Miarą wielkości człowieka jest umiejętność śmiania się z samego siebie. Niejeden bohater zebranych anegdot to szanowany kapłan czy biskup. Cieszmy się zatem, że nasi pasterze potrafią z przymrużonym okiem spojrzeć w krzywe zwierciadło, a nawet co bardziej kąśliwe anegdoty na swój temat samemu przywoływać, z czego autor niniejszego opracowania skwapliwie skorzystał.
Lekarze nieraz tłumaczą naukowo, dlaczego śmiech to zdrowie – że to dotlenia organizm, że wydzielają się endorfiny stymulujące mózg…, ale podchodząc bardziej teologicznie, śmiech to podarunek od Pana Boga, taka namiastka szczęścia wiecznego. Jeśli więc życie wieczne w raju ma być radosne, to trenujmy uśmiech już teraz, żeby w przyszłości niebo aż trzęsło się od gromkiego śmiechu.
Prawdziwy chrześcijanin to człowiek radosny, bo wie, że Bóg jest zawsze blisko. Niekiedy jest to radość wewnętrzna - duchowa, ale gdy robi się naprawdę wesoło to szczery uśmiech na twarzy wybucha, czy chcemy tego, czy nie. Prezentujemy zbiór przezabawnych anegdot, ukazujących naszych, kapłanów, pasterzy, ojców duchowych w chwilach, w których radosny śmiech był najlepszym, a czasem jedynym rozwiązaniem sytuacji. Niejednokrotnie Święci kościoła sami inicjowali i uczestniczyli w wesołych zdarzeniach, co jeszcze bardziej przybliżało ich do każdego z nas. Ale jako to bywa w wielu krotochwilach kryje się refleksja i mądrość, tym łatwiejsza do przyjęcia, że podana z lekkością, na wesoło.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?