Jak zadbać o prawidłowy rozwój emocjonalny dziecka? Oczywiście nie ma idealnych ojców ani idealnych matek – wszyscy popełniamy błędy. Większość rodziców robi wszystko, by okazać swoim dzieciom miłość, troskę i zrozumienie. Jeśli chcesz: poznać podstawowe potrzeby emocjonalne swojego dziecka; nauczyć się, jak zaspokajać te potrzeby w zrównoważony sposób; zbudować bliską więź z dzieckiem; konstruktywnie radzić sobie z codziennymi trudnościami ten dział jest własnie dla Ciebie. Mnóstwo praktycznych poradników i porad dla rodziców i specjalistów. Znani psycholodzy przekonują, że kluczowe dla prawidłowego, zdrowego rozwoju dziecka jest zaspokojenie podstawowych potrzeb emocjonalnych, do których należą: bezpieczne przywiązanie i akceptacja, zdrowa autonomia i kompetencja oraz wartości duchowe. Prezentujemy rozważania teoretyczne i praktyczne nad współczesnymi problemami rozwoju twórczego dziecka.
Wywołując w świadomości hasło „dzieciństwo”, budzimy z reguły obrazy pogodne, nawet szczęśliwe. Dzieci nie powinny mieć zmartwień – kłopoty przejmują dorośli. Okres dzieciństwa, w którym w naturalnym procesie uspołeczniania poznaje się wymagania otoczenia, w silnym stopniu kształtuje zręby osobowości podstawowej. Wtedy następuje pierwsze tworzenie się obrazów świata społecznego z jego radościami i smutkami. Powstają wyobrażenia o sobie i swoich możliwościach, a nawet marzenia. Wyobrażenia te są odbiciem doświadczeń dziecięcych, ich intelektualno-emocjonalnych interpretacji zdarzeń, obrazów kulturowych oraz ocen wartościujących, które słyszą i poznają.
W romantycznym spojrzeniu na dzieciństwo, jakie ukazują antropolodzy kultury odnoszący je do zakładanych celów i form wychowania, jest ono dojrzewaniem do następnych okresów w życiu (Rogers, 2001, s. 202–214). To, co się w tych latach dzieje, ma budować człowieka szczęśliwego, otwartego na ludzi, chętnego zmianom świata na lepsze, twórczego.
Dzieciństwo jest wprawdzie okresem uczenia się potrzebnych umiejętności w życiu dorosłym, ale zakres i formy wybierają z troską dorośli. W dużej części przypadków tak jest, ale zarazem część dzieci z bardzo wielu powodów takiego radosnego dzieciństwa nie doświadcza. Przyczyny są różne: choroby przewlekle, deficyty rozwojowe czy niepełnosprawności, ale i takie, które z tym związane są bezpośrednio i pośrednio, a nawet wynikają całkowicie z innych przyczyn.
O tym jest ta książka? O emocjach dzieci i młodzieży z trudnościami w rozwoju i zachowaniu i o smutnym czasem życiu, negatywnych, traumatycznych doświadczeniach, niezaspokojonych potrzebach, utraconych marzeniach i nadziejach, o braku rozumienia przez bliskich... [...]
Zaproszenie do lektury Proponowana Czytelnikom książka jest dla mnie pozycją dość szczególną. Można powiedzieć, że jest rodzajem prezentu, jaki sobie sprawiłem w związku z okrągłą rocznicą moich urodzin. Osiągnąłem bowiem wiek i dojrzałość (czyli zestarzałem się), w którym dokonuje się pewnych podsumowań. Nawet nie zauważyłem, jak priorytetem stała się dla mnie promocja podopiecznych na stopień doktora. Promocja dużej grupy zdolnych studentów przygotowujących pod moim kierunkiem prace magisterskie. Mówiąc kolokwialnie, z naukowego koguta, zainteresowanego przede wszystkim własnym rozwojem, stałem się kwoką wychowującą pisklaki. W takim wypadku nie może dziwić fakt, że oglądam się wstecz, na ślady, które jako ów metaforyczny kogut po sobie zostawiłem. I taka jest właśnie ta książka. To collage, a mówiąc bardziej współczesnym językiem – rodzaj patchworka. Przeglądając własny dorobek i penetrując twardy dysk w komputerze, odnalazłem sporo tekstów nigdzie nieopublikowanych, zaczętych, a nieskończonych, których pisanie zarzuciłem z powodu albo braku pomysłu, albo zniechęcenia czy też szwankującego niekiedy zdrowia. Z obecnej perspektywy niektóre z nich uznałem za całkiem sensowne i postanowiłem nad nimi jeszcze popracować. Jakkolwiek nie nad wszystkimi i nie od razu. Wracałem do nich, zmieniałem, zostawiałem, wracałem. Każdy z badaczy ma swój warsztat pisarski i własny sposób przelewania myśli na papier.
„Szczęśliwe dziecko to szczęśliwy dorosły” to motto nadrzędne dla całej książki Wojciecha Eichelbergera. Ten bestsellerowy poradnik powinien przeczytać każdy z rodziców. Autor przekazał w nim pozornie prostą prawdę - jeśli rodzice pragną, by ich dziecko było zadowolone z życia, powinni przede wszystkim zadbać o samego siebie, nie zaniedbując przy tym relacji ze swoją pociechą. W książce często pojawia się motyw symbolicznej „walizki”. Jest ona skrótem myślowym, ale i świetnym symbolem dla zasady „Co włożysz, to wyjmiesz”. Autor, znany psychoterapeuta próbuje pokazać w ten sposób, jak wiele dla przyszłości dziecka znaczy jego wychowanie.
Książka jest zapisem rozmów, które Wojciech Eichelberger prowadził z Anną Mieszczanek. Poruszane są w nich tematy zauważenia dziecka, wysłuchania go i dania dziecku nadziei, której nie wolno nam zawieść. Jednym z poruszanych tematów jest zjawisko agresji. Rozmowa ta skupia się na niewłaściwym zachowaniu dzieci w stosunku do rodziców oraz powodach, które do tej agresji prowadzą.
Kolejną, złotą zasadą, którą z tej lektury powinniśmy wynieść i o niej pamiętać to „Tyle wymagań, ile miłości”. Oby obie pomogły czytelnikom stać się ludźmi szczęśliwymi. I dać szczęście ich dzieciom.
Wojciech Eichelberger – psycholog i psychoterapeuta, współtwórca pierwszych ośrodków psychoterapii w Polsce. Założyciel Instytutu Psychoimmunologii (IPSI) w Warszawie. Jest autorem i współautorem wielu bestsellerowych książek, m.in. „Męskie pół świata”, „Życie w micie”
Anna Mieszczanek – dziennikarka, wydawca książek a także inicjatorka kampanii „Zrobione–Zapłacone” na rzecz gratyfikacji domowej pracy kobiet. Od dwunastu lat przede wszystkim mediatorka i family coach w Ośrodku Mediacji i Pomocy Rodzinie.
Książka:
- zawiera przegląd rodzinnych, społecznych i szkolnych źródeł problemów z dyscypliny, który ma pomóc w autodiagnozie i wypracowaniu przyszłym i obecnym nauczycielom własnej teorii zarządzania klasą
- przedstawia osiem sprawdzonych empirycznie systemów zachowania dyscypliny w klasie. Wśród nich znajdują się teorie psychologiczne (Burrhusa F. Skinnera, Erica Berne), psychiatryczne i psychoterapeutyczne (Rudolfa Dreikusa, Lee Cantera)
- relacjonuje główne problemy dyscyplinarne, takie jak; przemoc w szkole czy skutki kulturowego, społecznego i etnicznego zróżnicowania uczniów
- podsuwa sposoby postępowania i wypracowania własnych metod pracy z uczniami agresywnymi i modelu przeciwdziałania przemocy w szkole
- jest napisana przystępnym jezykiem, z licznymi przykładami z życia szkolnego
Gdy Autor usłyszał: „Powrót ojców to kłamstwo, ojcowie wracają tylko w weekendy”. Pomyślał wówczas, że nie może być tak źle, że zna mężczyzn, dla których ojcostwo to jak wygrać wszystko.
Tak powstał „Halo tato", cykl reportaży o dobrym ojcostwie. Bohaterowie Konrada Kruczkowskiego to osoby, które rolę ojca pełnią mimo wielu trudności, ale żaden z nich nie narzeka. Niektórzy ojcowie jeżdżą na wózkach, inni wychowują dzieci głuche, niektórzy są samotnymi ojcami.
Autor prezentuje dobrą szkołę reportażu, pokazuje zjawisko od szczegółu do ogółu. Jest wrażliwym i uważnym obserwatorem, daje swoim bohaterom konieczną przestrzeń, a czytelnikom stawia raczej pytania, nie tezy.
Za jeden z reportaży, które znalazły się w książce pt.„Jesteśmy Głusi” autor otrzymał Nagrodę Newsweeka im. Teresy Torańskiej.
Epidemia EGOizmu jest prawdopodobnie najważniejszą książką tej dekady przeznaczoną dla rodziców. McCready błyskotliwie prowadzi czytelników od niezdrowego rodzicielstwa do fascynującej przygody, przy czym robi to w prosty, zabawny i bardzo skuteczny sposób.
dr Meg Meeker, autorka bestsellera Mocni ojcowie, mocne córki
W dzisiejszym zabieganym świecie rodzice starają się natychmiast zaspokoić żądania dzieci. Chcąc dla nich jak najlepiej, zbyt często im pobłażają i mają problem z asertywnym stawianiem granic. Dzieci z kolei są przekonane, że świat kręci się wokół nich. Przyzwyczajone do wydawania rozkazów dorastają z roszczeniowym i egoistycznym podejściem do życia.
Obie strony ponoszą konsekwencje takiej postawy. Rodzice przestają oczekiwać od dzieci wdzięczności czy pomocy w obowiązkach, a dzieci z upływem czasu mają coraz większe trudności z odnalezieniem się w sytuacjach, gdy coś idzie nie po ich myśli.
W tej mądrej i inspirującej książce Amy McCready proponuje 35 narzędzi, które skutecznie pomagają rodzicom w konsekwentnym stawianiu granic, eliminowaniu postaw roszczeniowych oraz przygotowaniu dziecka do samodzielności. Dziecko nauczy się m.in. odpowiedzialnego uczestnictwa w życiu domowym, zdrowego podejścia do pieniędzy i posiadania oraz rozwiązywania konfliktów z szacunkiem dla innych.
Jak wygląda epidemia EGOizmu?
Bierzesz odpowiedzialność za to, co dzieci mogłyby zrobić same.
Nagradzasz dzieci, aby zachęcić je do współpracy.
Nieustannie ratujesz je z opresji, dowożąc do szkoły zapomniane przedmioty i przypominając o ważnych terminach.
Nie możesz zrobić zakupów w sklepie bez konieczności kupienia dzieciom łakoci.
Dzieci zazwyczaj się dąsają lub awanturują, jeśli nie mogą dostać tego, czego chcą.
Dzieci nie wykazują cierpliwości, aby czekać na coś, czego bardzo pragną.
Brzmi znajomo? Pomóż dziecku stać się samodzielnym i odpowiedzialnym dorosłym!
O autorce:
Amy McCready – autorka książki Dziecko, czy muszę ci to jeszcze raz powtarzać?, założycielka platformy warsztatowo-edukacyjnej promującej pozytywne metody wychowania Positive Parenting Solutions. Jako doradca rodzicielski regularnie współpracuje z programem „Today”. Mieszka z mężem i dwoma synami w Raleigh w Karolinie Północnej.
Dobre maniery dla dzieci to najlepsza książka do nauki zasad dobrego wychowania. Dzieci dowiedzą się, jak należy zachowywać się przy stole, w szkole, podczas odwiedzin, na ścieżce rowerowej, w autobusie, w kinie lub podczas korzystania z internetu. Trudne zasady dobrego wychowania zostały przedstawione w formie humorystycznych wierszyków, których bohaterami są niesforne zwierzątka.
Wiersze idealne pokazują właściwe zachowanie pomijając nudne dla dzieci formuły, nakazy i zakazy.
Pozycja podzielona jest na czytelne działy, w których pogrupowano wszystkie zasady związane np. z zachowaniem podczas posiłku, w środkach komunikacji miejskiej, czy w towarzystwie.
Kolorowe i zabawne ilustracje przyciągną uwagę nawet największego urwisa! Polecamy.
Prosisz dziecko, by wyłączyło telewizję, odrobiło lekcje, spakowało się do szkoły lub poszło spać. Wiesz, że słyszy, co mówisz, lecz ignoruje to. Prosisz ponownie i… nadal brak reakcji. Próbowałeś już wszystkiego, lecz żadna z tych metod nie działa. Znasz to, prawda?
Ekspertka ds. wychowania, Amy McCready, organizatorka kursów Positive Parenting Solutions (Pozytywne metody wychowywania dzieci), przedstawia metodę, która eliminuje wielokrotne powtarzanie tego samego lub krzyczenie na dzieci. Proponuje rozwiązania pełne miłości i jednocześnie niezwykle skuteczne, jeżeli chodzi o skłanianie dzieci do pożądanych zachowań.
Dwadzieścia trzy narzędzia przedstawione w tej książce są łatwe do zastosowania i bardzo efektywne. Każdy rozdział zawiera wiedzę popartą teorią z dziedziny psychologii, przykłady i metody eliminowania niepożądanych zachowań, jak również sposoby nauczania dzieci pozytywnych zasad postępowania. Porady te mają zastosowanie w stosunku do dzieci w wieku od dwóch do dwunastu lat.
Przeczytaj Dziecko, czy muszę ci to jeszcze raz powtarzać? i odkryj na nowo uroki bycia rodzicem.
***
Zawsze mówiłam, że gdyby rodzice dobrze wykonywali to, co do nich należy, to w końcu nie mieliby już nic do roboty. W książce przedstawione są narzędzia, których wszyscy potrzebujemy, by przejść na „rodzicielskie bezrobocie”. A co najlepsze, dzięki nim już nigdy nie będziesz musiał się złościć.
dr Wendy L. Walsh, ekspertka w dziedzinie zachowań ludzkich, występuje w CNN Headline News, matka dwojga dzieci
***
Znakomita książka: Amy McCready pokazuje, jak uniknąć frustracji podczas skłaniania dzieci do wykonywania nudnych, lecz niezbędnych czynności. Uczy, jak bez nieustannego powtarzania, łajania lub karania zainspirować je do dokonywania pozytywnych wyborów. Wskazując jasno kierunek działania, przekazując praktyczne wskazówki i proste metody postępowania, autorka mówi, jak położyć kres sytuacjom pełnym nerwów, irytacji, walki. Ta książka jest wybawieniem dla rodziców, którzy chcą ze swoich dzieci wydobyć to, co jest w nich najlepsze.
dr Christine Carter, autorka Raising Happiness: 10 Simple Steps for More Joyful Kids and Happier Parents
***
Jeśli kiedykolwiek, krzycząc na dzieci, zadałeś sobie pytanie: „Jak mogłem dać się wytrącić z równowagi?”, to ta książka jest dla ciebie. Amy McCready pokazuje w niej, jak utrzymać kontrolę, nie tracąc jednocześnie kontaktu z dzieckiem.
Lisa Earle McLeod, autorka książki The Triangle of Truth, która znalazła się
na liście 5 bestsellerów biznesowych „Washington Post”
Zachwyć swoje dziecko rzeczywistością!
Czy nosisz w sercu wspomnienie tej przejmującej radości, kiedy wreszcie nauczyłeś się jeździć na rowerze?
Czy pamiętasz jak cudowny, wielki i niezbadany był świat, kiedy byliśmy dziećmi?
Czy pragniesz, by twoje dziecko wspominało swoje dzieciństwo jeszcze lepiej?
Niestety – dziś nasze dzieci są przytłoczone, zestresowane i nadmiernie pobudzone. Wiele z nich zmaga się z depresją i innymi problemami psychicznymi.
Potrzeba rozwiązań umożliwiających jednoczesne rozwijanie umiejętności społecznych i emocjonalnych.
Wieloletnie zainteresowanie praktykowaniem świadomej troski oraz zaangażowanie na rzecz dobrostanu dzieci skłoniło Goldie Hawn do założenia Hawn Foundation*, która wspiera badania naukowe służące rozwijaniu sposobów pomagania dzieciom w odnajdywaniu szczęścia i poprawianiu wyników w nauce oraz wykorzystywaniu własnego potencjału. Opracowany przez fundację program MindUP, realizowany przez nauczycieli z całego świata, służy przekazywaniu dzieciom wiedzy na temat funkcjonowania mózgu oraz tego, jak myśli i uczucia wpływają na zachowanie. Program ten daje dzieciom narzędzia społeczne i emocjonalne ułatwiające radzenie sobie ze stresem i negatywnymi uczuciami, umożliwiające wyciszenie umysłu, utrzymanie skupienia oraz rozwijanie współczucia i empatii – a w ostatecznym rozrachunku osiągnięcie szczęścia.
Książka 10 minut uważności jest równie praktyczna, jak inspirująca. Stanowi odzwierciedlenie niezwykłego sukcesu programu MindUP, który:
- promuje proste techniki, takie jak świadome oddychanie, odczuwanie i myślenie,
- w łatwych krokach pokazuje rodzicom i dzieciom, jak skupiać się na wdzięczności, uprzejmości i optymizmie w celu poprawy relacji międzyludzkich,
- pokazuje, jak zwiększyć wydajność dzięki lepszej koncentracji
- oraz prowadzić zdrowe emocjonalnie, szczęśliwe życie!
O AUTORKACH
Goldie Hawn jest założycielką Hawn Foundation oraz międzynarodową działaczką na rzecz praw dzieci, a także entuzjastyczną promotorką świadomego życia. Ta nagrodzona Oscarem aktorka, producentka i reżyserka jest także spełnioną matką i szczęśliwą babcią. Jej bestsellerowa autobiografia ukazała się w 2005 roku pod tytułem A Lotus Grows in the Mud („Lotos wyrasta w błocie”).
Wendy Holden jest dziennikarką i autorką ponad 25 książek, w tym powieści The Sense of Paper, opublikowanej w 2006 roku. Była także
współautorką wspomnień Goldie Hawn, zatytułowanych A Lotus Grows in the Mud.
OPINIE
10 minut uważności to mistrzowskie połączenie wyników najnowszych badań naukowych i prostych, zrozumiałych rad z rzadkimi retrospekcjami dotyczącymi olśnień, które sprawiły, że Goldie zajęła się kwestią szczęścia wśród dzieci. To frapująca lektura obowiązkowa dla wszystkich rodziców pragnących wychować skupione, zrównoważone i szczęśliwe dzieci.
Dan Buettner, „New York Times”, autor bestselerów The Blue Zone i Thrive
Książka [Goldie] może pomóc wszystkim dorosłym – rodzicom, dziadkom i nauczycielom – podwójnie wykorzystać chwile spędzane z ukochanymi dziećmi i wspaniale przeżywać czas poświęcany na kształtowanie ich umysłów w taki sposób, by mogły przez całe życie być szczęśliwe i odporne na stres.
Daniel Goleman, autor książki Inteligencja emocjonalna
Goldie wspaniale łączy osobiste refleksje i praktyczne wskazówki z przystępnym wyjaśnieniem mechanizmu funkcjonowania układów mózgu odpowiedzialnych za skupianie uwagi i emocje. Korzystając z dorobku neurologii, promuje ważną kulturową zmianę w dziedzinie rodzicielstwa i edukacji.
dr Amishi Jha, neurolog i wykładowca psychologii na Uniwersytecie Miami
Skauting
Kawalec należał do tej licznej grupy ówczesnej młodzieży polskiej, która zafascynowała się skautingiem od początku jego powstania i na zawsze pozostała mu wierna. W maju 1911 roku uczniowie klasy Vb c.k. I WSR pod kierunkiem nauczyciela Hermana Mojmira odbyli dwudniową wycieczkę w okolice Melsztyna. W ruinach zamkowych postanowili założyć drużynę skautową. Patrolowym patrolu „Lisów” został najprawdopodobniej Kawalec. We wrześniu 1912 roku samodzielna drużyna połączyła się („nastąpiła fuzja”) z drużynami podległymi władzom skautowym, a tym samym sokolim. Otrzymała numer VI, imię Bartosza Głowackiego i barwę niebieską. W roku szkolnym 1912/1913 w c.k. I WSR działała VI KDS licząca 48 skautów, której kuratorem (w praktyce drużynowym) był Herman Mojmir. W „Raporcie 6 Krakowskiej dr. skautowej za okres 1 XII 1913 do 1 stycznia 1914” Kawalec został wymieniony wśród kadry drużyny: „zawód akad. handl., członek SDS Sokoła”. Aktywnie uczestniczył w pracach Skautowego Komitetu Bojkotowego towarów pochodzących z Niemiec, który powstał we wrześniu 1913 roku. W tym też czasie został mianowany przez Krakowską Radę Drużynowych podchorążym (przybocznym) VI KDS, której drużynowym był Stefan Kuta, późniejszy komendant męskiej Chorągwi Krakowskiej. W roku szkolnym 1913/1914 drużyna miała dwie zbiórki tygodniowo w lokalu „Sokoła”, a ponadto regularnie organizowano wycieczki w okolice Krakowa. Delegatem, czyli opiekunem ze strony szkoły, był dr med. Herman Mojmir, nauczyciel gimnastyki, wielki zwolennik skautingu. Na terenie I c.k. Szkoły Realnej, gdzie działała „Szóstka”, urządzono skautowe warsztaty stolarskie, introligatorskie oraz kramik skautowy i antykwarnie. Od stycznia 1914 roku Kuta równolegle prowadził VII KDS im. Zawiszy Czarnego, działającą na terenie II c.k. Szkoły Realnej w liczbie 15 skautów, na 330 uczniów. Łącznie Kuta dowodził 67 skautami, w pełni umundurowanymi i posiadającymi wyposażenie skautowe. Skauci prenumerowali rekordową liczbę pisma „Skaut” – 60 egzemplarzy, a biblioteczka liczyła 101 książek. Kuta dużą wagę przykładał do wycieczek krajoznawczych oraz ćwiczeń polowych, których celem było zarówno poznawanie kraju, jak i przygotowanie militarne.
Harcerskie prawo, przyrzeczenie i pozdrowienie w przeszłości. I.
Skauting polski powstawał wielkim wysiłkiem zbiorowym. Starano się znaleźć jak najlepsze formy organizacyjne, starano się o jak najgłębsze ujęcie zasad ideologii.
Zasady te, wzorem skautingu angielskiego, i u nas miały być zawarte w zwięzłych punktach Prawa, umocnione w życiu każdego skauta przyrzeczeniem.
Twórcy skautingu polskiego od pierwszej chwili zajęli zdecydowane stanowisko wobec wzorów angielskich:
„angielski skauting jest rzeczą doskonałą i nie można do niej wprowadzać zmiany treści bez obawy skrzywienia tej wspaniałej idei. Tylko formę można w pewnym stopniu zmienić, dostosowując do naszych warunków“ — pisze Małkowski w jednej z pierwszych gawęd obozowych“, drukowanych w r. 1911 w „Skaucie“.
„Pomysły szlachetnego i rozumnego generała angielskiego mają w sobie tyle pierwiastków wszechludzkich, że naogół nadają się dla każdego narodu“ — pisze prof. Piasecki w przedmowie do I wydania „Harców młodzieży polskiej“, których celem było „spolszczenie dzieła Baden Powella w całym tego słowa znaczeniu“.
Polskość ruchu polskiego miała się wyrazić również i w naszym Prawie skautowym, które miało być równie wszechludzkie jak skauting i równie polskie jak nasze stare tradycje i idea, w imię której Harcerstwo budziło się do życia w przededniu ostatniej, zwycięskiej walki o niepodległość.
Prawo tworzono wolno, stopniowo przechodząc od tłumaczenia przez niejednokrotne zmiany do wyrażenia się bardziej polskiego.
W pierwszych latach władze skautowe nie wydawały rozkazów, okólników i t. p. Skauting był o wiele bardziej ruchem, niż organizacją. Dzielono się dorobkiem, podawano przez „Skauta“ i bezpośrednio do wiadomości wszystkich takie czy inne projekty polskich form, dyskutowano z polskiego punktu widzenia różne zagadnienia skautowe.
Na Wielkanoc.
Żywicielko nasza, ziemio czarna,
Pod pług ciebie wzięto i pod bronę,
W łonie twojem plenne drzemią ziarna,
A my we świat twe dzieci rodzone.
Kasprowicz
Wstał ranek pogodny i świeży.
Wyszło z za nieboskłonu dobre, poczciwe wiosenne słońce i uśmiechać się poczęło do wszego stworzenia i wszelakiej rzeczy.
Padły snopy złocistych promieni i na tę czarną ziemię, która dyszeć poczęła i budzić się z martwoty długich miesięcy zimowych i wonieć tymi zapachami, które tak biorą za serce każdego człowieka przyrodę miłującego...
Dyszała radośnie, ale i ciężko równocześnie, umęczona, przesiąknięta „gorącą żołnierską krwią młodą“, zryta granatami, skopana rowami strzeleckiemi, odrutowana, pokryta mogiłami — ziemia polska na kresach wschodnich...
Tyle burz przewaliło się przez nią, tyle nóg ją tratowało, tylu miała panów, którzy ją po macoszemu traktowali, nie pamiętając tego, co im już dała i coby jeszcze dać mogła...
Niewdzięczni, źli przywłaszczyciele!...
Aż oto do rodzonej Matki wrócili prawi, dobrzy synowie.
I już jej nie dadzą nikomu, ale najwyższą opieką otoczą, taką serdeczną synowską opieką...
Bo oni Ją kochają całą duszą!
RZEDMOWA.
Muszę się wytłumaczyć puszczając w świat broszurkę, tembardziej, że poza formą ujęcia i podejścia do zebranych i opracowanych wiadomości nic nowego ona nie zawiera.
Ale tak miało być, gdyż postawiłem sobie za zadanie: opracować broszurkę do użytku jaknajszerszej braci harcerskiej, a nie instruktorów.
Czy mi się udało — próba pracy wykaże i wtedy zdecyduję się, czy opracować następne tomiki: wywiadowca, ćwik i t.d.
Miło mi podziękować p. Dr. K. Felc i dh. Mg. L. Adamciowi za pomoc przy opracowaniu życiorysów postaci historycznych, a Redakcji „Skauta” za bezinteresowne wypożyczenie części klisz.
Stosownie do pisma G. K. H. z dnia 25.I.36 r. Nr. 350, wyjaśniam, iż „Młodzika” Harcerskie Biuro Wydawnicze zakwalifikowało tylko do użytku na terenie Chorągwi Wołyńskiej.
CZUWAJ!
Instr. dypl. W. J. ŚLIWIŃSKI
harcmistrz
SŁOWO WSTĘPNE.
W r. 1899 wynikła w Afryce wojna między Anglikami a Boerami, którzy, zabrawszy ziemie prawym jej właścicielom — Kafrom, nie chcieli pozwolić na osiedlanie się na stałe innym w dwóch republikach, Transwaalu i Oranji, któremi rządzili. O to Anglicy w swoim egoistycznym interesie wypowiedzieli im wojnę.
Wojnę obronną z Anglikami Boerowie prowadzili z wielką zawziętością, i w początkach zadali szereg klęsk przeciwnikom, nie przygotowanym na taki opór. Z jednych miejsc chcieli wyprzeć Anglików, w innych bronili się sami. Była to zatem z obu stron wojna podjazdowa. Z miejsc, gdzie bronili się Anglicy, wyróżniło się mężną obroną i wytrwałością miasto Mafeking. Boerowie, oblegający je, stracili dużo czasu, nie mogąc zdobyć miasta, i doczekali się tego, że Anglicy przyszli z odsieczą i uwolnili swoich rodaków. Od tej chwili szala szczęścia przechyliła się na stronę Anglików, którzy po 21/2 latach uciążliwej wojny odnieśli zwycięstwo i zmusili Boerów do przystania na ich warunki.
Dzielnym obrońcą Mafekingu, niezmordowanym i nieustraszonym, podtrzymującym odwagę i wytrwałość, był młody wówczas oficer, dziś jenereł, Baden-Powell. Wtedy to utworzył on drużynę młodych «wywiadowców», po angielsku «skautów», którzy pełnili podczas oblężenia rozmaite funkcje i przyczyniali się skutecznie swemi usługami do obrony.
Powróciwszy do Anglji, jenerał zajął się zaraz i tutaj zorganizowaniem podobnych drużyn skautów.
Na wstępie do swojej książki, opisującej organizację «skautów», Baden-Powell objaśnia tak jej powstanie:
«Przekonaliśmy się, jak wielkie usługi mogą oddać chłopcy-skautowie, gdy stworzyliśmy z nich oddział w oblężonym Mafekingu, podczas wojny Południowo-Afrykańskiej.
«Mafeking jest niewielkim miastem; w czasie wojny miało ono 7000 mieszkańców krajowców, 600 białych kobiet i dzieci, a do obrony zaledwie tysiąc Europejczyków — ludzi wojskowych i cywilnych.
«Nikt nie spodziewał się napadu nieprzyjaciela i nikt nie był przygotowany do obrony. Jest to jednym dowodem więcej, że zawsze powinniśmy być przygotowani na wszystko, co się zdarzyć może.
«Otóż gdy się okazało, że nieprzyjaciel idzie na nas, porozstawialiśmy całą załogę z 700 ludzi: żołnierzy, policję i ochotników, na wszystkich miejscach zagrożonych. Potem uzbroiliśmy mieszkańców miasta — około 300 ludzi. Byli pomiędzy nimi starzy osadnicy, wyćwiczeni i obyci z niebezpieczeństwami, ale byli i młodzi subjekci sklepowi, urzędnicy biur i kantorów, tacy, co nigdy nie trzymali w ręku karabina lub strzelby, ani nie mieli pojęcia o strzelaniu i mustrze; w początkach więc byli nam nieprzydatni.
Bo to nie fraszka stawić czoło nieprzyjacielowi, który idzie po to, by cię zabić, a ty nie umiesz nawet strzelać!
«Dlatego każdy chłopiec powinien uczyć się strzelania, bo bez tego, czy będzie służyć w wojsku, czy w razie obrony kraju lub innego niebezpieczeństwa, na nic się nie przyda.
«Ponieważ obwód miejsca, które mieliśmy bronić, wynosił pięć mil (angielskich), łatwo zrozumieć, że każdy człowiek był dla nas bardzo cenny. A tymczasem liczba obrońców zmniejszała się stopniowo, bo ludzie padali ranni i zabici, a dla pozostałych coraz cięższa stawała się służba, trzymanie straży nocami i nieustanna walka. Wtedy to lord Edward Cecil, dowódca sztabu, powziął myśl zużytkowania do służby w obronie miasta młodych chłopców. Zebrał wszystkich, sformował z nich oddział, umundurował i rozpoczął ćwiczenia. Oddział ten potem sprawiał się dzielnie i śmiało i oddawał wielkie usługi. Do czasu jego utworzenia musieliśmy zajmować znaczną liczbę ludzi do roznoszenia rozkazów i poleceń; czynności ich objęli teraz ci chłopcy-wywiadowcy, a zwolnieni od tego żołnierze mogli już oddać się wyłącznie obronie miasta i wzmocnić siły załogi.
ądź uważny na innych, na co dzień i od święta!
Takt, uprzejmość, umiejętność zachowania się w każdej sytuacji sprawiają, że wszystkim żyje się łatwiej i przyjemniej. Bo savoir-vivre oznacza „wiedzieć, jak żyć” – i sztuka ta nie tyle polega na umiejętności wybierania właściwych sztućców do kraba czy ostrygi, ale na uważności na drugiego człowieka. Sprawdzania, czy przypadkiem naszym zachowaniem nie naruszamy, choćby niechcący, czyjegoś komfortu, przestrzeni i poczucia godności. Uważność to zwracanie uwagi na potrzeby innych ludzi.
Książka „O sztuce bycia z innymi. Dobre maniery na nowy wiek” porusza wiele codziennych i współczesnych dylematów – uwzględnia postęp cywilizacyjny, chaos komunikacyjny, różnorodność kulturową i światopoglądową, a w końcu także erę cyfryzacji, które to zjawiska mają wpływ na nasze zachowania. Czy w dobie fejsbuka, youtuba i powierzchownych kontaktów jest jeszcze miejsce na głębokie relacje? Czy wciąż obowiązuje zasada „panie przodem”? Czy ubiór wciąż coś o nas komunikuje, czy może być niezależnie od sytuacji dowolny? Czy wypada zwrócić uwagę sąsiadowi, że hałasuje, a koledze w pracy, że nie używa dezodorantu? Czy młodsi i starsi mogą porozumiewać się według podobnych reguł, czy dzieli nas międzypokoleniowa przepaść?
O tym wszystkim rozmawiają autorzy książki, psychoterapeutka i socjolog, którzy zaprosili też do tych rozważań przedstawicieli starszego i młodszego pokolenia, przekonując nas, że trudno się porozumieć, gdy mówimy „różnymi językami”. Dlatego warto znać kilka zasad, dzięki którym życie wśród innych ludzi będzie dla nas wszystkich bardziej wartościowe i przyjemne.
Jak mówią autorzy: „Sami sobie stwarzamy świat, w którym żyjemy – my chcemy tworzyć świat wartości, świat dla nas piękny i ważny – co nie znaczy sztywny i napakowany manierami. Przeciwnie, barwny i zabawny, ale przede wszystkim UWAŻNIE przeżywany”.
Czy to się może udać?
Przeczytaj, przemyśl, zastosuj, a Twoje relacje z ludźmi nabiorą nowego, głębszego znaczenia.
Wywołując w świadomości hasło „dzieciństwo”, budzimy z reguły obrazy pogodne, nawet szczęśliwe. Dzieci nie powinny mieć zmartwień – kłopoty przejmują dorośli. Okres dzieciństwa, w którym w naturalnym procesie uspołeczniania poznaje się wymagania otoczenia, w silnym stopniu kształtuje zręby osobowości podstawowej. Wtedy następuje pierwsze tworzenie się obrazów świata społecznego z jego radościami i smutkami. Powstają wyobrażenia o sobie i swoich możliwościach, a nawet marzenia. Wyobrażenia te są odbiciem doświadczeń dziecięcych, ich intelektualno-emocjonalnych interpretacji zdarzeń, obrazów kulturowych oraz ocen wartościujących, które słyszą i poznają.
W romantycznym spojrzeniu na dzieciństwo, jakie ukazują antropolodzy kultury odnoszący je do zakładanych celów i form wychowania, jest ono dojrzewaniem do następnych okresów w życiu (Rogers, 2001, s. 202–214). To, co się w tych latach dzieje, ma budować człowieka szczęśliwego, otwartego na ludzi, chętnego zmianom świata na lepsze, twórczego.
Dzieciństwo jest wprawdzie okresem uczenia się potrzebnych umiejętności w życiu dorosłym, ale zakres i formy wybierają z troską dorośli. W dużej części przypadków tak jest, ale zarazem część dzieci z bardzo wielu powodów takiego radosnego dzieciństwa nie doświadcza. Przyczyny są różne: choroby przewlekle, deficyty rozwojowe czy niepełnosprawności, ale i takie, które z tym związane są bezpośrednio i pośrednio, a nawet wynikają całkowicie z innych przyczyn.
O tym jest ta książka? O emocjach dzieci i młodzieży z trudnościami w rozwoju i zachowaniu i o smutnym czasem życiu, negatywnych, traumatycznych doświadczeniach, niezaspokojonych potrzebach, utraconych marzeniach i nadziejach, o braku rozumienia przez bliskich... [...]
Szczęście nie przytrafia się ot tak. Tylko my sami możemy je stworzyć dla siebie i naszych dzieci Szczęście to nawyk, którego da się nauczyć! Wyzwalacz szczęścia pokaże ci, jak w dziesięciu prostych krokach uczynić z twojego dziecka optymistę. Uśmiech, wdzięczność, śpiewanie, dotyk, kontakt z naturą, medytacja trywialne? Nieprawda! Czasem proste rozwiązania są najlepsze. Jak wywołać uśmiech na twarzy marudy? Jak nie utonąć w zabawkach? Jak wypracować rodzinne rytuały (dzień pierwszych lodów, piątkowa pizza)? Jak zmienić negatywne podejście do przedszkola lub szkoły? Jak przygotować dziecko na pojawienie się młodszego rodzeństwa? Jak korzystać ze skandynawskich sposobów na wychowanie?
Książka rozprawia o nowej jakości pracy pomocowej w opiece hospicyjnej nad dzieckiem. Wymaga ona od wolontariusza bazowania na ludzkim potencjale, wartościach i wielowymiarowych umiejętnościach, które stanowią podwaliny idei pomocniczości. Szczególne znaczenia będzie tu miał dialog wolontariusza z dzieckiem nieuleczalnie chorym i jego rodziną. Wzajemne relacje pacjentów, ich bliskich oraz tych, którzy niosą im pomoc, podlegają wszelkim regułom komunikacji interpersonalnej. Wszystko to w zasadniczy sposób wpływa na całokształt opieki. Aktualna kondycja wolontariatu hospicyjnego nad dziećmi ma niezwykłe znaczenie w kreowaniu modelu opieki hospicyjnej zarówno w kontekście medycznym, jak i pozamedycznym.Ewelina Zdebska - Doktor nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki, adiunkt pracownik naukowo-dydaktyczny Instytutu Pracy Socjalnej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół zagadnień związanych z problemami społecznymi, pomocą społeczną, pracą socjalną, funkcjonowaniem domów pomocy społecznej w Polsce, starością oraz opieką paliatywną i hospicyjną zwłaszcza nad dziećmi. Autorka publikacji z zakresu pracy socjalnej, problemów społecznych, starości, rodziny oraz opieki hospicyjnej i paliatywnej.Jest sekretarzem Rady Naukowej Małopolskiego Hospicjum dla Dzieci w Krakowie. Jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Szkół Pracy Socjalnej oraz opiekunem Studenckiego Koła Naukowego Animatorów Społeczności Lokalnej. Obecnie sekretarz czasopisma ""Homo et Societas"". Największą jej pasją jest człowiek i wszystko co z nim związane.
Książka dotyczy losów dorosłych osób. które w latach 1970-1990 były wychowankami placówek opiekuńczo-wychowawczych. przede wszystkim domów dziecka. Autorka charakteryzuje w układzie chronologicznym kolejne fazy życia narratorów wraz z uwarunkowaniami tych faz oraz ukazuje zróżnicowanie przebiegu biografii badanych w okresie dorosłości. Udowadnia przy tym. że dość powszechne. jak się zdaje. przekonanie o klęsce życiowej. stanowiącej nieuchronny efekt instytucjonalizacji w dzieciństwie. nie jest prawdziwe. Opracowanie osadzone jest w tradycjach socjologii jakościowej. w szczególności socjologii biografistycznej. W jego zakończeniu zamieszczono rekomendacje dla instytucji polityki społecznej i organizacji pozarządowych. Książka z pewnością wzbudzi zainteresowanie nie tylko badaczy i studentów nauk społecznych. ale także praktyków - pracowników socjalnych. asystentów rodzinnych. wychowawców oraz pedagogów i psychologów pracujących z dziećmi ze środowisk defaworyzowanych i z ich rodzinami.
Jak matka i ojciec mogą być wspólnie przywódcami swojego stada?
Jakie wartości pomagają w byciu dobrym przywódcą?
Dlaczego ważna jest godność każdego członka rodziny?
Czego możemy nauczyć się od dzieci?
Co to znaczy: zdrowe i silne dziecko?
Cała władza w rodzinie należy do rodziców. Dzieci potrzebują przywództwa, ponieważ brakuje im jeszcze doświadczenia i siły wewnętrznej, żeby samemu decydować o sobie. Jak jednak korzystać z władzy rodzicielskiej, żeby nie ranić dziecięcych uczuć i nie naruszać ich granic?
Jesper Juul pokazuje, że kluczowe są tutaj wartości, jakimi kierują się dorośli. Czy ważna jest dla nas autentyczność? Czy uczciwie bierzemy odpowiedzialność za swoje błędy? Czy uważamy dziecko za kogoś równego sobie pod względem godności osobistej? Czy szanujemy jego uczucia, marzenia i granice tak samo jak swoje?
Nie można wychować silnego i zdrowego człowieka, jeśli nie dba się o jego siłę i zdrowie już w dzieciństwie. Chodzi przede wszystkim o poczucie własnej wartości, które stanowi najlepszą barierę wewnętrzną przeciw zagrożeniom współczesnego świata. To jednak oznacza, że już w domu rodzinnym musimy wcielać w życie wartości, które wspierają rozwój dziecięcej integralności. A to nakłada określone warunki na nasze przywództwo w rodzinie.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?