Wciąż pojawiają się nowe teorie, kto jest wrogiem, a kto sojusznikiem. Stale majdruje się nowe listy podejrzanych i wykonuje dokumenty równie prawdziwe jak doniesienia, że Mojżesz zawarł pakt z kosmitami, Hitler kochał Żydów, Stalin wprowadził w Polsce demokrację, a rządzący mówią prawdę dbając o społeczeństwo. Proceder się nigdy nie skończy. I nie ma powodu, by się skończył. Władcy uzupełnili piąte przykazanie. Empusy i metanoje służb specjalnych rozumieją je tak: "Nie zabijaj niepotrzebnie. Jeżeli jednak musisz zabić - nie wahaj się. Zrób to szybko i nie zostawiaj śladu". Wezwanie do palenia węglem brunatnym w gospodarstwach domowych jest wezwaniem do mordowania ludzi...
Autor przeznacza honorarium, a wydawca dochód ze sprzedaży książki na pomoc dla uchodźców
Gwałtowna wymiana ognia i… Moja walka. Opowieść o facecie – notorycznym rebeliancie o sercu jak kolczasta opuncja jest 88 książką Henryka Piecucha. Autor, pisząc o Peerelu przedstawia sytuację w erze „dobrej zmiany”. Czerpiąc z wyżyn kultury, nawiązując do mitologii greckiej i rzymskiej; rozległego kontekstu Starego i Nowego Testamentu, Koranu i Tory; na różne sposoby do światowego dorobku literatury, ale i muzyki klasycznej i malarstwa, do dziedzin mniej wzniosłych, potocznych, aż po rozmowy żołnierzy i polityków, ofiar i katów: dowcipne, ale częściej dramatyczne – ukazuje, w jakim kierunku zmierza współczesny świat.
W Gwałtownej wymianie ognia i…Piecuch przedstawia skomplikowaną grę wywiadów, ale trzeba podkreślić, iż tak naprawdę nie jest to sensu stricte sensacyjna powieść szpiegowska, ale swojego rodzaju reportaż. Moja walka jest książką o miłości, wierności i kłamstwie, o polityce władzy i władzy polityków, o ludziach i osobie ludzkiej, o papieżu i Panu Bogu i trzech największych grach wywiadu.
Pisarz w wątkach fabularnych, retrospekcjach i opisach stara się likwidować białe plamy polskiej historii, stara się przezwyciężać stereotypy i mity historyczne, jakie wciąż pokutują w naszym społeczeństwie. Piecuch upomina się o właściwą – sprawiedliwą pamięć dla tych Polaków, którzy przeżywszy nazizm, stalinizm w końcu znaleźli się pod panowaniem „dobrej zmiany”.
Pierwszoosobowy narrator niesie w sobie wiele wątków autobiograficznych. Jest dobrze wykształcony, ale salonowej ogłady nie wyzbył się nawet na froncie. Jest wysportowany i przyciąga do siebie najpiękniejsze kobiety, a walcząc z różnymi wywiadami staje się podwójnym agentem.
Chyba mało kto zdaje sobie sprawę z takiej gry wywiadów. Taka wiedza jest odległa od obowiązujących – modnych stereotypów. Poza tym w PRL-u była to tajna wiedza, a w III Rzeczypospolitej prawie nikt jej nie wydobył na światło dzienne. Jeśli chodzi o „mody” na fakty historyczne, Zachód najpierw był zły, a następnie dobry. Natomiast Sowiety – odwrotnie.
H. Piecuch zdaje się nam uświadamiać, że ocena nie może być tak jednoznaczna, szczególnie jeśli chodzi o służby specjalne. Wciąż przecież trwa brutalna dyskusja, że polski majątek został wyprzedany. Książka na swój sposób niesie dużą dawkę humoru; dominuje sarkazm, sporo też jest ironii. Główny bohater, który jednocześnie jest narratorem, w tych trudnych czasach musi przecież ratować się – dystansując się do rzeczywistości.
Zastanawialiście się kiedyś, jak się pisze prawdziwą książkę o manipulacjach służb specjalnych dotyczących ludzi władzy? To bardzo proste. Wszyscy wiedzą, że takiej książki nie można napisać. Ale zawsze znajdzie się jakiś wariat, który tego nie wie. I on właśnie napisze.
Takim wariatem jest pułkownik Henryk Piecuch.
"Desperat 2" przedstawia skomplikowaną grę wywiadów. Trzeba podkreślić, iż tak naprawdę nie jest to sensu stricte sensacyjna powieść szpiegowska, ale swojego rodzaju reportaż.
H. Piecuch sięgnął do maszynopisu wydanego przed 40. laty w nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy "Desperata". Przywrócił wykreślone przez cenzurę fragmenty (3/4 książki zostało przez GUKPPiW skasowane), przeredagował i uzupełnił książkę o zdobywaną przez dziesięciolecia wiedzę, gromadzone archiwalia oraz życiowe doświadczenie i potraktował jako konspekt całość. Tak powstał "Desperat 2", absolutnie nowa powieść.
Nowa powieść sensacyjno-szpiegowska H. Piecucha zawiera specyficzne informacje o służbach specjalnych, nie zawsze zgodne z tym, co o tych służbach napisano w oficjalnej historiografii. Płk H. Piecuch był oficerem WOP i Straży Granicznej. W tych formacjach styk ze służbami specjalnymi był nieunikniony. Autor zaczynał służbę w WOP bezpośrednio na granicy państwa, a od lat 70. jako dziennikarz Granicy i Straży Granicznej poznał najważniejsze osoby kierujące tymi służbami (m.in. generałów: W. Jaruzelskiego, Cz. Kiszczaka, F. Szlachcica, S. Kowalczyka, M. Milewskiego, W. Pożogę i ich podwładnych). Twórca liczącej 18 tomów Tajnej Historii Polski ujawnia w Bilecie do piekła m.in.: niektóre metody pracy kontrwywiadu i wywiadu PRL, sposoby wykorzystania przez wywiad przemytników, metody anihilacji niewygodnych osób. Wskazuje na: brutalne traktowanie kobiet przez tajne służby, problem alkoholizmu i różnych dewiacji oficerów. Jest zdania, że próba umoralnienia i ucywilizowania pokręconej moralności funkcjonariuszy służb specjalnych jest trudniejsza niż nawrócenie wilka na wegetarianizm.
Powieść Nóż. Requiem dla szpiega jest osadzona w drugiej połowie lat 80. XX wieku w szczytowym okresie tzw. zimnej wojny. ?wczesna Polska i jej służby specjalne też były chcąc nie chcąc uczestnikiem tej wojny.
Tylko ludziom naiwnym wydaje się, że walka wywiadów ma ściśle określone reguły, a przeciwnicy mogą się łatwo rozpoznać. Nigdy tak nie było i nie będzie. Dobrze to rozumie Henryk Piecuch, który blisko 40 lat służył w Wojskach Ochrony Pogranicza i w Straży Granicznej, przeczytał tysiące poufnych dokumentów i rozmawiał z setkami oficerów, którzy działali na tajnym froncie.
Losy tej powieści są tak powikłane, jak afera, którą próbuje opisać autor. Dzieło pierwotnie zatytułowane Requiem dla szpiega miało ukazać się w 1990 roku. Podobno nawet wydawca odebrał z drukarni cały nakład, ale zaraz potem ? dziwnym trafem ? zakończył swoje istnienie. Autor na pocieszenie (?) dostał kilkanaście tzw. egzemplarzy autorskich powieści (i ani grosza honorarium...).
Mijały lata... Henryk Piecuch najpierw miał poważne kłopoty ze zdrowiem (istnieje podejrzenie, że ktoś, kto go nie lubił, miał w tym swój udział), a potem zajął się innymi projektami pisarskimi. Niedawno dał się namówić na wydanie niefartownej powieści z lekko zmienionym tytułem. Postawił jednak warunek, że po każdym rozdziale dopisze tzw. oniriady zawierające refleksje i skojarzenia, jakie nawiedzały go, gdy spał. Zainteresowani akcją powieści nie mają obowiązku ich czytać, ale czas poświęcony oniriadom będzie ciekawym ćwiczeniem wyobraźni.
Napisanie książki o zamachu na papieża Jana Pawła II 13 V 1981 roku, w dodatku papieża Polaka, który w 2014 r. został ogłoszony świętym i ukazanie tego wydarzenia w powiązaniu z zamachem na naród dokonanym 13 XII 1981 roku przez ,,dwupak generalski"" (W. Jaruzelski & Cz. Kiszczak), wspierany przez potęgę Armii Radzieckiej i jej akolitów z Układu Warszawskiego - wojska CSRS i NRD, jest dla prawdziwego grafomana tym, czym dla aktora zagranie Hamleta - wielką pokusą oraz życiowym wyzwaniem. Temu wyzwaniu nie oparł się pułkownik Henryk Piecuch.
Powieść Nóż. Requiem dla szpiega jest osadzona w drugiej połowie lat 80. XX wieku w szczytowym okresie tzw. zimnej wojny. Ówczesna Polska i jej służby specjalne też były chcąc nie chcąc uczestnikiem tej wojny.Tylko ludziom naiwnym wydaje się, że walka wywiadów ma ściśle określone reguły, a przeciwnicy mogą się łatwo rozpoznać. Nigdy tak nie było i nie będzie. Dobrze to rozumie Henryk Piecuch, który blisko 40 lat służył w Wojskach Ochrony Pogranicza i w Straży Granicznej, przeczytał tysiące poufnych dokumentów i rozmawiał z setkami oficerów, którzy działali na tajnym froncie.Losy tej powieści są tak powikłane, jak afera, którą próbuje opisać autor. Dzieło pierwotnie zatytułowane Requiem dla szpiega miało ukazać się w 1990 roku. Podobno nawet wydawca odebrał z drukarni cały nakład, ale zaraz potem dziwnym trafem zakończył swoje istnienie. Autor na pocieszenie (?) dostał kilkanaście tzw. egzemplarzy autorskich powieści (i ani grosza honorarium...).Mijały lata... Henryk Piecuch najpierw miał poważne kłopoty ze zdrowiem (istnieje podejrzenie, że ktoś, kto go nie lubił, miał w tym swój udział), a potem zajął się innymi projektami pisarskimi. Niedawno dał się namówić na wydanie niefartownej powieści z lekko zmienionym tytułem. Postawił jednak warunek, że po każdym rozdziale dopisze tzw. oniriady zawierające refleksje i skojarzenia, jakie nawiedzały go, gdy spał. Zainteresowani akcją powieści nie mają obowiązku ich czytać, ale czas poświęcony oniriadom będzie ciekawym ćwiczeniem wyobraźni.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?