Zwykły poranek. Lucien idzie na manifestację. Przemierza ulice miasta, w którym od niedawna mieszka. W głowie słyszy głosy: matki - ubogiej kobiety z prowincji; brata, który najwyraźniej zagubił się w wielkim mieście; kobiety, którą kocha. Widzi obrazy ze swojego życia. Patrzy na zmieniający się krajobraz. Towarzyszymy mu w tej drodze: godzina po godzinie, minuta po minucie i czujemy narastające napięcie.Miejsce: Port-au-Prince. Okoliczność: manifestacja przeciw reżimowi Aristida. Czas: dwusetna rocznica niepodległości Haiti. Powieść dedykowana tym, którzy wyszli wtedy na ulicę, dziś odsłania swoją moc i uniwersalny wymiar.Lyonel Trouillot (ur. 1956) - wybitny pisarz haitański, autor licznych tomów poezji, esejów i powieści. Laureat wielu nagród. W Polsce ukazały się dotąd ""Dzieci bohaterów"". Na podstawie powieści ""Niedziela, 5 stycznia"" w 2015 roku powstał film w reżyserii Franoisa Mathoureta.
Przewrotna, pełna - nie tylko czarnego - humoru powieść nawiązuje do afrykańskiej legendy, wedle której każdy człowiek posiada zwierzęcego sobowtóra. Mabanckou z bluźnierczą swobodą parodiuje przypowieść i oddaje głos jeżozwierzowi, który zwierza się ze swych zwierzęcych i duchowych trosk Baobabowi. W afrykańskim świecie, w którym, jak wiadomo, wszystko to jedna wielka czarna magia, a ludzkim losem rządzą duchy i czarownicy, nie ma rzeczy niemożliwych, toteż nawet biali etnologowie - dla ułatwienia zwani tu antropologami społecznymi - zostają porwani przez nieboszczyka, zresztą, kto wie, może to oni go porywają? Co potem opisują w liczącej dziewięćset stron rozprawie. Alain Mabanckou, znany dekonstruktor kulturowych klisz i mistrz metaliterackich rozgrywek, tym razem wyprawia się w świat afrykańskich legend i wierzeń, aby w gąszczu aluzji i kryptocytatów odnaleźć rozkosz opowieści i jakąś część prawdy o ludzkiej naturze. Za powieść tę Alain Mabanckou otrzymał w 2006 roku (tak, prestiżową) nagrodę Renaudot.
Z jakiego powodu niektóre przedmioty stają się fetyszami a inne archetypami? Jakie rytuały towarzyszą użytkowaniu przedmiotów i czy Włosi odbierają telefon tak samo jak Brytyjczycy?Dlaczego jedne przedmioty zużywają się szybciej a inne wolniej? W jaki sposób dizajnerzy z projektantów stali się twórcami opowieści? Co dziś jest prawdziwym luksusem: posiadanie pewnych rzeczy czy raczej rezygnacja z nich?Dlaczego dajemy się wciągać w obłędny trans konsumeryzmu? Na te pytania, a także wiele innych, odpowiada Deyan Sudjic, dyrektor Design Museum w Londynie. Odwołując się do konkretnych przykładów z historii i współczesności, pokazuje on, że dizajn to swoisty język, który podlega ewolucji i który warto nauczyć się czytać. Dzięki temu będziemy mogli lepiej zrozumieć otaczający nas świat i staniemy się bardziej świadomymi odbiorcami, a może nawet uda nam się uniknąć niektórych pułapek konsumpcjonizmu. Wciągający, błyskotliwy esej, który zmienia spojrzenie na wiele rzeczy. Deyan Sudjic jest dyrektorem Design Museum w Londynie. Opublikował wiele książek na temat architektury i dizajnu, m.in. The Edifice Complex: How the Rich and Powerful Shape the World, 100 Mile City i Norman Foster: A Life in Architecture. Współtworzył miesięcznik poświęcony architekturze ""Blueprint"", jako krytyk współpracował także z ""The Observer"". W 2002 roku był dyrektorem Biennale Architektury w Wenecji.
Legendarna książka martynikańskiego psychiatry, filozofa i działacza antykolonialnego.
Kiedy w 1961 roku Frantz Fanon pisał „Wyklęty lud ziemi”, miał już za sobą doświadczenie walki z trwającą wciąż francuską okupacją w Algierii. Przyjął algierskie obywatelstwo i był ambasadorem tego kraju w kilku państwach Afryki Subsaharyjskiej, które właśnie uzyskały niepodległość. Wieloletnia obserwacja systemowej opresji, jakiej poddawani byli Algierczycy, oraz praca z konkretnymi ludźmi cierpiącymi na skutek tej opresji na choroby psychiczne doprowadziły go do sformułowania wnikliwej i przejmującej analizy systemu. W książce opisuje mechanizm kolonialnej, rasistowskiej przemocy i wpływu, jaki wywiera ona na skolonizowanych – w wymiarach politycznym, ekonomicznym, kulturowym, egzystencjalnym i psychicznym. Opisuje także warunki konieczne do pełnego wyzwolenia spod kolonialnej okupacji oraz zastanawia się nad zagrożeniami, z którymi zmagają się kraje uzyskujące niepodległość – także w kontekście ówczesnego podziału świata na dwa bloki, socjalistyczny i kapitalistyczny, oraz ekonomicznej dominacji Zachodu.
Myśl Fanona wywarła wpływ na cały ruch antykolonialny oraz na kolejne pokolenia badaczek i działaczy dekolonialnych. Jest stałym punktem odniesienia w badaniach postkolonialnych, ale przede wszystkim stanowi inspirację dla osób i grup walczących z systemową przemocą, rasizmem, nierównościami i neokolonializmem.
Aktualne wydanie opatrzone jest nowymi wstępem i posłowiem. Tekst Jeana-Paula Sartre’a pierwotnie opublikowany jako wstęp do francuskiego wydania zamieszczony został na końcu książki.
Fragment:
„Miasto kolonizatora to miasto z kamienia i stali. Pełne światła i asfaltu oraz – śmietników pękających od resztek produktów nieznanych i nigdy niewidzianych, nawet w marzeniu. Stopy kolonisty zawsze są osłonięte, może z wyjątkiem plaży, ale tam nie można ich dostrzec z powodu odległości. Stopy te są chronione solidnym obuwiem, chociaż ulice są czyste, gładkie, bez dziur czy kamieni. Miasto kolonisty to miasto syte i leniwe, a jego brzuch – zawsze pełen dobrych rzeczy. Miasto kolonisty to miasto białych; obcych.
Miasto skolonizowanych, miasto tubylcze, miasto czarne, medina, rezerwat – to miejsce podejrzane, zamieszkane przez podejrzanych osobników. Na świat przychodzi się tu byle jak, byle gdzie. Umiera się byle gdzie, na byle co. To świat zagęszczony; człowiek na człowieku, lepianka na lepiance. Miasto wygłodniałe, spragnione chleba, mięsa, butów, węgla, światła. Miasto skulone, miasto na kolanach, miasto pełzające”.
Jaka matka porzuca swoje dziecko? To pytanie zawiera w sobie oburzenie i publiczne odium spadające na kobiety, które z różnych powodów decydują się na taki gest. Autorka książki, hiszpańska dziennikarka i felietonistka, postanowiła jednak zadać je nie w trybie oskarżenia, ale dociekania: dlaczego niektóre kobiety decydują się zostawić swoje dzieci? Biorąc pod lupę postaci takich znanych kobiet, jak Dorris Lessing, Gala Dalí, Maria Montessori, Joni Mitchell, Merce Rodoreda czy Muriel Spark, a także postaci mniej znane, a nawet fikcyjne, jak Anna Karenina, przygląda się ich motywacjom, ale także ocenom, z którymi musiały się mierzyć. Szczególnie interesuje ją napięcie między tym, czego kobiety pragną i jak chcą ułożyć swoje życie, a społecznymi oczekiwaniami niepozostawiającymi pola dla wolności ich wyboru.
Wieloznaczna proza, której narrator, podatny na objawienia, krąży ulicami warszawskiego Grochowa, drogami własnych natchnień i wyobraźni. Trudno powiedzieć, co tu jest czystą fantazją, co mistyfikacją, a co śladem pamięci; jak poważny jest każdy żart i jak żartobliwa jest powaga. Łatwo za to wpaść w nieoznaczony prześwit, zanurzyć się w mnogość dźwięków i barw, dać się porwać logolewitacji, wybrykom słowa, i spotkać mniej lub bardziej widmowe postaci zaludniające ten mikroświat. Bieńczyk tworzy wspaniałą, schulzowsko-bułhakowską mitologię swojej dzielnicy – niedokończonej, niepełnej, a przez to właśnie tym bardziej domagającej się opowieści: „Tego potrzebuje wyobraźnia, kiedy już pojmiemy, że miejsce, w którym przyszło nam żyć, okazuje się ostateczne, przez co niejako dla pocieszenia lub równowagi nabiera głębi i zdaje się odsłaniać korytarze wiodące wstecz, do pierwszych pokoleń pterodaktyli czy do bakterii rozpoczynających ciężkie zadanie przerobu”.
Rytmiczna, komiczna, deliryczna i tragiczna historia baru „Śmierć kredytom” spisana bez kropek i wielkich liter przez jego stałego bywalca, Kielonka. Kiedy właściciel powierza Kielonkowi dwa zeszyty i misję uwiecznienia słynnej na całe Kongo spelunki, ten nie protestuje. Czuje się wolnym twórcą i nie zamierza nikogo oszczędzać. Tak powstaje jedyna w swoim rodzaju opowieść o klientach baru: człowieku w pampersach, o Drukarzu, który „zaliczył Francję”, ożenił się z białą kobietą i wrócił pokonany przez własnego syna, o słynnej Spłuczce, z którą nikt nie mógł się równać w wykonywaniu pewnej codziennej czynności, i jej legendarnym pojedynku z Kazimierzem, a także o samym Kielonku, niegdyś szanowanym obywatelu, dziś człowieku przegranym.
Ta groteskowa, burleskowa wręcz powieść to metaliteracki fajerwerk. A zarazem satyra – na Afrykę, z jej kompleksami wynikającymi z kolonialnej historii, ale także na świat zachodni, fałszywy, próżny i traktujący innych z protekcjonalną wyższością. Mabanckou niczym Gombrowicz gra wszystkim na nosie. Rozbija klisze, wysadza w powietrze zasady interpunkcji i kulturowe klisze. Kielonek to łączy w sobie humor i powagę, lekkość formy i ważką treść. Tę książkę można skandować, rapować albo po prostu poddać się obezwładniającemu rytmowi jej fraz. Powieść weszła na stałe do kanonu literatury światowej i doczekała się licznych nawiązań, choćby w twórczości takich autorów, jak Fiston Mujila czy Mohamed Mbougar Sarr.
Alain Mabanckou – urodził się w 1966 roku w Republice Konga. Powieściopisarz, poeta, eseista, wykładowca uniwersytecki. Jest uważany za jednego z najwybitniejszych pisarzy afrykańskich. W Polsce ukazało się dotąd sześć jego powieści: Kielonek, African Psycho, Black bazar, Jutro skończę dwadzieścia lat, Zwierzenia jeżozwierza oraz Papryczka (wszystkie w przekładzie Jacka Giszczaka, w wydawnictwie Karakter). Jest laureatem wielu nagród, w tym nagrody Renaudot (za „Kielonka”) i nagrody Akademii Francuskiej za całokształt twórczości w 2012 roku. W 2015 roku został finalistą The Man Booker International Prize.
Bogato ilustrowana książka ukazuje historię społeczności wydawniczej w nietypowy sposób traktując osoby projektujące książki na równi z redaktorkami i redaktorami. Bo każda książka to rezultat wspólnej pracy jej autorki lub autora, redakcji wydawniczej i graficznej, projektanta, który przesądził o jej wyglądzie, czy nawet drukarza. Zawarte tu historie polskich wydawnictw pokazują nie tylko ich stronę organizacyjną i handlową, lecz także losy związanych z nimi ludzi. Mowa tu o wybitnych fachowcach i wizjonerach, którzy uczestnicząc w budowie Polski Ludowej, zderzyli się z jej totalitaryzmem. To także historia pracujących w okresie PRL-u na etatach w wydawnictwach grafików; wywiady z siedmiorgiem z nich także zamieszczono w książce. Publikacja ma wiele autorek i autorów: ekspertek i bibliofilów, znających historię książki i księgarstwa. Mieści 17 rozdziałów poświęconych wybranym wydawnictwom, w rzeczywistości jednak liczba opisanych oficyn jest większa często wydawnictwa łączyły się i przekształcały w nowe instytucje. Książka ta wypełnia ważną lukę w historii życia kulturalnego w Polsce.
Jedyne w swoim rodzaju wprowadzenie do kultury japońskiej.Autor miał dwanaście lat, gdy w 1964 roku zamieszkał z rodzicami w Japonii i spędził tam niemal całe swoje życie. Jak się okazało, rok ten był punktem zwrotnym w historii kraju organizującego właśnie letnie igrzyska olimpijskie. Rozpoczął się wtedy okres boomu ekonomicznego i gwałtownej modernizacji. Kerr, zafascynowany tradycyjną kulturą japońską, próbuje w książce pokazać to, co na jego oczach ulegało głębokim przeobrażeniom. Z zaangażowaniem opowiada o dawnej architekturze i wnętrzach, obyczajach, religii, teatrze kabuki, kolekcjonerstwie i kaligrafii. Książkę pisał po japońsku, dla Japończyków i jako pierwszy obcokrajowiec otrzymał za nią nagrodę literacką Shincho Gakugei.
Gdy nadepniesz na węża, musisz mieć się na baczności, bo jego duch może zamieszkać w twoim domu. Co wtedy poczniesz, jak oprzesz się pokusie, by przenieść się do świata węży? A jeżeli Twój starszy brat nagle stanie się niewidzialny lub jeśli spotkasz człowieka z kieszeniami pełnymi kretów? Uhonorowany najważniejszym w Japonii literackim wyróżnieniem nagrodą Akutagawy zbiór opowiadań Hiromi Kawakami udowadnia, że można śnić na jawie, że nie wszystko da się ogarnąć umysłem i że czasami nie warto tego robić. Warto natomiast podążyć tropem skojarzeń, zejść w rewiry nieświadomego. Dotrzeć do tych miejsc, w których dopiero konstytuuje się nasza tożsamość biologiczna, seksualna, psychologiczna. Świat stworzony przez autorkę znosi wewnętrzne podziały między gatunkami i płciami, jest jednocześnie zmysłowy i hipnotyczny, zanurzony we wciąż odnawiającej się Naturze. Subtelny styl tej prozy służy ekspresji nieposkromionej wyobraźni, która z równą swobodą czerpie z biologii molekularnej, co z psychoanalizy i buddyzmu.
Nowe wydanie klasycznej już książki poświęconej relacjom architektury i zmysłów. Duński architekt w prosty, bezpośredni sposób opowiada o tym, czym jest otaczająca nas przestrzeń, co stanowi o jakości miejsc, w których żyjemy, na czym polega urok niektórych budynków. Interesuje go nie tylko aspekt przestrzenny, pisze także o kontrastach między pustką i pełnią, kolorach i planach, skali i proporcji budynków, świetle i światłocieniach, rytmie i brzmieniu architektury. Lektura tej książki jest sama w sobie zmysłowym doznaniem: zawiera ponad sto pięćdziesiąt fotografii, w większości wykonanych przez autora, a styl Rasmussena odwołującego się do codziennych doświadczeń i zwykłych ludzkich przeżyć jest bezpretensjonalny, pełen nieco staroświeckiego uroku.
"Nic drobniej nie będzie" to kronika wydarzeń. Sprawozdanie z ostatnich paru lat. Jest tu mowa o rzeczach, które działy się tymczasem i mimochodem. Drobiazgach zwiastujących koniec epoki. O zniczach w kształcie Polski i wojnie z dynią. Ale także o żółwiach, klamkach, hotelach i wizytach u krewnych. O kubełku na zmieszane, emotikonach, przedwojennej złotówce, strategiach oporu, glinianych gwizdkach. O dorastaniu dzieci. O wspomnieniach. I o tym, jak przetrwać tournée literackie. Jest też o prawdziwych wojnach, prawdziwych lękach, nadciągającej przemocy. Czasami poetycki język i humor dają na chwilę odpór brutalności świata. Na książkę składają się felietony, które Marcin Wicha publikował w latach 2017-2021 na łamach magazynu "Pismo" oraz nowe teksty.
Co zostaje po śmierci bliskiej osoby? Przedmioty, wspomnienia, urywki zdań? Narrator porządkuje książki i rzeczy pozostawione przez zmarłą matkę. Jednocześnie rekonstruuje jej obraz - mocnej kobiety, która w peerelowskiej, a potem kapitalistycznej rzeczywistości umiała żyć wedle własnych zasad. Wyczulona na słowa, nie pozwalała sobą manipulować, w codziennej walce o szacunek - nie poddawała się. Była trudna. Była odważna. W tej książce nie ma sentymentalizmu - matka go nie znosiła - są za to czułość, uśmiech i próba zrozumienia losu najbliższej osoby. Jest też opowieść o tym, jak zaczyna odchodzić pierwsze powojenne pokolenie, któremu obiecywano piękne życie.
Bez względu na to, czy mówimy o smartfonach, szczoteczkach do zębów czy autonomicznych samochodach, projektowanie wymaga szacunku dla oczekiwań użytkowników i zrozumienia niuansów ich życia. Najważniejsze jednak wydaje się odrzucenie przekonania o ludzkiej doskonałości.
Historia dizajnu zorientowanego na użytkownika obfituje w fascynujące opowieści i nieoczekiwane zwroty akcji. Autorzy książki opowiadają o wpływie, jaki na wzornictwo wywarły globalne kryzysy, wojny światowe i awaria pewnej elektrowni jądrowej. Pokazują, jak projektowanie dla osób ze specjalnymi potrzebami utorowało drogę wynalazkom, bez których nikt z nas nie wyobraża już sobie życia. Sporo też piszą o tajnikach projektowania najnowszych technologii – od pojazdów autonomicznych, poprzez media społecznościowe, po sztuczną inteligencję. Analizują nasze oczekiwania wobec urządzeń oraz sposób, w jaki nawiązujemy z nimi relacje.
Jak przyznają autorzy, ich zamiarem jest nie tylko nakreślenie najnowszej historii dizajnu, ale przede wszystkim wyposażenie czytelników i czytelniczek w narzędzia niezbędne do krytycznego spojrzenia na wszechobecne dziś w naszym życiu projektowanie doświadczeń użytkownika. Nie uciekają więc od pytań o rzeczywiste skutki innowacji wprowadzanych przez cyfrowych gigantów ani o to, dlaczego kolejnym krokiem na ścieżce rozwoju technologii nie będzie wynalezienie nowego modelu telefonu czy aplikacji, lecz – nowej metafory.
Książkę uzupełnia krótki opis procesu projektowania zorientowanego na użytkownika oraz lista kamieni milowych w historii projektowania – od fotela Ludwika XV po przepisy o RODO.
Cliff Kuang – dziennikarz i projektant. Robert Fabricant – były wicedyrektor kreatywny legendarnego studia Frog Design.
Autor słynnej „Babel”, miłośnik języków i poliglota o swoim nowym tomie pisze tak: „Dziesiątki języków Europy kryją frapujące opowieści. W tej książce postanowiłem opowiedzieć sześćdziesiąt najlepszych. Dowiemy się z niej, jak to jest, że francuskim, na pozór tak dojrzałym, w gruncie rzeczy rządzi obsesja na punkcie matki. Odkryjemy, dlaczego hiszpański brzmi jak pistolet maszynowy. A jeśli sądziliśmy, że niemiecki rozprzestrzeniał się po Europie, kładąc ludziom nóż na gardle, przygotujmy się na niespodziankę. Wyruszymy jeszcze dalej, żeby zbadać osobliwie demokratyczną naturę norweskiego, skłonność niderlandzkiego do przekraczania granic płciowych, krwawe boje toczone o grekę i językowe sieroctwo na Bałkanach. A już najdalej od uczęszczanych szlaków wasz przewodnik wskaże wam prastare rodzinne klejnoty litewskiego, snobizm łużyckiego i zagadkowe zwyczaje baskijskiego. I wierzcie lub nie, ale niektóre z najbardziej niesamowitych opowieści językowych w Europie czekają na odkrycie u samych wrót Wielkiej Brytanii – jakby nie z tego świata, a zarazem jak zza miedzy – w językach celtyckich oraz shelta i anglo-romani”. A ponieważ Gaston Dorren od jakiegoś czasu uczy się także polskiego, w książce znajdzie się tekst napisany specjalnie do naszego wydania.
"To nie jest książka o nieuniknionej zagładzie. To książka o nadziei. Łącząc wiedzę z różnych dziedzin – historii, ekonomii, antropologii, filozofii i nauk ścisłych – Jason Hickel kreśli błyskotliwą analizę kapitalizmu (z odświeżającym spojrzeniem na jego historię) i proponuje wizję alternatywnego rozwoju, zrywającego z obłędem ciągłego wzrostu. Pisze o tym, jak przejść od gospodarki zorganizowanej na zasadzie dominacji i eksploatacji do takiej, która opiera się na globalnej sprawiedliwości i wzajemnej wymianie korzyści ze światem przyrody. Pokazuje słabość modnych i uznawanych za progresywne idei, jak choćby Nowego Zielonego Ładu. Co najważniejsze jednak, proponuje wiele konkretnych rozwiązań, które pomogłyby zbudować postkapitalistyczną gospodarkę. Wiele z nich jest już – w mikroskali – testowanych na różnych polach, nawet w naszym otoczeniu. Książka Hickla jest jak haust świeżego powietrza – pozwala zacząć myśleć w nowy sposób o problemach, z których dotąd nie widzieliśmy wyjścia.
„Przełomowa książka na czasy przełomu. Jeśli szukacie idei, które mają moc zmieniania świata, to lektura dla was”. – Kate Raworth, autorka Doughnut Economics
„Mniej znaczy lepiej obejmuje kilka stuleci i kontynentów, przekracza różne dyscypliny naukowe i łączy współczesność z wydarzeniami z historii. To książka, od której nie można się oderwać”. – Danny Dorling, Uniwersytet Oksfordzki"
Zabawna i pouczająca książka o dwudziestu najbardziej rozpowszechnionych językach świata - od wietnamskiego po angielski, poprzez koreański, tamilski, turecki, jawajski, perski, pendżabski, japoński, suahili, niemiecki, francuski, malajski, rosyjski, portugalski, bengalski, arabski, hindi-urdu, hiszpański, mandaryński. Gaston Dorren, lingwista i poliglota, przedstawia specyficzne cechy każdego z tych języków, a przy okazji opowiada o wszystkim, co z językiem się wiąże – historii, kulturze, różnych sposobach myślenia i postrzegania rzeczywistości. Jak najskuteczniej nauczyć się wietnamskiego? Dlaczego niemiecki to największy dziwoląg wśród języków? Dlaczego jedne języki okazały się bardziej ekspansywne niż inne? Jak porozumiewają się mieszkańcy Indonezji (dwieście sześćdziesiąt pięć milionów obywateli zamieszkujący niemal tysiąc wysp, mówiący siedmiuset językami)? Książka Gastona Dorrena przynosi odpowiedź na te i dziesiątki podobnych mniej lub dziwnych pytań, odkrywając przed nami niezwykły językowy archipelag.
Jedyna taka publikacja: najlepsze projekty polskich książek w wyborze i opracowaniu wybitnego grafika i znawcy polskiego edytorstwa, Janusza Górskiego. Pieczołowicie przygotowany i opracowany tom zawiera blisko tysiąc kolorowych ilustracji i fachowe omówienie poszczególnych projektów – od tych tworzonych zaraz po wojnie po całkiem współczesne. W swoim wyborze autor kierował się głównie wysoką wartością artystyczną projektów, chcąc przypomnieć te najciekawsze i najbardziej odkrywcze. Niekiedy sięgał też jednak po przykłady jego zdaniem nieudane, aby wskazać najczęściej popełniane błędy. Książka składa się z kilku części – autor omawia przekrojowo rozmaite zagadnienia związane z formalnymi i technicznymi aspektami projektowania kompozycji typograficznych, by zakończyć chronologicznym przeglądem najlepszych projektów i kilkoma rozmowami z najwybitniejszymi polskimi twórczyniami i twórcami, m.in. Zofią Darowską, Władysławem Brykczyńskim i Józefem Wilkoniem. To DOSŁOWNIE uczta dla oka: ponad czterysta stron, prawie tysiąc najpiękniejszych okładek.
Od pierwszego wydania Wanny z kolumnadą minęło siedem lat. Trochę się jednak w tym czasie zmieniło. Mamy w końcu ustawę krajobrazową, której tak wyczekiwał Marcin Rutkiewicz, jeden z bohaterów tekstu Jesteś tylko spojrzeniem. Mamy też prężne ruchy miejskie, które domagają się harmonii i ładu przestrzennego w polskich miastach. Mamy całą masę architektonicznych ikon. Ale mamy i specustawę mieszkaniową, która pozwala deweloperom budować swoje osiedla gdzie popadnie i bez uwzględniania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. I mamy ukryte w ziemi blizny po prawie trzech milionach drzew, które wycięto w Polsce w ciągu zaledwie kilku miesięcy obowiązywania znowelizowanej ustawy o ochronie przyrody zwanej „lex Szyszko”. Tym wszystkim zmianom – na lepsze i na gorsze – zostały poświęcone uzupełnienia poszczególnych tekstów, a także nowe reportaże, które zamieszczamy w tym wydaniu. Wanna z kolumnadą z roku 2020 jest prawie dwa razy dłuższa niż ta z roku 2013. Przybyło tematów, wątków i ciągów dalszych. Cała ta nowa-stara opowieść kończy się zaś reportażem o problemie polskiej przestrzeni, którego w ogóle nie widać, za to bardzo dobrze słychać. Do bólu oczu dołączył ból uszu.
"Elektryzujące, niepodobne do innych, eseje Eliota Weinbergera przesuwają granice gatunku, oscylują między prozą poetycką a naukowym zapisem czy opowiadaniem. Autor, znawca kultury starożytnych Chin i Ameryki Południowej, tłumacz Borgesa, Paza i poezji chińskiej na język angielski, dzieli się tu swoimi pasjami – antropologa, archeologa, miłośnika natury – i wprowadza nas w świat zapomnianych wierzeń, mało znanych zjawisk, fascynujących analogii, zadziwiających powiązań między kulturami. Rozmach jego zainteresowań jest ogromny – od wierzeń Azteków po symbolikę gestów w średniowiecznym klasztorze benedyktyńskim i buddyzmie, od znaczenia wiatru w kulturze Chin po poezję Pounda i Yeatsa, nie pomijając świata roślin, zwierząt i czterech żywiołów. Te precyzyjne, wyciszone eseje są wyjątkowo oryginalną formą kontemplacji piękna i różnorodności świata.
Eliot Weinberger (ur. 1949 r.) jest amerykańskim eseistą, tłumaczem, publicystą i krytykiem literackim. Opublikował wiele tomów esejów, antologii literackich oraz prac krytycznoliterackich. Jego praca What I Heard About Iraq została uznana za jedną z najwybitniejszych książek antywojennych, doczekała się adaptacji teatralnych, radiowych i muzycznych. Jest redaktorem antologii poetyckich, m.in.: American Poetry Since 1950: Innovators and Outsiders, The New Directions Anthology of Classical Chinese Poetry. Do najbardziej znanych książek Weinbergera należą: Karmic Traces, Oranges and Peanuts for Sale, The Ghosts of Birds. W Polsce, w przekładzie Sorena Gaugera i Stefana Klemczaka, ukazał się esej Wodospady. "
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?