najczystszą.
Mam nadzieję na chociaż zbliżenie do tej sztuki.
Pisząc swoje relacje z wędrówek starałem się stworzyć pociągający barwami obraz świata widzianego moimi oczami i przeżywanego moim duchem, lecz nie pędzla używałem, a właśnie słów.
Życzę przeżycia miłego spotkania z moją maleńką Ziemią z Górami Kaczawskimi malowanymi słowami.
To nowe wydanie mojej pierwszej książki, do której dodałam kody QR z filmami z podróży :)
Cześć, nazywam się Nela i mam osiem lat. Gdy miałam pięć lat, zaczęłam podróżować po świecie i nagrywać filmy. Moim idolem jest Steve Irwin i pragnę zostać prezenterką podróżniczką. Byłam w wielu ciekawych krajach na różnych kontynentach. Na przykład w Afryce zwiedziłam Etiopię, Zanzibar, Tanzanię i Kenię. W Azji – Tajlandię, Kambodżę, Malezję, Indonezję i Filipiny. W Ameryce Południowej – Peru, Boliwię i Chile. Zapraszam cię w niezapomnianą podróż. Opowiem o pięknych miejscach, które poznałam, i o fascynujących zwierzętach, które zobaczyłam. Świat jest cudowny i możesz oczami wyobraźni podróżować ze mną oraz przeżywać wspaniałe przygody!
Nela Mała Reporterka - ma czternaście lat. Od piątego roku życia podróżuje po świecie i nagrywa reportaże ze swoich wypraw. W planach ma dalsze, niesamowite podróże po całym świecie.
Krótki, wakacyjny pobyt na Bałkanach okazał się nie mieć końca. W Bułgarii, w niecodziennych okolicznościach autorka poznała swojego męża i została na zawsze. Połowę życia spędziła na kolorowym, pełnym różnorodności krańcu Europy - tam, gdzie życie wre, choć toczy się wolniej, niż gdzie indziej, gdzie europejskość miesza się z orientem, a przeszłość nie zamierza całkowicie ustąpić miejsca teraźniejszości. Wspomnienia codziennych chwil i podróży znalazły się „W bałkańskim kociołku” obok romantycznych legend, prawdziwych historii, refleksji i anegdot.
„Przyjemnym, lekkim językiem (i stylem) autorka prowadzi przez piękne i zagadkowe zakątki, wplatając w tę opowieść nutę magii, która niewątpliwie dodaje uroku całości, sprawiając, że nie czyta się „suchych” faktów, a „przepływa” przez etapy podróży chłonąc każde słowo i delektując się nim.” (Michalina Foremska) „Czuć, że autorka żyje tymi miejscami, a one stały się częścią niej. Dzięki małżeństwu z Bałkańczykiem stała się członkiem tamtej społeczności i ma znacznie lepszy wgląd w tamtejszą kulturę i zwyczaje.” (Maja Szkolniak)
„To książka, która inspiruje do tego, by żyć wolniej i degustować chwile.” (Agnieszka Krizel)
O autorce:
Od zawsze była ciekawa świata i innych kultur. Zamieszkała w Bułgarii razem z mężem - dzieckiem Bałkanów (jest synem Macedończyka i Trakijki pochodzącej z greckiego miasta położonego na wybrzeżu Morza Egejskiego; urodził się i dorastał w Bułgarii). Dzięki niemu szybko odkryła, jak wielką skarbnicą różnorodności i ciekawostek jest ten malutki kraj z ciepłym morzem i najwyższymi na Bałkanach górami, zaskakującymi urodą. Jej pasją są podróże. Wszystkie odbywa w towarzystwie męża i przewodnika po zakątku Europy chętnie odwiedzanym przez turystów, paradoksalnie najmniej znanym. W książkach pokazuje Bałkany widziane od wnętrza, z perspektywy innej, niż wakacyjny kurort. Dzieli się z Czytelnikami tym, co znalazła w bałkańskim kociołku zawierającym mieszaninę narodowości, skomplikowaną historię, inną rzeczywistość, specyficzną mentalność, miejsca zapierające dech.
Lubi słuchać ludzi. „Kolekcjonuje” legendy i stare opowiastki przekazywane z ust do ust. Jest zakochana w bułgarskich Rodopach. Uwielbia kawę parzoną w dżezwe, świeże figi, bałkańską muzykę i taniec.
Cześć!Nazywam się Nela i mam 13 lat, a to jest moja trzynasta książka. Tym razem wybierzemy się w wyjątkową podróż do niesamowitego miejsca. Dotarcie do niego jest marzeniem niejednego podróżnika! Znajduje się na samym dole kuli ziemskiej i żyją tam pingwiny. Sądzę, że już wiesz, co mam na myśli! To Antarktyda!Dotrzemy na miejsce lodołamaczem przez straszliwą Cieśninę Drake'a! Weźmiemy ze sobą sprzęt nurkowy do zanurzania się w bardzo zimnej wodzie i poszukamy jednych z najniebezpieczniejszych drapieżników Antarktydy, czyli lampartów morskich. Odwiedzimy kolonię pingwinów i spotkamy słonie morskie.Szykuj się na niesamowitą wyprawę na lodzie i pod lodem.NelaKsiążkę tę dedykuję wszystkim dzieciom, które podróżują ze mną oraz ich rodzicom, a także Jacques'owi-Yves'owi Cousteau.
Dotąd nie było polskiej książki o całej Indonezji, bo to kraj wielki jak Europa i sto razy bardziej zróżnicowany. Od teraz jest ? to „Wyspy niepoliczone” Tadeusza Biedzkiego. Mamy w niej pełny obraz Indonezji, a czyta się ją jak najlepszą sensację, a nawet kryminał. Autor znany z reporterskiego stylu pokazuje m.in. Dajaków wciąż ścinających wrogom głowy i zjadających ich serca, lud Toradżów, który grzebie zmarłych wiele lat po śmierci, a do tego czasu traktuje jak żywych, sypiając z nimi i biesiadując, zaś kilka lat po pogrzebie wyjmuje z grobów i trumien, przebiera i spaceruje po wsi. Biedzki dociera do plemion Papuasów żyjących wciąż w epoce kamienia i wyjaśnia, z jakiego powodu w najdzikszej dżungli świata wciąż trwają walki plemienne, a kanibalizm ma się dobrze oraz czemu Papuasi utraciliby sens życia, gdyby przestali zjadać ciała swych zmarłych bliskich oraz zabitych wrogów. Opisuje jedyną w świecie wielkanocną procesję morską, niewiarygodnie barwną i radosną, oraz jedyną na świecie wieś, której mieszkańcy polują na wieloryby, skacząc na nie z harpunami, a dzięki temu, że uczestniczy w takim połowie, przedstawia go ze szczegółami. Pokazuje mało znane hinduistyczne oblicze Bali i szczegółowo, niemal co do minuty, relacjonuje przebieg tragicznego zamachu terrorystów w słynnym balijskim kurorcie Kuta. Opisuje wyspy wielkie, jak Borneo, Sumatra, Jawa czy Nowa Gwinea, i maleńkie, których nazw nikt nie zna. Pije kawę po sto dolarów za filiżankę, walczy na dzidy z wodzem Dajaków, ucieka przed smokiem z Komodo, ratuje chorą żonę, pływa po rzekach i morzach oblewających 16 tysięcy indonezyjskich wysp, dusi się oparami siarki w kraterze wulkanu, z którego górnicy wynoszą na plecach prawie stuprocentową siarkę, dociera wkrótce po erupcji i krótko przed następną na wulkan Krakatau, gdzie zapada się w gorącym żużlu ? i o tym wszystkim też pisze. A także o Indonezji nowoczesnej, która jest w światowej czołówce użytkowników telefonów komórkowych i Internetu. Soczysta, barwna, świetna książka uzupełniona o dwieście fantastycznych fotografii.
Tadeusz Biedzki – przedsiębiorca, podróżnik i coraz bardziej popularny autor książek podróżniczych i sensacyjno-historycznych, którego „Sen pod baobabem” (obecnie czytany w codziennych odcinkach w Polskim Radiu) został Podróżniczą Książką 2012 roku, a „W piekle eboli” uhonorowano nagrodą Bursztynowego Motyla im. A. Fiedlera. Indonezyjskie „Wyspy niepoliczone” to absolutnie najlepsza książka pisarza.
Jesteś specjalistą public relations lub komunikacji sportowej, rzecznikiem prasowym przedsięwzięć wyczynowych albo po prostu sportowcem lub podróżnikiem amatorem aspirującym do realizacji dalekich wypraw? A może dopiero zacząłeś czuć powołanie do sprawdzenia się w tych profesjach lub nabrałeś odwagi do spełnienia ""niemożliwego"" marzenia podróżniczego?Jeśli tak - Michał Leksiński napisał książkę dla Ciebie. Książkę niezwykłą - bo łączącą formę wnikliwego poradnika z kalejdoskopem relacji z wysokogórskich eskapad. Autor - rzecznik prasowy Narodowej Zimowej Wyprawy na K2 (2017/18), zawodowo związany z branżą PR, doskonale wie o czym pisze, tematykę tę zgłębił bowiem nie tylko od strony ""biurka i laptopa"", ale także z perspektywy organizatora i uczestnika wielu niebanalnych wypraw.Teraz swoim doświadczeniem dzieli się Czytelnikami, oferując wiedzę z pierwszej ręki na temat tego, jak przygotować biznesplan projektu podróżniczego, pozyskać uwagę i wsparcie sponsorów oraz patronów medialnych, prowadzić kampanię informacyjną wyprawy i zapewnić jej ""drugie życie"" po zakończeniu działań w terenie. A w ramach oddechu od zalewu praktycznych wskazówek - przywołuje wspomnienia ze swoich górskich peregrynacji. Półlegendarny chiński filozof Laozi pisał: Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. My sugerujemy rozpocząć ją od książki Michała Leksińskiego.
Ekscytująca historia połączona z niesamowitym studium naukowym!Młody, wybitny podróżnik i geolog wędruje daleko wzdłuż Amazonki, gdzie wrą rzeki i ożywają legendy.Kiedy Andrs Ruzo dorastał w Peru, jego dziadek opowiadał mu tajemniczą legendę: głęboko w Amazonii istnieje rzeka, która wrze, jakby płonął pod nią ogień. Dwanaście lat później Ruzo słyszy, jak ciotka wspomina, że sama odwiedziła tę przedziwną okolicę.Zdecydowany sprawdzić, czy wrząca rzeka rzeczywiście istnieje, Ruzo wyrusza w podróż w głąb Amazonii. To, co odkrywa, napełnia go zdumieniem: w tej długiej, szerokiej i krętej rzece woda jest tak gorąca, że miejscowi parzą w niej herbatę, a małe zwierzęta, które do niej wpadną, są momentalnie ugotowane. Gdy Ruzo zaczyna badać rzekę, staje przed wyzwaniami bardziej złożonymi, niż kiedykolwiek sobie wyobrażał.Książka śledzi młodego odkrywcę, gdy ten lawiruje wśród interesów różnych grup miejscowych szamanów, nielegalnych hodowców bydła i koncernów naftowych. Tę historię czyta się jak współczesną powieść przygodową, pełną niezwykłych postaci i nieprawdopodobnych zwrotów akcji.Przede wszystkim jednak jest to opowieść o człowieku starającym się zrozumieć moralny obowiązek wynikający z odkrycia naukowego aby chronić święty teren przed niewłaściwym użyciem, zaniedbaniem, a nawet skutkami własnych działań.
Wszyscy ludzie znad rzeki matki
George Black zabiera czytelników w niezwykłą podróż prowadzącą od himalajskich lodowców przez święte miasto Waranasi aż po „sto ujść” delty Gangesu. W trakcie swej wędrówki stara się zrozumieć fenomen rzeki, która ? karmiąc pół miliarda ludzi ? jest jednocześnie boginią i miejscem kultu, a zarazem otwartym rynsztokiem i ściekiem fabrycznym.
Ganges, święta rzeka hindusów, od wieków przyciąga ludzi jak magnes. Wśród nich było i jest wiele wyrazistych, często ekscentrycznych postaci: czcicieli rzeki, jej trucicieli, fanatyków religijnych, właścicieli przeżartego korupcją biznesu kremacyjnego, robotników z obskurnych fabryk oraz przybyszów poszukujących oświecenia i przygód. Osoby, miejsca, historie i opowieści zmieniają się w książce jak w kalejdoskopie, tworząc fascynującą, różnobarwną mieszankę, z której wyłania się obraz tej wielokulturowej społeczności.
To zapadająca w pamięć relacja z podróży, ukazująca wielką rzekę ze wszystkimi jej zagadkami i sprzecznościami. Moc Gangesu zawiera się bowiem w słowach: „Wszystko w rękach naszej matki, Ma Gangi”.
„Wędrówka George’a Blacka brzegami Gangesu daje czytelnikom ciąg frapujących migawek z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości życia toczącego się nad najświętszą rzeką Indii. Zdając sobie doskonale sprawę z ograniczeń stojących przed każdą relacją podróżniczą, która podejmuje próbę »zrozumienia« Indii, Black w swoim zbiorze szkiców sprawia mimo to, że kraj ten wydaje się łatwiejszy do ogarnięcia rozumem”.
Rolf Potts, autor książki Vagabonding
„Miejscami ironiczna, humanistyczna narracja Blacka ukazuje naród na krawędzi katastrofy, lecz mimo to domagający się nadziei”.
„Publishers Weekly”
George Black, pisarz i dziennikarz, mieszka w Nowym Jorku. Jego prace poświęcone polityce, kulturze i środowisku naturalnemu ukazywały się na łamach tygodnika „The New Yorker” i wielu innych wydawnictw, często odzwierciedlając jego długoletnią fascynację górami i rzekami. Ganges. Święci i grzesznicy znad boskiej rzeki to jego siódma książka.
Mówią na niego "Denis-rozrabiaka". Rosyjski łobuz z polskim obywatelstwem
Zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, wspiął się na dziesięć siedmiotysięczników i wytyczył nową drogę na Cho Oyu. Denis-rozdrabiaka. Cyborg-rozrabiaka. Nie mierzy tętna i nie łyka leków, nie bierze odżywek, ocieplacze uważa za niedozwolone, butle z tlenem za wykluczone. W górach nawet z jedzeniem jest na bakier: kiedy się wspina, pości. Tylko przed i po wysiłku zagryza ser i czekoladę. Uwielbia rywalizacje, tak z innymi jak i z samym sobą. Powtarza, że bycie pierwszym na szczycie to honor. Ale honorem jest też pomóc innym: w górach partnerstwo jest dla niego wszystkim. W 2001 roku sprowadził z Lhotse (8516 m npm) polską himalaistkę Annę Czerwińską, w 2018, z Nanga Parbat, Elizabeth Revol. Jak sam mówi: kocha życie i nie zamierza akceptować zwyczajności.
Absurd Everestu opowiada o początkach himalajskiej przygody Denisa - pierwszym pobycie w najwyższych górach świata i przyjaźni z Simone Moro. Wyprawa w Himalaje była spełnieniem jednego z marzeń młodego ambitnego sportowca z Kazachstanu.
Urubko nie tylko relacjonuje przebieg wyprawy, ale też pisze o tym, że góry uczą cenić życie.
Książka ta jest inna niż większość relacji żeglarskich. Zawiera mnóstwo opowieści o przebiegu rejsu, o ciągu awarii i napraw, o układaniu się z klientami, oczekującymi dowiezienia lub odebrania z odludnych kawałków świata. To ciągła walka z czasem, by jacht był sprawny na tyle, aby znaleźć się w wymaganym miejscu o wymaganym czasie. Autor pozwala nam śledzić swoje kapitańskie, ojcowskie i biznesowe rozterki, analizować podejmowane decyzje, czyniąc to przy tym z nieco sarkastycznym poczuciem humoru. Trudności są po to by je pokonywać, przykrości nie mają zniechęcać, za to morze daje radość przeżycia, dla której warto ponieść wysiłki.
A wiedzieć trzeba, że jacht to „Eltanin”. Słynna „jotka”, której kadłub rdzewiał latami pod budynkiem Szkoły Morskiej w Gdyni, aż pod koniec lat 90-ych budowę dokończył kpt. Jerzy Różański, który z północnych rejsów uczynił swój zawód. Historia powstania „Eltanina”, szczególnie „gospodarczy i nieskobudżetowy” sposób budowy wywarły wpływ na standard jachtu, a nietypowe, często z odzysku wyposażenie, nie ułatwia potem ewentualnych napraw czy zakupu części zamiennych. Tym niemniej jacht jest dzielny i trafił na dzielną załogę więc sezon w Arktyce zakończył się sukcesem. A dodatkową korzyścią jest książka, którą otrzymujemy.
Jarosław Czyszek posługuje się sprawną, treściwą i estetyczną polszczyzną, co stanowi dodatkowo o przyjemności z lektury.
Warto wspomnieć, że książka ilustrowana jest własnoręcznymi szkicami Autora.
„Plecakiem do przodu” to zbiór reportaży, wspomnień z podróży do takich krajów jak: Peru, Birma, Tybet, Sri Lanka, USA (dwa różne oblicza Ameryki) oraz Kuba. Autorka nie opisuje tu swoich wypraw na zasadzie typowego dziennika podróży od A do Z, a przytacza tylko te epizody, które były najbardziej fascynujące, zadziwiające i szczególnie utkwiły w jej pamięci.
Książka jest także inspiracją do zwiedzania świata w taki sposób, który pozwala zgromadzić w sobie jak najwięcej wiedzy i różnego rodzaju doświadczeń, dotyczących innych, odmiennych od naszej kultur. Autorka pisze o tym, Jak ciekawe jest podróżowanie lokalnymi środkami transportu i nawiązywanie rozmów z mieszkańcami tych krajów, które zwiedzamy. O ile bardziej poznawcze jest takie właśnie odkrywanie świata niż obserwowanie go zza okien luksusowego turystycznego autokaru. Zdaniem autorki, nawet najbardziej szalone plany podróżnicze nie muszą kończyć się na marzeniach.
Cześć!Znasz na pewno wiele zwierząt. Niektóre spotkałeś w ich naturalnym środowisku, inne w ogrodzie zoologicznym a jeszcze inne znasz z filmów przyrodniczych lub książek.Nie dziwi Cię długa szyja żyrafy, trąba słonia albo kolce jeża. Jednak świat zwierząt to nieprzebrane bogactwo kształtów i kolorów. Setki tysięcy gatunków. Na naszej planecie żyją zwierzęta, których istnienia nawet nie podejrzewasz.Czy wyobrażasz sobie jelonka z... kłami? Masz ochotę poznać jaszczurkę, która potrafi zmylić przeciwnika drugą głową? Ciekawi Cię, kto kradnie jad meduzom? Chcesz się dowiedzieć, czy najbliższy kuzyn żyrafy ma na ciele paski?W książce Nela. Zapiski zoologa. Zadziwiające zwierzęta poznasz czternaście zwierząt, o których najprawdopodobniej nigdy nie słyszałeś. Dowiesz się, jak wyglądają, co jedzą i w jaki sposób przystosowały się do życia w swoim środowisku.Spróbujemy wspólnie rozwiązać zoologiczne zagadki.Znajdziesz tu również specjalne strony na swoje notatki, rysunki i zapiski.To książka dla każdego miłośnika zwierząt!Nela
Mam na imię Natalia i nie chodzę do szkoły tylko uczę się w domu oraz podróżując po całym świecie. Zapraszam Was do zobaczenia czego się nauczyłam podczas mojej kilkutygodniowej wyprawy na Pustynię Mojave, która jest w Ameryce.
Na pustyni odwiedziłam wiele miejsc, które nie tylko są ciekawe, ale przede wszystkim pozwalają bardzo dużo się nauczyć. Byłam w starej, opuszczonej kopalni srebra oraz w elektrowni słonecznej. Byłam też w środku prawdziwego wulkanu oraz w najgorętszym miejscu na świecie, czyli w Dolinie Śmierci. Widziałam też największe drzewa na świecie. Odwiedziłam Krater Księżycowy, gdzie astronauci ćwiczyli przed podróżą na księżyc. Byłam też w miejscu wybuchu prawdziwej bomby atomowej.
Po powrocie wspólnie z tatą stworzyliśmy tę książkę, abyście mogli nauczyć się tego, co ja. Mam nadzieję, że moje przygody się Wam spodobają.
Książka jest idealnym prezentem dla każdego dziecka.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?