Wczoraj skończyłam sześćdziesiąt sześć lat, Oczywiście nie było żadnych urodzinowych obchodów. Raz, że nie mogę się pogodzić z sędziwym wiekiem i, jeżeli to tylko możliwe, udaję, że nie pamiętam o swoich urodzinach, dwa, że kiedy słyszę o jakichkolwiek tzw. okrągłych rocznicach, zapala mi się szyderczo-żartobliwe światełko i słyszę chichotliwą, cichą podpowiedź, że gdybyśmy się w naszej cywilizacji posługiwali np. systemem siódemkowym obchody dzisiejszych okrągłych rocznic byłyby nonsensem, a samo sformułowanie - okrągła rocznica, byłoby, jeżeli nie całkiem niezrozumiałe, to dotyczyłoby zupełnie, zupełnie innych liczb, a trzy, że po prostu nie wiem, jaka jest data moich prawdziwych urodzin. [...] z opowiadania ""Emerytka""