Twardowski był szlachcicem krwi czystej. Uważał, że ma więcej rozumu, niż mają drudzy poczciwi ludzie, toteż znajdzie na śmierć lekarstwo, bo nie chciało mu się umrzeć.
Fragment książki
Któregoś dnia, chyba w te głupie amerykańskie walentynki, wracam z pracy noga za nogą na to swoje czwarte piętro. Ku mojemu zdziwieniu gdzieś już na trzecim wita mnie Andrzej w papciach i jakoś tak czai się z niewyraźną miną. Pewnie będziesz wściekła, ale się nie dało inaczej. Przecież w końcu jest rudy! To coś okazało się nie tyle rude, co ryże. Było malusieńkie i od razu się do mnie przykleiło. Andrzej! To są chwyty poniżej pasa! A skąd go wziąłeś?
Fragment
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?