Zbiór zabawnych, często pikantnych, wierszyków, które bawiły (i gorszyły!), bawią i bawić będą jeszcze następne pokolenia. Ich autor ze swadą i ironią kpi z ludzkich przywar, nierzadko szargając świętości, łamiąc zakazy i nakazy, występując przeciwko kołtunerii i pruderii. Wiele zabawnych sformułowań, których pełno w Słówkach, weszło na stałe do naszego języka potocznego, choć czasem sami nie wiemy skąd wzięło się stwierdzenie typu: w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz.Wydanie, oparte na edycji z roku 1931, ukazuje się bez ingerencji redakcji zachowano oryginalną ortografię i interpunkcję. Jego dodatkowym walorem są komentarze samego Boya, które wprowadzają czytelnika w klimat tamtych lat. Publikację wzbogacono ponadto świetnymi zdjęciami, reprodukcjami obrazów, rysunków, karykatur z epoki, autorstwa czołowych polskich artystów tego okresu, a wśród nich: Wojciecha Kossaka, Kazimierza Sichulskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Stanisława Wyspiańskiego i innych.
Tematy poruszane w Piekle kobiet, Dziewicach konsystorskich i Naszych okupantach to jeden ze zrębów publicystyki Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Sytuacja kobiet, kwestie świadomego macierzyńska, hipokryzja środowisk kształtujących społeczne, prawne i obyczajowe normy wszystko to żywo zajmowało Boya publicystę. Ale w niniejszym wyborze czytelnik znajdzie także teksty poświęcone innym zagadnieniom kulturze, obyczajom, kulisom warsztatu publicysty i wielu innym. Znakomity styl, lekkie i jednocześnie ostre pióro, dowcip, erudycja, bezkompromisowość i dystans do samego siebie sprawiają, że lektura felietonów Boya jest dla czytelnika prawdziwą ucztą. Żeleński stawia wnikliwą diagnozę naszego społeczeństwa. Diagnozę tym bardziej przejmującą, że dziś, po blisko stu latach, pod wieloma względami brzmi ona zaskakująco aktualnie. SPIS TREŚCI Słówko o Boyu felietoniście Piekło kobiet Jak skończyć z piekłem kobiet? Dziewice konsystorskie Nasi okupanci O tempora, o mores Rozmyślania przedświąteczne Słowa i słówka. Dylematy felietonisty Boy o sobie Boy w Młodej Polsce
Słówka Tadeusza Boya-Żeleńskiego to tom pełen zabawnych rymowanych wierszyków, w których kpi m.in. z ludzkich słabości, miłości, mieszczan czy romantyków.W Słówkach znajduje się wiele stwierdzeń, które na dobre weszły do języka potocznego, takich jak w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz, czy pełna wrzasku ziemia polska od Czikago do Tobolska. Ten tom poezji można traktować jako karykaturalną kronikę Krakowa z początku XX wieku. Boy-Żeleński, wrażliwy na ruchy społeczne, ironicznie porusza tematy, którymi wtedy żyło miasto. Pierwsze wydanie Słówek miało miejsce w roku 1913.
Zmysły, zmysły to zbiór felietonów autorstwa Tadeusza Boya-Żeleńskiego dotyczące tematyki różnych kwestii związanych z seksualnością: antykoncepcją i aborcją, ale także edukacją seksualną, świadomością młodzieży oraz relacjach partnerskich młodych ludzi.Boy, znany ze swoich mistrzowskich felietonów, porusza tematy związane z miłością fizyczną w sposób wolny od zbędnej pruderii, choć elegancki, humorystyczny i lekki, ale mocno uderzający w XX-wieczne realia. Autor krytykuje ściśle konserwatywne i nieugięte stanowisko, wytykając Kościołowi marginalizowanie trudnych sytuacji, niedostrzeganie faktycznych problemów społecznych i nieodpowiadanie na rzeczywiste potrzeby ludzkie. Przeciwny jest wrogiemu stanowisku wobec homoseksualistom i pragnie dostrzec, że młodzież podejmuje życie seksualne coraz wcześniej, przez co potrzebuje fachowych wskazówek, a nie kar i zawstydzania. Głos Tadeusza Boya-Żeleńskiego był na początku XX wieku jednym z najgłośniejszych w kwestii seksualności i praw oraz obyczajów z nią związanych.
Piekło kobiet to zbiór felietonów Tadeusza Boya-Żeleńskiego, powstałych w 1929 roku. Publicysta wypowiada się na temat kontrowersyjnego i głośnego tematu aborcji i praw reprodukcyjnych, przysługujących kobietom.Boy-Żeleński występuje z pozycji obrońcy praw kobiet i wskazuje na okrucieństwo regulacji prawnych, które zakładają brak możliwości terminacji ciąży i surowe karanie kobiet, które się tego czynu dopuszczą. Zwraca uwagę na sytuacje życiowe, które nie zawsze wiążą się z radością związaną z macierzyńswem oraz możliwościami zapewnienia matce i dziecku godnego życia. Przeciwnikom aborcji zarzuca zainteresowanie życiem tylko dopóty, dopóki odbywa się ono w okresie prenatalnym, późniejsze ignorowanie potrzeb i pozostawienie na pastwę losu. Felietony Boya-Żeleńskiego, głośne i niekiedy ostre, pozostają ważnym głosem w dyskusji o prawo do aborcji przez kolejne lata, aż do czasów nam współczesnych.Dziewice konsystorskie to zbiór felietonów Tadeusza Boya-Żeleńskiego, publikowanych w Kurierze Porannym, a opublikowany jako całość w 1929 roku.Publicysta zajmuje się tym razem kwestią anulowania małżeństwa problemami wynikającymi z niemożliwości zawarcia ślubu innego niż kościelny, z czym wiąże się niemożliwość otrzymania rozwodu. Boy-Żeleński zwraca uwagę na niedostosowanie prawa do realiów, obłudę w postępowaniu wielu księży, a także występuje jako obrońca praw kobiet, które najczęściej cierpią w efekcie zawarcia nieudanych małżeństw. Wyśmiewa również watykańską biurokrację i jej słabości możliwość uzyskania w konsystorzu zaświadczenia o dziewictwie (nawet w wypadku matek) przykładowo po odpowiedniej zapłacie.
Nasi okupanci to zbiór felietonów Tadeusza Boya-Żeleńskiego wydany w 1932 roku. Autor porusza w nich problematykę związaną z aspektami seksualności, małżeństwa i macierzyństwa, konfrontując realia społeczne z nakazami wywodzącmi się z nauki Kościoła katolickiego.Przez tego typu publikacje Boy narażał się duchownym oraz ortodoksyjnemu społeczeństwu, zyskał jednak rozgłos wśród środowisk świeckich zajmujących się świadomym macierzyństwem i ułtawianiem rozwodów. W swoich artykułach atakuje zapatrzony w dogmaty kler i dewocyjne otoczenie, mimo to głosi, że istnieje duże zapotrzebowanie na rozsądnych i zważających na ludzkie potrzeby księży. Tadeusz Boy-Żeleński to jeden z najsłynniejszych polskich krytyków literackich, eseistów i tłumaczy, którego twórczość przypada głównie na pierwszą połowę XX wieku. W swoich esejach komentował zarówno życie literackie, jak i angażował się społecznie propagował edukację seksualną i świadome macierzyństwo, występował jako obrońca praw kobiet.
Francja, druga połowa XIX wieku. Najwybitniejsi francuscy intelektualiści pisarze, uczeni, filozofowie spotykają się, by prowadzić dysputy na wszelkie tematy.Komentują bieżące wydarzenia polityczne, kulturalne, najnowsze prądy literackie, filozoficzne myśli oraz nowinki z wielu różnych dziedzin. Ich spotkania odbywają się przy wykwintnych obiadach, którym towarzyszy filozoficzno-intelektualna atmosfera. Tadeusz Boy-Żeleński odtwarza ich świat w zbiorze felietonów Obiad literacki na podstawie Dzienników braci Edmunda i Juliusza Gouncourtów, którzy byli uczestnikami obiadów. Oprócz nich pojawiali się m.in. Saint-Beuve, Gautier, Gavarni, Flaubert, Berthelot i inni. Autor zbioru we wstępie stwierdza, że spotkania te doskonale oddawały intelektualno-towarzyską atmosferę epoki. Obiad literacki po raz pierwszy został wydany w 1934 roku.
Obrachunki fredrowskie to zbiór felietonów Tadeusza Boya-Żeleńskiego na temat osoby i twórczości Aleksandra Fredry.Ten dramaturg epoki romantyzmu miał bardzo duży wpływ na Boya. Publicysta poświęca ten tom zarówno komentarzom dotyczącym poszczególnych dzieł artysty, jak i jego recepcji na przestrzeni dziejów literatury oraz anegdotkom z życia pisarza.
Marzenie i pysk to zbiór felietonów Tadeusza Boya-Żeleńskiego wydanych w 1930 roku. Niektóre z nich pisane były na początku jego kariery literackiej, towarzyszą im utwory pisane współcześnie. Felietony w tym zbiorze dotyczą różnych kwestii, przede wszystkich społecznych i obyczajowych (m.in. relacje z Kościołem, problem seksualności czy traktowania kobiet). W tym zbiorze odnajdziemy to, z czego znany jest dzisiaj Tadeusz Boy-Żeleński.
Ciekawa i wyjątkowo aktualna polemiczna książka Tadeusza Boya Żeleńskiego.
Ze wstępu:
Po którymś moim niedzielnym felietonie pewien znajomy, spotkawszy mnie, zapytał: „Czy bardzo panu nawymyślano? – Nie bardzo – odrzekłem; ot, wszystkiego jedno pismo zaczepiło mnie i to dosyć miękko. – Cóż panu napisali? – Że powinno się mnie postawić pod pręgierzem… – To pan nazywa miękko? No, to pan jest wymagający…” Wzdrygnąłem się, jakbym na nowo usłyszał. Prawda! Ależ to jest najcięższa zniewaga, jaką można komuś powiedzieć. „Pręgierz”, pod którym stawiało się złoczyńców i nierządnice… W istocie, to nie jest tak „miękko”…
I zadumałem się nad straszliwym zużyciem słów w epoce, w której żyjemy. To zaczyna być niebezpieczne. [...]
Wyzwisko musi być obrazowe, niesłychane, trzeba nim umieć żonglować, podbijać je jak wolant. Słowem, wymyślanie – aby je ktoś zauważył – musi być twórcze. Dziś, aby kogoś zwymyślać, trzeba być artystą słowa. Ciężkie słowo musi frapować, musi bawić, elektryzować. Ten kto je tworzy, musi je tworzyć w radości, w upojeniu. Inaczej nic nie osiągniecie
Sobieski i Marysieńka to z pewnością jedno z najosobliwszych w świecie zdarzeń miłosnych, ucieleśniona bajka. Jedna miłość wypełniająca całe życie człowieka, rzucająca to życie bez wahania pod nogi kobiety, prowadząca go poprzez małostki do wielkości, zwycięsko opierająca się przeszkodom, rozłące, znosząca grzech i naganę opinii, czasem kaprysy i niewdzięczność, wzbijająca bohatera wyżej niego samego i wiodąca tę niedobraną na pozór, a w istocie świetnie dobraną parę aż na tron – czyż to nie jest historia z bajki?
W każdej sprawie istnieje historia i legenda. Legenda opowiada nam o Sobieskim, który ujrzał, pokochał i poprzysiągł sobie, że nigdy inna kobieta nie będzie jego żoną.
Kim naprawdę była kobieta, która tak bez reszty podbiła króla Jana Sobieskiego, pogromcę Turków?
Przykuła do siebie wspaniałego człowieka, najlepszego w kraju; urzekła go tak, że mogła go zostawiać samego na rok i dłużej bez obawy przelotnej nawet rywalki; igrała z nim bez miary, panowała nad nim na wszelkie sposoby, zachowała dlań przez lat trzydzieści urok fizyczny i duchowy, dzieliła wszystkie jego myśli, plany i zamiary, posadziła go na tronie i usiadła mu tam na kolanach, i to wszystko będąc prawie bez ustanku w ciąży, rodząc kilkanaścioro dzieci żywych i umarłych – czy to nie jest swego rodzaju wielkość? Niech odpowiedzą kobiety. A w dodatku zawracała (obłudnie) hetmanowi głowę w czasie klęski pod Mątwami, że ją zdradza, a królowi w czasie odsieczy Wiednia, że rzadko pisze! Podczas gdy korpulentny zwycięzca, który już po krześle na koń wsiadał, pisał, nie otarłszy nawet potu z czoła, wprost z pola bitwy pod Wiedniem, na bębnie, sążniste epistoły, nigdy nie zapominając „ucałować milion razy wszystkich śliczności i wdzięczności najukochańszego ciałeczka”.
Piekło kobiet to książka radykalna, odważna i bezwzględnie rozprawiająca się z obłudą.
Książka wciąż aktualna, dotykająca problemu społecznie bolesnego, bo prawo do życia wciąż nie daje gwarancji życia godnego.
Zbiór zabawnych, często pikantnych, wierszyków, które bawiły (i gorszyły!), bawią i bawić będą jeszcze następne pokolenia. I nic w tym dziwnego. Ich autor ze swadą i ironią kpi z ludzkich przywar, nierzadko ""szargając świętości"", łamiąc zakazy i nakazy, występując przeciwko kołtunerii i pruderii (a te przecież znamy dobrze i dziś). Wiele zabawnych sformułowań, których pełno w ""Słówkach"", weszło na stałe do naszego języka potocznego, choć czasem sami nie wiemy skąd wzięło się stwierdzenie typu: w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?