Czy możliwe jest stworzenie studolarowego banknotu, wywoływanie duchów, wykrywanie źródeł wody lub złóż złota, stawanie się niewidzialnym? Autor, stopniowo wprowadzając czytelnika w świat niższej i wyższej magii, udowadnia, że to wszystko można osiągnąć. Należy tylko konsekwentnie i z przekonaniem wykonywać podane tu ćwiczenia (oddychanie, wizualizacja itp.) i odprawiać rytuały, ściśle przestrzegając zasad magii. Z tej książki dowiesz się też między innymi:
- co to są ciała astralne, czakry i aura,
- do czego służą w magii heksagramy I-Ching lub karty Tarota,
- jak przygotować swoje miejsce do pracy,
- jak intonować zaklęcia,
- jak nawiązać więź z poziomami duchowymi i astralnymi.
Wstęp
Przeczytałem setki książek o magii i okultyzmie, a nie mogę sobie przypomnieć choćby jednej, która nie pozostawiłaby we mnie uczucia niedosytu.
W końcu doszedłem do wniosku, że tym, czego mi w nich brakuje, jest wiara. Niewielu autorów kwapi się z wyznaniem, że są w głębi duszy przekonani, iż magia działa. Jeszcze mniej ma odwagę powiedzieć w prostych słowach, co się wtedy dzieje. W mojej książce starałem się uniknąć popełnienia obu tych błędów. I dzięki temu wydaje mi się, że zrozumiałem, dlaczego te błędy są takie częste.
Po pierwsze, głoszenie w erze komputerów poglądu, że magia działa, sprawia, że czujesz się jak idiota. Zaprzecza to bowiem wszystkiemu, czego cię uczono, w co wierzą twoi znajomi, wszystkiemu, co wydaje się prawdziwe, praktyczne i warte zachodu. Zatem nawet jeśli już posuniesz się do takiego stwierdzenia, nie Przestajesz się zastanawiać, czy nie padłeś ofiarą halucynacji albo zwykłego zbiegu okoliczności.
Po drugie, gdy postanowisz w prostych słowach opowiedzieć, co się stało, zdzierasz z siebie cudowną pelerynę noszoną przez tylu magów - aurę mrocznej tajemnicy.
Gdy tylko zaczynasz praktykować magię, traci ona swój urok i dramatyzm. A wszystko polega w głównej mierze na ciężkiej pracy, powtórkach, trwającym nieraz miesiące lub lata, nie kończącym się treningu umysłu. Rezultaty zaś często bywają niepewne i nie towarzyszą im teatralne efekty. To może rozczarowywać, ale i tak zawód jest mniejszy, niż gdyby nie było żadnych rezultatów.
W książce tej usiłowałem ograniczyć teorię do minimum, ale nie sposób jej całkiem pominąć. Przebrnij jednak przez rozdziały, które zawierają rozważania teoretyczne - zawsze przecież miło jest wiedzieć, co się robi, a także, jak to zrobić. To nie znaczy, że masz traktować zaprezentowane przeze mnie teorie jak dogmat lub boskie objawienie. Jedyną drogą do prawdy, jaką znam, jest doświadczenie i medytacja. Rozmyślaj nad tymi teoriami i wyciągaj własne wnioski. Eksperymentuj i ucz się na swoich błędach.
Zobaczysz, że w magii dużą rolę odgrywa sugestia i autosugestia. Wspominam o tym na wypadek, gdyby cię kusiło, żeby z tego powodu zlekceważyć wszystkie swoje wyniki. Zanim je całkiem zdyskredytujesz, spróbuj powtórzyć swoje magiczne dokonania za pomocą samej sugestii. Tak jak ja przekonasz się, że jest to niemożliwe.
Następnie odkryjesz, że znaczna, część techniki magii polega na manipulowaniu wyobraźnią (czyli imaginacją). Ma to niekorzystny wydźwięk w czasach, kiedy słowa „imaginacja", „wyimaginowany" często używane są do określenia czegoś nierzeczywistego czy wręcz bezwartościowego. Po ponad trzydziestu latach doświadczeń w tej dziedzinie, zapewniam cię, że wyobraźnia jest najmniej docenianą i najsłabiej rozpoznaną funkcją ludzkiego umysłu. Zrób mi tę uprzejmość i powstrzymaj się z wydawaniem sądów, dopóki nie spróbujesz.
Możesz uznać, że moje podejście jest mało sformalizowane, ale mam swoje powody. Po pierwsze, jestem zmęczony napuszonym stylem, którym posługuje się tak wielu autorów piszących o okultyzmie. Po drugie, uważam, że magia może być zabawą.
I pozostanie zabawą - i to bezpieczną - dopóki tylko będziesz pamiętać, że masz do czynienia z ogromną mocą.
Ostatnia uwaga: w całej książce o osobie stosującej magię mówię w formie męskiej. Wynika to jedynie z literackiej konwencji, dzięki której można uniknąć nieporęcznych konstrukcji, takich jak „ona/on" lub „jego/jej", a nie jest bynajmniej wyznacznikiem płci typowego maga. Z moich doświadczeń wynika, że udział procentowy obu płci wśród praktykujących magów jest mniej więcej równy.