Mistyczna emfaza trafiająca we właściwą emocję, podobną do zwarzonej goryczy, trafiająca w punkt. I tak trafiając, zgłoski bytują w rzeczach, a rzeczy w głoskach, litery są z ognia, wersy sklejają się z pomroką. Jesteśmy na rozchybotanej łodzi bohater lekce wieszczy i gorzko śpiewa. Że też poezja może tak odstawać od przyjętej poprawności, tak po swojemu wpadać w ekstatyczną zadyszkę. Zawsze o włos dalej i mocniej od majaczącej w tle rzeczywistości. Duchowości? Obchodzi nas ten nowy Hrynacz. I to bardzo.Karol Maliszewski
Pies gończy czytelnika nie tylko goni, tropi, oszczekuje, ale nade wszystko wyprowadza ze strefy komfortu. Nad tymi wierszami nie przechodzi się ze spokojem. One mają w sobie szczęk, szelest, wizg, poszept, podźwięk, pogwar. Hrynacz, stojąc na krawędzi (nie tylko słowa), opowiada pozór życia, tę „wielorazową marę”. Bo kiedy „supła się pętla na końcu zgonionej nocy” i „tylko pohukuje z piętra złudny ton”, pozostajemy w obłędzie awatarów, postów, linków, screenów, multiplikacji cyfrowego obrazu, gdzie „ciało oddzielone od duszy”. A stąd już blisko do końca świata. To przekonanie raz w tonie idyllicznym, a innym razem w konstatacji natury filozoficznej boleśnie doskwiera. „To będzie dzień tysiąca burz i tysiąca jeden nawałnic. To będzie dzień zmierzchu”.
Czytelniku – czytasz te wiersze na własną odpowiedzialność, bo jak mówi poeta: „Z kim przestajesz, takim umierasz”.
Beata Patrycja Klary
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?