„Motyw młodzieńczej miłości rzuconej na tło owego roku, w którym zmiecione zostało wszystko, co zdawało się ustalone na zawsze, przeżycia paniczyka, dla którego tak ważne zdaje się widmo społecznego awansu, Litwa, która już za moment odłączona zostanie od Korony, a nade wszystko ironiczno-nostalgiczno-zgryźliwe pióro Konwickiego czynią Kronikę wypadków miłosnych jedną z moich ulubionych książek o klęsce, jaką jest życie w całej swej rozciągłości”. Anna Dziewit-Meller Pierwsza wielka miłość, niepokoje dojrzewania i ostatnie takie lato. Opowieść o uczuciu, które wstrząsnęło światem Witka i Aliny to jednocześnie romantyczna podróż na Litwę w przeddzień II wojny światowej, podróż do świata, który istnieje już tylko na kartach tej jednej z najsłynniejszych polskich powieści XX wieku. Wydanie uzupełnia mało znane, wstrząsające opowiadanie Kilka dni wojny, o której nie wiadomo czy była o ocalającej sile miłości, które Konwicki miał napisać zainspirowany losem Jana Brzechwy. Tadeusz Konwicki – pisarz, scenarzysta i reżyser. Autor między innymi Kalendarza i klepsydry i Małej Apokalipsy. Kronika wypadków miłosnych zekranizowana została przez Andrzeja Wajdę.
Najsłynniejszy kot wśród celebrytów, największy celebryta wśród kotów
Trudno uwierzyć, że charakterny i złośliwy kot Iwan nie jest wytworem literackiej fantazji Tadeusza Konwickiego, lecz pełnoprawnym członkiem rodziny Konwickich, przez osiemnaście lat zamieszkałym przy ulicy Górskiego w Warszawie. O jego względy zabiegali Dygat i Holoubek, w stanie wojennym dostawał zagraniczne paczki ze smakołykami, a całkiem niedawno jego życie stało się podstawą musicalu-horroru Zwierzoczłekoupiory.
„Ja się o niego troszczyłem, a on się troszczył o mnie. Jakaś jego obecność nadal trwa. I w tym nie ma żadnej bujdy".
Kultowe teksty Tadeusza Konwickiego i ilustracje Danuty Konwickiej układają się w zupełnie nową książkę, ukrytą przez Tadeusza Konwickiego w jego najsłynniejszych powieściach. Genealogię Iwana rekonstruuje prawnuczka Jarosława Iwaszkiewicza Ludwika Włodek, a o tym, jak Iwan sprawił, by jego biografia wreszcie ujrzała światło dzienne, opowiada córka autorów Maria Konwicka.
Tadeusz Konwicki – pisarz (autor m.in. Małej apokalipsy), scenarzysta i reżyser (m.in. filmów Ostatni dzień lata, Jak daleko stąd, jak blisko, Salto).
Danuta Konwicka – graficzka, ilustratorka książek. Żona Tadeusza Konwickiego, córka Alfreda Lenicy i siostra Jana Lenicy.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Tematem kolejnego albumu z serii FOTO RETRO jest Wilno stolica oraz główny ośrodek kulturalny Litwy. To także miejsce ważne dla Polaków, których z Litwinami przez długi czas łączyła wspólna, choć niekiedy burzliwa przeszłość. Swoją siedzibę po dziś dzień mają tam, między innymi Związek Polaków na Litwie, Związek Harcerstwa Polskiego, a także polski teatr oraz uniwersytet. Album Wilno w starej fotografii jest zbiorem starannie wybranych, archiwalnych zdjęć, przedstawiających najważniejsze i najpiękniejsze zakątki tego miasta.
Prezentowane egzemplarze mogą posiadać pewne uszkodzenia, takie jak porysowane lub nieco uszkodzone okładki, zagięcia, zżółknięcia, zbite narożniki itp.
Tematem kolejnego albumu z serii FOTO RETRO jest Wilno stolica oraz główny ośrodek kulturalny Litwy. To także miejsce ważne dla Polaków, których z Litwinami przez długi czas łączyła wspólna, choć niekiedy burzliwa przeszłość. Swoją siedzibę po dziś dzień mają tam, między innymi Związek Polaków na Litwie, Związek Harcerstwa Polskiego, a także polski teatr oraz uniwersytet. Album Wilno w starej fotografii jest zbiorem starannie wybranych, archiwalnych zdjęć, przedstawiających najważniejsze i najpiękniejsze zakątki tego miasta.
Świat wszechobecnej fikcji, sennych majaków i wspomnień, w którym nie sposób odróżnić, co jest traumą wyniesioną z przeszłości, a co przytłaczającą teraźniejszością. Polska Konwickiego to kraina zachwianych proporcji, zawieszona w czasie, rozciągająca się u stóp Pałacu Kultury symbolu radzieckiej obecności w nadwiślańskiej prowincji.Kompleks Polski i Mała Apokalipsa, mimo wyraźnych związków z rzeczywistością drugiej połowy lat siedemdziesiątych, to powieści ukazujące nie tylko doświadczenie ówczesnych Polaków, ale też będące krytyką rozdartej tożsamości mieszkańców państw demokracji ludowej. Konwicki przyczyn katastrofy późnosocjalistycznego dekadentyzmu i rezygnacji doszukuje się przecież nie na zewnątrz, ale w nas samych.Dzieła zaprezentowane w niniejszym tomie są wyjątkowe na tle bogatej i różnorodnej twórczości autora. Stanowią kontynuację niektórych wyborów artystycznych Konwickiego na przykład szczególnie pojmowanego autobiografizmu a jednocześnie są wyrazem nowej wizji świata, jakiej oczekiwano od literatury po 1976 roku.
„Czasem myślę, że Warszawę wymyślił Konwicki. Niewykluczone, że koty również.”
Marcin Wicha
„Nie ma wątpliwości. Tadeusz Konwicki napisał tę książkę z zaświatów-dzisiaj, ale bojąc się cenzury, wydał ją w 1976 r. Wydrapał Bogu zdania, które rozumiemy, ale one nie są z tej Ziemi. Nawet gdy „kolnął kogoś w zadek, nie szczędząc końskiej dawki cykuty”, nawet gdy zabluźnił, obgadał, zrobił to z obezwładniającym wdziękiem. Teraz ten bazyliszek siedzi na chmurce i cieszy się, gdy przewracając strony, rżymy jak konie i gdy łza sią zakręci.
Podziękujmy Mistrzowi, że sobie o nas przypomniał, bo po jego „walkach z samym sobą" stajemy się zwyczajnie lepsi. I piękniejsi.”
Magdalena Parys
Gdy w 1976 roku książka „Kalendarz i klepsydra" pojawiła się na rynku, ustawiały się po nią długie kolejki. Dziś to pozycja klasyczna, ale niezwykle aktualna. Literatura, która zachwyca, prowokuje dyskusje i zmusza do refleksji. Książka, której strony zamieszkuje kot Iwan, celebryci z rodzinami, a przede wszystkim Polacy i Polska. Książka, którą trzeba znać.
Po raz pierwszy wydanie „Kalendarza..." uzupełniają reportaże „Ameryka, Ameryka" – przenikliwe, ironiczne, chwilami dalekie od dzisiejszej politycznej poprawności notatki z podróży Autora za wielką wodę. Obserwujemy w nich dochodzenie do formy „łże-dziennika", dla której później Konwicki kilkakrotnie porzucał pisanie powieści i która stała się jego znakiem szczególnym.
„Ta książka mogłaby być moją ostatnią książką. Ostatnią prawdą-nieprawdą, strachem-udaniem, kokieterią-jękiem. Mogłaby się zakończyć męską konkluzją: omnis moriar”. (fragment)
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
As in his novel The Polish Complex, Konwicki’s A Minor Apocalypse stars a narrator and character named Konwicki, who has been asked to set himself on fire that evening in front of the Communist Party headquarters in Warsaw in an act of protest. He accepts the commission, but without any clear idea of whether he will actually go through with the self-immolation. He spends the rest of the day wandering the streets of Warsaw, being tortured by the secret police and falling in love. Both himself and Everyman, the character-author experiences the effects of ideologies and bureaucracies gone insane with, as always in history, the individual struggling for survival rather than offering himself up on the pyre of “the greater good.” Brilliantly translated by Richard Lourie, A Minor Apocalypse is one of the most important novels to emerge from Poland in the last twenty five years.
Lektura szkolna. Historia jednostki w starciu z systemem komunistycznym-droga przez labirynt etyczny, który nieuchronnie prowadzi do indywidualnej katastrofy.
Tom stanowi połączenie bodaj najczarniejszej powieści Konwickiego, „Rzeki podziemnej“ o stanie wojennym, oraz przepełnionego humorem i inkrustowanego rysunkami autora raptularza z połowy lat 80. Fabuła pierwszego utworu ukazuje wędrówkę uciekającego przed internowaniem bohatera, który przenosi w dodatku matryce drugoobiegowej poezji. „Nowy Świat“ to zaś wspomnienia Konwickiego z procesu jego wieloletniej „aklimatyzacji“ w Warszawie: książka napisana z myślą o cenzorze, myślą manifestacyjnie zaznaczaną w tekście, skoro są tu… otwarte apostrofy do cenzora czy ciągłe z nim utarczki. I „Rzeka podziemna“, i „Nowy Świat“, zostały przejrzane i poprawione w oparciu o rękopisy.
Książka niezupełnie dla młodzieży, choć rzeczywiście młodsi czytelnicy sięgają po nią również, i również z satysfakcją. Powieść szalenie dowcipna i przewrotna, z równie intrygującymi, wysmakowanymi ilustracjami Danuty z Leniców Konwickiej.
Chłopiec z zapyziałej peerelowskiej Warszawy - zresztą jednocześnie nieznośny przemądrzały narrator - razem z dogiem Sebastianem teleportuje się na przedwojenną Wileńszczyznę, by uratować nieszczęśliwą Ewę. W swej opowieści pomieszcza on różne bardzo niecenzuralne uwagi, skrupulatnie przez cenzurę wykreślane, dziś wreszcie odtworzone, włącznie z obszerną przejmującą „bajką o fartolu“.
Książka legendarna: bohater budzi się wieczorem i nie może sobie przypomnieć kim jest. Wyrusza w całonocną podróż po Warszawie połowy lat 60., nie zdając sobie sprawy, że jego wojaż jest pośmiertną wędrówką w zaświatach. Tak niezwykłą fabułę oplata autor na wątku sensacyjnym - bohater bierze m. in. udział w napadzie stulecia na bank pod Orłami. We fragmentach domniemanych życiorysów bohatera demonstruje zaś Konwicki biegłość pióra w różnych konwencjach literackich, a w esejach o lesie, rzece i niebie - w prozie lirycznej. Wydanie rozszerzone jest o m.in. ocenzurowane aluzje z obrazu Chin (np. opis ulicy Czangczunu), określenia oglądanej z perspektywy cudzoziemca Warszawy, fragment marynistycznej opowieści o zesłańcach.
Pełna uroku młodzieżowa książka o dwóch rywalizujących ze sobą grupach dwunastolatków. Dorośli czytelnicy znajdą w tej powieści jednak ponad fabularną warstwą przygodową i obrazem przedwojennej Wileńszczyzny, rzecz o zawiedzionej wierze w ideały, gorzkie rozczarowanie porządkiem świata.Otwierający kolekcję tom - z usuniętymi z tekstu na podstawie rękopisu, błędami poprzednich wydań - ozdabiają specjalnie dobrane do tej edycji, niepublikowane nigdy dotąd rysunki Danuty z Leniców Konwickiej, żony pisarza
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?