Przypominamy polskiemu czytelnikowi "Skrytki" Zofii Romanowiczowej, książkę wydaną w 1980 nakładem paryskiego Instytutu Literackiego i bardzo dobrze przyjętą przez ówczesną - polską i francuską - krytykę literacką. "Skrytki" to jedyna powieść Zofii Romanowiczowej, w której autorka nie podejmuje tematu obozowego ani post-obozowego. Głównym tematem powieści jest cierpienie, a także związane z nim kwestie psychologiczne, filozoficzne i teologiczne. Romanowiczowa podejmuje w "Skrytkach" zagadnienia uniwersalne i fundamentalne, a istotnym bodźcem do ich podjęcia są jej własne doświadczenie, wpisane w najokrutniejsze wypadki historyczne XX wieku.
"Przejście przez Morze Czerwone", kolejna po "Szklanej kuli" wznowiona w PIW książka Zofii Romanowiczowej, to głęboka proza psychologiczna, nazwywana nawet "posttraumatyczną powieścią egzystencjalną". Książka stanowi jedną z bardziej udanych prób nadania kształtu literackiego doświadczeniom obozowym. W ujęciu Kazimierza Wierzyńskiego to „głęboka penetracja w przepaść człowieka, rzecz o zdumiewającej odwadze i ambicji” - książka jako jedna z piertwszych porusza temat miłości homoseksualnej w obozie koncentracyjnym. Główna bohaterka nie potrafi odnaleźć się w poobozowej rzeczywistości, w której granice moralne i poznawcze uległy rozmyciu. Henryk Bereza nazwał powieść Romanowiczowej „hołdem złożonym naszym marzeniom, naszej potrzebie marzeń, naszej konieczności marzeń”.
Krytycy polscy i zagraniczni ("Przejście przez Morze Czerwone" zostało przetłumaczone m.in. na francuski, niemiecki i angielski) dostrzegli w książce Romanowiczowej również podobieństwa z nowoczesną, w tym awangardową, prozą europejską, zwłaszcza francuską. Za literackich patronów tej powieści uznaje się Marcela Prousta, Alberta Camusa, Nathalie Sarraute.
Los, niezręczny, tępy, splatał i rozplatał ścieżki, zwoływał ich na nowe próby. Nic go nie zrażało. Po bawarskiej łące, po italskim balu, po adriatyckiej plaży, jeszcze raz popchnął ich z Karolem ku sobie w Paryżu. Może obydwoje po to wysłał do Paryża? Obydwoje znaleźli się tu przypadkiem, nic o sobie nie wiedząc, obydwoje zamiast jechać do Anglii, Kanad czy innych Argentyn wybrali paryski bruk na emigracyjne zaczepienie. Teresa dla Ronsarda i przez Szymona, Karol dla mglistych jakichś ekonomii. Coś ich jeszcze raz postawiło twarzą w twarz, oko w oko. I już nie było rady.
Sono felice oznacza jestem szczęśliwa. Powieść o trudnej i niedobrej miłości. W paryskim mieszkaniu młodej polskiej tłumaczki Teresy któregoś dnia odzywa się telefon. Telefon ten – wraz z którym wraca do Teresy przeszłość – całkowicie odmieni jej życie.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?