Wzruszająca, chwilami zabawna, chwilami nostalgiczna opowieść o losach hinduskiej diaspory w Afryce. Rodzina Yasmin Alibhai-Brown przybyła do Ugandy w poszukiwaniu lepszego życia, skuszona perspektywami rozwijającego się imperium brytyjskiego. Czekała tam na nich jednak pogarda Brytyjczyków i nieufność miejscowych. Miejsce na nowym kontynencie pomagają znaleźć silne więzi rodzinne i tradycja, w tym kulinarna. Jednak wraz z upadkiem kolonializmu i dojściem do władzy Idiego Amina rodzina Yasmin znów musi ruszyć w drogę. Nie zabiera jednak z sobą zdjęć ani innych pamiątek dawnego życia, tylko smaki ulubionych potraw. To właśnie w kuchni – zapiekance pasterskiej z dodatkiem chili czy domowym curry — kondensuje się skomplikowana historia zmierzchu imperium brytyjskiego.
"Wspaniała książka."
„Sunday Times”
"Przepyszna, wyrazista proza i jeszcze smaczniejsze przepisy; piękna historia pewnej hinduskiej rodziny, opowieść o wspomnieniach i posiłkach, które łączyły kolejne pokolenia; nadaje nowego znaczenia określeniu soul food – pokarm dla duszy."
Meera Syal
"Smak domu, który jest ruchomym świętem. Wzruszająca, czarująca, pełna tęsknoty."
A. A. Gill
"Doskonała proza o diasporach; bezpretensjonalna i dziwaczna w swojej wielokulturowej perspektywie, poruszający szeroki zakres tematów… autorka wykazuje się błyskotliwą erudycją."
„Irish Times”
"Niezwykła biografia o podróżach i kuchni, w której jedzenie to emocjonalny papierek lakmusowy dla wspomnień i historii kultury."
„Metro”
"W „Kuchni osadników” znajduje się ponad sto receptur, ale czytelnicy mniej zainteresowani gotowaniem nie powinni odkładać na bok tej wspaniałej książki. Gdyby usunąć przepisy, i tak pozostaną fascynujące wspomnienia… To nie tylko rekord, ale także wciągająca, poruszająca opowieść o zmianie tożsamości, walce o przeżycie i sile matczynej miłości. Prawdziwe wspomnienia i cudowna książka."
„Independent”
"Alibhai-Brown przedstawia pełen życia obraz społeczności, która tkwiła w przeszłości tak długo, aż było za późno na zmianę… chwyta za serce, kiedy opowiada o najbardziej dramatycznym momencie – wydaleniu z Ugandy. […] Członkowie ugandyjskiej diaspory azjatyckiej prowadzą obecnie mniej uprzywilejowane, a bardziej anonimowe życie… Za to dzięki tej odważnej książce zostali też nieco lepiej opisani niż dotąd."
„Guardian”
"Historia akulturacji opowiedziana przez Alibhai-Brown i sukces jej samej, charakternej komentatorki z niewyparzonym językiem, podejmującej tematy rasy, wielokulturowości i praw człowieka, jest tak samo pełna życia jak jej dziennikarstwo."
„The Times”
"Splata wspomnienia i przemyślenia o życiu emigranta z przepysznymi przepisami."
„London Review of Books”
"Rzadkie połączenie książki kucharskiej z biografią rodziny."
„New Humanist”
"Lekko i zabawnie opisane wspomnienia Diany Abu-Jaber z amerykańsko-jordańskiego dzieciństwa przeplatają się ze słodko-gorzkimi opowieściami o szukaniu własnego miejsca i rozdarciu między dwoma światami. Amerykański sen o sukcesie ma obiecujący smak lodów waniliowych w czekoladowej skorupce, ale też mdły posmak koktajli mlecznych. Natomiast Jordania to kraj tajemnicy, prostego życia, nowych zapachów, wyrazistszych smaków i niekończących się przyjęć. Tu wszystko jest inne, być może bardziej prawdziwe, ale okazuje się, że powrót nie jest prosty, nawet dla tęskniącego za bliskimi i rodzimą ziemią ojca Diany. Po każdym pobycie w ojczyźnie z rozgoryczeniem wraca do Ameryki i… ""gotuje, żeby pamiętać, ale im więcej gotuje, tym bardziej zapomina"". Smaki tej "kuchni wspomnień" autorka przybliża w licznych przepisach towarzyszących kolejnym opowieściom.
Język baklawy to zaproszenie, aby usiąść przy stole wraz z rodziną Diany, dzieląc z nimi ten niezwykły czas wspólnych posiłków.
"Czy to nie zabawne, że w powieściach nie ma prawie nic o jedzeniu?' - pyta w pewnym momencie bohaterka książki. - Na przykład w Powrocie do Howards End zawsze rozmawiają o domach i pieniądzach, ale można by pomyśleć, że wtedy ludzie w ogóle nic nie jedli'. Tą bohaterką jest sama autorka - Diana Abu-Jaber. W jej własnej książce jest mnóstwo o jedzeniu. O smakach i zapachach pisze z taką samą pieczołowitością i fantazją jak o uczuciach. Dowiadujemy się jak zrobić kibbeh, którym ojciec Diany poczęstował jej pierwszego amerykańskiego adoratora, zanim wyrzucił go za drzwi ('Kibbeh dla kowboja'), jak przyrządzić baklawę podaną przez jordańską ciotkę autorki w czasie ważnej narady rodzinnej ('Poetyczna baklawa kiedy trzeba kogoś uwieść') i jak ugotować bób dla mężczyzny, na którego czekało się całe życie ('Ful dla ukochanego'). Jednak nie tylko przepisy warto zapamiętać z książki Abu-Jaber. To wzruszająca i wyjątkowo zabawna opowieść o dzieciństwie, rodzinie i życiu na styku dwóch kompletnie różnych kultur (i dwóch różnych kuchni)".
Ludwika Włodek
"W Języku baklawy Diana Abu-Jaber opowiada czytelnikom historie zasłyszane w dzieciństwie od ojca. Z pozoru dotyczą spraw tak przyziemnych, jak gotowanie i jedzenie, ale tak naprawdę mówią o pięknie, przyjaźni, miłości i więzach rodzinnych. To tymi wartościami autorka przepełnia swe ciepłe, zabawne i wciągające wspomnienia (dodatkowo opatrzone z przepisami!), podążając za swą nomadyczną rodziną z Nowego Jorku do Jordanii i z powrotem".
Elle
"Il paese della longevità. Miasteczko długowieczności. Campodimele. To właśnie tu, u podnóży gór Aurunci, w samym sercu Włoch średnia długość życia wynosi dziewięćdziesiąt pięć lat. Tracy Lawson trafiła na informacje o tym miejscu, szukając materiałów o naturalnych sposobach zachowania długowieczności. Postanowiła sama sprawdzić, cóż niezwykłego kryje się w tamtejszym trybie życia, klimacie i diecie, że miejscowi zachowują sprawność, witalność i radość do późnego wieku. W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole to dwanaście miesięcy z życia Camopdimele. Kalendarz prowadzący przez zmieniające się pory roku, które przynoszą bogactwo warzyw, owoców, ryb i grzybów. Barwni bohaterowie zapraszają autorkę do swoich domów i dzielą się z nią sekretami swej wspaniałej kuchni, która podąża za niezmiennym rytmem natury i tradycji. To fantastyczna książka kulinarna, a zarazem inspirująca opowieść o miejscu, w którym praca i prostota przynoszą długie i szczęśliwe życie. ""Wiele rzeczy opisanych w tej książce pamiętam z własnego dzieciństwa w Toskanii. Książka Tracy Lawson nie jest kolejną słodką akwarelą z Włoch, ale hołdem, który autorka składa ciężkiej pracy ludzkiej wykonywanej w zgodzie z otaczającą przyrodą. Jest to książka o miłości i szacunku do ziemi i o kuchni jako darze, którym dzielimy się z innymi"". Tessa Capponi-Borawska ""Jej miłość do włoskiej kuchni i włoskiego stylu życia jest zaraźliwa. Wspaniała książka dopełniona świetnymi przepisami"". ""Image"" ""Bogata opowieść prowadząca przez kolejne miesiące wiejskiego kalendarza mieszkańców Campodimele. Lawson pięknie opisuje jedzenie w najprostszym i najlepszym wydaniu"". ""Publishers Weekly"" ""Świeża, soczysta proza Lawson pobudza wszystkie zmysły. Sprawia, że masz ochotę gotować, i od razu podsuwa dziesiątki przepisów"". ""Washington Post"" ""Piękne rozmyślania na temat jedzenia, życia, kuchni i tradycji tego regionu Włoch - na pewno spodobają się podróżnikom i smakoszom"". ""Library Journal"" ""Henry David Thoreau pisał: 'Zamieszkałem w lesie, albowiem chciałem żyć świadomie, stawiać czoło wyłącznie najbardziej ważkim kwestiom (.) pragnąłem żyć pełnią życia i wyssać z niego całą kwintesencję'. O takim życiu traktuje książka Tracey Lawson - opowieść o ciężko pracujących ludziach z miasteczka położonego w pół drogi pomiędzy Rzymem a Neapolem, o ich bliskości z ziemią, z naturą, o porządku życia i kuchni, o szczęściu, jakie może wynikać z pracy i z jedzenia. Piękny, pełen szacunku i fascynacji portret miejsca, mieszkańców i bardzo dużo wspaniałych przepisów"". Agnieszka Drotkiewicz"
Dziennik Hadriena i Rumianki to zapiski z czteromiesięcznej podróży, w którą nastoletni Hadrien wyruszył ze swoją... krową. Biała Rumianka wytrwale dźwiga ciężary i towarzyszy swemu panu w wyprawie przez Francję, wzbudzając nie lada sensację. Okazuje się, że nie jest może najlepszym zwierzęciem jucznym, ale za to niezwykle wiernym przyjecielem. Hadrien zwierza się z trudów i radości wyprawy, opisuje mijane krajobrazy, z dyskretnym humorem szkicuje obraz Francji innej niż ta, którą powszechnie znamy, a przede wszystkim opowiada o tym, co dla niego najważniejsze - ludziach poznawanych w drodze. Czasem to tylko przelotne spotkania, wymiana dobrego słowa lub uśmiechu, poczęstunek czy zaproszenie na noc. Ale są też spotkania z pokrewnymi duszami, które zaowocują przyjaźnią na lata. Szczególnie interesują Hadriena ginące zawody, potrafi więc nadłożyć kilkanaście kilometrów, by zajrzeć do warsztatu lutnika czy kamieniarza, a w wiosce garncarzy spędza kilka dni, ucząc się zawodu. Dziennik Hadriena i Rumianki pozwala odetchnąć świeżym powietrzem Francji i nasycić oczy wiejskim krajobrazem. To pozbawiona dydaktyzmu bezpretensjonalna opowieść o wyjątkowej przygodzie, dzięki której możemy na nowo z radością i zdziwieniem spojrzeć na otaczający świat.
Dla większości piechurów krowa nie jest dobrym towarzyszem podróży. Po pierwsze - idzie wolno, opóźniając marsz. Po drugie - omija drogi asfaltowe, decydując się na polne safari. Po trzecie wreszcie - nie jest skora do rozmowy. Ale dla 18-letniego Hadriena Rabouina, który wyruszył w pieszą wyprawę po Francji, krowa okazała się znakomitym kompanem. Rumianka, krowa mięsna maści białej, wymusiła nieśpieszne, kontemplacyjne tempo i wybierała niekonwencjonalne trasy, co pozwoliło na dostrzeżenie i docenienie uroków prowincjonalnego życia. Poza tym jadła byle co, a z noszeniem bagaży radziłasobie lepiej niż zwierzęta juczne. A że niewiele mówiła? Niewielka strata. Tym większej wagi nabierała rozmowa z przygodnie spotkanymi ludźmi. Dziennik tej niezwykłej podróży jest okazją do poznania Francji, jakiej nigdy byśmy nie poznali. A przy okazji - hymnem na cześć bydła rogatego.
Maciej Robert"
Przed czterdziestu laty Georgeanne Brennan, zdobywczyni nagrody Jamesa Bearda, pisarka i miłośniczka kuchni, postanowiła zrealizować swoje marzenie o spokojnym, wiejskim życiu w Prowansji i razem z mężem i malutką córką wyruszyła na słoneczne południe Francji. Kupiła domek ze skrawkiem ziemi, kilka kóz i tytułową świnię i rozpoczęła swą przygodę z celebrowaniem przyjemności życia.
Jej żywe, pełne smakowitych przepisów i lokalnego kolorytu wspomnienia oddają bogactwo prowansalskiej kuchni i tradycji. Razem z autorką zaglądamy do garnków, ogrodów, lasów i winnic, zbieramy grzyby, robimy sery i gotujemy najprawdziwszą bouillabaisse. To czarująca opowieść, od której cieknie ślinka, smakowita strawa dla ducha i ciała, idealna dla smakoszy, miłośników Francji i wszystkich tych, których choć raz marzyli o tym, by spakować walizki i kupić bilet do pięknego życia.
Georgeanne Brennan jest wielokrotnie nagradzaną autorką książek o kuchni i ogrodnictwie. Mieszka w północnej Kalifornii i w Prowansji, gdzie prowadzi szkołę kucharską.
Anglosasi kochają Prowansję, a prawdziwie spełnieni w tej miłości czują się dopiero wówczas, gdy kupią sobie dom we Francji i napiszą o tym książkę. Bez obaw jednak, Świnia w Prowansji nie jest kolejną enuncjacją maklera giełdowego z Londynu czy Bostonu, zachwycającego się naiwnie dźwiękiem cykad i smakiem pomidorów. Pochodząca z Kalifornii pani Georgeanne Brennan to uznana autorka książek kulinarnych, swą kulturową i jedzeniową przygodę z najpiękniejszym regionem Francji rozpoczęła już w roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym, więc dobrze wie, o czym pisze. Na tyle dobrze, że w trakcie łapczywej nocnej lektury spożyłem słoik oliwek, pół pęta francuskiej kiełbasy, kilka kieliszków różowego wina z departamentu Var, zamarynowałem schab w szałwii oraz rozmarynie, a tylko nad wyraz późna pora powstrzymała mnie przed sięgnięciem po calvados.
Robert Makłowicz
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?