Och, gdybym poznała tę książkę lata temu, gdy porzuciłam pełnoetatową pracę w radiu, aby móc w pełni poświęcić się macierzyństwu! W latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku kobiety pracujące zawodowo na ogół tego nie robiły. Kiedy spotykałam się z komentarzem: ?Czy to znaczy, że już nigdy więcej nie będziesz pracować??, zwiesiwszy głowę, mamrotałam pod nosem: ?Niezupełnie?. Zamiast postrzegać macierzyństwo jako nową, ekscytującą pracę, wymagającą zdobycia nowych umiejętności, pomysłowości i sporej dawki oleju w głowie, widziałam tylko to, że porzucam karierę, żeby po prostu ?siedzieć w domu?. Problem w tym, że zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, co ja tak naprawdę robię i dlaczego. I nie ma się co dziwić. Co z tego, że spędziłam sześć tygodni, przygotowując się do porodu - sześć tygodni zajęć przed jednym ciężkim dniem - i sześć minut poświęconych na to, żeby zostać matką? Wyobrażałam sobie, że to przychodzi samo, w sposób naturalny, niczym oddychanie, a co najwyżej wymaga kilku dni praktyki, jak jazda na rowerze. W krótkim czasie odkryłam (jak zapewne my wszystkie), że wychowywanie dzieci to najbardziej odpowiedzialne zajęcie na tej planecie. Na nieszczęście, ja byłam kompletnie do tego nieprzygotowana, i w dodatku przestraszona. I jeszcze zbyt zawstydzona, żeby przyznać się do własnej nieporadności i do tego, że potrzebuję pomocy, takiej jaka znajduje się właśnie w tej książce: Mama - najlepszy zawód na świecie.
Liz Curits Higgs