Celem książki jest przedstawienie dwóch dziedzin twórczości W.H. Audena: jego krytyki szekspirowskiej i librecistyki, oraz prześledzenie ich wzajemnych relacji. Na pierwszy rzut oka te dwa obszary aktywności jednego z najwybitniejszych anglojęzycznych poetów XX wieku, pozostające dotąd na marginesie zainteresowań badaczy, zdają się zupełnie do siebie nie przystawać, w istocie jednak, jak przekonuje autor, jest zgoła odmiennie.
Pierwsza część książki stanowi próbę syntetycznego ujęcia dialogu Audena ze spuścizną Szekspira. Składają się na nią analizy Morza i zwierciadła, uważanego przez twórcę za jego największe dzieło, oraz wykładów, które w latach 1946–1947 wygłosił w nowojorskiej New School for Social Research. W części drugiej, oprócz rekonstrukcji poglądów poety na operę, jej miejsce wśród innych sztuk oraz specyfikę pracy nad tekstem przeznaczonym na ten rodzaj sceny, umieszczono analizy librett napisanych przez Audena z Chesterem Kallmanem: Żywota rozpustnika i Serc starań straconych.
Autor jako pierwszy sytuuje libretta w centrum, wprawiając w ruch dotychczasową hierarchię w recepcji twórczości poety. Przedstawia w książce własną, wyraźną koncepcję, nie stroni też (wzorem swego bohatera) od soczystej anegdoty, przede wszystkim jednak dzięki nowej konfiguracji utworów prowadzi inspirującą rozmowę o sensach wynikających z lektury tekstów Audena w proponowanym zestawieniu.
dr hab. Ewa Guderian-Czaplińska, prof. UAM
Wiosna 1939 roku, Paryż. Wojna wisi w powietrzu. Amerykański dziennikarz przyjeżdża, by przeprowadzić wywiad z miejskim katem. Młody człowiek ma w głowie dokładny scenariusz rozmowy, ostatecznie jest profesjonalistą. Nie podejrzewa, że w jego planach coś mógłby zmienić straszy pan, który co prawda przez całe lata wykonywał dość krwawą profesję, ale tak naprawdę nie ma pojęcia czego oczekuje przeciętny czytelnik gazety.
Autor zadbał, żebyśmy otrzymali wysmakowaną opowieść, która jest jednocześnie ważnym głosem w dyskusji nie tylko o karze głównej, ale wszelkich zinstytucjonalizowanych formach zabijania i naszym przyzwoleniu na nie. Kameralna apokalipsa w mieszkaniu na trzecim piętrze paryskiej kamienicy uświadamia, że od pytań o źródła powszechnej hipokryzji nie ma ucieczki.
Świat się zmienił. Zmieniły się również problemy ludzi na nim żyjących. Zmienił się też nasz język. Stał się mniej wyrafinowany, trochę bardziej brutalny, a co najważniejsze, nie ma już takich profesorów. Tomasz Kowalski nie kryje, że swoją najnowszą książką chciał oddać cześć Jerzemu Szaniawskiemu i jego Opowiadaniom Profesora Tutki.
Zbiór opowieści zawartych w dziele pod tytułem Przysionek – dom dla pozornie umarłych porusza różne tematy. Snute przez bohaterów historie mówią o ludzkich lękach, niesprawiedliwości, przemijaniu, bolesnych wspomnieniach, niezrozumieniu, buncie, miłości i pożądaniu, ale również o uszkodzonych słuchawkach i kąpieli w Bałtyku. Narratorami są czterej mocno dojrzali mężczyźni. Przyjaciele spotykają się co wtorek w knajpce, by przy kawie, piwie i papierosie pogadać o życiu. Każde opowiadanie jest wypadkową konkretnej sytuacji, zdarzenia czy rozmowy. Okazuje się przy tym, że pozornie zwykli faceci mogą być nie tylko wnikliwymi obserwatorami rzeczywistości, ale też wrażliwymi i sentymentalnymi ludźmi, poetami dojrzałego już życia. I to chyba w tym wszystkim jest najdziwniejsze, najbardziej nieprawdopodobne. A może nie?
Wiosna 1939 roku, Paryż. Wojna wisi w powietrzu. Amerykański dziennikarz przyjeżdża, by przeprowadzić wywiad z miejskim katem. Młody człowiek ma w głowie dokładny scenariusz rozmowy, ostatecznie jest profesjonalistą. Nie podejrzewa, że w jego planach coś mógłby zmienić straszy pan, który co prawda przez całe lata wykonywał dość krwawą profesję, ale tak naprawdę nie ma pojęcia czego oczekuje przeciętny czytelnik gazety.
Autor zadbał, żebyśmy otrzymali wysmakowaną opowieść, która jest jednocześnie ważnym głosem w dyskusji nie tylko o karze głównej, ale wszelkich zinstytucjonalizowanych formach zabijania i naszym przyzwoleniu na nie. Kameralna apokalipsa w mieszkaniu na trzecim piętrze paryskiej kamienicy uświadamia, że od pytań o źródła powszechnej hipokryzji nie ma ucieczki.
„KOLEGA” to wywiad rzeka z aktorem, reżyserem teatralnym, współtwórcą i dyrektorem teatru Korez w Katowicach. Mirosław Neinert opowiada o swoim życiu, twórczej drodze do aktorstwa, doświadczeniach ze sceną - od czasu studenckich kabaretów, poprzez występy w kościołach w trakcie trwania stanu wojennego, estradę szalonych lat dziewięćdziesiątych, aż po własny teatr. To niezwykle barwne życie prawdziwego, artystycznego włóczykija, który jeżdżąc po całej Polsce, Europie i Stanach Zjednoczonych nabywał doświadczenia scenicznego, spotykając przy okazji na swojej drodze, niezwykłe postacie życia kulturalnego i politycznego: Lech Wałęsa, Zenon Laskowik, Roman Kostrzewski z zespołu KAT i mnóstwo, mnóstwo innych, mniej lub bardziej znanych ludzi, często – trzeba to przyznać - dość oryginalnych. Opowiada o swoich przygodach, przywołując niezliczoną ilość anegdot, przedziwnych historii, wspominając miejsca, które czasem wydają się być nierzeczywiste (na przykład stary grobowiec na cmentarzu, w którym mieszkał, goszczący go, ksiądz). Przy okazji odbywamy sentymentalną podróż po latach 70, 80 i 90 w Polsce, na Dolnym Śląsku i oczywiście ukochanym przez Mirka, Górnym Śląsku.
Teatr Korez jest jedną najważniejszych scen Górnego Śląska i jemu też poświęcona jest znaczna część rozmowy. Dowiemy się, jak powstał Teatr Korez, skąd wzięła się jego nazwa, gdzie były jego początki i spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, co stoi za jego niewątpliwym sukcesem? Będziemy mogli również przeczytać, co o bohaterze wywiadu i jego teatrze myślą też inni: Katarzyna Tlałka, Robert Talarczyk, Marta Klubowicz, Bogdan Kalus, Grażyna Bułka, Elżbieta Okupska, Zbigniew Rokita, Dariusz Stach, Piotr Bułka i Sergiusz Brożek.
Tomasz Kowalski, Ślązak, katowiczanin. Pisarz i felietonista. Autor powieści i opowiadań. Tym razem zajął się rozmową. Rozmową z przyjacielem. Jak powiedział: ”Znam te historie opowiadane prze Mirka, przy okazji moich niezliczonych wizyt u przyjaciela. I nagle dojrzała we mnie myśl, że trzeba się z nimi podzielić z tymi wszystkimi, którzy Mirosława Neinerta cenią i kochają, którzy cenią i kochają teatr Korez, bo zarówno ja, jak i Mirek, jesteśmy już coraz starsi, niestety.”
"Mirosław Neinert - dyrektor teatru, aktor, konferansjer, gawędziarz. Mężczyzna o wagnerowskim głosie i poczuciu humoru godnym Monty Pythona. Skoro mowa o Anglikach: dżentelmen doskonały.
A nade wszystko: człowiek życzliwy ludziom i światu. Artysta.
Śląsk wiele mu zawdzięcza."
Tadeusz Sławek
„Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć jak to się stało, że synek z Żagania, mieszkający dziś w Krakowie, stał się jedną z najbardziej charakterystycznych postaci współczesnego Górnego Śląska, powinien koniecznie przeczytać tę książkę. Ale jest ona nie tylko opowieścią o Mirku Neinercie, właścicielu najbardziej urzekającego głosu w naszym regionie. Jest także ciekawą historią o świecie artystów, o PRL i wolnej Polsce, a także o Śląsku, śląskości i Ślązakach (tudzież, a jakże!, Ślązaczkach).”
dr hab. Marek Migalski, prof. UŚ
„Znam Mirka Neinerta osobiście, aczkolwiek dopiero po przeczytaniu tej książki, mogę powiedzieć, że znam go dogłębnie. Fantastyczna podróż po Śląsku mojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Jako aktorka i reżyserka teatralna, jestem także pełna podziwu dla drogi, jaką Mirek przebył, zanim stał się szacownym dyrektorem Teatru Korez. To wspaniały przewodnik dla młodych adeptów sztuki aktorskiej, pokazujący, że najważniejsza jest bezwarunkowa miłość do sceny. Że nie ma małych ról, małych scen i niewielkiej publiczności, jeśli tylko jest pragnienie grania.”
Aleksandra Popławska – aktorka
„Spotkanie i rozmowa dwóch autochtonów, wiedzie mnie do wspomnień z dzieciństwa i wczesnej młodości, kiedy Katowice były jedyną metropolią jaką znałem. Przyjeżdżałem tam z Będzina. Lektura nie tylko sprzyja wspomnieniom, ale jest również historyczną lekcją z jej wydarzeniami i wielkimi bohaterami śląskiej ziemi. Spotkanie Neinerta z Kowalskim ze zwykłej pogawędki, staje się w wielu miejscach filozoficznym dyskursem, poruszającym istotne sprawy, wykraczające często poza działalność i historię Teatru Korez i jego założyciela Mirosława Neinerta, człowieka pełnego pasji, prawdziwego twórcy. Z tej wyprawy wychodzę przesiąknięty dymem cygar i tylko to mi się tutaj nie podoba. Reszta to sól ziemi czarnej”
Wojciech Kalarus – aktor
Tomasz Kowalski urodzony w 1970 roku Katowicach. Autor powieści: ""Rozmowy na trzech grabarzy i jedną śmierć"", ""Mędrzec kaźni"", ""Nie pozwolisz żyć czarownicy"" oraz zbioru opowiadań ""Przysionek dom dla pozornie umarłych"".Hiszpański dublon to kolejna pozycja literacka w dorobku Tomasza Kowalskiego. Po wydanym w 2018 roku zbiorze opowiadań Przysionek dom dla pozornie umarłych autor powraca do tego, co uczyniło jego twórczość rozpoznawalną dla sporej rzeszy czytelników w Polsce. Tomasz Kowalski usadowił bowiem fabułę swojej nowej powieści, a jakże by inaczej, na cmentarzu. Znowu pojawią się duchy, zjawiska nadprzyrodzone, siły nieczyste oraz supermoce, a wszystko, jak zwykle, okraszone dowcipem i czarnym humorem. Rzecz jasna, to tylko tło dla opowieści, mające na celu dać czytelnikowi oddech, ponieważ to, co Kowalski chce nam rzeczywiście przekazać, to szereg tematów dotyczących realnych strachów dręczących nasze dzisiejsze społeczeństwo. Miedzy nowoczesną Warszawą, a tajemniczym Dolnym Śląskiem rozgrywają się trzy, pozornie niezwiązane ze sobą historie, których punktami wspólnymi będą pewne, dość niezwykłe zdarzenia. A wszystko zaczyna się banalnie, od upadku szczątków chińskiego satelity telekomunikacyjnego na cmentarz w Ząbkowicach Śląskich.
Tomasz Kowalski zwraca uwagę na zjawisko szerzej w Polsce nieznane i niezwykle ciekawe: na powstające licznie (w ostatnim ćwierćwieczu ich różnorodność okazuje się naprawdę imponująca) opracowania naukowe, biografie, monografie i powieści poświęcone życiu Williama Shakespeare’a – a właściwie możliwym jego wersjom.
Jedną z podstawowych zalet książki jest jej aktualność. Autor sięga po przykłady najnowsze, nawet te z kilku ostatnich lat, zatem może być ona pierwszą tego typu pozycją wydawniczą w naszym kraju,co wydaje się nie do przecenienia dla szerokiego kręgu odbiorców: zarówno badaczy zajmujących się Shakespeare’em, nauczycieli akademickich, studentów, jak i miłośników nie tylko dzieł dramaturga,lecz także biografii, bo ten gatunek, co zauważa Autor, jest obecnie bardzo popularny.
Olga Katafiasz
W 1835 roku, na łamach tygodnika Przyjaciel Ludu, wydawanego w Lesznie, pojawił się dziwny tekst dotyczący procesu i skazania za czary, czternastu kobiet. Artykuł ten miał formę relacji naocznego świadka wydarzeń, który mając osiem lat, ponoć widział, jak w 1775 roku we wsi Doruchów, tamtejszy dziedzic pojmał, poddał torturom, a na koniec spalił nieszczęsne kobiety. Autor tekstu zachował anonimowość, podpisując się jedynie tajemniczym inicjałem X.A.R.
Tomasz Kowalski, autor powieści „Cioty”, parokrotnie odwiedził Doruchów, w poszukiwaniu śladów tamtych wydarzeń. Mimo tego, że niektórzy historycy, sceptycznie podchodzą do autentyczności wspomnień zagadkowego świadka, mieszkańcy Doruchowa, są pewni, że 243 lata temu, taki proces miał miejsce, a na terenie tzw. trójkąta czarownic, zapłonął stos. Ciekawostką jest to, że w 1940 roku, słynne Hexen Sonderkommando, zajmujące się między innymi, odkrywaniem w okupowanej Europie artefaktów związanych z okultyzmem, poszukiwało śladów kaźni czternastu czarownic z Doruchowa.
Tomasz Kowalski, opierając się o szczątkowe informacje związane z tym zdarzeniem, postanowił napisać powieść, która przybliży czytelnikom ten zagadkowy epizod naszej historii. Nie jest to praca naukowa, ale ciekawa opowieść o drzemiących w ludziach lękach przed siłami nieczystymi, czarami i zabobonami. Jest to również opowieść o kobietach i mężczyznach, o tym, że polowania na czarownice trwają po dziś dzień, a tytułowe cioty, jak nazywano w dawnej Polsce czarownice i ich kaci, mogą mieszkać tuż za ścianą.
Czy można w sposób zabawny mówić o śmierci, religii, sztuce, patriotyzmie i eutanazji? A o samobójstwie, alkoholizmie, literaturze i wampiryzmie? Otóż można. Wystarczy zajrzeć do trzech grabarzy z cmentarza w Ponurej. Tam przy papierosie i wódce, Tomasz, Rysiek i Młody, bez litości karcą świat pozorów, tandetnego blichtru, ludzkiej głupoty i hipokryzji. Świat, który niczym hordy dzikich barbarzyńców odzianych w szare garnitury, próbuje wedrzeć się na teren cmentarza – tego ostatniego bastionu wolnej myśli, niczym nieskrępowanej refleksji, zapominanego już prawa do nieprzejmowania się prędkością, z jaką kręci się nasza zadyszana Ziemia. Surrealistyczny klimat powieści tworzą nieziemscy goście naszych grabarzy, jak na przykład wampir alkoholik Wincenty Murnałowski, czy tytułowa Śmierć. Kpina i ironia z naszych narodowych wad i zwykłej ludzkiej małości, wypełniają rozmowy grabarzy, niczym trumna mogiłę. Tomasz Kowalski, autor Mędrca kaźni, kolejny raz podejmuje temat śmierci. Tym razem jednak, zamierza nas rozbawić, może odrobinę postraszyć i sprawić, by po lekturze Rozmów na trzech grabarzy i jedną śmierć, kolejne odwiedziny na cmentarzu, wywołały na waszych twarzach, choćby przelotny, ale jednak, uśmiech.
Czy można w sposób zabawny mówić o śmierci, religii, sztuce, patriotyzmie i eutanazji? A o samobójstwie, alkoholizmie, literaturze i wampiryzmie? Otóż można. Wystarczy zajrzeć do baraku grabarzy z cmentarza parafii pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Ponurej. Tam przy papierosie i wódce Tomasz, Rysiek i Młody bez litości karcą świat pozorów, tandetnego blichtru, ludzkiej głupoty i hipokryzji. Świat, który niczym hordy dzikich barbarzyńców odzianych w szare garnitury próbuje wedrzeć się na teren cmentarza ? tego ostatniego bastionu wolnej myśli, niczym nieskrępowanej refleksjii zapominanego już prawa do nieprzejmowania się prędkością, z jaką kręci się nasza zadyszana Ziemia. W misji tej pomagają im goście i stali bywalcy cmentarza. Są to między innymi handlarz i wytwórca zniczy pan Ćwieczek, stara dewotka Walazkowa, wampir alkoholik Wincenty Murnałowski, mocno przechodzona prostytutka Madame Helikopter, Profesor Hieronim Baltazar Staroświecki oraz tytułowa Śmierć. Kpina i ironia z naszych narodowych wad i zwykłej ludzkiej małości wypełniają rozmowy grabarzy niczym trumna mogiłę. Dostaje się prawie wszystkim, nawet samemu Bogu. A za co jemu? Za wszystko.
W środku znajdziecie również nieco przydługą opowieść o Oblivokrach. Kim lub czym są rzeczone Oblivokry? Sami przeczytajcie i?strzeżcie się ich!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?