Kredkami do nieba” to niezwykłe zajęcia, podczas których Dorota i Ania pokazują,
jak piękne i barwne jest Pismo Święte. Szybko okazuje się, że prace plastyczne to niebanalny dodatek do Słowa, do którego się w domu wraca i o którym się rozmawia. A przecież o to chodzi.
Agnieszka, mama Matyldy
Dzięki „Kredkom do nieba” życie Pana Jezusa, Maryi i apostołów stało się moim dzieciom bliższe – tak dosłownie na wyciągnięcie małej rączki, która rysuje, maluje, wycina, nakleja ewangeliczne sceny. A co istotne – najpierw jest wspólne rozważanie fragmentu niedzielnej Ewangelii i próba zrozumienia, jakie przesłanie Pan Jezus kieruje również do mnie. Czyli dzieci nie tylko ilustrują to, co wydarzyło się w Ewangelii, ale każde ma okazję zastanowić się, jak może konkretnie odpowiedzieć na Bożą miłość. Dlatego też na wielu pracach plastycznych dziecko umieszcza także siebie, uczestniczącego w ewangelicznym przesłaniu – jak podąża za Jezusem do nieba, prostuje ścieżki, raduje się i przebacza...
Kasia, mama Łucji i Cecylii
Gdyby Sokrates żył współcześnie, z pewnością chodziłby na „Kredki”!
Czytanie Ewangelii, zadawanie pytań, a potem wspólne poszukiwanie odpowiedzi
to katecheza dla najmłodszych w duchu sokratejskiego dochodzenia do prawdy.
A potem w ruch idą kredki, farby, papier i nożyczki. Ruszamy „Kredkami do nieba”!
Zosia i Michał, rodzice Weroniki, Tomka i Emilki
Kredkami do nieba"" to niezwykłe zajęcia, podczas których Dorota i Aniapokazują,jak piękne i barwne jest Pismo Święte. Szybko okazuje się, że praceplastyczne to niebanalny dodatek do Słowa, do którego się w domu wraca i októrym się rozmawia. A przecież o to chodzi.Agnieszka, mama MatyldyDzięki ""Kredkom do nieba"" życie Pana Jezusa, Maryi i apostołów stało sięmoim dzieciom bliższe - tak dosłownie na wyciągnięcie małej rączki, którarysuje, maluje, wycina, nakleja ewangeliczne sceny. A co istotne - najpierwjest wspólne rozważanie fragmentu niedzielnej Ewangelii i próba zrozumienia,jakie przesłanie Pan Jezus kieruje również do mnie. Czyli dzieci nie tylkoilustrują to, co wydarzyło się w Ewangelii, ale każde ma okazję zastanowićsię, jak może konkretnie odpowiedzieć na Bożą miłość. Dlatego też na wielupracach plastycznych dziecko umieszcza także siebie, uczestniczącego wewangelicznym przesłaniu - jak podąża za Jezusem do nieba, prostuje ścieżki,raduje się i przebacza...Kasia, mama Łucji i CecyliiGdyby Sokrates żył współcześnie, z pewnością chodziłby na ""Kredki""!Czytanie Ewangelii, zadawanie pytań, a potem wspólne poszukiwanie odpowiedzito katecheza dla najmłodszych w duchu sokratejskiego dochodzenia do prawdy.A potem w ruch idą kredki, farby, papier i nożyczki. Ruszamy ""Kredkami donieba""!Zosia i Michał, rodzice Weroniki, Tomka i Emilki
„Kredkami do Nieba” może sprawić, że Dobra Nowina nie będzie dla dzieci jedynie abstrakcyjną opowieścią o tym, co wydarzyło się dwa tysiące lat temu w egzotycznym kraju. Dzięki ołówkom, farbom, nożyczkom te wydarzenia stają się czymś bliskim, a my: dzieci, rodzice, dziadkowie – jesteśmy ich uczestnikami. To jest bardzo ważne, bo przecież Ewangelia mówi do nas dzisiaj, gdy słuchamy jej w czasie mszy świętej lub czytamy ją po cichu. Ewangelia mówi do nas, a my możemy i powinniśmy odkrywać coraz głębiej sens tego, co Bóg pragnie nam przekazać. Dobrze jest próbować odnajdywać w niej nasze życie, a nie tylko traktować ją jako opowieść o tym, co się kiedyś wydarzyło. Gdy próbujemy sobie wyobrazić, jak wyglądały sandały na nogach Pana Jezusa, On staje przed nami i zaprasza, by iść za Nim.
Gdy próbujemy wyobrazić sobie drzewo, na które wdrapał się Zacheusz, od razu pytamy, gdzie było nasze miejsce w tłumie patrzących na Jezusa. Gdy idziemy z uczniami do Emaus, uczymy się szukać Jezusa w każdym, kto nam dziś towarzyszy. Jestem przekonana, że właśnie próba uchwycenia różnych szczegółów i ich zapisania, narysowania, odtworzenia, jest świetnym sposobem na przybliżenie treści Ewangelii.
Dzięki „Kredkom” historia narodzin, nauczania, śmierci i zmartwychwstania staje się naszą historią. Ona dzieje się teraz i teraz stawiane są nam pytania, na które musimy odpowiedzieć.
Może czasem każdy powinien wziąć kredkę i narysować pusty Grób…
Joanna, babcia
"Tata chce, żebym był taki jak on: twardy i wysportowany i żebym robił sto rzeczy naraz. Ale ja taki nie jestem".
"Każdego dnia mam coś po szkole. I nic czasu dla siebie! Tata mówi, że wszyscy tak muszą, że bierzemy udział w wyścigu o dobrą przyszłość. Tyle, że ja nie znoszę się ścigać"
"Tata mówi, że klejenie mozaiki to babskie zajęcie. Nieprawda! Oglądałem album z Ravenny. Super mozaiki! I robili je sami faceci".
Współczesna opowieść o problemach dwunastolatka, który poznając losy XVI-wiecznego rówieśnika, św. Stanisława Kostki, dowiaduje się wiele o sobie samym
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?