W mojej krwi
-
Autor: Marek Szydlak
- ISBN: 9788381477338
- EAN: 9788381477338
- Oprawa: oprawa: broszurowa
- Wydawca: Novae Res
- Format: 310x130x26 mm
- Liczba stron: 424
- Rok wydania: 2020
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Brak ocen
-
22,34złCena detaliczna: 39,99 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,34 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Szesnastoletni Bartek od dawna czuł, że jest inny niż jego rówieśnicy. W końcu przychodzi dzień, w którym uświadamia sobie, że przyczyną tej inności jest jego orientacja seksualna. Spodziewa się, że ani rodzina, ani koledzy nie zaakceptują tego, kim jest. Nie w wiosce, gdzie przecież wszyscy są ,,normalni"". Wie też, że niełatwo mu będzie znaleźć prawdziwą miłość, o której skrycie marzy. Czy warto jej poszukać na portalu randkowym dla gejów? A może lepiej zdać się na szczęśliwe zrządzenie losu? Ze swoich rozterek i nie zawsze pozytywnych doświadczeń może się zwierzyć tylko jednej osobie, dziewczynie, która też jest inna - nie z powodu swojej orientacji seksualnej, ale powierzchowności. Dzięki jej wsparciu Bartek wkrótce zrozumie, że warto walczyć o siebie i swoje szczęście, nawet gdy wydaje się, że na spełnienie marzeń nie ma najmniejszych szans...
Księżyc wirował, gwiazdy obracały się w radosnym tańcu. Poczułem, jak robi mi się gorąco. Nagle złapałem Maćka za policzki i pocałowałem. Moje usta przylgnęły do jego warg. Na te kilka sekund świat się zatrzymał. Poczułem, że Maciek mnie odpycha i zeskakuje z muru, strącając przy tym swoją pustą szklankę.
- Pojebało cię? - Spojrzał na mnie jak na wariata.
- Eee, przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Chyba jestem... Za dużo tego.
Próbowałem się usprawiedliwić, ale nie mogłem znaleźć nic sensownego, co mógłbym w tej sytuacji powiedzieć. Język plątał mi się niczym bluszcz na opuszczonym dworku, pod którym siedzieliśmy.
- Jesteś pedałem czy co? - krzyknął Maciek.
- Nie! - odpowiedziałem szybko.
- Spierdalaj! - warknął i natychmiast odszedł.
Księżyc wirował, gwiazdy obracały się w radosnym tańcu. Poczułem, jak robi mi się gorąco. Nagle złapałem Maćka za policzki i pocałowałem. Moje usta przylgnęły do jego warg. Na te kilka sekund świat się zatrzymał. Poczułem, że Maciek mnie odpycha i zeskakuje z muru, strącając przy tym swoją pustą szklankę.
- Pojebało cię? - Spojrzał na mnie jak na wariata.
- Eee, przepraszam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Chyba jestem... Za dużo tego.
Próbowałem się usprawiedliwić, ale nie mogłem znaleźć nic sensownego, co mógłbym w tej sytuacji powiedzieć. Język plątał mi się niczym bluszcz na opuszczonym dworku, pod którym siedzieliśmy.
- Jesteś pedałem czy co? - krzyknął Maciek.
- Nie! - odpowiedziałem szybko.
- Spierdalaj! - warknął i natychmiast odszedł.