W niedzielę 7 września 1969 roku ukończyłem czterdzieści lat. Wyjechałem tego dnia z Jeleniej Góry pociągiem o jedenastej z minutami do Wrocławia, żeby stamtąd jechać do Warszawy.Stałem na korytarzu koło wejścia, patrzyłem w zasnute ulewą okno i powtarzałem w myśli: Zabiłem moją żonę. Zabiłem Celinę. Nic innego nie mieściło się w mojej głowie, tylko te dwa zdania, przesuwające się jak taśma dźwiękowa z króciutkim powielonym zapisem: Zabiłem moją żonę. Zabiłem Celinę.
Rok 1966. Agnieszka Marczak zostaje znaleziona martwa na kanapie w swoim mieszkaniu. Odkręcone kurki z gazem i zamknięte okna wskazują na samobójstwo. Radca prawny Jerzy Wołodko, zwany ""kapitanem"" przekonuje milicję, że mamy tu do czynienia z morderstwem. Wołodko jest pracownikiem Instytutu Kryminalistyki PAN i współpracownikiem milicji przy najtrudniejszych przypadkach zbrodni. Na morderstwo wskazuje fakt, że Agnieszka Marczak była w ciąży z jednym z licznych swoich kochanków. Pewnego wieczora w mieszkaniu kapitana Wołodki gospodarz oraz ceniony psychiatra Leszek Gellert mają jeszcze raz przeanalizować wszystkich podejrzanych. Na pierwszy plan wysuwają się ojciec dziecka Marczakówny, Seweryn Milski oraz dawny szmalcownik i złodziej, a obecnie dozorca kamienicy Paweł Oszczyrko. Jaki będzie rezultat dociekań Wołodki i Gellerta?
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?