Kultowa książka o początkach nowoczesnej kryminalistyki Stulecie detektywów przedstawia jedną z najbardziej fantastycznych, a zarazem prawdziwych historii, jakie zna świat – dzieje nowoczesnej kryminalistyki. Jej początki sięgają drugiej połowy ubiegłego wieku, kiedy to po raz pierwszy wykorzystano badanie odcisków palców w ustalaniu tożsamości podejrzanych, zastosowano fotografię kryminalistyczną i wprowadzono inne nowości w skomplikowanym procesie wyświetlania zbrodni. Jest to również epoka, w której medycyna sądowa wydarła zmarłym ich tajemnice, toksykologia stała się skuteczną bronią przeciw truciznom i trucicielom, a balistyka osiągnęła pewną metodę identyfikowania broni palnej na podstawie wystrzelonych z niej pocisków. Stulecie detektywów to bez wątpienia jedna z najważniejszych i najlepiej napisanych książek spoza literatury pięknej. Nominowana w 1966 roku do nagrody im. Edgara Allana Poe. Jürgen Thorwald– niemiecki pisarz, dziennikarz i historyk, szczególnie znany z książek opisujących historię medycyny sądowej i II wojny światowej.
Nowa książka Zbigniewa Rokity, laureata Nagrody Literackiej „Nike” 2021
Malarz Erwin Sówka mawiał, że w Aglomeracji żyjemy na ogromnej żyle ciągnącej się od Mysłowic do Ostropy. Gdyby w Śląsk uderzył meteor, węgiel by zapłonął, a Śląsk stałby się drugim słońcem. Erwin był przekonany, że ta energia nieustannie na nas działa, że stąpanie po czystej energii Ślązaków przemienia.
To od jego domu zacząłem tę podróż. Wsiadłem w tramwaj numer 7, w Siódemkę, królową śląskich banek, i ruszyłem przez nową stolicę świata, przez Aglo. Podróżowanie Siódemką to sztuka, wciąż uczę się przemierzać jej trasę coraz lepiej. Doświadczony śląskonauta z czasem potrafi już po samym zapachu rozpoznać, w którym miejscu trasy się znajduje. Gdy ktoś pyta mnie, jak wygląda Aglomeracja, mówię: wsiądź w Siódemkę, najdłuższy śląski tramwaj, i nie odrywaj wzroku od szyby. Trasa wije się pomiędzy familokami, wilhelmińskimi kamienicami, kikutami przemysłu i placami po wyburzeniach, plamami wątrobowymi naszego Aglo. To w tramwaju odmawiam swoją Aglomerację, moją piątą stronę świata, domowinę i utulnię dla boroków takich jak ja.
Tak, podróżuję po Śląsku, bo Śląsk nieoczekiwanie stał się jednym z tych niewielu miejsc na świecie, gdzie teraźniejszość jest ciekawsza niż przeszłość. Zamieszkuje go gatunek Homo silesius – ludzie, których za mało na naród, a za dużo na to, aby nas ta osobność nie uwierała.
*
/fragment/
„Ślązacy stoją dziś na szczycie góry na jednej nodze i niebezpiecznie balansując, w każdej chwili mogą osunąć się bądź w jedną stronę, w stronę nieistnienia, bądź w drugą, w stronę istnienia. Wielu już rozumie kim nie są, ale wciąż szukają odpowiedzi na pytanie, kim są. Ale może to i lepiej, bo to czego śląskość teraz potrzebuje to brawura, niepokój i niebezpieczne myślenie”.
Dwa słynne eseje, które weszły do kanonu humanistyki. Analizując źródła naukowe i utwory literackie od antyku po czasy współczesne (odwołując się choćby do Homera, Baudelaire'a, Manna, Joyce'a czy Audena) Susan Sontag rekonstruuje mitologię gruźlicy i choroby nowotworowej. Pokazuje przy tym sposoby, w jakie społeczeństwo stygmatyzuje chorych i demistyfikuje ideologiczne fantazmaty, które zmierzają do demonizacji niektórych chorób. Drugi esej, napisany pod koniec lat 80., jest pionierską analizą AIDS i społecznych wyobrażeń, jakie towarzyszyły pojawieniu się tej choroby.
Współczesne ruchy totalitarne, zarówno prawicowe, jak i lewicowe, miały szczególną – i bardzo charakterystyczną – inklinację do symboliki choroby. Naziści głosili, że osoba „nieczysta rasowo” przypomina syfilityka. Żydzi europejscy byli ustawicznie przyrównywani do syfilisu i raka, którego należy wyciąć. Metafory choroby były na porządku dziennym w retoryce bolszewików i Trocki, najbardziej utalentowany polemista komunistyczny, używał ich w wielkiej obfitości – zwłaszcza po wygnaniu ze Związku Radzieckiego w 1929 roku. Stalinizm przyrównywał do cholery, syfilisu i raka. Kiedy zjawiska polityczne przyrównuje się obrazowo jedynie do chorób śmiertelnych, metafora zyskuje charakter szczególnie kategoryczny. Obecnie, kiedy zdarzenia lub sytuacje polityczne przedstawiane są w przenośni jako choroby, mamy do czynienia z wskazywaniem czyjejś winy i domaganiem się kary.
[fragment książki]
Rozmowa Adama Suprynowicza i Tadeusza Wieleckiego to ‒ by odwołać się do utworów kompozytora ‒ obraz wielokrotny i liczne odnogi rozgałęzionych splotów. Jej dukt meandrycznie wyznaczają takie kwestie, jak muzyka jako wypowiedź, samoświadomość człowieka i artysty, nowoczesność i kryteria oceny dzieła sztuki, wspomnienia rodzinne, w tym te z czasów szarzyzny PRL-u i wyjazdów na Zachód, mikrotony i multifony, pieniądze, a nawet szósty dowód na istnienie Boga. Stale powraca festiwal Warszawska Jesień, której Wielecki był wieloletnim dyrektorem, za wszystkim zaś stoją ważni dla niego ludzie: rodzina, przyjaciele, współpracownicy i autorytety. I tak przędzie się nić tej rozmowy, raz ściegiem prędkim i żwawym, kiedy indziej refleksyjnym i nostalgicznym, a wyłania się z niej sylwetka kompozytora i kontrabasisty niestrudzenie sprawdzającego, jak by to powiedzieć ‒ w jakiej formie przedstawić to, co niełatwo oddać ani słowem, ani gestem, ani dźwiękiem.
I wojna światowa widziana oczami chłopa żołnierzaNiezwykły pamiętnik i jedno z najbardziej przejmujących świadectw epokiO wyjątkowości wspomnień Karola Omyły decyduje kilka czynników. Po pierwsze to rzadki w polskiej literaturze przykład książki, opisującej losy żołnierza walczącego w I wojnie światowej. Po drugie, niesamowita jest postać samego autora - chłopa ze wsi Soblówka na Żywiecczyźnie, który postanowił spisać swoje dzieje. Czytając dziś tekst Omyły, odczuwamy nieustające zdziwienie: skąd u niego potrzeba pisania? I tak wysoki kunszt literacki?Pamiętnik obejmuje lata 1907-1918. Omyła zaczął go spisywać w 1927 roku, gdy miał 36 lat. Dystans czasowy nie spowodował w tym przypadku rozmycia opisywanych zdarzeń, przeciwnie - autor ukazuje Wielką Wojnę w konkretach i szczegółach: ataki na wroga, zdobywanie pożywienia, czyszczenie broni, odniesione rany. Czytelnik towarzyszy żołnierzowi armii austriackiej od wymarszu na front w 1914 roku, jego oczami obserwujemy bitwę pod Gorlicami, Przemyślem, Brześciem i we Włoszech nad Piawą.Omyła jest także ludowym filozofem. Wojnę przedstawia szczegółowo i chronologicznie, ale potrafi jednocześnie ukazać dramatyzm sytuacji, grozę działań wojennych i tęsknotę za rodziną. Rodzina zresztą zajmuje w tym pamiętniku szczególne miejsce. Karol Omyła wspomina swe dzieciństwo, pierwsze miłości, szczerze pisze o trudnych relacjach z ojcem i o swoim małżeństwie. Powstaje w ten sposób bezcenny obraz życia na wsi w I połowie XX wieku.Niewiele w polskiej literaturze tak mocnych i wyrazistych wspomnień. Jeśli jakąś książkę można nazwać "literaturą źródeł", to właśnie dzieło Omyły.Pamiętnik Karola Omyły, szeregowca, a następnie podoficera c.k. armii, należy do najcenniejszych ze względu na niebanalną formę i bogactwo treści. Dzięki żołnierskiej perspektywie okopów i marszów czytelnik otrzymuje zupełnie inny obraz wojny niż z perspektywy generałów, oficerów czy polityków i ma możliwość obcowania z tekstem prostym, uwodzicielsko pięknym i szczerym.Andrzej Chwalba
Obrońca chrześcijaństwa, ostatni król wojownik, niepoprawny uwodziciel?Prawdziwa historia Jana III SobieskiegoW młodości awanturnik i amant, później dowódca i mąż stanu na kartach książki Sławomira Leśniewskiego ożywa i ujawnia swe mniej znane oblicza.Tatarzy i Turcy, których Jan III Sobieski wielokrotnie gromił w bitwach, nadali mu przydomek Lew Lechistanu; wśród współczesnych i potomnych cieszył się sławą jednego z najwybitniejszych europejskich wodzów. Miał wspaniałą aparycję, u swojego boku najpiękniejszą kobietę, budził mimowolny szacunek. Z pozoru miał więc wszystko. W rzeczywistości przeżywał dramat człowieka, którego wielkie ambicje i plany polityczne okazały się sromotną porażką.Sławomir Leśniewski, popularyzator historii i autor bestsellerowych książek historycznych, w fascynujący i pełen emocji sposób odmalowuje niejednoznaczną, tragiczną i pełną słabości postać Jana III Sobieskiego. Mierzy się z mitem o niezwyciężonym władcy spod Wiednia i niezłomnym obrońcy przedmurza chrześcijaństwa. Z jego opowieści, zamiast bezdyskusyjnego blasku legendy Jana III, wyłania się człowiek, który największe bitwy toczył sam ze sobą.
Wciągająca narracja Grażyny Plebanek, osadzona w realiach historycznych, odkrywa przed czytelnikami złożoną historię Apolonii Machczyńskiej-Świątek, kobiety, która stała się symbolem odwagi i poświęcenia. Książka stanowi próbę rekonstrukcji jej życia, zacierającego się w pamięci rodzinnej i w historii. Wraz z autorką wyruszamy w podróż do przeszłości, gdzie fakty mieszają się z emocjami, a każda strona przynosi nowe odkrycia.
Śmierć Apolonii, rozstrzelanej przez nazistów za ukrywanie Żydów, nie jest jedynie dramatycznym epizodem w historii. To wydarzenie, które wstrząsnęło rodziną i lokalną społecznością, stało się częścią narodowego mitu. W książce Plebanek odkrywamy, że publiczna narracja o jej śmierci nie oddaje pełni prawdy o jej ostatnich chwilach oraz o życiu, które skrywało się za rodzinnym milczeniem. Autorka, jako wnuczka Poli, podejmuje się trudnego zadania - przywrócenia pamięci o tej wyjątkowej postaci, łącząc wątki biograficzne z literacką fikcją.
Ksiądz KRZYSZTOF MICHAŁ ŚWIĄTECKI żyjący w latach 16661727 nie jest postacią całkowicie zapoznaną w polskiej fachowej literaturze historycznej. Wiele aspektów jego życia pozostawało jednak nieznanych. Przechrzta, neofita, ambitny i dobrze wykształcony duchowny, lubił pisać. Powiedzieć można, że pisanie było jego drugą naturą. Najprostszym faktom związanym z pełnioną przez niego funkcją proboszcza podkrakowskich parafii w Tenczynku i w Więcławicach poświęcał niekiedy całe strony dywagacji. Jego opis wydarzeń w plebanii tenczyńskiej w czasie epidemii dżumy z 1710 roku może stanowić scenariusz niezłego filmu historycznego. Przez zapiski w prowadzonych przez niego księgach parafialnych i korespondencji przewija się obraz jego samego, ale przede wszystkim społeczności lokalnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów czasów III wojny północnej. Społeczności będącej swoistym mikroświatem, jednym z tysięcy, jakie składały się na ówczesne państwo polsko-litewskie. To, co pozostawił po sobie, kusi historyka do przeprowadzenia studium mikrohistorycznego. Autor tej książki postanowił skorzystać z okazji. Książka aż się prosi, by ukazała się jako kolejny tom serii HISTORIA ŻYCIA wydawnictwa Universitas. Krzysztof Zamorski
Niezwykła opowieść o początkach i dziejach chirurgii"[...] Książka brutalnie pokazuje, jakim macaniem w ciemności była chirurgia jeszcze w XIX wieku. Narzędzia, z którymi ma do czynienia narrator, ów żądny wiedzy chirurg z nowego świata, to nóż rzeźnicki, piła, żelazo. Opowiada, jak prowincjonalny lekarz z Kentucky, który ulega błaganiom umierającej pacjentki, wycina jej na żywo ogromną torbiel. Dzielna kobieta wyje psalmy, pod oknem gromadzi się tłum, który grozi mordercy pętlą. Pacjentka przeżywa zabieg, co pozwala także przeżyć chirurgowi. Lekarz ten jednak wkrótce umiera, bo nie znalazł się podobny do niego ryzykant, który wyciąłby mu wyrostek. [...] Autor opisuje eksperymenty z narkozą. Jeden z jej pionierów, który wykorzystuje do znieczulania gaz rozweselający, nie wytrzymuje kpin środowiska, popełnia samobójstwo. Opowieść kończy się spotkaniem z Louisem Rehnem, chirurgiem z Frankfurtu. W 1896 r. zszywa on serce zranionego chłopca, chociaż znakomitości wiedeńskie oświadczyły niedawno, że chirurg, który by kiedyś tego próbował, na zawsze straci szacunek kolegów. Rehn z lękiem odsłania ów święty organ i widzi, że nie reaguje on gniewem".- Małgorzata Szejnert, "Gazeta Wyborcza"Jurgen Thorwald - niemiecki pisarz, dziennikarz i historyk, szczególnie znany z książek opisujących historię medycyny sądowej i II wojny światowej.
Raj, który stał się w miejscem zbrodni
Lata 30. XX wieku, wybrzeże Ameryki Południowej. Członkowie wyprawy naukowej dobijają do brzegu bezludnej wyspy i znajdują dwa ciała. Wokół setki wypalonych zapałek, ślady stóp, robaki toczące zmumifikowane zwłoki. Co wydarzyło się na tym opuszczonym krańcu Ziemi?
Zawiedzeni światem Friedrich i Dore postanawiają opuścić Niemcy. Floreana w archipelagu Galapagos ma zostać ich nowym domem – rajem, w którym w odosobnieniu będą wiedli spokojne życie. Ale świat ich odnajduje. Wkrótce na wyspie pojawiają się weteran pierwszej wojny z rodziną oraz ekscentryczna baronessa z dwoma kochankami. Otoczony oceanem skrawek lądu szybko okazuje się za mały dla nich wszystkich.
Kolejne kłótnie oraz dziwne wypadki naznaczają codzienność, która staje się nie do wytrzymania. Do czasu, gdy dwójka mieszkańców znika z wyspy. Kiedy w Europie nazistowski potwór podnosi łeb, na wyspie rodzą się inne demony. Czyją duszą zawładną?
Nawet w raju nie da się uciec przed ludzką naturą
Wstrząsająca relacja z Wysp Galapagos na temat dziewiczego raju, który szybko stał się piekłem na ziemi. Ale nie sam z siebie. Wyłącznie dlatego, że w tym raju postanowili zamieszkać ludzie. Pasjonująca lektura o utopijnym życiu w cieniu dobrze znanych wad, przywar, słabości. I chociaż dzieli nas od tej dramatycznej historii niemal sto lat, opowieść pozostaje zabójczo aktualna. Warto przeczytać!
Robert Małecki
Kto tak naprawdę szukał raju, a kto przybył na wyspę z morderczym zamiarem?
„Eden upadły” to historia o samotności wśród innych, o pragnieniu wolności, która zmienia się w izolację, i o iluzji raju, który nie wytrzymał zderzenia z prawdą o ludzkiej naturze. To historia o tym, co zostaje z człowieka, gdy zrzuci wszystkie maski. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i zmusiła do zrewidowania hierarchii wartości, które do tej pory uważałam za oczywiste. Myślę, że dla każdego powinna to być obowiązkowa lektura.
Jeśli sądzisz, że znasz granice ludzkiej natury – ta opowieść pokaże ci, jak bardzo się mylisz.
Julia Medzińska (Hulaj Dusza)
Słynny badacz odsłania nieznaną historię sprzed 4000 lat, dokumentując ją ponad 200 zdjęciami, rycinami i mapami.
SKĄD PRZYBYLI, KIM BYLI I DLACZEGO NAGLE ZNIKNĘLI W 400 ROKU P.N.E. TWÓRCY PIERWSZEGO WYSOKO ROZWINIĘTEGO SPOŁECZEŃSTWA MEZOAMERYKI?
Do lat 30. XX wieku uważano, że najstarszą cywilizacją Mezoameryki byli Majowie. Dopiero w 1942 roku na nadzwyczajnym kongresie archeologów obu Ameryk uznano istnienie Olmeków. Do dziś większość naukowców jest przekonana, że byli to rdzenni mieszkańcy niewielkiego obszaru starożytnego Meksyku.
Teza ta stoi w sprzeczności z dowodami, które w tej książce przedstawia DAVID HATCHER CHILDRESS. Niezależny archeolog i podróżnik, jeden z najsławniejszych – obok Ericha von Dänikena i Grahama Hancocka – kontrowersyjnych badaczy historii ludzkości, wykazuje, że Olmekowie byli przybyszami zza oceanu. Handlowali z innymi społecznościami odległymi o setki kilometrów, znali metalurgię, kalendarz, pismo hieroglificzne, znali nawet koło (o czym świadczą olmeckie zabawki na kółkach).
David Childress stara się znaleźć odpowiedzi na intrygujące pytania, które ignoruje oficjalna nauka:
• Skąd w sercu Meksyku wzięły się olbrzymie bazaltowe głowy o negroidalnych rysach?
• Dlaczego w ich okolicy nie znaleziono żadnych śladów po narzędziach? Jak je więc wykonano?
• Po co ich twórcy deformowali czaszki?
• Czy to Olmekowie założyli miasta, które tysiąc lat później zasiedlili Majowie?
Autor zabiera nas w fascynującą podróż, podczas której ujawnia zdumiewające podobieństwa między sztuką i pismem Olmeków a zabytkami starożytnych Chin i Afryki. Dowodzi, że Olmekowie nie byli małą, odizolowaną grupą, tylko przedstawicielami starożytnej cywilizacji, która prowadziła handel transoceaniczny na całym świecie. I stali się prekursorami kultur Majów, Azteków, Tolteków i Zapoteków.
David Hatcher Childress jest autorem wielu bestsellerów (m.in. „Tajemnice zaginionych miast Ameryki Południowej”, „Tajemnice zaginionych lądów Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego”, „Geniusz techniki bogów”, „Latające bronie imperium Ramy i Atlantydy”) i częstym gościem programów telewizyjnych i radiowych: NBC, CNN, Discovery, History Channel. Childress nazywany jest prawdziwym Indianą Jonesem.
W Katechezach o Eucharystii Papież Franciszek podaje receptę na piękne życie, na życie prawdziwie chrześcijańskie, chociaż humorystycznie moglibyśmy powiedzieć, że jest to rada, w jaki sposób stać się MIS(S)? Otóż, w papieskim nauczaniu istotne jest to, byśmy podążali drogą Modlitwy i Sakramentów. Modlitwa i Sakramenty, czyli M-i-S. Bez modlitwy i światła sakramentów zatoniemy w ciemnościach – z modlitwą i łaską sakramentów zawsze nam do twarzy.Myślę, że Nuncjusz Apostolski to człowiek ulepiony z modlitwy i sakramentów, którego Bóg umieścił pośród tych, których powołał do zbawienia.Świadectwem odpowiedzi na to wielkie powołanie jest kolejny afrykański tom pt. NA ZACHODZIE I POŁUDNIU AFRYKI Księdza Arcybiskupa Henryka M. Jagodzińskiego, który wszystkim – wierzącym i tym zagubionym w mroku niewiary – przypomina o Prawdzie i o Tym, który jest Prawdą.Ks. Stefan Radziszewski
Biografia polityka, jednego z ojców polskiej niepodległości, którego zdolności, energia i determinacja przywróciły Polsce legitymację państwa wolnego i suwerennego wobec Europy i świata. Nie można jednak zaprzeczyć, że była to postać kontrowersyjna, która mogła mieć jedynie oddanych przyjaciół lub zaciekłych wrogów. Książka ukazuje drogę Dmowskiego do udziału w konferencji wersalskiej i jego wysiłki dyplomatyczne na rzecz odrodzenia Polski.
Tematem książki jest stosunek Józefa Mackiewicza do spuścizny romantycznej, ze szczególnym uwzględnieniem dorobku Adama Mickiewicza. Autor Buntu rojstów jawi się w niej jako swobodnie dialogujący z tradycją odbiorca dziewiętnastowiecznej literatury, która często stanowiła dlań punkt wyjścia do namysłu nad współczesnością. Mackiewicz doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że poezja wieszcza odcisnęła olbrzymie piętno na kilku pokoleniach Polaków żyjących w czasach zaborów, a nadto głęboka zapuściła korzenie w wiek dwudziesty, kładąc się swym rozległym cieniem na okresie międzywojennym. Ten, kto po odzyskaniu niepodległości pragnął lepiej pojąć motywacje i retorykę władz odrodzonego państwa, musiał skonfrontować się więc z zapleczem ideowym romantyzmu. Wyzwanie to podjął młody reportażysta Słowa, który dostrzegał niebezpieczeństwo nadmiernego uwikłania romantycznej mitologii w bieżącą politykę oraz świadomość polskiego narodu. Po 1945 roku romantyczne projekcje ponownie zawładnęły myśleniem niemałej części polskiej emigracji, dlatego liczne odniesienia do romantyzmu wydobywające na światło dzienne niepokojące analogie do ówczesnej teraźniejszości, odnajdziemy również w twórczości Mackiewicza powstałej na emigracji.Książka może posłużyć współczesnemu czytelnikowi za praktyczny przewodnik służący rozpoznaniu w utworach autora Drogi donikąd romantycznych kodów, które z różnych przyczyn uległy dzisiaj nieco pewnemu zatarciu. Czytanie Mackiewicza poprzez pryzmat literatury romantycznej poszerza spojrzenie na stylistyczne ukształtowanie jego dzieł oraz pozwala potraktować romantyczną aluzję jako ważny komponent artystycznego warsztatu pisarza, dając przy tym sposobność do głębszego wniknięcia w istotę poruszanych przez niego problemów.
Dziwne jest serce kobiece... Wspomnienia galicyjskie to lektura dla czytelnika, który skądinąd znając dzieje polityczne Polski, odnajdzie tu zapis emocji, marzeń, nadziei, radości i smutków dziesiątków barwnych postaci z krwi i kości, których wielowątkowe losy wpisane są w kontekst ledwo co zarysowanych wydarzeń wielkiej historii. Matkę mego Ojca widziałem nie więcej niż dwa, trzy razy w życiu. Miałem wówczas lat kilka, Babcia odpowiednio więcej... Była więc osobą mało mi znaną i emocjonalnie dość odległą; tak poukładały się rodzinne losy. Ale wszystko się odmieniło, gdy okazało się, iż w zasadzie bez większego trudu potrafię odczytać dość specyficzny, zawiły charakter Jej pisma. A było co czytać i przepisywać; pozostawiła dwadzieścia jeden stukartkowych zeszytów zapisanych gęsto, trudno czytelnym pismem. Wspomnień obejmujących osiemdziesiąt lat życia, niemal dzień po dniu notowanych. Przepisując rękopis poznawałem nieznaną mi wcześniej Babcię, lepiej niż gdybym spędził z nią dzieciństwo. Poznawałem Jej myśli, marzenia i poglądy. Stawała mi się coraz bliższa z każdą przeczytaną i przepisaną stronicą. Dowiadywałem się o Jej dniu powszednim, o zajęciach domowych, dzieciństwie mego Ojca i jego rodzeństwa, o Jej pasjach społecznych, zamiłowaniach artystycznych, współpracy z prasą początkowo lwowską, później sądecką, krakowską, pomorską... Rafał Skąpski Książka została nagrodzona przez "Magazyn Literacki KSIĄŻKI" tytułem Wydarzenie Edytorskie 2019 roku oraz uzyskała nominację do Nagród Historycznych POLITYKI za rok 2019 w kategorii "Pamiętniki, relacje, wspomnienia".
Los ośmiolatka maltretowanego latami przez opiekunów prawnych, poruszył całą Polskę dopiero wtedy, gdy chłopiec w stanie krytycznym trafił do szpitala. Wcześniej, gdy dramat dziecka trwał, nie zareagował nikt. Ani nauczyciele szkoły specjalnej, ani wykwalifikowani pracownicy opieki społecznej, ani policjanci, którzy kilkukrotnie przyprowadzali chłopca z powrotem do domu, z którego próbował uciekać. Bartosz Wojsa zdaje raport z tego, jak bardzo zawiedliśmy – instytucjonalnie, ale przede wszystkim jako społeczeństwo. I podpowiada, co należy zrobić, by podobna tragedia nigdy już się nie wydarzyła.
Pierwszy wywiad-rzeka z legendą polskiej walki o wolność, najbardziej znanym spośród żyjących księży-opozycjonistów. Jako student Uniwersytetu Warszawskiego x. Małkowski brał udział w strajkach w marcu 1968 roku, za co został usunięty z Wydziału Filozofii UW. Od lat 70. XX w. współpracował z Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela i Komitetem Obrony Robotników oraz czołowymi przywódcami polskiej opozycji m. in. Andrzejem Czumą, Leszkiem Moczulskim, Wojciechem Ziembińskim, Adamem Michnikiem i Jackiem Kuroniem. Przyjaźnił się z błogosławionym ks. Jerzym Popiełuszką. Tomasz Sommer (wieloletni redaktor naczelny tygodnika NCZ!) oraz śp. Rafał Pazio (dziennikarz NCZ! oraz działacz społeczny znany m.in. ze starań o upamiętnienie życia i śmierci zamordowanego przez SB w 1989r. ks. Sylwestra Zycha) wysłuchali i spisali nie tylko historię życia x. Małkowskiego, ale prawie połowę książki poświęcili sprawom współczesnym m.in. obronie krzyża na Krakowskim Przedmieściu, problemowi lustracji księży, relacjom władza państwowaKościół itp.
Sztuka, przy swojej ogromnej atrakcyjności, jest w przestrzeni publicznej zawsze intruzem. Chociażby dlatego, że pragmatyzmowi przestrzeni publicznej przeciwstawia swoją wartościową bezcelowość.
MAP
Henryk Hubal-Dobrzański herbu Leliwa, to legenda.Ostatni żołnierz września. Zbuntowany duch gnębiący Niemców w dawno już okupowanym kraju. Poprzez bagna i zawieruchę wojny, zasadzki i obławy prowadził Wydzielony Oddział Wojska Polskiego.Dzięki niemu, symbolicznie, Rzeczpospolita nie poddała się nigdy.Dla wrogów Ojczyzny miał tylko kule, a dla żołnierzy słowa:Nie było rozkazu kapitulacji... przeszliście przez piekłoza nami groby kolegów... czy po to ginęli, abyśmy teraz mieli złożyć broń?Ja w żadnym razie broni nie złożę, munduru nie zdejmę... tak mi dopomóż Bóg! Książka którą trzymacie w rękach to najtrudniejsza powieść w pisarskiej karierze Jacka Komudy. Przeszedł on w wyobraźni, na mapach, trochę konno, trochę samochodem cały szlak bojowy majora Hubala. Powieść w całości oparta jest na faktach, pamiętnikach i najnowszych opracowaniach. Występujące w niej postacie i większość wydarzeń jest prawdziwych. (...) dziś rano pochowałem Majora, byłem przy tym, kiedy Niemcy wynieśli jego ciało do gospodarstwa Laskowskich w Anielinie, gdy ograbili go z osobistych rzeczy. Szedłem w jego ostatniej drodze do Poświętnego, gdzie zwłoki zostały załadowane na ciężarówkę i zawiezione... dokąd - to wyjaśnia powieść.
Przezabawne spojrzenie na fakt, że granica między „geniuszem” a „wyjątkowo szczęśliwym idiotą” jest cieńsza, niż chcielibyśmy przyznać. Im bardziej zagłębiamy się w życiorysy największych postaci w historii, tym intensywniej uświadamiamy sobie, że wszystkie je łączy… zastanawiający brak zdrowego rozsądku. Weźmy na przykład Marię Skłodowską-Curie, znaną zarówno z odkrycia radioaktywności, jak i z absolutnie zerowych protokołów bezpieczeństwa obowiązujących w jej laboratorium. Albo Lorda Byrona, który zabrał ze sobą na uniwersytet niedźwiedzia. Albo Jamesa Glaishera, pioniera lotów balonem na ogrzane powietrze, który omal nie skończył jako pierwszy na świecie ludzki satelita... Od Nikoli Tesli, który zakochał się w gołębiu, po Alberta Einsteina, który nie umiał pływać, a nie potrafił żyć bez wakacji pod żaglami – „Granice geniuszu” pełne są przykładów najwybitniejszych przedstawicieli ludzkości, którzy robili, mówiąc wprost, potworne głupoty. Oto historie, których nigdy nie opowiedziano, choć zasługują na to, by należycie je wyeksponować: zabawne, godne pożałowania i niesamowicie zaskakujące mniej znane osiągnięcia mężczyzn i kobiet, którym pomimo skrajnej nierozwagi w jakiś sposób udało się zapisać na kartach nauki i historii. Tak świetny pomysł, że aż żałuję, że nie wpadłem na niego pierwszy. Jedna z tych książek, które sprawiają, że ze śmiechu nie zwracasz uwagi na to, ile wiedzy właśnie przyswoiłeś. Jonn Elledge, autor książki „Kompendium (nie całkiem) wszystkiego”. Bardzo zabawne, super interesujące i dość zatrważające spojrzenie na wielkich myślicieli, bacznie śledzące wszystkie ich dziwactwa i słabostki. Lucy Porter Czytanie o głupocie geniuszy jest naprawdę inspirujące. Dziękuję, Katie, za strącenie tych cudaków o kilka poziomów w dół i sprawienie, że pozostali z nas poczują się nieco mądrzejsi. Justin Gregg, autor „If Nietzsche Were A Narwhal” Zbiór dowcipnych i dość wstrząsających portretów zacnego grona najbardziej wpływowych ludzi w historii. Książka Spalding dowodzi, że nawet najbystrzejsze umysły mogą ulec zaćmieniu, a autorka nie powstrzymuje się przed tym, by te godne ubolewania momenty bezlitośnie obnażyć. Nick Caruso, autor bestsellera „New York Timesa” „Does It Fart?” Katie Spalding jest irytująco utalentowaną pisarką. Jej „Granice geniuszu” to lektura dowcipna i pełna zaskakujących i powszechnie nieznanych absurdalnych ciekawostek z życia cenionych i szanowanych postaci historycznych, która upewni cię w przekonaniu, że każda z nich była o wiele, wiele głupsza, niż ci się wydaje. Czego więcej można chcieć od książki, która sprawia, że czujesz się mniejszym idiotą niż Albert Einstein? James Felton, autor „52 Times Britain Was A Bellend” Niezwykle zabawna, a przy tym inteligentna książka. Rozdział o Leonardzie da Vincim sprawił, że pokładałem się ze śmiechu, a rozdział o Karolu Marksie genialnie opowiada moją ulubioną anegdotę o nim – lepiej niż jakakolwiek wersja, którą kiedykolwiek czytałem. Otto English, autor „Fake Heroes” Opowiedziana z dowcipem i urokiem. Każda z historii Katie Spalding „Granice geniuszu” szturcha, popycha i ostatecznie zrzuca z piedestału wielu najbardziej uznanych myślicieli. Niezależnie od tego, czy chodzi o to, jak Pitagoras zmarł z powodu niezdrowej fascynacji fasolą, o prokrastynację niszczącą karierę Leonarda da Vinci, naprawdę imponującą w swojej wielkości naiwność Arthura Conan Doyle'a, czy też nieudaną próbę Thomasa Edisona stworzenia telefonu do wywoływania duchów, ten bogaty przegląd bardzo ludzkiej strony najsłynniejszych „geniuszy” w historii będzie tematem rozmów przy kolacji przez kolejne lata. David McRaney, autor książki „You Are Not So Smart”
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?