Treści trzeciego zeszytu Przewodnika skupiają się wokół tematu indywidualnego towarzyszenia maluczkim w wierze w szczególnym czasie, jakim są rekolekcje lectio divina. Kluczowe znaczenie posiada w nich osobista modlitwa Słowem Bożym i kierownictwo duchowe. Tym razem zajmiemy się przede wszystkim dynamiką kierownictwa duchowego osób podążających drogą lectio divina w rekolekcjach ze św. Mateuszem.Przewodnikiem będzie kanosjanin, o. Amedeo Cencini, który w swoich rozważaniach pomaga uchwycić to, jak w sposób właściwy towarzyszyć osobom zmagającym się z problemem małej wiary. - Miecz obosieczny: wymiar ludzki i duchowy w modlitwie Słowem.W drugiej części Towarzyszenie w przełomowych momentach rekolekcji ze św. Mateuszem - ks. Krzysztof Wons SDS wskazuje i omawia przełomowe momenty w formacji do wiary na etapie rekolekcji ze św. Mateuszem. Stała refleksja nad dynamiką rekolekcji jest konieczna dla owocnego towarzyszenia rekolektantom.
Nie wszyscy dostrzegli, że z naszymi zmysłami dzieje się coś złego. Także dlatego, że do uświadomienia sobie, że je tracimy, potrzebne są nam... zmysły.
„Mamy oczy pełne obrazów, a stajemy się coraz bardziej krótkowzroczni, zewsząd otaczają nas dźwięki, a już niczego nie słyszymy. Zapach rzeczy jest niejasnym wspomnieniem: przyjmujemy substancje sprawiające, że powonienie staje się bezużyteczne. Dotykamy wszystkiego, ale nas już nic «nie dotyka»”.
W czasach gdy grozi nam znieczulenie ludzkich zmysłów, musimy dążyć do tego, by odkryć na płaszczyznach psychologicznej, filozoficznej i teologicznej to, co w szczególny sposób związane jest z naszym człowieczeństwem.
„Czy utraciliśmy zmysły?” – Amedeo Cencini nie pozostawia nas z tym pytaniem, ale uczy, w jaki sposób należy je ukierunkować i nadać im sens.
Z powodzeniem możemy stawić czoło pokusie urządzeń cyfrowych, kulturze pozorów, wyzwaniom codzienności dopiero wtedy, gdy nasze zmysły i wrażliwość zakorzenią się w inteligencji i dojrzałej uczuciowości. Trzeba o nie dbać w szczególny sposób, aby uszlachetnić życie naszych wspólnot i rodzin.
?Prawdopodobnie Bóg nie istnieje, więc przestań się martwić i ciesz się życiem? (R. Dawkins): jest to stare przekonanie, zgodnie z którym radość i wiara w Boga nie mogą ze sobą współistnieć; jest tylko albo jedno, albo drugie. To przekonanie zakłada kolejne: wyobrażenie Boga zbyt poważnego, którego katecheza nie może zmienić. Smutek wielu chrześcijan nadal je umacnia.
Bóg natomiast jest nieskończoną radością, cieszy się ze stworzenia i świętuje w niebie, gdy nawraca się choćby jeden grzesznik, dając Ojcu możliwość pokazania całej swojej miłości. Dlatego to ?radość jest prawdziwym zajęciem w niebie? (C.S. Lewis). Nie będą do niego mieli prawa wstępu ci, którzy nie nauczyli się cieszyć już tutaj, na ziemi, lub też nigdy nie sprowokowali radości Odwiecznego. ?Radujcie się zawsze w Panu? (Flp 4,4)
W Kościele Boga albo rozkwitają wszystkie powołania, albo istnieje niebezpieczeństwo i ogólny kryzys powołaniowy. Powołanie należy więc rozumieć nie jako propozycję kierowaną bezpośrednio do niektórych osób obdarzonych szczególną konsekracją, ale jako bodziec adresowany do wszystkich, by w sposób inteligentny przemyśleli, jaki kierunek mają nadać swojemu życiu. Właśnie, dlatego rolą duszpasterstwa powołaniowego jest dziś ukazanie sensu wzajemnych relacji między wzrostem w wierze i wyborem powołania oraz budzenie uśpionej wiary lub wzbudzenie wiary na nowo, zdolnej doprowadzić do radykalnych i wielkodusznych wyborów. Przestrzenią realizowania tego rodzaju wychowania, które ze swej natury stanowi coś nie tylko złożonego i trudnego, ale również tajemniczego i przekraczającego siły animatorów powołaniowych, jest parafia powołaniowa, rozumiana nie tylko, jako rezerwuar powołań dla seminarium, ale wcześniej jeszcze i przede wszystkim jako parafii a misyjna; jako miejsce, w którym doświadcza się bycia powołanym na całe życie, oraz w którym wierzący przeżywa odpowiedzialnie powołanie drugiego i staje się powołującym, dorosłym w wierze. Takie rozumienie powołania, duszpasterstwa oraz parafii i, jako odpowiedź na pytania stawiane w obliczu kryzysu powołań, proponuje Autor książki Przywołał do siebie tych, których sam chciał. Pedagogia powołania.
Wyjątkowość książki w świecie przesiąkniętym indywidualizmem polega na jednoznacznym wyrażeniu przekonania o tym, że życie staje się możliwe do przeżycia jedynie wtedy, gdy spędza się je razem. Życiu konsekrowanemu, które często jeszcze identyfikuje się z ideałem doskonałości, przypomina, że przeżywając wspólnie doświadczenie słabości, możemy smakować i głosić Wieczność.
W niniejszej książce Autor rozwija refleksję zaproponowaną na zjeździe powołaniowym w styczniu 2007 roku, któremu przyświecało hasło: ,,Jaki kapłan dla wspólnoty chrześcijańskiej w posłudze wszystkim rodzajom powołania?"". Zastanawia się nad szeroko rozumianym problemem edukacji, która w pewien sposób stanowi naturalny fundament i kontekst -- warunek sine qua non całego duszpasterstwa powołaniowego.
Jesteśmy cywilizacją wytwarzającą zbyt wiele brudów - i nie wiemy, jak się ich pozbyć.
Mówimy zbyt wiele rzeczy pustych i banalnych - i nie umiemy rozpoznać, co jest prawdą.
Aby podjąć wyzwania, przed jakimi stajemy, potrzebny jest nam zupełnie nowy rodzaj odwagi.
W przeciwnym razie zadusimy się pozostałościami po tym, co sami wyprodukowaliśmy i skonsumowaliśmy.
Czy to wszystko ma także jakąś wymowę dla Kościoła oraz dla rodzaju ?pokarmu i komunikacji? w jego obrębie? Czy bezpłodność powołaniowa może być niepokojącym znakiem chorego albo przynajmniej niezupełnie zdrowego organizmu kościelnego?
Bóg powołuje i powierza misję - czy jednak potrafimy pójść za tym powołaniem?
Mówiąc o doświadczeniu dobroci Boga, niemal spontanicznie odnosimy się do dwóch czy trzech faktów z naszego życia, w których widać, że sprawy potoczyły się we właściwym kierunku, że "otrzymaliśmy jakąś łaskę albo - jak mówimy - Bóg nas zachował, uzdrowił, ocalił czy też czymś obdarzył... Tak jakby Bóg był obecny tylko w tych wybranych chwilach pozytywnych, w których niejako potwierdził obraz, w jakim my sobie Go wyobrażamy. Tak jakby Bóg był rozpoznawalny tylko jeśli odpowiedział na nasz apel albo na naszą prośbę". Tymczasem "za każdym wydarzeniem kryje się Boże pragnienie zbawienia". W przyjęciu postawy człowieka wierzącego w każdym momencie życia, także w sytuacji niezwykle trudnej, jaką jest śmierć własnego dziecka, pomoże lektura tej książki
Refleksje pomocne młodym i wychowawcom odkryć młodzieńczą tożsamość i powołanie.
– Kim będzie chrześcijanin XXI wieku?
– Jaki obraz Boga będzie przedstawiał?
– Gdzie mieszka Bóg?
– Jak rozpoznać Jego działanie?
– Jak nauczyć się „czytać” i „pisać” życie?
Słowo Boga nie jest "jakimś" narzędziem, "jednym z wielu" na osobistej i duchowej drodze, ale stanowi fundamentalny punkt odniesienia, który przypisuje Ojcu i nikomu innemu rolę formatora w procesie wychowawczym każdego Jego dziecka, wezwanego, by karmić się każdym słowem, jakie wychodzi z Jego ust.
Niniejsza książka proponuje metodę życia w świetle Słowa, polegającą na tym, by pozwolić temu Słowu nadawać rytm naszej egzystencji.
"Nie kto inny jak Duch Święty sprawia, że w ciągu tysiącleci coraz to nowi ludzie odkrywają zachwycające piękno trudnej drogi życia konsekrowanego. To On skłania ich do dawania pełnej odpowiedzi. To ON formuje dusze i serca powołanych, upodabniając ich do Chrystusa" (Vita consecrata, 19).
I o tym jest ta książeczka.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?