Czym grozi naciśnięcie klamki? Jaką moc ma szyfonowa bluzka? Dlaczego obraz gadał, a cukiernica kusiła? Co wyskoczyło z puszki po wedlowskich czekoladkach i jak można stracić zegarek z Kościuszką? Inspiracją do stworzenia dwudziestu opowiadań zawartych w książce stały się historie wybranych przedmiotów zgromadzonych na wystawie "Rzeczy warszawskie" w Muzeum Warszawy. Autorami publikacji są pisarze związani ze stolicą m.in Justyna Bargielska, Sylwia Chutnik, Jacek Dehnel, Mikołaj Łoziński czy Maciej Sieńczyk. Część opowiadań ma charakter fantastyczny, inne zaś nawiązują do rzeczywistych zdarzeń, jak np. historia dziewczynki, której ojca zamordowano w Katyniu. "Rzeczy ze swoją realnością to pamiątki przeszłości, uczestnicy i świadkowie zdarzeń, dlatego przyznajemy im rolę sprawczą"- powiedział wicedyrektor Muzeum Warszawy Jarosław Trybuś "Z jednej strony ta książka może przypominać magazyn, z drugiej - podręcznik osobliwości. To było bardzo ważne, żeby forma zachęcała do zgłębienia historii" - dodał Jacek Kołodziejski, autor zdjęć
Obraz zaginionego świata regimentów stacjonujących w pruskiej prowincji śląskiej sprzed pierwszej wojny światowej możemy oglądać dzięki kolekcji Norberta Kozioła. Jego zainteresowania kolekcjonerskie koncentrują się na okresie Cesarstwa Niemieckiego – prawie półwieczu pokoju, od zjednoczenia Niemiec do wybuchu pierwszej wojny światowej. W chwili obecnej zbiór ten obejmuje kilka tysięcy obiektów związanych z szeroko pojętą kulturą militarną Prus oraz Rzeszy. Po raz pierwszy kilkaset z nich zostało zaprezentowanych na wystawie w Muzeum w Gliwicach, a część zreprodukowano w niniejszym katalogu. To potężny zbiór ikonograficzny – setki pocztówek, fotografii, oleodruków, obrazów i pamiątkowych tableaux. Tworzą one niemal kompletny wizerunek poszczególnych oddziałów z przełomu XIX i XX w., ukazując nie tylko oficerów i żołnierzy, ale też ich siedziby – nierzadko dziś już nieistniejące obiekty koszarowe. Szczególnie cenny i unikatowy walor ma kolejna część zbiorów Norberta Kozioła – mundury. Obejmuje ona elementy umundurowania wszystkich formacji prowincji śląskiej. Publikacja jest katalogiem wystawy „Z Bogiem za króla i ojczyznę”. Kultura militarna prowincji śląskiej od wojen zjednoczeniowych do Wielkiej Wojny (1864–1914).
Publikacja Żeliwo. Odlewnictwo artystyczne w dawnych Gliwicach (1796-1945) powstała jako komentarz do wystawy stałej w Oddziale Odlewnictwa Artystycznego Muzeum w Gliwicach. Książka jak i wystawa są prezentacją unikatowych na skalę europejską obiektów oraz próbą ukazania na przykładzie odlewni gliwickiej fenomenu zjawiska, jakim było odlewnictwo artystyczne, w historii rzemiosła na tle epoki.
Dwujęzyczne opracowanie (pol. – ang.) zawiera bogaty materiał ilustracyjny oraz liczne aneksy obejmujące krótkie opracowania, których autorami są specjaliści z różnych dziedzin nauki – historycy, historycy sztuki, historycy architektury, odlewnicy, metaloznawcy.
Kiedy w 1978 roku Zofia Rydet zaczęła zdjęcia do swego największego cyklu, nic nie zapowiadało, że powstanie rzecz potężna. Fotografka, znana już wtedy szerszej publiczności, zbliżała się powoli do siedemdziesiątki. Wydawało się, że zrobiła dostatecznie wiele: opublikowała albumy Mały człowiek, Świat wyobraźni Zofii Rydet oraz Obecność, była nieustająco obecna w życiu wystawienniczym, bezustannie fotografowała. A jednak to dopiero pod koniec swojego życia twórczego, rozpoczętego stosunkowo późno, stworzyła jedno z największych dzieł w historii polskiej fotografii: niezwykle ważne i wybitne. Nadała mu nazwę Zapis socjologiczny 1978-1990 (ta druga data pochodzi od roku, w którym przestała fotografować). To w sumie około dwadzieścia tysięcy zdjęć, głównie portretów Polaków we wnętrzach, w znakomitej większości mieszkańców wsi. „Zapis” jest cyklem niebywale gęstym, składającym się z twardych, pozbawionych czułostkowości portretów ludzi patrzących prosto w obiektyw. Oni wszyscy wyglądają, jakby przygotowywali się do … no właśnie, by przejść do historii, tak są pewni swego; a także, ponieważ wiele tu osób starych, jakby mieli za chwilę, tuż po wyzwoleniu migawki, przejść na drugą stronę. Zofia Rydet. Zapis socjologiczny 1978-1990 to pierwsze wydawnictwo zakrojone na tak szeroką skalę, próbujące przybliżyć olbrzymi cykl, który nigdy nie doczekał się formy ostatecznej – ani za życia fotografki, ani później. Nie jest również przypadkiem, że książka powstała w Gliwicach, mieście, w którym Zofia Rydet spędziła znaczną część swego życia – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor muzeum w Gliwicach.
Wojciech Nowicki, autor wyboru zdjęć i eseju pisze: „W tych panach przestrzeni, możnowładcach osadzonych na mieszkaniach czy chałupach jest jakiś rys wielkości, nienaruszalna moc ludzi, którzy mogą wszystko: własne otoczenie kształtują jak im się podoba, choć, to też trudno przeoczyć, im są starsi, tym trudniej im walczyć z mnożącymi się przedmiotami”. Zapis socjologiczny jest również historią ludzi opowiedzianą przez towarzyszące im przedmioty, które przyrastają z czasem, by w końcu niemal ich zatopić.
Wydawnictwo dofinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jest rezultatem wieloletniego projektu badawczego zajmującego się Zapisem Socjologicznym. Wzięły w nim udział: Fundacja Zofii Rydet z Krakowa; Muzeum Sztuki Nowoczesnej z Warszawy; Fundacja Sztuk Wizualnych z Krakowa oraz Muzeum w Gliwicach. Album liczy ponad 300 stron, zawiera niemal 200 zdjęć, w tym część nigdy przez Zofię Rydet nie wykorzystanych oraz ilustrowane kalendarium życia artystki.
Listy do Jerzego Lewczyńskiego to lektura z wielu względów niezwykła, a dla wszystkich wyznawców “Beksy” obowiązkowa. Drobiazgowo opracowana przez Olgę Ptak korespondencja przedstawia na tle epoki postać równie genialnego, co kontrowersyjnego artysty. Trzysta listów napisanych do przyjaciela w ciągu czterdziestu lat opublikowanych na siedmiuset stronach to rodzaj “autoportretu wielokrotnego” Beksińskiego. W zażyłym kontakcie z Lewczyńskim, Beksiński jest subtelny, ironiczny, do bólu szczery, przenikliwy i przewrotnie inteligentny, ale bywa także złośliwy i niecierpliwy, opryskliwy, a nawet wulgarny. Epistolograficzna mania Beksińskiego pozwala wniknąć w rzeczywistość drugiej połowy XX-wieku, w trywialnej, peerelowskiej codzienności odnaleźć ślad artystycznego geniuszu – napisał w recenzji książki Adam Mazur, redaktor magazynu Szum.
Zdzisław Beksiński był nie tylko wybitnym fotografem (a także, ale to już inna historia, malarzem); był też po prostu człowiekiem, tak ciekawym, że chwilami przerażającym. Tom listów adresowanych do Jerzego Lewczyńskiego odsłania Beksińskiego jako płodnego, pozbawionego złudzeń (a jednak karmiącego się nimi) epistolografa, człowieka namiętnego w pracy i dziwnie przy tym namiętności pozbawionego; odsłania jego dziwaczną, pociągającą i odstręczającą chwilami konstrukcję. Jest w tych listach także Polska, od końca lat pięćdziesiątych (wtedy Beksińskiemu brakuje węgla, a w pracowni panuje temperatura poniżej zera) aż po koniec lat dziewięćdziesiątych (kiedy Beksiński ze swobodą objaśnia zawiłości archiwizacji plików graficznych); jest cała przyjaźń, cóż z tego, że tylko z jednej strony opisana. Jest Beksiński wreszcie, ten, który aż do śmierci pozostawał najbardziej ukryty: Beksiński człowiek. Nie fotograf, nie malarz, tylko poraniona istota. Świetnie się tę opowieść czyta.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?