W serii Proza światowa prezentujemy wielką (nie tylko objętościowo) powieść urodzonego w 1785 roku w Mediolanie Alessandra Manzoniego. Sytuując akcję "Narzeczonych" w latach 1628-1630, opierał się autor na sumiennych studiach. Dzieje miłości wiejskiej pary, borykającej się z licznymi przeciwieństwami, to tylko pretekst dla nakreślenia szerokiej społecznej panoramy na tle posępnego okresu Włoch wydanych na pastwę hiszpańskich najeźdźców i epidemii dżumy, opisanej z przeraźliwą wnikliwością i realizmem. Nie brak tu jednak miejsc jasnych, pełnych humoru i komizmu. To kamień węgielny włoskiej powieści, a zarazem jej kamień milowy; regularnie wznawiana wciąż cieszy się należnym jej uznaniem.
W roku Aleksandra Fredry PIW przypomina najlepsze i najbardziej aktualne utwory pisarza. Na czterotomową edycję złożą się trzy tomy komedii w wyborze prof. Anny Kuligowskiej-Korzeniewskiej oraz wspomnienia napoleońskie Trzy po trzy. Do dziś pamiętnik ten jest nieocenionym źródłem do poznania Fredry pisze w posłowiu Krystyna Czajkowska Jego stosunku do życia i ludzi, do takich spraw jak koleżeństwo, przyjaźń, uczciwość, sprawiedliwość, wolność, niewola, honor czy sprawa narodowa. [] Z przemieszania śmiechu i płaczu, ciętego humoru i serdecznego wzruszenia, realistycznego przeżywania faktów i pełnej melancholii zadumy nad głębszym ich sensem zrodził się pamiętnik, który tak trafnie nazwał Kazimierz Wyka klejnotem uczuciowego pamiętnikarstwa, dodając, że swoją wagą poetycką i artystyczną nie ustępuje on szczytowym komediom Fredry. Będzie to edycja multimedialna, która dzięki kodom QR odeśle czytelnika do najsłynniejszych fredrowskich adaptacji Teatru Telewizji TVP.
W swojej drugiej prozatorskiej książce Łukasz Nicpan ponownie zanurza się w świat wspomnień. Tym razem jednak zapuszcza się głębiej niż w "Fajerwerkach nad otuliną" . W tomie opowiadań "Kawalerka z witrażem" więcej jest odwołań do czasów dzieciństwa spędzonych w powojennej Łodzi i Radomsku (u dziadków). Zresztą nawet kiedy autor przeskakuje do lat 80., to ma się wrażenie, że to ten sam arkadyjski świat z czapkami ze sztucznego misia i z miękkim daszkiem. Narrator w formie krótkich, a jednak pełnych poezji, opowieści oprowadza czytelnika po swoim życiu i zmieniających się z czasem axis mundi, a u Nicpana magiczne jest wszystko: bona, bo nikt jej nie ma, mrugające zielonym okiem radio Pionier (rówieśnik autora) i elementarz Falskiego. Tu nawet kawalerka ma witraż...
Ludzka twórczość zna tylko dwa wielkie tematy miłość i śmierć, będące różnymi stronami tej samej monety. Największe z uczuć jako sens i ucieleśnienie życia próbuje przeciwstawić się nieuchronności śmierci. W bajkach, legendach i ludowych podaniach zwycięża. W prawdziwym życiu często staje się powodem trosk, zmartwień, a nawet śmierci.Na ile sposobów można umierać? Śmierć przez zapominanie, rozpad, bezruch, poświęcenie. Śmierć z wykorzenienia. Umieranie jako istnienie poza czasem. Śmiertelny przemysł i samobójcza determinacja. Dzieci będące nosicielami małych apokalips, jakie pielęgnują w sobie od dnia, gdy odkrywają własną śmiertelność. Przebywające w przestrzeni niebytu przedmioty, których nie potrafimy odnaleźć, bo wypadały poza granice naszego świata. Patrzenie na falującą pierś śpiącego ojca, by myśl o przemijaniu strącić w otchłań podświadomości. Budynki mające w sobie tajemniczą żywotność. Bomba tykającej martwoty umieszczona w środku wyschniętego łona. Starszy mężczyzna uwięziony w klatce swego nieśmiertelnego przeznaczenia, który choć w oczach tak wielu jest uosobieniem władzy nie może samowolnie udać się spacer. Dzwony wyręczające ludzi w czynności, na którą oni nie mają już sił doniosłym, niosącym się po okolicy lamencie, podniebnym krzyku wzywającym do ostatniego pożegnania.Na ile sposobów można umierać każdego dnia, tygodnia, miesiąca? Być może refleksja nad tym da nam to, czego naprawdę szukamy. Odpowiedź na pytanie: jak żyć?O tym właśnie jest ta książka.
Dziedziniec pogan to książka uderzająca dyscypliną, skromnością, kondensacją. Jej ramy stanowi dziennikowy zapis kilkunastu dni spędzonych przez autora (męża, ojca, nauczyciela) na medytacji w klasztorze klauzurowym. Zapis oderwany od wartościowania, przezroczysty, szczery, a przy tym nieprzekraczający granicy intymności, najdalszy od duchowego ekshibicjonizmu. Wypełniają je niczym kolejne witrażowe tafle szkła - mini-eseje, portrety, śledztwa literackie, impresje dotyczące pisarskiego żywota, wadzenie się z przeczytanymi książkami. Mówiąc głosem czystym, na granicy szeptu, Marcin Cielecki otwiera przed nami przestrzeń swojego doświadczenia duchowego i intelektualnego - gościnną i zachwycającą rozległością.
Opublikowane w 1904 roku krótkie prozy, a lepiej rzec wypracowania Fritza Kochera, stały się zaczynem literackiej drogi Roberta Walsera. Wyznaje autor: Chłopiec, który pisał te wypracowania, zmarł wkrótce po opuszczeniu szkolnych murów. Z niejakim trudem udało mi się skłonić jego matkę, czcigodną i zacną damę, by przekazała mi te prace do publikacji. Nic dziwnego, że przywiązywała dużą wagę do tych kartek, stanowiących wszak boleśnie słodką pamiątkę po synu. Dostałem je na koniec po zapewnieniach, że zamierzam opublikować wypracowania bez żadnych zmian, tak jak napisał je Fritz. Wielu ludziom mogą wydać się w wielu miejscach zgoła nie dziecinne, w wielu innych nazbyt dziecinne. Proszę jednak pamiętać, że niczego tu na własną rękę nie zmieniłem. Dziecko potrafi przemawiać niemal w tej samej chwili bardzo rozumnie i bardzo niemądrze: tak też rzecz ma się z tymi wypracowaniami.Po raz pierwszy po polsku w kongenialnym przekładzie Małgorzaty Łukasiewicz. Projekt okładki i obwoluty: Frycz i Wicha.
Piotr Wojciechowski, laureat m.in. Nagrody literackiej Fundacji im. Kościelskich (1978), Nagrody Polskiego PEN Clubu (1993) w Kochanku królowej roju" kontynuuje wędrówkę przez stolicę z bohaterami Przebierańców i przechodniów (Nagroda Literacka m. st. Warszawy 2020), rozkładając przed czytelnikiem szeroki wachlarz ludzkich emocji i zachowań. Jego pogubieni życiowo bohaterowie próbują posklejać swoje życie, nadać mu sens, czymś zapełnić Znamy to dobrze z życia codziennego, jednak w misternie utkanych przez Wojciechowskiego fikcjach, zyskują one nowy wymiar i wyraz. Wojciechowski kreśli portrety swoich bohaterów po mistrzowsku i po swojemu. Jego pisarstwem bowiem rządzi opowieść, a w niej to co realne, funkcjonuje dokładnie na takich samych prawach jak to, co wyobrażone - ale nigdy ze zmyślonym czy wyssanym z palca.Karol Samsel: To proza będąca klasą samą w sobie, wzbudzająca skojarzenia z warszawskimi małymi formami prozą Marka Nowakowskiego () gdzie Warszawa jest czymś w rodzaju magicznego kłębowiska indywiduów na pograniczu cudowności ludzkiego księstwa i... menażerii ludzkiej fauny. U Wojciechowskiego jest przecież bardzo podobnie, a poza tym błyskotliwie uruchomione zostają kody klasyczne - bo i jest tu aż czternaście opowiadań kalejdoskopowo zaplatających się na siebie - a zatem jest trochę tak, jakby Wojciechowski układał Dekameron warszawski, i sam tytuł poza Nowakowskim sugeruje podobne prozy o kochankach-własnościach swoich obiektów przywiązania (dość tu przypomnieć najsłynniejszy z przykładów, Kochanka lady Chatterley Herberta Davida Lawrence'a)".
Czy Krzysztof Bielecki poleciał z matką w kosmos? Oto tajemnica jego najnowszej powieści Zsunęła się z krzesła. Ciennik. Nawet wątki autobiograficzne czyta się z niedowierzaniem. Kosmos odsłania rzekę myśli, obrazów, lęków: wieczność prześladuje sekunda; ogrom rani drobiazg; człowiek potyka się o nic. Zimna antyteza kładzie się cieniem na wszelkich porządkach świata. Opowieść niepokoi, dziwi, czasem bawi. Jest poruszającą historią zanikania. Nieograniczone przestrzenie języka żyją, umierają i znów żyją. Jak żyje, umiera i znów żyje matka autora.
Na dwór Kubłaj-chana, wnuka Czyngis-chana i pierwszego mongolskiego cesarza Chin, przybywa sławny podróżnik i kupiec z Wenecji, Marco Polo. Chcąc opisać świat, którym włada imperator, pokonuje barierę komunikacyjną przy pomocy gestów, szarad i przedmiotów przywiezionych z najdalszych zakątków cesarstwa. Posiadłszy wspólny język, opowiada cesarzowi o 55 miastach, z których każde nosi kobiece imię. Każde pod tym, co realne, kryje to, co niewidzialne. Każde jest kluczem do istoty życia i śmierci. Z niezrównaną precyzją opisu i liryką chwytającą za gardło Calvino toczy z czytelnikiem subtelną grę. Poezja i matematyka - oto piony na jego szachownicy. Miasta podzielone są na jedenaście grup tematycznych po pięć w każdej. W rygorystycznej strukturze matematycznej - z ducha ouilipijskiej - poruszamy się tam i z powrotem między grupami miast. Matryca jedenastu kolumn tematycznych i pięćdziesięciu pięciu podrozdziałów (dziesięć rzędów w rozdziałach I i IX, pięć we wszystkich pozostałych) wykazuje konkretne właściwości: każda kolumna ma pięć wpisów, każdy rząd tylko jeden. Macierz miast ma element centralny (miasto Baucis). Wzorzec miast jest symetryczny, kiedy go obrócić o 180 stopni wokół Baucis... To jedna z najważniejszych prób badania granic literatury w obfitym dorobku Itala Calvina, niebywale pojemna, choć niezwykle skondensowane. "Niewidzialne miasta" stały się inspiracją nie tylko dla czytelników i pisarzy, ale też dla malarzy i muzyków.
Andrzej Bobkowski, pisarz w świadomości czytelniczej kojarzony ze "Szkicami piórkiem", nie zostawił po sobie większej całości beletrystycznej. Znakomite "Coco de Oro" nie przekracza rozmiarów dużej noweli, pozostałe opowiadania nie dochodzą i do tych rozmiarów. Niewątpliwie jednak było go stać na powieść o prawdziwie szerokim oddechu - nawet najkrótsze nowele są tak napęczniałe od treści i wątków ubocznych. Nie ma tu śladu rozmazania, sztukowania, tkanina języka napina się na muskułach grożących jej rozsadzeniem, konstrukcja jest po to, by udźwignąć treść, a nie by zamaskować jej żałosną ubogość czy nieobecność. Józef Łobodowski twierdził: "są w opowiadaniach Bobkowskiego chwile, gdy w zbitej gęstwie puszczy podzwrotnikowej otwiera się nagle jakieś okno i powietrze wypełnia oślepiający blask groźnych spraw i konfliktów, przed którymi nie ma ucieczki nawet na bezludnej wyspie, jeśli nowy Robinson Cruzoe nie zatracił solidarności z rodzajem ludzkim".Tom "Spotkanie" jest pierwszym zbiorczym wydaniem opowiadań Bobkowskiego rozproszonych po różnych tytułach prasowych.
"Wybaczenie" Vladimira Jankelevitcha, jednego z najwybitniejszych filozofów francuskich XX w., to książka podejmująca złożony problem etyczny - zagadnienie moralnego prawa do wybaczenia win, a zwłaszcza win historycznych. Jankelevitch snuje swoją refleksję w kontekście zbrodni II wojny światowej, zadając pytanie o to, kto właściwie może wybaczyć, tym bardziej gdy mowa o kategoriach "czynów niewybaczalnych" (tak potwornych, że nie da się ich usprawiedliwić). W jego optyce wybaczenie jest możliwe tylko wtedy, gdy żyje jeszcze pamięć o czynach oraz ci, których bezpośrednio dotyczy krzywda. W tym sensie wybaczenie po latach jest tylko quasi-wybaczeniem. Paradoks wpisany w akt przebaczenia polega na tym, że rzeczywiście wymaga go to, czego nie da się wymazać, zapomnieć. Wybaczenie ma więc charakter daru, łaski - "donacji", i jest pewnym moralnym horyzontem, do którego w sensie faktycznym możemy się jedynie próbować zbliżyć. Tezy filozofa są nierzadko kontrowersyjne, ale dialogicznie wpisują się w szerszą, bardzo istotną moralną i historiozoficzną dyskusję XX wieku.
Chłopiec w ogniu jest komedią romantyczną oraz mrocznym dreszczowcem. Jest to także opowieść o kryzysie męskości wielu typów (bo Sasinowski potrafi o tym mówić w sposób bezpretensjonalny i autoironiczny), ale również niestrudzona satyra na model silnej, niezależnej kobiety. To proza wartka i inteligentna, w której nie znać żadnych oznak zmęczenia koncepcji, zużycia materiału, manieryzmu. Sasinowski dostarcza swą fikcją wiele satysfakcji czytelniczej, zapewnia błyskotliwą i niepsującą gustu literackiego zabawę. Czyni to wszystko w sposób nieoczywisty, nie flirtując z literaturą popularną ani z nazbyt łatwymi rozwiązaniami. Cierpliwie modeluje narrację tak, by ustalać wiarygodny, osobliwy i ekscentryczny punkt widzenia głównego bohatera całości - Piotra. W Chłopcu w ogniu jest dowcip, jest humor, jest też czysta trwoga.
Michael Oakeshott to wybitny konserwatywny brytyjski filozof polityczny związany z uniwersytetem w Cambridge. Przyczynił się do odnowienia i spopularyzowania konserwatywnej filozofii politycznej. Krytyk racjonalizmu w polityce, obrońca doświadczenia i tradycji jako najwyższych instancji politycznych.Prezentowane czytelnikom Szkice o historii, stowarzyszeniu cywilnym i polityce" to wybór jego esejów z dziedziny myśli o naukach humanistycznychm, głównie historii i politologii. Książka jest pierwszym syntetycznym wyborem tekstów i dokonań Oakeshotta na rynku polskim. Za tłumaczenie odpowiada Samanta Stecko.
Florencja nie jest miastem jak każde inne. Od wieków rzesze uczonych próbują uchwycić przyczyny jej wyjątkowości. To zainteresowanie wynika również z faktu, że trzynasto- i czternastowieczna Florencja jest znakomitym miejscem do obserwacji procesów rządzących historią nie tylko Włoch, ale także całej Europy. Książka nie jest podręcznikiem, choć autorzy otwierają jak najwięcej okien z widokiem na rozmaite aspekty życia dawnej Florencji, pokazują obrazy i przedstawiają punkty widzenia, które pozwolą wejść do tego twórczego, żyznego świata. Reszta opowieści toczy się na ulicach i placach Florencji, którą czytelnik, być może z tą książką w ręku, będzie miał przyjemność odwiedzić.
Książka jest pracą zbiorową, na którą składa się 13 rozdziałów napisanych przez czworo autorów. Książka jest napisana metodą „obrazkową” - to systemem „okien”, przez które oglądamy wybrane krajobrazy z historii Florencji. Autorzy bardzo się starali, by swoje teksty pozbawić hermetyczności i uczynić atrakcyjnymi dla amatorów historii.
"Żywot Łazika z Tormesu" jest hiszpańskim anonimowym opowiadaniem opublikowanym w 1554 roku, które już w 1559 trafiło na indeks ksiąg zakazanych. Książka ta zapoczątkowała tak zwany nurt powieści łotrzykowskiej, pikarejskiej. Utwór odwołuje się do typu postaci nazywanego po hiszpańsku picaro - młody chłopiec lub dziewczyna, unikający nędzy i wysiłku poprzez chwytanie się najrozmaitszych sposobów i pozostający w opozycji do społecznej obyczajowości. Opowiada historię chłopca z okolic rzeki Tormes. Wobec braku opieki ze strony rodziców musi on sam poszukać sobie źródła utrzymania, które uchroniłoby go przed głodem. Pracuje m.in. jako przewodnik złośliwego ślepca czy giermek biednego szlachcica. Z ogromną energią i sprytem bohater dąży do znalezienia sobie miejsca w brutalnym świecie i uniknięcia nędzy przy możliwie małym nakładzie pracy. Przygody Łazarza opisane są z dużą ilością ironii i optymizmu.Niniejsze wznowienie, w tłumaczeniu Maurycego Manna, jest pierwszym w Polsce od przeszło sześćdziesięciu lat, zostało również uzupełnione esejem dr. Sonii Fajkis, w którym przybliża problematykę literatury pikarejskiej.
Constantin Noica jest jednym z najwybitniejszych rumuńskich filozofów oraz przedstawicielem pokolenia myślicieli i pisarzy rumuńskich, urodzonych około roku 1910, do którego należą, między innymi, Mircea Eliade, Emil Cioran, Eugen Ionesco. Mniej od nich znany za granicą, gdyż nie opuścił Rumunii po II wojnie, stał się w swym kraju postacią wręcz legendarną, zarówno jako opresjonowany dysydent, niezależny i wybitny myśliciel, jak i jako Sokrates Rumunii, wychowawca pokolenia intelektualistów, którzy odegrali w Rumunii po roku 1989 znaczącą rolę nie tylko w życiu intelektualnym, ale też politycznym i publicznym tego kraju.W Dzienniku filozoficznym autor objawia się jako żywy umysł poszukujący swej intelektualnej drogi pośród sensów kultury. Przyczynkiem do refleksji filozoficznych staje się literatura, muzyka, rozmowa z przyjacielem, ale też konkretne zdarzenie. Do powracających często motywów należą te biblijne i dotyczące Szkoły - pomyślanej jako miejsce spotkania inspirujących się wzajemnie osób. Książka napisana pięknym językiem, zbudowana jest z minirozprawek, komentarzy, a nawet aforyzmów - stanowi świadectwo niezależności ducha, niezwykłej przenikliwości i wręcz czułej wrażliwości autora.Przekładu podjął się Ireneusz Kania, najwybitniejszy polski znawca twórczości Noiki.
"Przejście przez Morze Czerwone", kolejna po "Szklanej kuli" wznowiona w PIW książka Zofii Romanowiczowej, to głęboka proza psychologiczna, nazwywana nawet "posttraumatyczną powieścią egzystencjalną". Książka stanowi jedną z bardziej udanych prób nadania kształtu literackiego doświadczeniom obozowym. W ujęciu Kazimierza Wierzyńskiego to „głęboka penetracja w przepaść człowieka, rzecz o zdumiewającej odwadze i ambicji” - książka jako jedna z piertwszych porusza temat miłości homoseksualnej w obozie koncentracyjnym. Główna bohaterka nie potrafi odnaleźć się w poobozowej rzeczywistości, w której granice moralne i poznawcze uległy rozmyciu. Henryk Bereza nazwał powieść Romanowiczowej „hołdem złożonym naszym marzeniom, naszej potrzebie marzeń, naszej konieczności marzeń”.
Krytycy polscy i zagraniczni ("Przejście przez Morze Czerwone" zostało przetłumaczone m.in. na francuski, niemiecki i angielski) dostrzegli w książce Romanowiczowej również podobieństwa z nowoczesną, w tym awangardową, prozą europejską, zwłaszcza francuską. Za literackich patronów tej powieści uznaje się Marcela Prousta, Alberta Camusa, Nathalie Sarraute.
"Sutra Serca" wydana w 2020 roku w Hongkongu natychmiast po ukazaniu się wzbudziła kontrowersje jeszcze większe niż wcześniejsze powieści Yan Lianke. Ta osadzona już nie w wymiarze oniryczno-metaforycznym, ale metafizycznym transcendentalna groteska, której bohaterami są m.in. kursanci Centrum Kształcenia Religijnego oraz założyciele i wysoko postawieni przedstawiciele największych światowych religii, opowiada o korumpowaniu dostojników religijnych i rozkładzie sacrum stanowiącego ostatni azyl dusz próbujących uciekać przed totalitarną opresją.
Yan Lianke, w posłowiu do "Sutry Serca" przyznał, że chciał napisać powieść małą i lekką o spotkaniu świata ludzi i świata bogów, a z pierwotnego manuskryptu celowo usunął najbrutalniejsze sceny. Tłumaczka Joanna Krenz w swoim posłowiu trafnie zauważa jednak, że "nie od dziś wiadomo, że autor nie jest najlepszym interpretatorem własnych dzieł. Tym bardziej, jeśli, jak Yan Lianke, wydaje się mieć znacznie zawyżony próg bólu w porównaniu ze swoim audytorium. Owszem, jest tu sporo humoru, niektóre fragmenty uderzają ostentacyjnie karykaturalną, iście montypythonowską konstrukcją, a wstępna scena przy krzyżu w moim przekonaniu aż prosi się o ścieżkę dźwiękową Always Look on the Bright Side of Life z Żywotu Briana w wykonaniu podchmielonej trzódki. Nie sposób też zaprzeczyć wyczuwalnej sympatii, choć lekko patronizującej, jaką darzy autor (narrator) bohaterów tak ludzkich, jak i boskich. Wszystko to jednak podszyte jest tragedią mroczną jak twarz Bezimiennego, desperacko spychaną do zbiorowej podświadomości. Wystarczy jedno draśnięcie sprzączką od paska, by ciemność ta wypłynęła na powierzchnię rwącym strumieniem. Choć, jak krew Mingzhenga rozlewająca się u stóp tajemniczego gościa, krew ludu podmywa grunt pod nogami władzy, szybko krzepnie i kruszy się jak wyschnięte błoto, deptana partyjnym butem".
Przestrzegamy: sięgając po swoje wyjątkowe narzędzie mitorealizmu Yan Lianke stworzył porażający moralitet, który może być druzgoczącym doświadczeniem lekturowym.
"Książka ta jest próbą naszkicowania panoramy naszej epoki. Nie tylko jednak. Wychodząc od zdarzeń i dokumentów, ludzi i ich relacji, dzieł sztuki i kultury masowej, próbuję zastanowić się nad kondycją współczesnego człowieka. Nad przyczynami i konsekwencjami zjawisk, które stanowią o stanie naszej cywilizacji. Punktem wyjścia moich obserwacji jest Polska, ale patrząc z jej perspektywy, dostrzegam przecież uzależnienie naszego kraju od polityczno-cywilizacyjnych warunków całego kontynentu i fenomenów globalnych. Wskazuję także jego szczególne miejsce na mapie świata, które pozwala poprzez historię Polski analizować zjawiska uniwersalne".
Ze Wstępu autora
Zbiór ośmiu dramatów Jarosława Jakubowskiego, poety, prozaika, dramatopisarza i krytyka literackiego. Spośród zamieszczonych w tomie "Znaki" dramatów publikacji książkowych doczekały się: Generał, Znaki, Witaj Barabaszu i H, w „żywym teatrze” wystawiono Generała, w Teatrze Telewizji: Generała i Znaki, jako słuchowiska zrealizowano: Generała, Witaj Barabaszu i H. Z kolei utwór Urodziny został zarejestrowany na wideo jako czytanie performatywne. Dramaty: Równina, Moja Romy i Hermaszewski nie były dotąd publikowane i wystawiane.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?