Ahejewa bada tę wojnę taką, jaka była: z natarciami i odwrotami, z planowanymi kampaniami i nieświadomie spontaniczną partyzantką, ze zdrajcami, bardziej podobnymi do więźniów, jak Mykoła/Nikołaj Hohol, i oczywiście z rabusiami, jak Michaił Bułhakow.Z przedmowy Oksany ZabużkoUkraińska walka o niezależność od rosyjskiego imperium trwa od setek lat. Jeśli nie na arenie politycznej czy militarnej, to na gruncie literatury i kultury. Bo cel Rosji - nieważne czy carskiej, sowieckiej czy putinowskiej - pozostaje niezmienny: zmiażdżyć odrębność Ukrainy, zawłaszczyć jej dokonania i sfałszować historię.To dlatego historia ukraińskiej kultury to w rzeczywistości - jak ukazuje Wira Ahejewa, krytyczka literacka i filolożka - historia oporu przeciwko imperium. Ukraińscy twórcy toczyli bój o wszystko: język (zwany pogardliwie "małoruskim"), folklor, a nawet pamięć.Walka nigdy nie odbywała się na równych zasadach, bo imperium raz po raz sięgało po realne i zabójcze środki nacisku. Zasięg rosyjskiej machiny kolonialnej jest tak olbrzymi, że w ukraińskim sprzeciwie z łatwością można dostrzec echa również polskich zmagań.Książka Ahejewej to nic innego jak kronika trwającej od pokoleń wojny kulturowej.
Trzy siostry, jedno miejsce na ziemi. Kojąca opowieść o powrocie do domu. Mijka właśnie się zaręczyła, ale wciąż kocha innego mężczyznę. Lilka pragnie spędzić na ukraińskiej wsi ostatnie lato przed wyjazdem na drugi koniec świata. Marta niebawem urodzi bliźniaki i nie chce zdradzić, kto jest ojcem. Wszystkie trzy pragną schronić się przed światem. Marzą o tym, by wziąć oddech przed kolejnym skokiem na głęboką wodę życia. Azyl znajdują w swoim raju z dzieciństwa – u babki Teodory. W jej domu, ukrytym w gąszczu krzewów, wśród śpiewu ptaków i zapachu owocujących drzew, czas na chwilę się zatrzymuje. Kobiety mogą na nowo odkryć siebie i łączące je więzi. Ale życie nie pozwala o sobie zapomnieć i coraz gwałtowniej wdziera się do ich niemal magicznego schronienia. Nie da się przed nim uciec, ale teraz już można stawić mu czoła. Nim dojrzeją maliny niesie nadzieję wszystkim, którzy marzą o szczęśliwym miejscu na ziemi. To opowieść o tym, że czasem trzeba się zatrzymać, aby odnaleźć w sobie siłę. Eugenia Kuzniecowa to jeden z najważniejszych młodych głosów w literaturze ukraińskiej. Nim dojrzeją maliny jest debiutem prozatorskim, napisanym w niezwykłej poetyce, którą można nazwać „magizmem realistycznym”. Za tę powieść autorka otrzymała wyróżnienie Europejskiej Nagrody Literackiej. „W tej opowieści realizuje się piękne marzenie: o miejscu, do którego można zawrócić z nawet najcięższej podróży, z błędnie obranej drogi; do którego można przyjechać po spokój, radę albo ciszę. Ta historia – pisana przez kolejne pokolenia kobiet – pachnie malinami, jabłkami i latem, które pamięta się z dzieciństwa. I choć sielanka podszyta jest rozstaniami, dylematami, samotnością i – po prostu – życiem, to nie sposób nie chcieć zjawić się w tym domu, jako kolejny gość czy gościni.” Georgina Gryboś „To jest książka o wycinaniu drzew. Są takie momenty, kiedy trzeba uciekać. I są takie miejsca, do których uciec można. Zrządzeniem losu trzy siostry w tym samym czasie uciekają do domu swej blisko stuletniej babci, gdzie kiedyś, dawno temu, były naprawdę szczęśliwe. Życiowe zawirowania nie odpuszczają jednak łatwo i idą za trójką młodych kobiet krok w krok. I wiele się wydarzy, nim dojrzeją maliny. Pięknie napisana opowieść rozrasta się jak jabłoniowy sad. Przede wszystkim jednak stawia pytanie, co należy wyciąć, a co pozostawić.” Radek Rak „Dom, to miejsce, do którego się wraca zarówno, gdy nam dobrze, jak i wtedy, gdy jest źle. Nim dojrzeją maliny to opowieść o takim powrocie. O próbie podejmowania decyzji, rozliczenia z przeszłością i nieśmiałym patrzeniu w przyszłość. Powieść o kobietach, ich relacjach i dojrzewaniu do brania odpowiedzialności za własne życie. O szukaniu szczęścia tam, gdzie go nie ma i nieszczęściach, które mogą się przytrafić. To także historia o odchodzeniu i pożegnaniach. Polecam!” Marta Mrowiec-Wilk „To jest powieść dla tych wszystkich kobiet, które mają poczucie, że feminizm i macierzyństwo się wykluczają, które chcą żyć w rodzinie, ale czują, że wtedy muszą negocjować swoją kobiecość i niezależność. Eugenia Kuzniecowa opowiada właśnie o takich kobietach – silnych i szukających oparcia, wolnych i spragnionych zakotwiczenia, wymieniających mężczyzn, ale stałych wobec rodziny. Zabawna, ale i trochę gorzka historia o tym, jak się nie bać, gdy wszystko wolno, i gdzie uciec, gdy wszystkie drogi stoją otworem.” Paulina Małochleb „Właśnie tego potrzebujecie. Ta książka was rozgrzeje, wzruszy i rozbawi. A może nawet zostawi z odrobinką nadziei – życie nie jest idealne, ale to nic nie szkodzi.” Natalia Szostak
Takiej książki o awangardzie jeszcze nie było. Kalejdoskop i eksperymentarium. Ścieżki rozwidlające się, krzyżujące, zapętlające. Wielogłosowe opowieści wysnute ze szczątkowych śladów awangardowego „dziania się” i akademickie analizy najbardziej znanych, najszerzej komentowanych tekstów. Imponujący tekst-kłącze dowodzi wielkiej erudycji autorek, pokazuje odwagę myślenia o kulturze, wprawiania w ruch ustabilizowanych pojęć, szukania nieoczywistych „»punktów wyjścia« sensu”. Iwona Boruszkowska i Michalina Kmiecik wykonały gargantuiczną pracę, wydobywając z głębokiego cienia twórców, grupy artystyczne i teksty o niemałym znaczeniu dla kształtowania się i funkcjonowania polskiej awangardy. Kompozycja swoiście sylwicznej książki znacznie odbiega od tego, do czego przyzwyczaiły czytelników dotychczasowe prace akademickie. Badaczki tworzą labirynt o powtarzających się, choć nietożsamych, modułach. Główne analityczne rozdziały przeplatają ścieżkami prowadzącymi przez „milieu” – przestrzenie dalekie od najczęściej uczęszczanych awangardologicznych traktów. Z recenzji dr hab. Beaty Śniecikowskiej, prof. IBL PAN Współautorska książka krakowskich badaczek jest inspirującą, niezwykle otwierającą próbą przepisania czy reinterpretacji historii polskiej awangardy, ma ona szansę odświeżyć przyjmowane powszechnie sposoby myślenia i opowiadania o międzywojennej awangardzie oraz jej twórcach. O oryginalności monografii stanowi kilka zaproponowanych tu rozwiązań. Pierwsze z nich to wła?czenie w główny nurt tej historii podmiotów, środowisk i artystów w jej kanonicznej wersji marginalizowanych lub nieobecnych, a gest ten podkreśla uczynienie z nich „równoleżnych” bohaterów i bohaterek książki. Drugie to próba odejścia od tekstocentrycznej historii awangardy literackiej i położenie nacisku na sposoby funkcjonowania, stowarzyszania się, strategie działania i komunikowania (się). Oznacza to zarówno płynne przechodzenie przez autorki od poziomu tekstu do kontekstu historycznego – do zjawisk opisywanych zwyczajowo przez socjologię literatury i historię czy antropologię kultury – jak i analizowanie utworów literackich i dzieł w kategoriach „czynnościowych”: gestów, doświadczeń, materialności, sensualności i jej stanów, oddziaływania, wytwarzania tożsamści. Ten aspekt książki uważam za zrealizowany najbardziej precyzyjnie, odkrywczo, z wielkim kunsztem analityczno-interpretacyjnym. Błyskotliwie, trafnie nazwane i uchwycone kategorie z zakresu poetyki awangardowej maja? szanse? wejść zarówno w szerszy obieg (tekst dermoskopowy, dromoskopowy i inne), jak i do podstawowego słownika badaczy awangardy albo zostać wre?cz zuniwersalizowane. Z recenzji dr hab. Agnieszki Karpowicz, prof. UW Artyści awangardy, pokładaja?cy wiarę w relacjach, także od nas – swoich badaczek – domagają się wzajemności, wymiany spojrzeń. Wzajemność staje się więc w tej książce znacznikiem wysiłku i starania. Nie jest dana raz na zawsze, nie jest czymś, co przychodzi samoistnie. Wymaga codziennego wracania do tych samych stronic, fotografii, wspomnień. Wymaga też cierpliwości w wielokrotnym opowiadaniu i słuchaniu czyjejś opowieści, cierpliwości w oczekiwaniu na drugiego człowieka. Tej książki nie mogła zatem napisać jedna osoba; nie mogła powstać bez rozmów, bez rozchodzących się w odmienne strony wrażliwości, bez różnic, jakie nas kształtują. Splatają się w niej bowiem nie tylko rozmaite wątki, ale też rozmaite osobowości, języki, stopnie uważności, pasje i antypatie, niezrozumienia, wyjaśnienia, objawione w cudzym spojrzeniu oczywistości, te wszystkie rzeczy, których nie chciałoby się robić w pojedynkę. Nie byłoby tej książki bez wzajemności. Bez wychodzenia sobie naprzeciw, bez ścierania się ze sobą, bez odwzajemniania potrzeb. Bez szacunku, bez współmyślenia, bez niezgody. Wzajemność jest kluczem do każdej rozmowy, tworzy ją. I ona leży u podstaw wszelkiego poznania. Fragment zakończenia
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?