JUDEOCHRZEŚCIJAŃSKA PODRÓŻ DO RAJUJednotomowa, przejrzysta synteza słynnej trzytomowej Historii raju.Ogarniający nas dzisiaj pesymizm mocniej niż kiedykolwiek każe nam, zaniepokojonym o przyszłość, pytać o raj. Jean Delumeau prowadzi nas w jego stronę drogą od ogrodu rozkoszy po szczęście wieczne przez nigdy niegasnące oczekiwanie na tysiąc lat pokoju na ziemi. Autor chce być blisko czytelnika, jego książka to zaproszenie do rozmowy.Jean Delumeau opowiadał, że po publikacji trzytomowej Historii raju często był pytany o raj, tak jakby miał do niego klucz. Mówił, że chodzi o refleksję nad nadzieją, nad formami, jakie przybierała w kolejnych stuleciach, po czym najchętniej przywoływał anegdotkę o pewnym dialogu, który zdarzył się, gdy był spacerze ze wnuczkami siedmioletnią Isabelle i pięcioletnią Florence wczesną wiosną w okolicach domu. Powietrze było krystalicznie czyste, góry wyraźnie odcinały się na tle błękitu nieba, było tak pięknie, że Isabelle oznajmiła: Tutaj jest prawie raj. Florence spytała: A co to takiego raj?. Na co Jean Delumeau, wielki historyk, odpowiedział, że raj to szczęście, które się nie kończy. Ale dla małej Florence nie brzmiało to przekonywująco. A skąd ty to wiesz? spytała. No właśnie oto pytanie, które mimo upływających lat nie dawało mu spokoju. I stąd książka W poszukiwaniu raju.Czy nasze ziemskie drogi do raju to ślepa uliczka, czy prowadzą nas ku światłu?
Klasyk wśród współczesnych francuskich historyków, Jean Delumeau (ur. 1923) zamierzył sobie opisanie historii tego, co przez stulecia inspirowało ludzkie marzenia: historii ziemskiego raju. Wcześniej badał strach i poczucie winy w zachodniej kulturze. Przejście do studiów nad wizjami szczęśliwości jest wbrew pozorom konsekwentne, ponieważ mieści się w sferze dla tego historyka najważniejszej: egzystencjalnych motywacji każących człowiekowi tworzyć kulturę. To właśnie one determinują sens tego, co człowiek robi w historii. Przedstawione tu dzieje pojmowania raju dobrze to ilustrują. Praca Delumeau dotyczy głównie średniowiecza i nowożytności. W monografii znajdziemy ogrom fascynującego materiału. Fascynującego i zadziwiającego zarazem. Umiejscowienie ziemskiego raju przez wieki wcale nie było jasne. Rajski ogród miał się znajdować na Dalekim Wschodzie, w Afryce, a w czasach odkrywania Ameryk nawet w Ameryce Południowej, by po tych wędrówkach osiąść w regionie Mezopotamii. Całe stulecia żyły wyobrażeniem Wysp Szczęśliwych i opowieściami o niezwykłym królestwie Księdza Jana gdzieś we wschodniej Azji. Dla średniowiecznych kartografów ziemski raj był jedną z części świata, jak to dokumentuje bogata ikonografia książki. Nawet jeśli od epoki oświecenia słabną te wizje i spekulacje, a poszukiwanie raju ziemskiego współcześnie zanikło, może po części zastąpione przez zdobycze cywilizacji, to prawdopodobnie nadal tkwi w nas, choć w jakiejś innej, bardziej wysublimowanej formie.
To klasyczne już i najlepiej znane z dzieł nestora francuskich historyków Jeana Delumeau (ur. 1923) stara się pokazać, że wbrew rozpowszechnionym przekonaniom renesans nie był wcale odrodzeniem. Nic się tam nie odradzało, za to wiele rodziło. Renesans nie zrywał ze średniowieczem, lecz je kontynuował jeśli nieco mniej religijny, to nie na zasadzie antyreligijnego odrodzenia, lecz nowych, bardziej liberalnych prądów. Delumeau nie ogranicza się do sztuki, najbardziej spektakularnego oblicza renesansu, lecz omawia całe spektrum tej kultury z cywilizacyjną, gospodarczą i przemysłową stroną włącznie. Pokazuje jedność twórczości w ówczesnym rozumieniu czy to malarskiej, czy wynalazczej. Leonardo malował, a zarazem projektował maszyny (co było wtedy dość popularne, a on sam, wbrew mitowi, nie był najzdolniejszym z renesansowych inżynierów). Spoglądając w swej monumentalnej monografii z perspektywy historycznej, socjoekonomicznej i ideologicznej, autor przedstawia odrodzenie nie jako powrót do jakiegoś mitycznego humanizmu wypartego rzekomo przez średniowiecze, lecz jako przedproże naszej nowoczesności. Przedproże przy całym geniuszu epoki osiągane mozolnie: nauka stopiona z magią, religia eksperymentująca z pogaństwem, jednak wynalazki (druk), odkrycia geograficzne czy nawet reformacja sprawiają, że naszej współczesności łatwiej się rozpoznać w epoce odrodzenia niż w jakiejkolwiek innej przed nią.
Ten syn Kalabryjczyka analfabety stał się filozofem o międzynarodowej sławie. Odbył studia dzięki dominikanom, do których zgromadzenia wstąpił w wieku lat czternastu. Nigdy nie czuł się w zakonie dobrze, a jednak zmarł w dominikańskim habicie w klasztorze w Paryżu. Napisał ogromne i skomplikowane dzieło, którego większą część zredagował dzięki znakomitej pamięci w ciągu trzydziestu lat pobytu w więzieniach: w Padwie, w Rzymie, zwłaszcza w Neapolu (dwadzieścia siedem lat) i ponownie w Rzymie. Logicznie rzecz biorąc, powinien spłonąć na stosie jako zatwardziały heretyk, ale poddawany torturom przez blisko czterdzieści godzin, symulował obłęd i uniknął w ten sposób najwyższej kary. Przebywając w więzieniach, z niesłychaną pewnością siebie słał list za listem do kolejnych papieży, wpływowych kardynałów, władców Hiszpanii, austriackich arcyksiążąt, a także do Galileusza. Uchodził za znawcę gwiazd i z tego tytułu po wyjściu z neapolitańskich ciemnic został z szacunkiem powitany w Rzymie, gdzie ? prawdziwa odmiana losu ? przez pewien czas pełnił funkcję osobistego astrologa Urbana VIII, obawiającego się rychłej śmierci z powodu niekorzystnego horoskopu. W ówczesnej sytuacji religijnej papież nie mógł mu dłużej udzielać poparcia i ułatwił ucieczkę do Francji. Przez ostatnich pięć lat życia Campanella był we Francji doradcą Richelieu do spraw włoskich. Ale po raz ostatni udzielił się publicznie, sporządzając ? na prośbę Anny Austriaczki i Richelieu ? horoskop Delfina, który właśnie przyszedł na świat, przyszłego Ludwika XIV! Trudno sobie wyobrazić w tej epoce los bardziej zdumiewający i zróżnicowany.
Akumulacja agresji, które dotknęły ludność Zachodu między rokiem 1348 a początkiem XVII wieku, wywołała w całym społeczeństwie głębokie zachwianie psychiczne, o którym świadczą wszystkie języki owych czasów - słowa i obrazy. Powstała "kraina strachu", wewnątrz której cywilizacja czuła się "zdeprymowana" i którą zaludniła chorobliwymi urojeniami. Ta przedłużająca się trwoga groziła rozkładem społeczeństwa, tak jak mogła druzgotać osobowości poddane powtarzalnym stresom. Mogła więc wzbudzać zjawiska niedostosowania, myślowej i uczuciowej regresji, pomnożyć fobie, wzmagać postawę odmowy i rozpacz.
Ze Wstępu
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?