Postanowiła się nie poddawać. Wzięła walizkę i ruszyła. Akurat pociąg wypluwał pasażerów. Wyprzedzała ich, szła szybko, zrobiło się jej gorąco. Była na zewnątrz, wyjęła kartkę, na której zapisała nazwę hotelu. Usłyszała, jak ktoś mówi po hiszpańsku, jakaś starsza kobieta. Miała piękne perły na pofałdowanej szyi i zasuszone, chude ręce. Pokazała Sarze drogę do hotelu. Włosy lepiły się jej do czoła i karku, upięcie się rozpadło. Nie znosiła tego, ale nie pozwalała sobie na postój. Odpoczniesz, gdy wszystko się uspokoi, powtarzała sobie pod nosem. Dotarła na miejsce. Podjazd otaczał krąg ludzi. Podeszła bliżej, bryła gapiów rozwierała się. Zobaczyła jasny samochód, skądś go znała. Przed nią był zbity rząd ludzi, nad którym starała się zapanować policja. Stanęła na palcach i dostrzegła, że drzwi auta miały dziury. Schła na nich krew. Medycy podnieśli ciało na noszach. Nie była pewna, ale to musiał być on. Odskoczyła, trzęsła się. Wydostała się poza zbiegowisko, szła przed siebie, w jej głowie nie pojawiała się żadna myśl. Skrzyżowała ramiona na piersi i już się nie zatrzymała. Pędziła, po policzkach ciekły jej łzy. Może to nie on? W środku wyła. Chciała wrócić na dworzec, będzie już tam na nią czekał. Zrozumiała, że to bezsensu. Szła nieprzytomnie przed siebie. Fragment powieści.
Książka Krzysztofa Tyszki-Drozdowskiego to rzecz wartościowa zarówno jeśli chodzi o rzetelność i wnikliwość zawartych w niej analiz, opartych na uważnej lekturze źródeł i istniejących opracowań, jak i formę, która powinna przyciągać czytelników z rozmaitych środowisk. Maurras jawi się w niej jako interesujący myśliciel, mierzący się z wieloma problemami, które są wciąż aktualne, jak na przykład problem centralizmu i lokalnych różnic albo problem stabilności porządku politycznego. Autor nie stara się na siłę go aktualizować. Po prostu skrupulatnie i z wyczuciem niuansu zgodnie z najlepszymi wzorcami historii idei rekonstruuje jego stanowisko, pozwalając czytelnikom wyciągnąć wnioski.
Autor w ośmiu tekstach porusza temat „nihilizmu reakcyjnego”, tak bardzo różnego od nihilizmu niemieckiego czy rosyjskiego, wyrastającego z katolicyzmu, osadzonego na cywilizacji łacińskiej i pilnującego tradycji. Porusza ten problem w znakomitej formie eseju literacko-filozoficznego.O książce Krzysztof Tyszka-Drozdowski pisze: „Śródziemnomorski nihilizm, reakcyjny nihilizm, który tu opisuję, to stan duszy narodów łacińskich. Stan duszy tych, którym tradycja wydaje się nieskończenie droga, choć wiedzą, że jest zniszczalna i kruchsza, niż się wydawało, tych, którzy pilnują jej, bo wiedzą, że Bóg przestał jej pilnować. Chwilowo, na jakiś czas… Ten czas musimy przeczekać, jako narody i jako jednostki. Starałem się poukładać wiedzę o tym, jak tę noc przetrwać”.Cóż za ciekawa, pasjonująca książka! Żuawi nicości zabierają czytelnika w niezwykłą duchową podróż do Hiszpanii i Francji, a tak naprawdę do źródeł łacińskiej cywilizacji Południa ? naszej cywilizacji. Przewodnikami w tej podróży są wyklęci pisarze francuscy, jak Maurice Barres, Henry de Montherlant czy Charles Maurras. Subtelna i empatyczna lektura ich dzieł pozwala Krzysztofowi Tyszce-Drozdowskiemu stawiać pytania zasadnicze, najważniejsze: o istotę kultury Zachodu, zaangażowanie polityczne, sens historii, wartość tradycji i o stan naszej współczesności. Autor broni klasycyzmu, odkrywa piękno katolicyzmu, opisuje fenomeny śródziemnomorskiego nihilizmu i reakcyjnego dandyzmu. Świetne, błyskotliwe, kunsztowne eseje Krzysztofa Tyszki-Drozdowskiego imponują rozległą i nieoczywistą erudycją, pięknym stylem, odwagą sądów, dojrzałością rozpoznań. Autor wydobywa z zapomnienia inną Francję, a poniekąd też inną Polskę. Marzyłem o takiej książce od dawna!- prof. Maciej Urbanowski
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?