Teatr w cieniu huty
-
Autor: Linert Andrzej
- ISBN: 9788381830560
- EAN: 9788381830560
- Wydawca: Śląsk
- Format: 235x150 mm
- Liczba stron: 608
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Brak ocen
-
56,60złCena detaliczna: 70,00 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 56,60 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Zarys historii Teatru Nowego w Zabrzu [1959-2019]
Lektura tej obszernej (bardzo obszernej) pracy nie jest łatwa: daty, fakty, ludzie mnóstwo informacji. Jeśli lektura nie jest łatwa, to co dopiero powiedzieć o trudzie gromadzenia i spisania tych wszystkich danych. Już za to rzecz godna jest uwagi, druku i upowszechnienia. Chciałoby się powiedzieć: solidna śląska robota. To o książce. A cóż dopiero o jej bohaterze Teatrze Nowym i tworzącym go zespole? To dopiero była i jest solidna robota. a przy tym śląska robota w sensie: przez Ślązaków i dla Ślązaków w mieście tak przez historię doświadczonym, jak Zabrze i w społeczności, która po wojnie, po zmianach ustrojowych, musiała z trudem dochodzić własnej tożsamości, tworzyć ją i utrwalać. Niebagatelna w tym rola instytucji edukacyjnych i artystycznych, w tym może szczególnie teatru miejsca, w którym spotyka się dwóch partnerów: aktor i widz, by wspólnie coś przeżyć, zastanowić się nad czymś ważnym. Takie chwile refleksji budują wspólnotę i o tym Linert zdaje się ani na chwilę nie zapominać. Rejestrując fakty, opisując starania ludzi, stale ma na uwadze pytanie czemu to właściwie służy i znajduje zwięzłą, ale niesłychanie trafną odpowiedź budowaniu lokalnej wspólnoty. I tak jest skonstruowana ta książka. Na pierwszym planie zawsze staje pytanie: ku czemu zmierzać chcemy, a dopiero potem jawią się jego pochodne jakimi środkami to realizować. W teatrze jest to kwestia jego kierownictwa, budowania zespołu, warunków pracy (w sensie zarówno środowiska, jak i wymiarze czysto materialnym). Linert przekonujco pokazuje, jak zmienne były środowiskowe oczekiwania wobec teatru, przy czym intencje władz i dysponentów środków nie zawsze były tożsame z intencjami potencjalnej widowni, nie mówiąc już o własnych ambicjach kierownictwa teatru. Pokazuje wręcz, że Teatr Nowy przez lata nie miał własnego domu, ale pokazuje też, jak jego zespół umiał to nie tylko przetrwać, ale i obrócić na własną korzyść, np. dając premiery w miejscach niezwykłych, grając w objazdach, budując renomę własnego festiwalu zdecydowanie zorientowanego na jakże aktualne i bolesne sprawy współczesne.
Lektura tej obszernej (bardzo obszernej) pracy nie jest łatwa: daty, fakty, ludzie mnóstwo informacji. Jeśli lektura nie jest łatwa, to co dopiero powiedzieć o trudzie gromadzenia i spisania tych wszystkich danych. Już za to rzecz godna jest uwagi, druku i upowszechnienia. Chciałoby się powiedzieć: solidna śląska robota. To o książce. A cóż dopiero o jej bohaterze Teatrze Nowym i tworzącym go zespole? To dopiero była i jest solidna robota. a przy tym śląska robota w sensie: przez Ślązaków i dla Ślązaków w mieście tak przez historię doświadczonym, jak Zabrze i w społeczności, która po wojnie, po zmianach ustrojowych, musiała z trudem dochodzić własnej tożsamości, tworzyć ją i utrwalać. Niebagatelna w tym rola instytucji edukacyjnych i artystycznych, w tym może szczególnie teatru miejsca, w którym spotyka się dwóch partnerów: aktor i widz, by wspólnie coś przeżyć, zastanowić się nad czymś ważnym. Takie chwile refleksji budują wspólnotę i o tym Linert zdaje się ani na chwilę nie zapominać. Rejestrując fakty, opisując starania ludzi, stale ma na uwadze pytanie czemu to właściwie służy i znajduje zwięzłą, ale niesłychanie trafną odpowiedź budowaniu lokalnej wspólnoty. I tak jest skonstruowana ta książka. Na pierwszym planie zawsze staje pytanie: ku czemu zmierzać chcemy, a dopiero potem jawią się jego pochodne jakimi środkami to realizować. W teatrze jest to kwestia jego kierownictwa, budowania zespołu, warunków pracy (w sensie zarówno środowiska, jak i wymiarze czysto materialnym). Linert przekonujco pokazuje, jak zmienne były środowiskowe oczekiwania wobec teatru, przy czym intencje władz i dysponentów środków nie zawsze były tożsame z intencjami potencjalnej widowni, nie mówiąc już o własnych ambicjach kierownictwa teatru. Pokazuje wręcz, że Teatr Nowy przez lata nie miał własnego domu, ale pokazuje też, jak jego zespół umiał to nie tylko przetrwać, ale i obrócić na własną korzyść, np. dając premiery w miejscach niezwykłych, grając w objazdach, budując renomę własnego festiwalu zdecydowanie zorientowanego na jakże aktualne i bolesne sprawy współczesne.