Spis treści
Przedmowa
Leksykon coachów polskich
Leksykon trenerów polskich
Leksykon mówców polskich
Leksykon firm coachingowych/szkoleniowych/doradczych
Leksykon organizacji/uczelni/szkół/stowarzyszeń/klubów branżowych
Indeks tematyczny wg specjalizacji, branży lub typu
Indeks alfabetyczny
Indeks alfabetyczny wg miejsca zamieszkania / siedziby firmy
Indeks alfabetyczny wg obszaru świadczonych usług
Indeks reklamodawców
Indeks osób zamieszczonych na okładce
""Bogactwo jest procesem, a nie wydarzeniem. Zapytaj jakiegokolwiek kucharza, a potwierdzi on, że idealną potrawę tworzy szereg składników i dobrze zaplanowana praca: trochę tego, trochę tamtego, przyrządzone w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu - tak otrzymujesz pyszny posiłek. Budowanie bogactwa jest takim samym procesem. Większość ludzi pochłonięta jest wydarzeniami i nie dba o sam proces. Dlatego umyka im bogactwo. Bez procesu nie ma wydarzenia. Poświęć chwilę i przeczytaj to jeszcze raz. Sportowiec, który podpisuje kontrakt na 50 milionów dolarów, aby zawodowo grać w koszykówkę, to wydarzenie, czyli skutek procesu. Słyszysz o wielkim kontrakcie i spektakularnym ""zdobyciu bogactwa"", ale najczęściej ignorujesz proces, który to wydarzenie poprzedzał. Był on długą, uciążliwą drogą, której nie widziałeś. Codzienne 4-godzinne treningi, gra w koszykówkę o północy, naderwane ścięgna, operacje i rehabilitacje, odrzucenie przy wyborze do drużyny uniwersyteckiej i opór stawiany lokalnym gangom - oto składniki podróży, która tworzy proces.
Najnowsza książka Hermanna Scherera p.t. "Myślenie jest głupie" mocno zagłębia się w obszarach psychologii poznawczej, aby uświadomić nam jak funkcjonuje nasz umysł i jakie czynniki wpływają na proces podejmowania decyzji. Dzięki tej analizie będziemy w stanie dokonywać świadomych wyborów i unikniemy wpadania w "pułapki myślenia". Na konkretnych przykładach autor pokazuje nam jak różne, a niekiedy katastrofalne w skutkach decyzje, mogą podejmować lekarze, sędziowie, managerowie, ludzie piastujący odpowiedzialne stanowiska, czy też po prostu każdy z nas. Książka ukazała się w serii "IQ - Rozwijaj inteligencję finansową", ale myliłby się ten, kto by sądził, że nie ma ona związku z finansami. Przecież to właśnie od podejmowania właściwych decyzji finansowych często zależy jakość naszego życia, a także naszych najbliższych. Wykorzystanie najnowszych osiągnięć psychologii poznawczej w ekonomii zaowocowało w 2002 roku nagrodą Nobla. W obecnych i niełatwych czasach po prostu nie można sobie pozwolić na ignorancję tak istotnej materii.
Rynek książek zalewają poradniki, które oferują pomoc w podejmowaniu decyzji. Strategii sukcesu i modeli prezentowanych jako warte naśladowania jest bardzo wiele. Ta książka pokazuje inną drogę. Zapraszam Was do przeprowadzenia testu. Zobaczcie sami, jak funkcjonuje Wasze myślenie! Dzięki złudzeniom optycznym - i nie tylko, także zagadkom i łamigłówkom oraz obrazowym przykładom z praktyki - będziecie mogli niejako mimochodem sprawdzić swoje kompetencje decyzyjne.
Obiecuję Wam, że będziecie się przy tym znakomicie bawić.
Hermann Scherer, autor bestsellera "Dzieci szczęścia".
"Jestem zmęczony... Zmęczony setkami, o ile nie tysiącami książek biznesowych, które są jedynie tytułami i nie zawierają treści. Większość z tych książek należałoby skondensować do jednej lub dwóch stron wartościowej treści. Pozostałych powinno się używać do podcierania tyłka.
Nie umiem Wam nawet powiedzieć, jak wiele książek zaczynałem analizować, aby po kilku minutach zmuszać się do ich dalszego czytania, a ostatecznie dać za wygraną. Od deski do deski przeczytać warto jedynie kilka wybranych książek biznesowych.
"Start-up bez pieniędzy" ma być z założenia publikacją inną i o wiele lepszą niż tradycyjne książki biznesowe oraz przestarzałe akademickie nauki - od pierwszego, do ostatniego słowa. Nie znajdziecie tu nieaktualnych koncepcji ani "zoptymalizowanej metodyki przedsiębiorczego działania". Mój tekst przychodzi wprost "z okopów". Cały wysiłek, doświadczenie i wszystkie swoje zasoby włożyłem w to, aby "Start-up bez pieniędzy" stał się jedną z najlepszych książek. Zdecydujcie sami, czy nią jest.
Ta książka ma sprowadzić Was na ziemię, pomóc w przegnaniu sceptyków i dać Wam kopniaka w tyłek tak, byście się ruszyli i zaczęli działać. Im mniej posiadasz czegoś, co jest Ci niezbędne, tym ważniejsze się to dla Ciebie staje i tym mądrzej z tego korzystasz. Prawda ta dotyczy wszystkiego - miłości, jedzenia, pieniędzy, a nawet (lub zwłaszcza) papieru toaletowego".
,,Dlaczego niektórzy całe życie szukają swojej szansy - a inni codziennie je wykorzystują? Ten rodzaj szczęścia, który mam na myśli, kiedy mówię o dzieciach szczęścia, jest o wiele bardziej stanem bycia szczęśliwym niż efektem działania jakiegoś szczęśliwego trafu. Jest sposobem życia, który umożliwia człowiekowi stale odkrywać i wykorzystywać swoje szanse. Dziś nazywamy to spełnieniem. W tej książce chodzi właśnie o te dzieci szczęścia i ich szczególną umiejętność dostrzegania szans." Autorem książki jest Herman Scherer znany mówca i ekspert businessu, zaliczany do najlepszych w swoim fachu. Wygłosił ponad 2000 wykładów przed publicznością, której łączna liczba przekroczyła 400 tysięcy osób. Jest autorem 30 książek, które przełożono na 13 języków. Wygłasza odczyty, doradza i ciągle stawia przed sobą nowe cele i nowe wyzwania. Mieszka na stałe w Zurychu, ale jego domem jest cały świat, gdzie wygłasza swoje porywające wykłady. Zawsze przy salach wypełnionych publicznością po same brzegi. Jego książka "Dzieci szczęścia" gościła przez 3 tygodnie na liście bestsellerów tygodnika Der Spiegel".
Dlaczego prawie nikt nie korzysta z ekspresowej windy w Empire State Building?
Uważam siebie za kogoś, ktoś odnosi raczej mało sukcesów.
Wcale nie jest to kokieteria. Świetnie wiem, że zgodnie z ogólnie przyjętymi kryteriami, sukcesów mam za sobą całkiem sporo - i nie mówię tu tylko o sferze materialnej, lecz także o cudownych przeżyciach, podróżach do najbardziej ekscytujących miejsc na świecie, poznawaniu interesujących ludzi i związkach z pięknymi kobietami. Jedna z pięknych kobiet mojego życia powiedziała kiedyś do mnie:
- Mój Boże, Hermann, zacznij wreszcie być zadowolony!
Potem, patrząc na moją niezadowoloną twarz, spróbowała mi wyjaśnić, co to znaczy „być zadowolonym":
- Rozejrzyj się wokół i porównaj się z ludźmi, których widzisz. Większość z nich uważa, że pod wieloma względami znajdujesz się tam, gdzie oni bardzo chcieliby być. Czy ty tego nie dostrzegasz? Nie potrafisz być zadowolony z siebie i ze swojego życia?
Nie. Nie potrafię. Nie widzę tego, co mam, a co chciałaby mieć większość ludzi. Patrzę tylko na tych nielicznych, którzy są akurat tam, gdzie sam chciałbym teraz być. Szukam jakiejś szansy, aby się tam znaleźć. Tak szybko, jak to możliwe, chciałbym być już jak najdalej od obecnego status quo. I dlatego właśnie jestem takim nieznośnym człowiekiem. Wiem o tym. Często nie mogę ścierpieć samego siebie.
Właściwie nie mogę sobie wybaczyć, że czasem jestem taki głupi. Martwię się wtedy i trwonię cenny czas na malowanie najczarniejszych scenariuszy zdarzeń, które mogą nastąpić, zamiast wykorzystać tę samą kreatywność na zrobienie tysiąca pożytecznych rzeczy - na pewno bardziej pożytecznych niż czarne myśli.
Moim największym problemem jest przyznawanie się do tego, że nie dam rady.
Ogarnia mnie wówczas strach, że przegrałem życie, wplątałem się w wygodne mechanizmy samooszukiwania się, i że śmierć jest coraz bliżej. A przecież tak naprawdę nie wiem, kiedy ona nadejdzie. Narzekam wtedy gorzko na problemy, z którymi nie mogę się uporać, zamiast dostrzec, czym one tak naprawdę są: ukrytą w przebraniu szansą.
W takich chwilach nie wiem już, czego tak naprawdę w głębi serca chcę. Wątpię w to, że moje decyzje były słuszne, a jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że właściwie nie ma jednoznacznego „źle" i „dobrze", są za to szansę - te prawdziwe i te pozorne. Tylko nie widzę już różnicy między tymi dwiema kategoriami, ponieważ moje wizje po prostu się rozpłynęły; nie dostrzegam już także sensu w układaniu moich życiowych puzzli.
A w dodatku jestem jeszcze sceptyczny! Spotykam ludzi o wątpliwościach takich, jak moje - i ci ludzie wiedzą o mnie więcej, niż ja o nich. Czują moje niewypowiedziane głośno „Nie" w stosunku do nich, „Nie", którego jedynym celem jest oszczędzić sobie zmiany siebie, „Nie" na to, by się przemóc i wreszcie coś nowego poznać. Oczywiście, jestem też sceptyczny w stosunku do siebie, bo nie wiem, czy będę jeszcze dostatecznie długo żyć, aby - na przykład - zostać dobrym mówcą czy też autorem, którego należy poważnie traktować. Nawet czasowi już nie ufam, choć wiem, jak wiele może znaczyć sam fakt jego istnienia. A potem unikam inwestycji, które są konieczne, aby pójść do przodu; wątpię w to, że zainwestowanie czasu i pieniędzy w realizację moich celów będzie się opłacać. Bo czy coś w ogóle z tego będzie?
Poza tym, wydaję się sam sobie w jakiś głupkowaty sposób egocentryczny i pytam: „Czy w ogóle chodzi o to, czego ja, biedny głupiec, chcę od tego życia? Czy to ma jakieś znaczenie?". Może nie powinienem już tyle z siebie dawać, tyle pomagać i tak bardzo martwić się o innych ludzi? Może już nie jestem człowiekiem żyjącym w społeczeństwie, tylko idiotą, na wpół egoistą, negatywnym obrazem połowy społeczeństwa? Właściwie wiem jednak przy tym dość dokładnie, ile daję i że mogę to robić, bo uprzednio wniosłem już wkład we wzrost gospodarczy kraju przez sam fakt stania się człowiekiem dojrzałym pod względem ekonomicznym. Wiem też, że żyje tylko to, co rośnie i rozwija się, i mam poczucie, że nie przemyślałem dokładnie wszystkiego, co zaczynałem w swoim życiu robić.
Tak, to prawda, długie rozmyślanie nie prowadzi do lepszych wyników, ale do zbyt późnych odkryć. Jednak w tych głupich chwilach tracę poczucie bezpieczeństwa. Wszystkie swoje wizje uważam wtedy za budowanie zamków na lodzie; powietrze, którym oddycham, wydaje mi się rozrzedzone i w dodatku chroniczne niezadowolenie, sprawia, że jestem nieszczęśliwy.
Niewykluczone, że jestem taki, jak Wy - taki, jaki jest przez większość czasu każdy z nas. Nie może to być jednak zarzut ani w stosunku do mnie, ani do was. Tak już po prostu jest, że szczęście odczuwamy tylko w niektórych, wybranych momentach. Mimo to fazy zwykłości, przeciętności, powszedniości są dla mnie tak okropne, że chcę od nich jak najszybciej uciec, wiedząc dobrze o tym, że zegar tyka zawsze wtedy, kiedy tracę kolejne szansę na urzeczywistnienie moich wizji i wykorzystanie możliwości.
Podobnie jak Wy, znam jednak chwile, kiedy jest zupełnie inaczej. Chwile, w których mam poczucie bycia względnie inteligentnym człowiekiem, zwłaszcza jeśli chodzi o korzystanie z moich szans. Przestaję wtedy bezproduktywnie porównywać się z innymi i czuję się naprawdę, jak dziecko szczęścia. Ja jestem wtedy dzieckiem szczęścia.
Są trzy rodzaje sytuacji, w których czuję wyraźnie, że nawet u mnie wszystko idzie do przodu. Zdarza się to wtedy, gdy jestem „na pograniczu jawy i snu", czyli w stanie alfa, kiedy jestem zakochany i kiedy gram.
Dzieci szczęścia
Spis treści:
Tryb wyszukiwania
Pozorny optymizm
Pierwsza klasa
Błędny wniosek
„Poniechacze"
Przegrane życie
Kolejka po przydział
Przełomy
Filtr
Widok i orientacja
Inteligencja szansy
Win-Win-Win
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?