Zwyczajne Życie. Jak się nim cieszyć?Żyjesz sobie. Może i fajnie. Może jako tako. Może i tak sobie. Wstajesz rano, myjesz się, ubierasz, ogarniasz domowników, jesz śniadanie i wychodzisz z domu. Pracujesz, to i owo załatwiasz, jesz obiad, robisz zakupy, oglądasz serial, czytasz książkę, jesz kolację i idziesz spać. W weekendy nadrabiasz zaległości. Także towarzyskie. Nie jesteś celebrytą, nie jesteś genialnym naukowcem ani prezydentem atomowego mocarstwa. Jesteś po prostu sobą i funkcjonujesz sobie po troszku w swoim cichym świecie. Czy może być w tym coś fascynującego? Ekscytującego? Czy Twoje zwyczajne, małe życie może stać się dla Ciebie źródłem nieustającej radości?Piotr Bielski na własnym przykładzie pokaże Ci, że to jak najbardziej realne. Autor książki jest znanym w Polsce i na świecie Joginem Śmiechu, pierwszym pochodzącym z naszego kraju uczniem a dziś śmiałym kontynuatorem doktora Madana Katarii, który zapoczątkował ten nurt jogi. Bielski zawodowo zajmuje się nauczaniem zasad Jogi Śmiechu podczas szkoleń i warsztatów, po godzinach zaś... Po godzinach praktykuje ją we własnym życiu. W książce dzieli się kilkudziesięcioma lekkimi, pełnymi pogody ducha i humoru opowieściami. O małym, choć wielkim świecie. O miłości do kota drania i mordercy. O byciu tatą i mężem. O pogrzebach wiewiórek. Nawet o tym, że nagła i niespodziewana (jak to zwykle bywa) awaria samochodu może być doświadczeniem pozytywnym i niosącym radość. O życiu, a w zasadzie o Życiu, bo autor tak woli o nim pisać od dużej litery.
„Gdybyście mi powiedzieli kilka lat temu, że będę jeździł po Polsce i świecie ciągle śmiejąc się z ludźmi, w najlepszym razie wybuchłbym gromkim rechotem. Zapewniam Was – mnie tak samo jak Was – nikt nie przygotował wcześniej do życia w radości, a większości żartów i komedii zupełnie nie rozumiałem. I ja dostałem pewnie podobne nauki od rodziny, szkoły i systemu co Wy. Gdzieś od tyłu głowy próbowano wsadzić mi – tak jak Wam – głupie przekonania, które ograniczają nas w radości (choćby słynne: „Nie śmiej się jak głupi do sera!”). (...)
Przed odważnym krokiem naprzód powstrzymywały mnie dwa czynniki: urok bezpiecznego życia „w kapciach” i brak jasnej wizji, co będzie po. Czuję, że tak samo jest w wypadku wielu ludzi – to, co znane, trochę nas już mierzi, ale mimo wszystko jest stała pensja i jakieś minimalne bezpieczeństwo. I do tego ludzie, których znamy, niekoniecznie nas inspirują swoją pasją życia, ale przynajmniej są uczciwi i wiemy, czego po nich się można spodziewać. Zresztą, ilu ludzi tkwi nieszczęśliwych w związkach, w których nawzajem nieustannie zadają sobie ból, ale cenią bardziej to znane już dobrze cierpienie od tego, co nieznane! Taka przeciętność, która, jeśli się jej nie powstrzyma, będzie nas obrastać jak fałdy tłuszczu.
Wyzwanie wiąże się z tym, że dopóki nie ruszysz naprzód i nie zostawisz „starego”, nie wiesz, jakie będzie to twoje Nowe. To jak ze skokiem ze spadochronem; żadne słowa ani relacje znajomych nie opiszą tego egzystencjalnego doświadczenia, gdy stajesz na brzegu samolotu i za chwilę będziesz musiał skoczyć. Nie ma mowy o tym, że „jeszcze za chwilę”, bo zaraz samolot poleci dalej i to nie będzie już sprzyjające skokom miejsce. Znajomy instruktor spadochroniarstwa w tym momencie zawsze spotyka się z paniką ludzi, których ma wziąć ze sobą w tandemowym skoku. Wie, że musi ich wypchnąć, bo inaczej to się nie uda. A ja to miałem bez spadochronu – zostałem wypchnięty na próg nowego i musiałem skoczyć w nieznane. (…)
Nagle po paru dniach, gdy wyrzuciłem z siebie wszystkie „kurwy” tego świata, pojawiła się nowa przestrzeń. Nie ma już taty. Nikogo, kto oddzielałby mnie od śmierci. Poczułem nagle olbrzymią wolność. Jestem sam z moją śmiercią i z moim życiem. Tylko ode mnie zależy, jak wykorzystam ten czas na Ziemi”.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?