W życiu najważniejszy jest balans zdrowie, relacje, finanse, praca zawodowa, czas dla siebie, rozwój osobisty- między tymi obszarami funcjonuje nasze życie. Zapraszamy po ciekawą lekturę, która zaprowadzi nas w krainę uczuć i emocji. Polecamy ksiązki z zakresu tematyki o miłości i szczęściu.
Pragnienie szczęścia jest siłą napędową wszelkiego działania. Kochając i będąc kochanym i z miłością obdarowując innych, promieniujemy na świat całym tym bogactwem.
Po sukcesie Wyjdź za mąż i poddaj się Costanza Miriano proponuje nowy „podręcznik” wspólnego życia. Tym razem koncentruje się na mężczyznach. Jest to pełen humoru manifest wierzącej żony, który wyjaśnia, jak odkryć na nowo role, które mamy wypisane w sercu jako kobiety i mężczyźni, żony i mężowie, matki i ojcowie. Odpowiada na szereg ważnych pytań, takich, jak: - co to znaczy być mężczyzną? - czym jest ojcowski autorytet? - jaka jest rola Boga w małżeństwie i w wychowaniu? Są to porady dla mężczyzn, ale także dla kobiet, które powinny pomagać swoim mężom odkrywać ich zadania i rolę, jaką pełnią w budowaniu szczęśliwej rodziny. Zadania te, powiedzmy to głośno, współcześnie nieco się rozmyły, przez co zbyt często możemy spotkać w naszych domach mężczyzn zdezorientowanych i nieprzygotowanych do rozwiązania różnych delikatnych problemów czy do chronienia równowagi w rodzinie. Wystarczy naprawdę niewiele, by Wasza rodzina zaczęła szczęśliwie żyć i – po prostu – dobrze „funkcjonować”. „Być mężczyzną, być męskim to znaczy potrafić odważnie walczyć, mieć siłę do walki, siłę polegającą nie na atakowaniu, ale na stawianiu oporu. Być męskim to przede wszystkim mieć odwagę do brania na siebie ciosów, być tarczą w obronie powierzonych sobie osób. Być mężczyzną to znaczy być gotowym oddać życie za swoją małżonkę i za swoją rodzinę, albo za tego, kogo ma się w opiece, a także za swoją misję poza domem. Bycie mężczyzną nie ma natomiast nic wspólnego z powszechnym współcześnie rozumieniem męskości: choć potencja to coś pozytywnego, prawdziwy mężczyzna to ten, który potrafi kontrolować tę siłę, kierować nią, a nie marnować”.
Wybrany fragment książki
Prezenty dla mężczyzn
Istnieje jedna jedyna uniwersalna, skuteczna, niezastąpiona metoda rozmawiania z mężczyznami. Tyle że... nie wiem, jaka to metoda.
Tak właśnie jest, niestety, nie mogę nic z tym zrobić. Próbowałam, ale bezskutecznie. Mam na myśli prawdziwą rozmowę, wymianę myśli, które skutecznie docierają do umysłu bliźniego, wymagają odpowiedzi i prowokują do nich.
Prowadzenie monologu się nie liczy, jest zbyt proste. Wiem to, bo mówienie to moja specjalność.
Bez problemu potrafię odpowiedzieć na tak podstawowe pytania jak to, do której klasy chodzi któreś z naszych dzieci, kiedy mój mąż jedzie je odebrać ze szkoły, bo dostało gorączki, i przed samymi drzwiami wejściowymi uświadamia sobie, że nie wie, gdzie go szukać (nie, imienia nie zapomniał - tak przynajmniej twierdzi); potrafię udzielić podstawowych informacji, na przykład: gdzie jest zaparkowany nasz samochód (powiedziałam „podstawowych", a nie dokładnych); potrafię przekazać zwięzłe instrukcje, po których mój mąż dzwoni do mnie tylko dwa czy trzy razy: „To mówiłaś, że gdzie przyjmuje pediatra?", „Czy mogę kupić szynkę parmeńską zamiast orzeszków piniowych?" „Pogniewasz się, jeśli nie pójdę tam, gdzie chciałaś, żebym poszedł?"... Oczywiście, że się pogniewam, ale nie przyznam tego nawet na torturach.
Na początku sądziłam, że problemy z organem słuchu są wadą produkcyjną tylko mojego egzemplarza, mojego męża. Zasięgałam informacji u producenta, ale stanowisko mojej teściowej jest niezmienne: jakkolwiek by było, muszę go sobie zachować, tego jej syna. Uznałam więc, że spróbuję porozumieć się przynajmniej z mężami innych kobiet. W przypływie natchnienia zaczęłam pisać listy do mężczyzn. Spędzałam całe noce na stukaniu w klawiaturę - a także, no dobrze, na malowaniu paznokci na odcień „geranium", najedzeniu kanapek z salami i czytaniu Houellebecąa oraz wpatrywaniu się zahipnotyzowanym wzrokiem w telewizyjne wykłady z fizyki o czwartej nad ranem, nie mogąc oderwać oczu od żółtego krawata profesora - by później, następnego dnia, z niemal całkowitą jasnością umysłu pozbyć się wszystkiego, co napisałam, wciskając z pełną bólu rezygnacją klawisz delete. To gest świadczący o wielkiej szlachetności.
Prawda jest taka, że - tak wynika z mojego doświadczenia -jeśli kobieta chce, by jakiś pomysł dotarł do umysłu i do serca któregoś męskiego przedstawiciela gatunku, by wpłynął na niego choć w minimalnym stopniu, słowa nie tylko nie wystarczą, ale nieraz mogą okazać się wręcz szkodliwe. U mężczyzn porady, pouczenia czy wskazówki wywołują natychmiastową reakcję w postaci ataków reumatyzmu, nie-cierpiącej zwłoki potrzeby sprawdzenia poziomu płynu hamulcowego, chęci odmalowania na biało ściany w łazience oraz fal tęsknoty za new wavel wymagających wysłuchania w nabożnym skupieniu - na kolanach - całej kolekcji płyt.
A w tych rzadkich przypadkach, kiedy pozostają w najbliższym otoczeniu, gdy my mówimy - nie słuchają. Kiedy pisałam te słowa, poczułam pewne wyrzuty sumienia (może jestem zbyt surowa?), zawołałam więc mojego męża i przedstawiłam mu swoje refleksje. Oczekiwałam, że po mojej długiej, pasjonującej i pełnej szczegółów przemowie usłyszę mądrą odpowiedź małżonka.
- No więc, co powiesz?
- O czym?
- O tym, że mężczyźni nie słuchają kobiet. -Hę?
- Powiedz, jakie jest twoje zdanie.
- Nie wiem, wybacz, ale nie słuchałem.
Osobiście odebrałam to jako komplement. Jestem pewna, że miał na myśli: „Dobrze powiedziane, kochanie, ty zawsze znajdziesz odpowiednie słowa".
Mam dziwne przeczucie, że gdy dzwonię do niego, kiedy jest w pracy, odkłada słuchawkę na biurko i udaje się do archiwum, by poukładać nagrania w porządku alfabetycznym (od tak dawna przecież chciał to zrobić). O ile go znam, to -kiedy ja wciąż mówię - zmienia zdanie i postanawia ułożyć je jednak w porządku chronologicznym. Później znów alfabetycznym, ale pojawią się pewne problemy, ponieważ nie będzie mógł sobie przypomnieć, gdzie stoi „j". Tak czy inaczej, czymkolwiek by się zajmował, podczas gdy ja mówię, jego wkład w rozmowę jest zawsze taki sam: zerowy.
Poślubienie mężczyzny, który bez wątpienia należy do innego „gatunku” i życie z nim, to poważne przedsięwzięcie. A jednocześnie… cudowna przygoda. To wyzwanie zmuszające do prawdziwego zaangażowania, rzucenia wszystkiego na jedną szalę, przyjęcia nowego życia. Takiemu wyzwaniu można sprostać tylko wtedy, gdy każdy spełnia się w swojej roli. Mężczyzna jest w rodzinie wcieleniem przewodnika, zasad, autorytetu. Kobieta powinna z radością przyjąć rolę tej, która pomaga i która przyjmuje, otacza opieką. To do kobiet należy – jest to wpisane w ich naturę – przyjęcie życia i pomaganie najbliższym, każdego dnia. Także wtedy, kiedy pokój dzieci po popołudniowych zabawach wygląda tak, że ma się ochotę walić głową w ich biurko… W tym zbiorze oryginalnych, błyskotliwych, ironicznych i rozśmieszających do łez listów Costanza Miriano pisze o miłości, małżeństwie i rodzinie. Żartobliwy styl, którym się posługuje, może przekonać i skłonić do przemyśleń nawet najbardziej opornych. „Kiedy kobieta poddaje się nie po to, by zostać zdeptaną, ale by przyjmować innych, wskazuje drogę mężczyźnie i całej rodzinie. Kobieta wyprzedza mężczyznę, ponieważ on potrzebuje, by go przyjęła. Z taką kobietą – kobietą, która jest wierna, która nie jest rywalką, nie chce przejmować nad wszystkim kontroli i dominować, ale która nie pozuje na słabą kobietkę – mężczyzna może być płodny w szerokim tego słowa znaczeniu. Wspomnę tylko, że wówczas nawet myśl o dzieciach może nie wydawać mu się tak bardzo przerażająca. Kochać jako pierwsza, ale i jako ostatnia. To na nas, kobietach, spoczywa również zadanie dbania o miłość, podtrzymywania domowego ognia. Wierność taka może okazać się konieczna w chwilach, gdy miłość – która jest nie tylko uczuciem, ale przede wszystkim przykazaniem – wymaga także siły i zdecydowania”.
Wybrany fragment książki
Szewc bez butów chodzi...
„Costanza, powiedz mi jeszcze raz, dlaczego powinnam wyjść za mąż. To już za piętnaście dni". Trzeba sięgnąć po słuchawkę. Ktoś ma nagłą potrzebę rozmowy. Trzeba umieścić puszkę z napojem w uchwycie (błogosławiony wynalazek z amerykańskich samochodów!). Trzeba sprzątnąć pestki mandarynki (mężu, obiecuję, że któregoś dnia przyniosę worek na śmieci i wszystko posprzątam, nawet papierki po czekoladkach Pocket Coffee). Trzeba w kilka sekund przemienić ten chlewik, mój samochód - schronienie tej niepoprawnej Oprah Winfrey dla ubogich, która ma zwyczaj jadać obiady na skrzyżowaniach bulwaru nad Tybrem - w dobrze się prezentujący salonik.
Piękno przyjaźni nie polega na tym, by mieć przy sobie kogoś, kto będzie miał odwagę powiedzieć ci wprost, że pasemka w kolorze zgniłej nieszpułki nie dodają ci uroku; kogoś, kto będzie się starał, całkiem szczerze zresztą, znaleźć rozsądne uzasadnienie, dlaczego musisz, naprawdę musisz kupić sobie kolejny, dziewiąty już naszyjnik z gagatu, (ponieważ idealnie uzupełni on twoją garderobę); kogoś, kto powie ci, jak doskonałego wyboru dokonałaś i jak świetnie sobie poradziłaś, no przecież nie można było przewidzieć, że grupa czternaściorga małych przyjaciół twoich dzieci, którą gościłaś u siebie, wymknie ci się nieco spod kontroli i dobierze się akurat do tych dwóch spośród wszystkich krzewów różanych, które zdołały zakwitnąć...
Nie o to chodzi. Ja osobiście koniecznie muszę mieć przyjaciół głównie dlatego, że dzięki temu mogę rozdawać rady, a to z kolei jest niezwykle przyjemne i satysfakcjonujące.
Rzecz w tym, że przyjaciołom, a dokładniej przyjaciółkom, mogę zawracać głowę tylko przez pewien ograniczony czas, dzięki czemu są one w stanie znieść większe natężenie mojego marudzenia.
Dzieci natomiast, do których jestem przyklejona niemal jak małża, na moje kazania reagują przełączeniem się na tryb off, patrzą na mnie, przypatrując się tak naprawdę mojemu kolczykowi w uchu i myślą o porywających przygodach X-Men, do których będą mogły powrócić, gdy tylko zakończę wreszcie dowodzenie im, jak wiele korzyści przynosi skrupulatna i systematyczna nauka.
Jeśli chodzi o mojego męża, jest on człowiekiem inteligentnym i szybko nauczył się odpowiadać mi: „Aha" albo „Naprawdę?", lub nawet: „Tak, ja też tak myślę" i „Oczywiście", niemal zawsze odpowiednim tonem, co pozwala mu przy minimalnym wysiłku symulować prowadzenie ze mną rozmowy. Gdy mam podejrzenia, że mnie nie słucha, mówię na próbę: „Kochanie, jestem znowu w ciąży". Jeśli reaguje na to swoim typowym, wyrażającym zaniepokojenie westchnieniem, oznacza to, że docierają do niego - nie wiem wprawdzie, jakim sposobem, ale jakoś docierają - zasadnicze treści mojego przekazu.
Moje przyjaciółki zaś, jak się wydaje, słuchają uważnie moich opinii, a nawet biorą je pod uwagę. Pewnie bardziej ze względu na sympatię do mnie niż ze względu na to, bym miała powiedzieć coś mądrego, z moim zacięciem psychologicznym godnym środkowego napastnika przebijającego się w pole karne. Owszem, nawet mnie zdarza się czasami powiedzieć coś mądrego, lecz bądźmy szczerzy: zwykle przez przypadek.
Zazwyczaj jednak moja odpowiedź na jakikolwiek dylemat jest jedną z następujących: to on ma rację; wyjdź za nie-go; zdecydujcie się na dziecko; ustąp mu; zdecydujcie się na drugie dziecko; przeprowadź się do jego miejscowości; wybacz mu; spróbuj go zrozumieć; zdecydujcie się w końcu na dziecko.
Dlatego też te koleżanki, które nie chcą słuchać podobnych rzeczy- a ja, jeśli się zaangażuję, powtarzam je zwykle z subtelnością godną betoniarki - znikają z pola moich radarów. Nie zniechęcam się łatwo, ale zwykle po trzynastu pozostawionych bez odpowiedzi mailach i po otrzymaniu czterech ziejących chłodem SMS-ÓW - zrozumiem.
Te zaś koleżanki, które mają podobne do moich poglądy w danej sprawie, lub też które, niezależnie od wszystkiego wciąż mnie lubią, nadal dzwonią. One... o tak, dają mi dużo satysfakcji.
Przyczyna tego, że tak często muszę mówić ci, mój mężu: „Wybacz na sekundkę, pożegnam się tylko z koleżanką i zaraz przyjdę", jest taka, że udzielanie rad jest, jak już powiedziałam, cudowne. Poza tym tylko w ten sposób można udawać, że ma się coś do załatwienia akurat w chwili, gdy dwaj synowie biją się rowerowymi bidonami o półcentymetrową głowę chłopka lego, który akurat ma wąsy, bez których żaden z braci nie może się obejść, a dwie córki właśnie przewróciły na ziemię pudełko z dwustoma pięćdziesięcioma gramami 5-milimetrowego makaronu.
Jednak przede wszystkim przyjaciółki są dziś niezwykle cenne dlatego, że my, współczesne kobiety, w odróżnieniu od tak wielu wcześniejszych pokoleń, nie mamy przed sobą z góry wyznaczonej drogi.
Współuzależnienie to skłonność do związków, w których miłość mylona jest z posiadaniem, przywiązanie zamienia się w zależność, odpowiedzialność miesza się z poczuciem winy, troska przesiąknięta jest lękiem, a seks łączy się z nadużyciem lub nie dochodzi do głosu. Zrozumienia istoty współuzależnienia to klucz do uzdrowienia toksycznych relacji między rodzicami i dziećmi lub pełnych napięcia i cierpienia związków małżeńskich, problemów z autorytetami, skłonności do konfliktów w pracy.
Toksyczna miłość to książka dla kobiet, które za bardzo kochają i dla mężczyzn, którzy duszą się w związkach z nimi. Dla kobiet (ale i dla mężczyzn) skłonnych do romantycznej miłości i idealizacji partnera, często rozczarowujących się lub z obawy przed porzuceniem tkwiących w bolesnej samotności. Dla mężczyzn (ale i dla kobiet) obwinianych przez bliskich, że zapracowani lub pogrążeni w swoich stresach nie mają czasu na miłość, dla rodziny, nawet dla własnych dzieci. Dla przepełnionych poczuciem krzywdy i dla tych, którzy czują się winni w związkach. Znajdziecie tu klucz do takich zjawisk jak zaborczość rodziców wobec dzieci, uzależnienie od guru czy psychoterapeuty, dewocja i religijny fanatyzm. Pia Mellody, wybitna psychoterapeutka amerykańska, autorka bestsellerów o zjawisku współuzależnienia ma dla nas dobrą wiadomość: z chorobliwej miłości można się wyleczyć!
Czym jest miłość? W tej oryginalnej i inspirującej książce Osho - jeden z najbardziej rewolucyjnych, współczesnych myślicieli - kwestionuje nasze nawykowe myślenie o miłości. Otwiera możliwość doświadczania miłości, która jest stanem naturalnym, niosącym spełnienie oraz wolnym od chęci posiadania i zazdrości. Osho w charakterystyczny dla siebie sposób posługuje się dowcipem, humorem i wglądem, by przydać nam odwagi do odrzucenia zaburzonych wzorców relacyjnych, które przejęliśmy od innych ludzi. Zachęca też do ponownego odkrycia sensu miłości do siebie samego. "Kiedy staniesz się gotowy do zbadania przestrzeni miłości, przekonasz się że jesteś napełniony ogromną ilością nieprawdziwych przekonań na temat miłości. W rezultacie nie jesteś w stanie oddzielić prawdy od fałszu". Osho odpowiada wielu osobom, które pytają go o miłość. Ukazuje przy tym nowe drogi kochania, na których doznasz przemiany i będziesz kontaktował się z ludźmi w nowy sposób. Oznacza to: * Miłość bez lgnięcia * Oswobodzenie się od lęku przed samotnością * Bycie w pełni obecnym w swoich relacjach * Utrzymywanie miłości w stanie świeżości i ożywienia * Bycie partnerem życiowym, który stwarza możliwość wzrostu i rozwoju * Poddanie ego, dzięki czemu możesz poddać się miłości Książka inspiruje do spojrzenia na miłość w nowy sposób i do doświadczenia prawdziwej radości dzielenia się nią. Miłość musi być w twoim życiu czymś realnym, a nie rodzajem poematu lub marzenia. Musi się urzeczywistnić. Nigdy nie jest za późno, by po raz pierwszy doświadczyć miłości. Naucz się kochać. Niewiele osób potrafi to robić. Wszyscy ludzie wiedzą, że miłość jest potrzebna, wiedzą że bez miłości życie pozbawione jest znaczenia, nie wiedzą jednak, w jaki sposób kochać. Cokolwiek robią w imię miłości, nie jest to prawdziwą miłością. Mieszają oni miłość z wieloma innymi stanami, jak zazdrość, złość, nienawiść, chęć posiadania, dominacja, egocentryzm. Wszystkie te trujące uczucia niszczą nektar miłości.
OSHO – charyzmatyczny mistrz duchowy pochodzący z Indii. Znakomity mówca swobodnie posługujący się zarówno wschodnimi tradycjami mistycznymi, jak i zachodnią psychoterapią. Jego nauki dotyczą nie tylko indywidualnego poszukiwania sensu, lecz także najbardziej palących spraw społecznych i politycznych. Książka pomaga zrozumieć, czym tak naprawdę jest miłość, i wyjaśnia, ze jedynie pełne zdemaskowanie lęków przed samotnością i wolnością sprawi, ze będziemy umieli godnie żyć obok drugiego człowieka i stworzyć zdrowy związek. Autor przekonuje, że miłość jest najlepszym sposobem na osiągnięcie spełnienia. Osho mówi: BĄDŹ SOBĄ. Nieustannie poznawaj siebie, zaakceptuj siebie, kochaj siebie. Nie bądź niczyją kopią. Masz własny, potężny i wyjątkowy potencjał – nigdy wcześniej nie było takiego jak ty człowieka i nie będzie nigdy w przyszłości. Pokochaj siebie, abyś mógł prawdziwie kochać innych.
Nadzieja na miłość i lepsze jutro…
Romans na przekór metryce, zapomniane uroki codzienności oraz sposoby na oswajanie i pokochanie siebie dzień po dniu to w skrócie najnowsza książka Romy Ligockiej. Autorka z dużą dozą sympatii podpatruje rzeczywistość wskazując najlepsze strony życia.
Miłość z natury swojej i istoty musi być wolna. Ale jak dać komuś miłość nie odbierając mu jednocześnie wolności? Jak kochać dojrzale? Tym, którzy sądzą, że z pierwszą zmarszczką maleje nasze prawo do erotyki, bo może natura tak chce, powiem tylko, że skoro w wielu dziedzinach kpimy sobie z natury – zmieniamy ją i poprawiamy – to dlaczego nie w tej? Miłość. Starość – przyjaciółki czy rywalki? A może obie są w nas jednocześnie?
Ja dzisiejsza, nie jestem już tą wczorajszą i nawet jej sobie nie przypominam. Wokół nas przecież nieustannie zmienia się świat i my się w nim zmieniamy.
Dlatego proszę Państwa: dziś w nocy przestawiamy zegary: niech biją już tylko w naszym własnym rytmie – w rytmie naszych serc.
Tajemnicy spotkania z drugim człowiekiem, tajemnicy miłości, zagrażają zawsze dwie skrajne postawy: z jednej strony odrzucenie, a z drugiej zbytnia fascynacja tymże człowiekiem. Tylko osoba w pełni zintegrowana, dojrzała i odpowiedzialna, buduje zdrowe relacje z innymi. Tylko taka osoba jest naprawdę wolna, a bez tego nie da się prawdziwie kochać. Ciągłe dorastanie do wolności to najistotniejszy etap dojrzewania – zadatek szczęśliwego życia i spełnionej miłości.
Valerio Albisetti, psycholog i psychoterapeuta, jedna z najbardziej znaczących postaci współczesnej psychoanalizy, twórca psychoterapii personalistycznej. Wykładowca uniwersytecki, ceniony konsultant do spraw zarządzania, międzynarodowy prelegent, autor licznych książek o tematyce psychoduchowej, prawdziwych bestsellerów tłumaczonych na wiele języków. Nakładem Wydawnictwa „Jedność” ukazały się m.in. następujące publikacje: „Szczęśliwi mimo wszystko”, „Vademecum człowieka spełnionego”, „Tęsknota serca”, „Odrobina depresji nie zaszkodzi”.
Odbiorcy:
- wszyscy, którzy chcą poznać sekret prawdziwej miłości i udanego, szczęśliwego życia
- osoby interesujące się psychoduchowością, zwłaszcza zafascynowane myślą V. Albisettiego
Dlaczego warto przeczytać tę książkę:
- wyjaśnia, dlaczego we współczesnym społeczeństwie tak wiele nieudanych związków, konfliktów małżeńskich, rozwodów, a także podpowiada, co jest niezbędne, by przezwyciężyć coraz powszechniejszą w świecie Zachodu samotność
- tłumaczy, jakie błędy najczęściej uniemożliwiają nam przejście od zakochania do głębokiej miłości
- opisuje szczegółowo zasady, jakimi powinniśmy się kierować w relacjach z innymi, by nie stały się one toksyczne dla żadnej ze stron.
Może znasz ze swojego doświadczenia rozmowy, które nie wiesz, po co się toczą, męczą Cię albo nudzą, zostawiając niesmak, gorycz lub pustkę? Może zadajesz sobie pytanie, jak coś powiedzieć, aby być dobrze zrozumianym, albo jak wyrazić podziękowanie, aby nie było trywialne?
Jeśli masz dość pustych słów i chcesz, aby rozmowy, które prowadzisz, były karmiące, szczere i skuteczne, przeczytaj z uwagą zasady empatycznej komunikacji i sprawdź, jak to działa w praktyce. Pozwól sobie na empatię wobec siebie, a potem obdaruj empatią swoje otoczenie. Zobacz, jak empatia ułatwia Ci codzienne życie i dodaje mu głębi, a ten świat czyni lepszym.
Barwna opowieść o intymnym życiu rosyjskich caryc: Eudoksji Łopuchiny, Katarzyny I, Anny Iwanowny, Elżbiety Piotrowny i Katarzyny II. W charakterystycznym dla siebie stylu autorka opisuje dworskie życie: uczty, bale, maskarady, pulsujące erotycznymi namiętnościami. Przed oczyma czytelników przesuwa się plejada faworytów, partnerów miłosnych igraszek swawolnych caryc, sowicie wynagradzanych i obsypywanych zaszczytami za swe erotyczne usługi. Poznajemy mroczny świat dworskiego życia przełomu XVII i XVIII w., w którym niepohamowanym erotycznym namiętnościom władczyń rosyjskiego imperium towarzyszyły intrygi, zdrady, a nierzadko ponure i odrażające zbrodnie.
Miłość to ogromne ryzyko i wyzwanie, dlatego wymaga odwagi, wyjątkowych zdolności i odpowiedniego przygotowania. Wiąże się z wielkimi emocjami i osiąganiem tego, co niemożliwe. Tak, miłość to sport ekstremalny.
Jeżeli Bóg wymyślił miłość i wie, na czym polega jej działanie,
to chciałbym się dowiedzieć, o co chodzi w miłości!
Paolo Curtaz wczytując się w Pismo Święte, swoje własne życie i przykłady spotkanych przez siebie par próbuje dowiedzieć się o co chodzi w miłości, szczególnie w miłości małżeńskiej. Między innymi porusza kwestie rodzicielstwa, wierności, fascynacji drugą osobą, pożądania, a nawet zdrady. Autor pisze o trudnych zagadnieniach, ale unika kościelnego żargonu. W efekcie otrzymujemy książkę tchnącą świeżością spojrzenia na nasze codzienne pytania i zmagania, opartą na zaskakujących interpretacjach znanych fragmentów Pisma Świętego.
Biblijne studium o małżeństwie. Nie ma drugiej takiej książki.
Książka z zakresu popularnej historii obyczajów przedstawia zjawisko kulturowe, jakim jest uwodzenie przez pryzmat najsłynniejszych uwodzicieli w dziejach: Don Juana, Casanovy, markiza de Sade i Valmonta, bohatera "Niebezpiecznych związków" Cloderlosa do Lacloisa. Publikacja opatrzona ilustracjami ze względu na erudycję przeznaczona dla szerokiego kręgu czytelników.
Obalmy popularne mity o związkach doprowadzające nas do szaleństwa.
W tej zabawnej, ale też skłaniającej do zastanowienia książce, Tim Ray przedstawia rewolucyjny sposób patrzenia na związki i wyjaśnia, dlaczego czasami sprawiają nam tyle trudności. Proponuje czytelnikom świeże, nowatorskie sposoby radzenia sobie z problemami.
Głównym założeniem książki jest zwrócenie uwagi na to, że większość z nas wierzy w wiele mitów na temat kobiet, mężczyzn, miłości i związków i nigdy nie próbuje ich weryfikować. To właśnie ta niezłomna wiara dezorientuje nas i sprawia, że nie jesteśmy szczęśliwi w naszych związkach. Aby pomóc czytelnikom zrozumieć z jaką siłą mity oddziaływują na nasze życie, Tim przytacza kilka najbardziej popularnych i pokazuje nam jak możemy wyzwolić się z spod ich mocy. W rezultacie możemy cieszyć się radosnymi, pełnymi miłości związkami, wolnymi od wszelkich nieporozumień.
Niektóre z opisywanych mitów to:
- Moje szczęście zależy od mojego partnera.
- Jeśli mnie kochasz, zrobisz wszystko, czego chcę.
- Wiem, co jest najlepsze dla mojego partnera.
- Lepiej jest być w związku, niż samemu.
- Silny pociąg seksualny oznacza, że jesteśmy dobraną parą.
- Związek może być udany, tylko jeśli obie strony zgodzą się na pewne kompromisy.
- Potrzebuję partnera by być szczęśliwym.
Raz na zawsze rozpraw się z mitami, które przesłaniają drogę do szczęścia! Niemal wszyscy wierzymy, że pewne osiągnięcia charakterystyczne dla wieku dorosłego, takie jak małżeństwo, dzieci, praca, majątek, zapewnią nam wieczne szczęście oraz że pewne niepowodzenia dorosłości, na przykład problemy zdrowotne, brak partnera życiowego czy niedostatek środków finansowych, niechybnie skazują nas na nieszczęście. Szczęście lub nieszczęście nie jest czymś, co przychodzi do nas z zewnątrz, mają one swoje źródło w człowieku. Jednak na skutek naszej pierwszej reakcji pewne zdarzenia, w istocie w pełni przewidywalne, a niekiedy zupełnie typowe, urastają nagle do rangi kryzysu lub stają się powodem nagłej euforii. Takie pierwsze reakcje pchają nas często na dramatyczną i niekiedy niezwykle szkodliwą ścieżkę postępowania. Książka, którą trzymasz w ręku, opisuje dziesięć różnych zdarzeń kryzysowych charakterystycznych dla okresu dorosłości, począwszy od sytuacji rodzinnej (małżeństwo, brak partnera, dzieci), poprzez kwestie związane z pracą i pieniędzmi (kłopoty w pracy, sukces finansowy lub poważny brak środków do życia), a skończywszy na problemach typowych dla wieku średniego i późniejszego (problemy zdrowotne, starzenie się, ubolewanie nad przeszłością), oraz sposoby radzenia sobie z niepowodzeniami. Nikt z nas nie uniknie w życiu sytuacji kryzysowych. Liczy się jednak przede wszystkim to, jak na nie zareagujemy. Na kartach książki Mity o szczęściu Sonja Lyubomirsky spogląda empirycznym okiem na najważniejsze i najtrudniejsze chwile w życiu człowieka, aby wskazać swoim czytelnikom drogę do budowania zdrowszej i bardziej zadowalającej przyszłości. Książka wyznacza nowy kurs na szczęście i wzywa do spojrzenia na przeróżne nieoczekiwane zdarzenia z większą otwartością. Stanowi źródło praktycznych porad, dzięki którym nasze życie może zmienić się na lepsze.
Raz na zawsze rozpraw się z mitami, które przesłaniają drogę do szczęścia!
Niemal wszyscy wierzymy, że pewne osiągnięcia charakterystyczne dla wieku dorosłego, takie jak małżeństwo, dzieci, praca, majątek, zapewnią nam wieczne szczęście oraz że pewne niepowodzenia dorosłości, na przykład problemy zdrowotne, brak partnera życiowego czy niedostatek środków finansowych, niechybnie skazują nas na nieszczęście.
Szczęście lub nieszczęście nie jest czymś, co przychodzi do nas z zewnątrz, mają one swoje źródło w człowieku. Jednak na skutek naszej pierwszej reakcji pewne zdarzenia, w istocie w pełni przewidywalne, a niekiedy zupełnie typowe, urastają nagle do rangi kryzysu lub stają się powodem nagłej euforii. Takie pierwsze reakcje pchają nas często na dramatyczną i niekiedy niezwykle szkodliwą ścieżkę postępowania.
Książka, którą trzymasz w ręku, opisuje dziesięć różnych zdarzeń kryzysowych charakterystycznych dla okresu dorosłości, począwszy od sytuacji rodzinnej (małżeństwo, brak partnera, dzieci), poprzez kwestie związane z pracą i pieniędzmi (kłopoty w pracy, sukces finansowy lub poważny brak środków do życia), a skończywszy na problemach typowych dla wieku średniego i późniejszego (problemy zdrowotne, starzenie się, ubolewanie nad przeszłością), oraz sposoby radzenia sobie z niepowodzeniami.
Nikt z nas nie uniknie w życiu sytuacji kryzysowych. Liczy się jednak przede wszystkim to, jak na nie zareagujemy.
Na kartach książki Mity o szczęściu Sonja Lyubomirsky spogląda empirycznym okiem na najważniejsze i najtrudniejsze chwile w życiu człowieka, aby wskazać swoim czytelnikom drogę do budowania zdrowszej i bardziej zadowalającej przyszłości. Książka wyznacza nowy kurs na szczęście i wzywa do spojrzenia na przeróżne nieoczekiwane zdarzenia z większą otwartością. Stanowi źródło praktycznych porad, dzięki którym nasze życie może zmienić się na lepsze.
Codzienność przynosi nam dziesiątki zmartwień i problemów. Trudno wyłuskać spośród nich drobne radości przydające życiu blask. A może to właśnie one są prawdziwym kluczem do szczęścia? Blaski życia to kolejny tom cieszących się ogromną popularnością felietonów Katarzyny Miller. Tym razem autorka pokazuje jak, z pozoru proste chwile, wydarzenia, rzeczy, mogą nadać naszemu życiu sens.
Książka porusza ważne zagadnienie społeczne jakim jest obecnie nawiązywanie, tworzenie i utrzymywanie przez młodych ludzi relacji partnerskich za pomocą internetu. Twórcy „Związków miłosnych w sieci” pozwalają nam zapoznać się z mechanizmami wpływającymi na decyzję o wyborze partnera z punktu widzenia psychologicznego i społecznego. Pokazują zarazem jak wyglądało to zjawisko na przestrzeni wieków. Szczególnie dużo miejsca poświęcają portalom randkowym, miejsca gdzie nawiązuje się nowe znajomości, ale także buduje swój wizerunek oraz zaspakaja swoje potrzeby. Pokazują perspektywy rozwoju portali randkowych oraz ukazują zagrożenia związane z poszukiwaniem miłości w sieci. Autorzy opisując cyberprzestrzeń nie zaniedbują opisu tradycyjnego funkcjonowania związków partnerskich. Przedstawiony materiał oparty jest na rzetelnych badaniach empirycznych, o charakterze eksploracyjnym.
Jest on podstawą do odpowiedzi na pytania dotyczące procesu podejmowania decyzji o zarejestrowaniu się na portalu randkowym, długości i częstotliwości korzystania z tego miejsca, nawiązywania kontaktu pomiędzy użytkownikami i ich doświadczeń. Publikacja ta będzie stanowiła cenną pozycję dla osób próbujących zrozumieć współczesny świat, który jest dzisiaj równocześnie światem online i offline, a zarazem samego człowieka próbującego znaleźć bliskość, szczęście i zrozumienie w związku z drugim człowiekiem. Książka zawiera bogatą bibliografię oraz netografię.
OSHO zastanawia się nad naturą radości z radykalnie innej perspektywy.
W sposób pełen empatii i humoru dowodzi, że radość jest esencją życia i nawet poczucie nieszczęścia nie jest od niej oderwane. OSHO zachęca do sięgnięcia do zasobów radości poprzez wdzięczność za wyzwania i możliwości, jakie codziennie przynosi nam życie. Doszukujmy się tego, co dobre we wszystkim co nas otacza, zamiast wyznaczać warunki i kryteria naszego zadowolenia.
Wcielając radość w życie, możemy osiągnąć stan równowagi i wewnętrznej harmonii.
Miłość to potęga. Potrafi opętać człowieka. Odebrać rozsądek. Przesłonić świat. Potrafi wszystko wybaczyć. I WYPACZYĆ.
Popularny doradca rodzinny i seksuolog Andrzej Komorowski pisze o miłościach powszechnie znanych i tajemnych, fikcyjnych i historycznych, szczęśliwych i tragicznych. Podpowiada kogo wybrać, żeby życie nabrało smaku. Wyjaśnia, na czym polega miłosna chemia. Od czego zależy kochanie? Kiedy się zaczyna? Wiele mitów i źle pojmowanych idei wpływa na sferę uczuć. Autor pokazuje, jak dużo tkwi w nas uprzedzeń i emocji wobec miłości. Co zrobić, by związek dwojga ludzi nie przypominał biblijnej wieży Babel, gdzie wszyscy – partnerzy, ich rodzice i dzieci – mówią różnymi językami. Najważniejszy jest bowiem wspólny język. Dobrze wiedzieć, na czym polega wybór towarzysza życia i zdać sobie sprawę, że wybór ten zależy od naszych rodziców, dziadków, rodzeństwa, osobowości, temperamentu, narodowości, historii, szeroko pojętej kultury… Sporo tych zależności…
Andrzej Komorowski – doradca rodzinny, terapeuta i seksuolog kliniczny z wieloletnią praktyką, hołduje psychomedycznemu modelowi diagnostyki i pomocy terapeutycznej. Pomaga i doradza dorosłym w ich problemach indywidualnych, partnerskich i rodzinnych. Zajmuje się również mediacją, coachingiem, prezentacją medialną, psychodoborem kadr oraz szeroko rozumianą sferą edukacji i publicystyki w zakresie problemów społecznych. Jest wykładowcą akademickim. Jego życiowe i zawodowe credo to maksyma Fiodora Dostojewskiego – Życie to raj, którego klucze są w naszych rękach.
Każdy związek jest wielką mieszanką różnych uczuć zarówno tych pięknych jak radość, szacunek, troska o drugą osobę oraz tych trudnych, jak zazdrość, gniew czy obojętność. W buddyzmie właśnie te negatywne emocje są podstawą rozwoju związku, to je w końcu przekształcamy w mądrość i prawdziwą miłość. Im szybciej takie uczucia zrozumiesz, tym bardziej optymistycznie możesz patrzeć w przyszłość. Autor ? Matthias Ennenbach - od 20 lat pomaga uzdrawiać relacje w związkach wykorzystując buddyjskie mądrości. W swojej codziennej pracy łączy ze sobą teorię i praktykę zaczerpniętą z nauk Dalekiego Wschodu z psychoterapią świata Zachodu. Dzięki jego radom nauczysz się rozpoznawać swoje uczucia i będziesz mógł określić te, które stanowią najczęstszą przyczynę konfliktów w związku. Wszystkie emocje są w nas i do nas należą. To my sami je tworzymy i jesteśmy w stanie je kontrolować. Autor przedstawia metody, które pomogą Ci uniknąć zbędnych napięć. W książce znajdziesz konkretne ćwiczenia i techniki, dzięki którym staniesz się niezależny od zewnętrznych bodźców i unikniesz związanych z nimi niepotrzebnych emocji. A gdy pojawi się problem w Twoim związku zadbasz o to, aby go rozwiązać. Prawdziwe partnerstwo jest oparte na wspieraniu, zaufaniu i miłości. Będąc w związku możesz czuć się naprawdę wolny. Wielowiekowe mądrości buddyjskie są aktualne do dziś i teraz sam możesz z nich czerpać ogromną wiedzę i doświadczenie. Stwórz szczęśliwy związek.
Wybrany fragment książki
Co jest sensem naszego życia?
Pytanie o sens życia często nam umyka, ucieka, przemija. Dlaczego tak się dzieje? Czy to pytanie jest zbyt trudne? A może odpowiedź na nie zbyt zależy od nastroju czy fazy życia i zbyt często się zmienia? A może na to pytanie w ogóle nie da się odpowiedzieć?
Tenzin Gjaco, Dalajlama XIV, odpowiedział na pytanie o sens życia. Uważa on, że sens życia polega na tym, aby być szczęśliwym.
I nic więcej. Ale jednocześnie nie mniej.
Wielu z nas może na przykład bardzo szybko wywołać w sobie wyraźną reakcję złości, i to nawet jak na komendę. Uczucie złości możemy też w sobie dość długo utrzymywać. Jednak zdolności do tego, aby na własne życzenie wywołać i utrzymywać w sobie uczucie szczęścia, wielu z nas nie posiadło, nie nauczyło się lub w ciągu dorosłości zupełnie ją zatraciło. A mamy na to prawdziwe zapotrzebowanie.
Szczęście indywidualne czy wspólne?
Wielu z nas, a może nawet wszyscy, kojarzy z wyobrażeniem sobie szczęśliwego życia także istnienie siebie w szczęśliwej parze, w szczęśliwym związku. Szczególnie interesujące wydaje się być popatrzenie z pewną dokładnością i uważnością na to, jak nasze indywidualne szczęście pasuje i łączy się w całość ze szczęśliwym życiem w parze z drugim człowiekiem.
Istnieje niewiele buddyjskich książek o tym, jak podejść do zagadnienia dotyczącego kwestii, jak możemy stać się szczęśliwi w parze z drugim człowiekiem. Często centrum naszej uwagi leży jednak raczej w indywidualnym poszukiwaniu szczęścia, wolności lub inspiracji. Z drugiej strony odnajdujemy w buddyjskim obrazie świata przekonanie o nierozerwalnej jedności wszelkich istot. Z tego powodu powstaje sprzeczność pomiędzy naszymi staraniami dla nas samych a staraniami dla związku, w którym jesteśmy, co do tego, jak wspólnie podążać drogą ku szczęśliwej wolności.
Niniejsza książka jest kierowana do ludzi pozostających w różnych formach związków. Jej intencją jest wspieranie zarówno singli, ludzi o krótkim stażu w związku, jak także pozostających w związkach już od wielu lat, małżeństw, związków pozamał-żeńskich, każdej formy stosunków międzyludzkich w tym, aby pozostawali i czuli się związani, ciesząc się wolnością.
Atmosfera pobudzenia i nieporozumienia
Inspiracja do powstania tej książki nadeszła z wielu różnych źródeł. Podstawowe znaczenie miały zarówno kojące doświadczenia z konkretnych praktyk buddyjskiej psychoterapii par, rodzin, jednostek i grup, jak i wiele osobistych doświadczeń i takich samych rozmów z różnymi ludźmi wszelkich kultur.
Bardzo silny wpływ na tę książkę miała zwłaszcza praca buddyjskiej psychoterapii, w której łączyły się buddyjskie metody leczenia z zachodnimi metodami terapeutycznymi. Integracja ta przyczyniła się do praktycznej i efektywnej metody leczniczej, szczególnie, że dowiedzieliśmy się dzięki głębokiemu potraktowaniu spraw, że obie te tradycje i kultury: buddyjska i zachodnia, wykazują wiele podobieństw, które dają się w harmonijny sposób uzupełniać i łączyć w ciekawe kombinacje. Buddyjska psychoterapia używana jest zarówno w odniesieniu do osób szukających pomocy jako jednostki, jak i do par, rodzin i grup. Od wielu lat można było zebrać wiele pozytywnych doświadczeń na temat tego, jak pomocne mogą być nauki buddyjskie także dla ludzi będących w związku z drugą osobą, dla par.
Z tego powodu powstała pewna atmosfera pobudzenia także w rozmowach z kolegami wykonującymi zawody związane z pomocą społeczną, takie jak: psycholog, psychoterapeuta, pielęgniarz, psychiatra, fizjoterapeuta, doradca wszelkiego typu, itd.
Z jednej strony niektórzy z nich mają już jakieś wyobrażenie na temat tego, jak pomocny może okazać się buddyzm dla par, z drugiej strony jednak istnieje wiele nieporozumień na tej płaszczyźnie. Funkcjonuje na przykład pewien stereotyp myślenia, że buddyzm może być negatywny, że stawia w całym zakresie ludzkie cierpienie na pierwszym planie życia. Czy powinniśmy informować pary, że i tak wszyscy ludzie na świecie przeżywają cierpienia? Byłaby to informacja pesymistyczna — a poza tym fałszywa. Także tym nieporozumieniem zajmiemy się głębiej, póki co krótka wzmianka, bo czasami jeden obrazek powie więcej niż tysiące słów: przypomnijmy sobie jakąś ulubioną figurkę Buddy. Czy opisalibyśmy wyraz twarzy Buddy jako cierpiący?
Kolejne nieporozumienie powstaje dla wielu ludzi prawdopodobnie w chwili, gdy dowiadują się, jak w buddyzmie obchodzimy się z emocjami. Stale pojawia się jakże prawdziwe pytanie: „Czy buddyści nie chcą uwolnić się od wszelkich swoich uczyć i trosk?". Także tu króluje stereotyp, że buddysta siedzi na poduszeczce do medytacji, ogolony na zero, z uśmiechniętym wyrazem twarzy i zamkniętymi oczami. Oczywiście siedzi sam. Czy jako buddyści musimy uwolnić nasze uczucia i troski? Jak mielibyśmy prowadzić nasz związek? Czy przypadkiem nie jest tak, że buddyzm, wolność i oświecenie wykluczają się przecież całkowicie z byciem w jakimś związku?
Buddyzm i namiętności
Wielu ludziom wydaje się, że buddyzm jest nauką, która przybliża nas do tego, aby wyzbyć się wszelkich namiętności. Gdyby tak było, stałoby się to dla większości ludzi jednak zbyt irytujące. Wobec tego życie osoby będącej buddystą nie dawałoby się zupełnie pogodzić z namiętnym życiem miłosnym. Dla wielu ludzi jednak obie te strony życia, buddyzm oraz namiętności wypływające z udanego związku, stawiane są wysoko w hierarchii wartości.
Nie ma potrzeby czuć się zmuszonym do podejmowania trudnego wyboru pomiędzy namiętnością a wolnością, który to w tej formie prawdopodobnie zupełnie nie jest potrzebny. Oczywiście istnieją ludzie, którzy na swojej drodze życiowej podejmują decyzje odwrócenia się i rezygnacji z partnerskiego związku i albo dalszą drogę przemierzają sami, czyli w pewien sposób podejmują się wyboru związku z samym sobą, albo poszukują wspólnoty klasztornej, co również może być rozumiane jako pewna forma związku.
Większość buddystów próbuje jednakże nauki buddyjskie wprowadzać w swoje życie nie jako mnich czy zakonnica, a jako zwykły człowiek prowadzący zwykłe codzienne życie. Próbują oni zintegrować te nauki z codziennością. Taka integracja, która miałaby zaowocować szczęśliwym połączeniem związku i wolności, przedstawia oczywiście często niełatwo dające się przezwyciężyć balansowanie na krawędzi. Ale żeby uprzedzić troszkę fakty: oczywiście zakresy buddyzmu, miłości i namiętności absolutnie się nie wykluczają. Jest wręcz odwrotnie: miłość należy do najbardziej i najsilniej leczących stanów ducha, do których wszyscy stale dążymy - oczywiście z ostrożną świadomością istnienia niebezpieczeństwa ze strony szkodliwego przywiązania czy przyzwyczajenia, którego kurczowo się trzymamy. Jednak właśnie poprzez wspomniane balansowanie na krawędzi otrzymujemy dającą wiele siły możliwość ćwiczenia, której możemy naprawdę dobrze użyć, aby się zrealizować na naszej drodze życia. Pomocne w tym jest odnalezienie drogi dokładnie pośrodku wydających się istnieć sprzeczności, czyli na poziomie uwalniającego związku i właśnie taką możliwość wskazują nam nauki buddyjskie.
Temat „uwalniająco związani" opisuje ważną płaszczyznę powstawania napięć, którą sami chcemy zbadać. Ta książka powstała między innymi z tego powodu, aby wspomnianą tematykę wpoić do naszej świadomości i być może przyczynić się do częściowego jej wyjaśnienia. Byłoby fantastycznie, gdyby można było w ten sposób rozwiać wątpliwości i wyjaśnić nieporozumienia dotyczące związków międzyludzkich.
Od ochoty do radości
Oczywiście możemy spędzić swoje życie na pogoni od ochoty do ochoty i znosić ciągle powracające cierpienia lub z nimi walczyć. Może na stałe przywrzeć do tego jednego wymiaru i skakać pomiędzy ochotą a cierpieniem tam i z powrotem. Albo możemy dążyć do tego, aby ten krąg przerwać, aby przeformatować ten wymiar.
Można zauważyć, że ochota na ogół jest wywoływana czymś z zewnątrz, podczas gdy radość może powstać w środku. Buddyjski cel polega na tym, aby osiągnąć większą niezależność od czynników zewnętrznych. W tym wypadku mogłoby to oznaczać, że aby aktywnie i samodzielnie troszczyć się o swoje odczuwanie radości, i w ten sposób pobudzać i wspierać własne zasoby, oraz mieć pewność, że one umożliwiają nam samodzielne wywołanie intensywnej radości w czasie i miejscu, w którym sobie tego zażyczymy. Mogłoby to między innymi oznaczać, że czynnik ochoty w naszym życiu zamieni się powoli w duże zasoby radości. Różnice pomiędzy ochotą a radością powinniśmy sobie sami dokładnie przemyśleć oraz rozważyć, dokładnie się im przyjrzeć i je zbadać, a nie ulegać zbyt szybko naszym spontanicznym skojarzeniom. Mimo to, także nasze szybkie przemyślenia i reakcje są w tej tematyce niezwykle ważne, ponieważ ujawniają one często wymiar naszych przyzwyczajeń i nawyków do wspomnianych pojęć i związanych z tym zakresów naszego życia.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?