Niezwykła powieść z sensacyjną fabułą, w którą wpisany został dramat sumienia. Akcja rozgrywa się w dwóch zmieniających się planach czasowych: w październiku 1945 roku i pod koniec lat sześćdziesiątych, kiedy to bohater opowiada swoją niezwykłą historię powojenną. W scenerii niewielkiej nadmorskiej miejscowości (domyślamy się w niej Sopotu) stara się on znaleźć odpowiedź na pytanie o sens kilku lat walki z okupantem.
Prosto z więzienia, gdzie trafił za działalność partyzancką, zostaje wysłany do kurortu pełnego kasyn, blichtru i szemranych interesów, by pomóc w złapaniu gestapowskiego kapusia, który ukrył się pod powierzchownością jednej z najważniejszych postaci nowej rzeczywistości. Czas wielkiego chaosu charakteryzuje się wielością kodeksów moralnych, a ziemie pionierskie ? gwałtownością konfliktów.
Prowadzone śledztwo może przyczynić się do upadku człowieka, któremu bohater w czasach okupacji ślepo ufał.
Józef Hen, pisarz, publicysta, reżyser i scenarzysta, ukończył tę powieść w 1957 r. Dziś ukazuje się ona w nowym, wyjątkowym wydaniu. Tekst został wzbogacony o osobiste posłowie pisarza, obchodzącego w 2013 roku swoje 90-te urodziny.
Inspiracją do napisania utworu były własne przeżycia autora. Bohaterem jest siedemnastoletni Bożek, pochodzący z warszawskiego Nowolipia, który po dramatycznej tułaczce w czasie II wojny światowej znalazł się w azjatyckiej części Związku Radzieckiego. Pragnie dostać się do armii gen. Andersa. Bożek jest młodym i wrażliwym chłopcem. W batalionie pracy pod Taszkientem zetknie się z okrucieństwem i głodem. To tutaj, w nieludzkim, ale i pięknym krajobrazie marzy jednocześnie o miłości.
Powieść Nikt nie woła posłużyła autorowi jako inspiracja do scenariusza filmu pod tym samy tytułem, który zrealizował Kazimierz Kutz.
Sam utwór z powodu cenzury przez 33 lata nie był dopuszczany do druku. W posłowiu, przygotowanym specjalnie do najnowszego wydania powieści, autor wspomina losy maszynopisu, i nie tylko:
Wyjechałem do Obór, pożyczyłem od siostry trochę pieniędzy, żebyśmy mieli z czego żyć — i zacząłem pisać. Tamto wróciło. Znowu byłem tym gniewnym, zawziętym chłopcem, który obiecywał sobie: „Napluję im wszystkim w twarz”. Komu? „Wszystkim, którzy pięknie gadają”. Pojawił się tytuł „Nikt nie woła”, a później podtytuł części pierwszej: BOSO. Kiedy Bożek, już po komisji, w butach i w mundurze, szepnął: „Teraz wam pokażę”, postawiłem trzy kropki i zamknąłem brulion. […]
Trzeba było Okrągłego Stołu w 1989 roku, wyborów, transformacji ustrojowej, by Nikt nie woła mogło się wreszcie ukazać. Zajęło się powieścią Wydawnictwo Literackie, to samo, które teraz dociera ze wznowieniem do Ciebie, czytelniku. Jak się czułem trzymając po 33 latach egzemplarz w ręku? Po tak długim czekaniu uczucia są złożone, satysfakcja niełatwa. Cały czas nurtuje świadomość zmarnowanej egzystencji tej książki, czasu jej niedostępności, a więc i niemożności podzielenia się z czytelnikiem moim fundamentalnym doświadczeniem. Przecież po to została napisana! W letni, upalny dzień spotkałem w Konstancinie kierownika produkcji filmu Nikt nie woła, entuzjastę tej powieści, którą jako jeden z pierwszych poznał z maszynopisu. Teraz, kiedy się ukazała, przeczytał ją ponownie. „Musiałeś tam wiele złagodzić”, powiedział. Zaprzeczyłem stanowczo. „Nic nie złagodziłem. Nic nie zmieniłem. To czasy się zmieniły! I ty, ty też się zmieniłeś”. I jeszcze jedna rozmowa, w tym samym Konstancinie, tego samego lata. Starsza, bardzo dystyngowana pani, erudytka, po przeczytaniu „Nikt nie woła”, powiedziała, wyraźnie skrępowana: „Przepraszam, że to poruszam... Ale czy pan wie, jakie były dalsze losy tej dziewczyny, która żegnała się z Bożkiem na peronie w Samarkandzie? Czy wie pan, co się z nią stało?”. „Tak, wiem”. „Co?” „Jest babcią moich wnucząt”. Pani otworzyła usta, jakby musiała nabrać tchu — i rozpłakała się.
Do niewielkiego miasteczka Charemiec przybywa sędzia Mike Murphy (dawniej Michał Dembina), aby wziąć udział w uroczystości upamiętniającej zagładę żydowskich mieszkańców. Wraz z jego powrotem w rodzinne strony odżywają wydarzenia sprzed ponad sześćdziesięciu lat. Historia sąsiedzkiego mordu wkracza na nowo w rzeczywistość i myśli Charemczan.
W tej pełnej napięcia małomiasteczkowej scenerii krzyżują się opowieści oprawców, obserwatorów i ofiar. Zmowa milczenia zostaje przerwana. Po mieście krąży szalony dusiciel kotów Kaźko Butrym, którego dręczą dusze pomordowanych. Inżynier Wiernik odkrywa tajemnicę swojej zmarłej żony. Ksiądz Ziemowit spowiada się z młodzieńczej obojętności, podczas gdy stary Butrym chełpi się liczbą zabitych Żydów. Najlepsze komentarze do sytuacji w miasteczku wygłasza prostytutka Malina, która z racji fachu zna wszystkich. Z pełną szczerością i cieniem ironii demaskuje obłudę „przyzwoitych” obywateli.
Czyta: Józef Hen.
Powieść przybliża nam losy autora tułającego się po ziemiach zajętych przez Sowietów w trudnych dla Polski latach ‘40 zeszłego wieku. Fenomenem tej książki do słuchania jest to, że czyta ją sam autor. Gorąco Polecamy!
Powieść zestawia dwa plany czasowe. Jeden plan przedstawia tragiczne wydarzenia oraz uczestników rosyjskiej Rewolucji Październikowej. Środowisko literatów, artystów, polityków - postacie otaczające Maksima Gorkiego. Drugi plan to współczesna Warszawa. Tytułowy bohater to zafascynowany postacią Gorkiego profesor z Indianapolis. Do Polski przyjeżdża, by wygłosić cykl wykładów na jednej z uczelni. Wątek historyczny przeplata się z wątkami kryminalnym i miłosnym.
Czyta: Ksawery Jasieński.
"Tylko u nas audiobooki Józefa Hena. Przedstawiamy: Crimen- łac. zbrodnia. Siedemnastowieczny kryminał, którego akcja toczy się na terenach Rusi Czerwonej. Główny bohater Tomasz Błudnicki powraca po kilku latach do domu, aby wyjaśnić zagadkową śmierć ojca. Na podstawie powieści powstał serial telewizyjny."
Czyta: Henryk Pijanowski.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?