Już od starożytności pytanie o to „jak nie być niewolnikiem?” kształtowało rozumienie tego, czym było bycie wolnym obywatelem. Zwłaszcza jednak w nowożytności emancypacja nie może być kompletna bez zniesienia niewolnictwa, a nowoczesne, oświecone myślenie zawsze chciało uwierzytelniać się w oczach publiczności i odbiorców tym właśnie hasłem promocyjnym: „natura wszystkich ludzi jest równa i wolna”. Ze względu na ten postulat nowoczesność w ogóle może być atrakcyjniejsza niż inne propozycje spoza jej kręgu ideologicznego (tradycjonalne czy antynowoczesne).
Emancypacja jest obietnicą wspólnoty wolnych, racjonalnych podmiotów panów, a nie tylko uwolnienia z kajdan. Jednak bez zniesienia niewolnictwa, nowoczesność nie mogłaby rościć żadnych pretensji do moralnej wyższości; na ile pretensjom tym możemy jeszcze ulegać, na ile musimy je podtrzymywać, choćby bez wiary? Jak to się dzieje, że projekt ukonstytuowania nowej ludzkiej wspólnoty społeczna modernizacja często w nowoczesności dewiował w stronę nieprzewidywalnych, antyracjonalnych i moralnie odrażających formacji wspólnotowych o charakterze wojowniczo agresywnym?
Teraźniejszość nie zna końców ni początków, one zawsze jakoś wykraczają poza jej dośrodkowy wir, rozmywają się w jej zamglonym spojrzeniu - bo owszem, teraźniejszość jest zawsze zamglona, widzimy ją niewyraźnie, bo zbyt wielorako i szczegółowo, w przeciwieństwie do ostrej jak brzytwa przeszłości. Wszkaże cudzysłów, w który bierze ona wszelką grandilokwencję, to instrument emancypacyjnego śmiechu, wydawać by się mogło, że przysłowiowo ostatniego, najlepszego ze śmiechów, choć kto to może ostatecznie wiedzieć; śmiechu potęgi teraźniejszości, która nie wstydzi się wbrew wszelkim "duchom czasu" być sobą, tylko sobą, czyli zarazem, w naszym wypadku - dzięki specyfice naszych archiwów i powszechnie dostępnych danych, również tych dotyczących przeszłości - wszystkim, czym zechce, choćby nawet najbardziej nie-dzisiejszym. Bo nasza teraźniejszość to raj dla wszelkiego rodzaju grup rekonstrukcyjnych, przebierających się w szaty, jakie tylko zechcą, i zdolnych dzięki sile relacji społeczno - identyfikacyjnych do wytworzenia dla samych siebie i w obrębie własnych praktyk o transhistorycznym charakterze [...] każdy taki bąbel to osobna nisza sztuki - miłośnicy i miłośniczki Powstania Warszawskiego; maniaczki wieżowców i urbanistyki modernistycznej; grupy skupione wokół cieszących się renomą długowieczności i modernistyczną jeszcze proweniencją czasopism literackich czy artystycznych; fani i fanki neodandyzmu, przywdziewający cylindry, na które sikał Rimbaud; albo neomodernistyczni replikatorzy i rekonstruktorki awangardowych gestów. manifestów i happeningów - wszyscy oni są takimi bąblami, które, niczym Leibnizjańskie monady wypełniają świat teraźniejszości szczelnie, nie posiadając zarazem drzwi i okien - każdy światem dla siebie, brakuje wszakże pełnej harmonizacji, czego jednak się nie zauważa.
Filozofia głupoty wchodzi w spór z wiekową tradycją humanistyczną, która irracjonalność chciała rozumieć jako to, co w człowieku nieludzkie - przyjmując zarazem, że inteligencja to właściwa cecha i norma człowieczeństwa.A jeśli to głupota jest tym, co najbardziej ludzkie?Odwrócenie tradycyjnej wizji wiedzie do koncepcji człowieka, w którego naturze leży trwała dyspozycja do nietrafnego rozumienia spraw, błędnego rozumowania i bezsensownego zachowania. Tendencje te autor analizuje na podstawie obszernego i fascynującego materiału faktograficznego, zaczerpniętego przeważnie ze współczesności, polskiej i ogólnoświatowej. W ten sposób Filozofia głupoty okazuje się książką zarówno ponadczasową, jak i bardzo aktualną: pytając o irracjonalność bieżącej polityki międzynarodowej, sztuki masowej, instytucji, grup, płci i jednostek -autor stawia ogólne pytanie o wpływ głupoty na los ludzkości.
Esej Jacka Dobrowolskiego to antropologiczny szkic, który stara się odpowiedzieć pytanie, czy starożytne hasło „poznaj samego siebie” jest wciąż aktualne w naszych czasach, zdominowanych przez naukę i technikę. Esej został wyróżniony w drugiej edycji konkursu o nagrodę im. Barbary Skargi na esej metafizyczny.
Nowy tom poezji Jacka Dobrowolskiego.
"Kalejdoskop"
Jestem żonglerem słów
prestidigitatorem głosek
błaznem
Udzielam głosu bogom i boginiom
A wy myślicie, że to ja napisałem? Dzieci!
Ja wam daję foniatryczny kalejdoskop do zabawy
w bezbolesne przyzywanie dobrych duchów
Jacek Dobrowolski - rocznik'48, warszawski, musujący, cierpko-słodki. Poeta, tłumacz anglista, krytyk hermeneuta i buddyjski heretyk. Bardzo śmieszny, ciągle młody. Mimo upływu lat stale zbuntowany przeciw głupocie własnej i cudzej. (fragment wstępu)
Kolejna książka Jacka Dobrowolskiego, czyli niniejszy traktat o wolności, to brawurowa analiza węzłowych punktów wielkiego historycznego sporu o determinizm i wolność woli. A utor traktuje determinizm jako poważne wyzwanie poznawcze i etyczne, a broniąc wolności woli, osadza ją w „faktach deterministycznych”, należących do sfery ludzkiej podmiotowości i intersubiektywności. Wprawne oko dostrzeże w książce Dobrowolskiego rys postfilozoficzności, przez który należy ją postawić na półce z intelektualną awangardą.
prof. dr hab. Jan Hartman
Jacek Dobrowolski bardzo swobodnie porusza się w gąsz czu problemów generowanych przez spór o wolną wolę, trafnie dobiera przykłady, bardzo umiejętnie łączy własne analizy z materiałe m historycznym. Jest równie kompetentny jako metafizyk, epistemolog czy antropolog (…). Ta samodzielność myślenia, wielokrotnie prezentowana w różnych partiach książki, stanowi o jej duż ej wartości.
dr hab. Jacek Jaśtal
Filozofia głupoty wchodzi w spór z wiekową tradycją humanistyczną, która irracjonalność chciała rozumieć jako to, co w człowieku nieludzkie – przyjmując zarazem, że inteligencja to właściwa cecha i norma człowieczeństwa.
A jeśli to głupota jest tym, co najbardziej ludzkie?
Odwrócenie tradycyjnej wizji wiedzie do koncepcji człowieka, w którego naturze leży trwała dyspozycja do nietrafnego rozumienia spraw, błędnego rozumowania i bezsensownego zachowania. Tendencje te autor analizuje na podstawie obszernego i fascynującego materiału faktograficznego, zaczerpniętego przeważnie ze współczesności, polskiej i ogólnoświatowej. W ten sposób Filozofia głupoty okazuje się książką zarówno ponadczasową, jak i bardzo aktualną: pytając o irracjonalność bieżącej polityki międzynarodowej, sztuki masowej, instytucji, grup, płci i jednostek – autor stawia ogólne pytanie o wpływ głupoty na los ludzkości.
Filozofia głupoty wchodzi w spór z wiekową tradycją humanistyczną, która irracjonalność chciała rozumieć jako to, co w człowieku nieludzkie – przyjmując zarazem, że inteligencja to właściwa cecha i norma człowieczeństwa.
A jeśli to głupota jest tym, co najbardziej ludzkie?
Odwrócenie tradycyjnej wizji wiedzie do koncepcji człowieka, w którego naturze leży trwała dyspozycja do nietrafnego rozumienia spraw, błędnego rozumowania i bezsensownego zachowania. Tendencje te autor analizuje na podstawie obszernego i fascynującego materiału faktograficznego, zaczerpniętego przeważnie ze współczesności, polskiej i ogólnoświatowej. W ten sposób Filozofia głupoty okazuje się książką zarówno ponadczasową, jak i bardzo aktualną: pytając o irracjonalność bieżącej polityki międzynarodowej, sztuki masowej, instytucji, grup, płci i jednostek – autor stawia ogólne pytanie o wpływ głupoty na los ludzkości.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?