Książki o sanktuariach i cmentarzach - albumy i przewodniki, pielgrzymki. Sanktuaria katolickie są na całym świecie, ale nigdzie ma takiego ich rozkwitu jak w Polsce – tak było w dawnych wiekach, tak jest i teraz. Najwięcej jest sanktuariów Maryjnych, następnie sanktuariów upamiętniających świętych i błogosławionych. Mniej jest sanktuariów Pańskich. Sanktuaria to miejsca dzięki którym pielgrzymi umacniają swoją wiarę, zanoszą do Boga dziękczynienia i prośby. Miośników zwiedzania zapraszamy również do podróży po cmentarzach. Oferujemy przewodniki po najciekawszych miejscach świętych na całym świecie.
To najmłodsze sanktuarium w Polsce - wotum wdzięczności narodu za Pontyfikat swego wielkiego Syna, św. Jana Pawła II - przyciąga rocznie już ponad milion pielgrzymów.
Białe Morza w Krakowie - tu ciężko pracował młody Karol Wojtyła jako robotnik, a wiele lat później jako sędziwy papież konsekrował tuż obok Bazylikę Bożego Miłosierdzia. Naprzeciwko Łagiewnik wyrosło (i wciąż wyrasta) swoiste miasteczko Świętego; potężne, wspaniale zdobione kościoły, kaplice, muzeum, siedziba Centrum Wolontariatu, sale ekspozycyjne, konferencyjne, księgarnia papieska… Czego tu nie ma! A wszystko dzięki ofiarności polskiego narodu. Wielka wdzięczność należy się kard. Stanisławowi Dziwiszowi za pomysł i konsekwentną realizację tego Domu Świętego. Jakżeby mogło tam zabraknąć mistrza Adama Bujaka, który z nieodłącznym aparatem fotograficznym stał przez 40 lat u boku krakowskiego biskupa, a potem papieża. Wykonał przepiękne fotografie sanktuarium i dziś można się z nimi zapoznać w bardzo starannie wydanym albumie, do którego tekst napisała znawczyni życia Jana Pawła II, Jolanta Sosnowska, wykorzystując m.in. nieznane kazania bp. Karola Wojtyły głoszone do jego byłych kolegów z Solvayu.
Niezwykłe sanktuarium i niezwykła książka umożliwiająca pielgrzymkę na Białe Morza bez wychodzenia z domu! A z drugiej strony - jakaż zachęta, by tam pojechać!
Katedra Wawelska jest niezwykłym fenomenem. Jest bowiem tak, jak żadna inna świątynia w Polsce, nasycona treścią historyczną, a zarazem teologiczną. Spoczywają w niej królowie polscy, poczynając od Władysława Łokietka. W tej świątyni byli oni koronowani i tu składano później ich doczesne szczątki. Ten, kto nawiedza Katedrę Wawelską, musi stanąć twarzą w twarz wobec historii Narodu. (…). Ci ludzie, których sarkofagi znajdują się w Katedrze Wawelskiej, także czekają tam na zmartwychwstanie. Cała Katedra zdaje się powtarzać słowa Symbolu Apostolskiego „Wierzę w ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny”.
Ludzie, którzy w niej spoczywają są wielkimi Królami – Duchami, którzy prowadzą Naród poprzez stulecia. Są to nie tylko koronowani władcy i ich małżonki, czy tez biskupi i kardynałowie, są to także wieszczowie, wielcy mistrzowie słowa, którzy tak ogromne znaczenie posiadali dla mojej chrześcijańskiej i patriotycznej formacji.
Jan Paweł II
„Zdajemy sobie wszyscy dobrze sprawę, że wejść do tej katedry nie można bez wzruszenia. Więcej powiem: nie można do niej wejść bez drżenia wewnętrznego, bez lęku; bo zawiera się w niej – jak w mało której katedrze świata – ogromna wielkość, którą przemawia do nas cała nasza historia, cała nasza przeszłość; przemawia zespołem pomników, przemawia zespołem sarkofagów, ołtarzy, rzeźb; ale nade wszystko przemawia do nas cała nasza przeszłość, nasza historia – zespołem imion i nazwisk. Wszystkie te groby na Wawelu, imiona i nazwiska znaczą i wyznaczają: znaczy każde dla siebie, a wszystkie razem wyznaczają olbrzymią, tysiącletnią drogę naszych dziejów”.
Kard. Karol Wojtyła (w 1978 roku)
Te słowa są najlepszą rekomendacją książki – dzieła, które opisuje groby królewskie na Wawelu. Wszak to w tej katedrze spoczywają takie postaci, jak: Jan III Sobieski, Władysław Jagiełło, Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki, Władysław Warneńczyk, Kazimierz Jagiellończyk, święta Królowa Jadwiga, Zygmunt I Stary, Zygmunt III Waza, Stefan Batory, Zygmunt August czy Książe Józef Poniatowski. "Groby królewskie na Wawelu" są niezwykłym przewodnikiem po cmentarzu, któremu na imię Polska.
Bardzo osobista, miejscami refleksyjna opowieść o wyprawie do grobu św. Jakuba, jednego z apostołów Chrystusa. Starodawny szlak tej wędrówki, określany mianem camino, cieszy się coraz większą popularnością, zwłaszcza wśród pielgrzymów z Europy Zachodniej. Z jednej strony książka stanowi niejako dziennik z podróży, z drugiej zaś posłużyć może jako swoisty przewodnik. Prócz wielu trafnych spostrzeżeń i praktycznych wskazówek, autor nie stroni od własnych wynurzeń, które zdradzają jego życiowy bagaż, częstokroć zdrowy dystans do rzeczywistości, ale też skłaniają do przemyśleń. W poczuciu niepewności, w zderzeniu z własnymi słabościami, autentyczność jego przeżyć na Szlaku św. Jakuba uczy również pokory.
?Spacerownik po warszawskich cmentarzach?, autorstwa Jerzego S. Majewskiego i Tomasza Urzykowskiego, zawiera propozycje spacerów po najstarszych warszawskich nekropoliach. Autorzy przedstawiają najcenniejsze i najbardziej znane cmentarze, jak Stare Powązki. Nigdzie w Polsce nie spotkamy mogił tylu sławnych ludzi: naukowców, artystów, lekarzy, polityków. Nigdzie też nie ujrzymy równie wybitnych artystycznie rzeźb i pomników nagrobnych. Na Cmentarzu Wojskowym odwiedzimy z kolei kwatery żołnierzy poległych w obronie ojczyzny od czasów powstania styczniowego. Tutaj też natrafimy na groby najsławniejszych postaci polskiego życia kulturalnego i politycznego od drugiej wojny światowej do dziś. Na Cmentarzu Żydowskim pokażemy zachowane setki grobów znanych kupców, przemysłowców i naukowców. Pokażemy też Cmentarz Bródnowski, który przez dziesięciolecia uważany był za największy w Polsce i jeden z największych w Europie.
Zdążając drogami Meksyku do Guadalupe ocieramy się o cudowną przyrodę, wspaniałe zabytki cywilizacji prekolumbijskiej i kolonialnej oraz fascynującą różnorodnością kulturową tego niezwykłego kraju. Jest to potrzebne do pełniejszego zrozumienia i przeżycia objawień Matki Bożej, która ukazała się młodemu Indianinowi Juan Diego z Guadalupe.
Macedonia Aleksandria. Analiza monumentalnych założeń grobowych z okresu późnoklasycznego i hellenistycznego.
Temat publikacji jest nowatorski, nie powstało do tej pory opracowanie analizujące związki grobowców macedońskich i aleksandryjskich tak dogłębnie i szczegółowo i to nie tylko w Polsce ale i za granica.
Ilość stron -272 oraz ilustracje - 76 szt.
Przewodnik po kościołach i sanktuariach Krakowa, Wieliczki i okolic, napisany z myślą o turystach i pielgrzymach licznie przybywających do Polski i do Krakowa, napisany przez najlepszy bez wątpienia autorytet w dziedzinie znajomości Krakowa i jego zabytków; Michała Rożka.
Niniejsza publikacja stanowi kontynuację bogatej polskiej tradycji, w której toruńscy historycy, badacze dziejów regionu kujawsko-pomorskiego, popularyzując najnowsze wnioski ze swoich badań, podejmują dyskusję z praktykami, metodykami i nauczycielami w celu poszukiwania jak najlepszych sposobów upowszechniania dorobku naukowego w praktyce szkolnej oraz życiu codziennym społeczności lokalnej. W części pierwszej badacze epoki średniowiecza, XIX i XX w. skoncentrowali swoją uwagę na przedstawieniu problematyki „miejsc pamięci” z perspektywy obiektów średniowiecznych regionu, toruńskich nekropolii oraz miejsc związanych z eksterminacją mieszkańców Pomorza Gdańskiego podczas II wojny światowej. Na część drugą złożyły się teksty napisane przez nauczycieli, przyczynki badawcze autorstwa młodych historyków oraz wypowiedzi osób społecznie zaangażowanych w ochronę cmentarzy w regionie kujawsko-pomorskim.
Ze Wstępu
Zostawiłem spokojne, w miarę poukładane życie. Z codziennym obiadem, godzinami spędzanymi ze znajomymi w pubach Trójmiasta, wygodnym łóżkiem i innymi przyjemnymi rzeczami. Zdecydowałem się wyruszyć w podróż autostopem do Hiszpanii, na blisko miesięczną pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Z 300 euro w portfelu mającymi wystarczyć mi na cały miesiąc pobytu za granicą. Z obawami, ale również chęcią przeżycia wielkiej przygody. Rozsądkiem mówiącym: "Czyś Ty doszczętnie zgłupiał?", lub nawet dosadniej, oraz pragnieniem dokonania czegoś wyjątkowego. Ze świadomością, że robię coś szalonego, niezwykłego i fascynującego, ruszyłem w stronę grobu św. Jakuba.
ze wstępu Autora
Lepiej iść z mężem czy z osłem? Ile dziewic składano w daninie Maurom? Jak medyk z Kordowy odchudził króla Sancha? Dlaczego rycerze z Zakonu Santiago byli żonaci? Jak byki egzekwują zakaz parkowania? Co jest gorsze: pluskwy czy nyktofobia? Co ślubował Krzysztof Kolumb? Jakie części ciała powinien obmywać pielgrzym?
Znacie odpowiedzi? Oni też nie znali, dopóki nie postawili pierwszego kroku na Camino de Santiago. Emilia i Szymon Sokolikowie postanowili na miesiąc przenieść swoje życie małżeńskie z Warszawy na górskie i polne ścieżki północnej Hiszpanii. Przeszli nimi osiemset kilometrów,podążając cały czas za żółtymi strzałkami w kierunku Atlantyku, do grobu jednego z trzech najbliższych uczniów Jezusa – świętego Jakuba Apostoła.
Podróżując śladami średniowiecznych pielgrzymów,spotkali wędrowców z całego świata: wierzących i niewierzących, starszych i bardzo młodych, samotnych i idących w grupie. W drodze towarzyszyli im templariusze, królowie Kastylii, Maurowie, Mozarabowie, rycerze rekonkwisty,czarownice, rastafarianie, miłośnicy korridy, archanioł Rafał, a nawet gejsza. Wędrując w poszukiwaniu niezwykłych legend, wydeptywali rzymskie trakty,uciekali przed krowami i pluskwami, odkrywali groby świętych i papieskiego syna, odkręcali kran z darmowym winem, zdobywali Przełęcz Przebaczenia,podziwiali płeć przeciwną i widzieli Graala.
W czasie wyprawy odkryli też coś ważnego dla siebie. Podobnie jak miliony pielgrzymów z całego świata, którzy już od ponad tysiąca lat wyruszają na największy pieszy szlak pielgrzymkowy w dziejach chrześcijaństwa – Camino de Santiago.
Do czasu pierwszego objawienia się Matki Bożej 24 czerwca 1981 r. Medjugorie było małą, nic nie znaczącą, biedną wioską, zagubioną w górach Bośni i Hercegowiny. Dziś natomiast jest jednym z najbardziej znanych i uczęszczanych miejsc pielgrzymkowych w świecie.
(…)
Znana irlandzka dziennikarka Heather Parsons, autorka książki Matka Boża i Marija, po raz pierwszy przyjechała do Medjugorie 24.06.1985 r., po to aby napisać obiektywny reportaż o rzekomych objawieniach w tej miejscowości. Parsons była niepraktykującą protestantką, bardzo sceptycznie nastawioną do tego rodzaju zdarzeń. I właśnie tutaj nastąpiło jej nieoczekiwane, całkowite nawrócenie, którego historia wprowadza czytelnika w treść niniejszej książki. Jej autorka, korzystając z zapisów licznych spotkań i rozmów z Bośniaczką Mariją Pavlović-Lunetti, jedną z »widzących«, w czasie trwania okrutnej wojny na terenie byłej Jugosławii, skoncentrowała się na przybliżeniu czytelnikowi fascynującej historii objawień oraz niezwykle aktualnego orędzia Matki Bożej, skierowanego do każdej i każdego z nas: »Proszę tylko o nawrócenie. To jest moje życzenie i prośba: pośpieszcie się z nawróceniem! Wy, którzy wierzycie, odmieńcie i pogłębiajcie swoją wiarę. Świat żyje w grzechu. Jeśli będzie tak dalej postępował, skończy tragicznie. Nawróćcie się i nie zwlekajcie. Przyszłam powiedzieć światu: Bóg jest Prawdą, On istnieje. W Nim jest prawdziwe szczęście i pełnia życia. W Bogu jest prawdziwa radość, z której rodzi się prawdziwy pokój«'.
(Ze wstępu do wyd. polskiego, autorstwa ks. Mieczysława Piotrowskiego TChr)
W niniejszej książce przedstawiono najpopularniejsze sanktuaria i miejsca pielgrzymkowe, a także te mniej znane, ale równie bardzo ciekawe. Opisano obiekty ważne nie tylko dla katolików, ale także prawosławnych, Żydów czy wyznawców islamu. Stanowią one niejednokrotnie cenne zabytki, pełne skarbów malarstwa, rzeźby, kowalstwa artystycznego czy snycerki. Przyciągają zatem turystów, szczególnie że historia sanktuariów może być jednocześnie lekcją historii, architektury czy kultury.Album zawiera prawie 450 zdjęć.
Po prawie 500 latach od narodzin św. Teresy Wielkiej (1515–1582) dane jest mi przemierzać szlaki jej fundacji. Podróżuję wraz z dwoma współbraćmi z Karmelu: o. Andrzejem Gburem, aktualnym dyrektorem Wydawnictwa Karmelitów Bosych w Krakowie i pomysłodawcą tej podróży oraz z o. Piotrem Henslem, aktualnym redaktorem naczelnym Głosu Karmelu. Po Kapitule Prowincjalnej w maju 2014 roku te funkcje uległy zmianie. Siedząc w gościnnej celi klasztornej w Burgos 17 marca 2014 roku, tj w poniedziałek, około godz. 22, wziąłem notatnik i postanowiłem zapisać niektóre wrażenia z naszej wyjątkowej wyprawy po Hiszpanii. Chyba dopiero tego dnia zrodziła się myśl, by obok poważnej publikacji przygotowywanej przez nasze Wydawnictwo z okazji 500-lecia urodz in św. Teresy od Jezusa – co było główną przyczyną tej wyprawy – stworzyć coś lekkiego o charakterze reportersko-fotograficznym. Burgos to już ósma z odwiedzanych fundacji. Poza nami: Avila – klasztory Wcielenia oraz św. Józefa, Salamanka, Alba de Tormes, Medina del Campo, Valladolid i Segowia, skąd przyjechaliśmy tutaj. Czeka nas wizyta jeszcze w sześciu klasztorach założonych przez św. Teresę: Villanueva de la Jara, Beas de Segura, Grenadzie, Sewilli, Malagónie (tylko od zewnątrz), Toledo i kilku klasztorach naszych ojców.
Cmentarz żydowski z nagrobkami i inskrypcjami jest zjawiskiem kulturowym. Jest świadectwem przemijania i trwania. Odnosi się do tego, co jest nieprzemijające i ponadczasowe. Ukazuje to, co ulotne i zmienne. Jest obrazem dokonujących się przemian w społeczności żydowskiej. Jest źródłem historycznym. Językowy obraz śmierci i zjawisk z nią związanych odwołuje się do różnych sposobów utrwalenia inskrypcji poczynając od czystego nazewnictwa (inskrypcje onomastyczne), a kończąc na metaforyczno-peryfrastycznych obrazach nadających inskrypcjom charakter poetycki. Przedstawiony materiał obejmuje cmentarze w Polsce, choć w wielu punktach odnosi się do tradycji nie tylko Żydów w Polsce, ale szerzej - do tradycji aszkenazyjskich Żydów. Schemat formularza inskrypcji jest bowiem podobny do inskrypcji występujących na cmentarzach w Niemczech, Czechach, Słowacji, Austrii czy Ukrainy. Należy także pamiętać, że we współczesnych granicach Polski występują wskutek zmian granic różnorodne tradycje europejskich Żydów.
Każdego roku średnio 7 mln Polaków, wybiera się z pielgrzymką do wybranego miejsca kultu - sanktuarium maryjnego, poświęconemu Chrystusowi lub wybranemu świętemu czy też kalwarii, odwzorowującej drogę krzyżową z Jerozolimy.
W książce "Najpiękniejsze polskie sanktuaria" przedstawiono tylko wybrane spośród wielu tych niezwykłych miejsc w naszym kraju.
Wszystkie zostały w interesujący sposób opisane , a całość uzupełniono barwnymi fotografiami.
Przewodnik ilustrowany „Ziemia Święta” skierowany jest do osób, które nad podróżowanie z plecakiem przedkładają wygodny wypoczynek. Nowa propozycja Pascala to przewodnik nowoczesny, mogący pełnić rolę zarazem przyjaznego doradcy, jak i niepowtarzalnej pamiątki z podróży. Nadrzędną cechą jest funkcjonalność w zakresie formy (okładka zintegrowana, poręczny format, odpowiednia liczba stron, zakładki) i układu informacji. Każdy rozdział wyróżniony został innym kolorem marginesu, opatrzony dodatkowym spisem treści oraz poprzedzony wskazówkami: „Nie przegap”. Informacje praktyczne umieszczono na odrębnych kolorowych stronach lub marginesach, dzięki czemu wyróżniają się z głównego opisu. Każdy czytelnik z łatwością dotrze do interesujących go informacji. Dzięki bogactwu ilustracji, kartkując strony przewodników z serii ilustrowanej uwalniamy smak i zapach wakacji, możemy efektywnie zaplanować wyjazd, a po powrocie podsumować podróż.
W mglisty poranek Hape Kerkeling - znany niemiecki komik, zaprzysięgły piecuch - wyrusza w drogę. Czeka go sześć tygodni marszu legendarnym Szlakiem Jakubowym, przez ośnieżone szczyty Pirenejów, Kraj Basków, Nawarrę... Sam na sam ze sobą i jedenastokilogramowym plecakiem zmierza do grobu apostoła Jakuba. Z humorem i wyjątkowym zmysłem dostrzegania tego, co szczególne, Kerkeling opisuje swoje przeżycia. Poznaje zarówno tubylców, jak i współczesnych pątników. Doświadcza samotności i ciszy, wycieńczenia i wątpliwości, ale również gotowości do niesienia pomocy. Zawiera przyjaźnie, przeżywa chwile wynagradzające wszystkie wyrzeczenia i na swój sposób odkrywa zaskakującą bliskość Boga.
W Niemczech sprzedano ponad 2 000 000 egzemplarzy tej książki!
Fragment książki Na szlaku do Composteli
18 czerwca 2001 - Santo Domingo de la Calzada
Jest czwarta nad ranem. Dotychczas nie zmrużyłem oka. Wszystko mnie swędzi, chyba coś mnie pogryzło.
Chociaż skrupulatna zakonnica wie teraz, ile owieczek ma pod opieką, i prawdopodobne smacznie śpi, to jednak jagnię w łóżku numer siedem nie może zasnąć od czasu wieczornej odliczanki, tym bardziej że w pokoju wciąż jest za jasno. Wszystko jest, jak by to powiedzieć, ...syfiaste. Trudno spać w jednym pokoju z siedmioma lokatorami i słyszeć pięćdziesiąt innych osób w pozostałych salach, a jeszcze trudniej czuć ich obecność i zapachy. Na domiar złego moje łóżko stoi tuż przy drzwiach jedynej toalety. Koszmar. Co pięć minut ktoś idzie do klopa i bez przerwy rozlega się łoskot spuszczanej wody. Albo ktoś chrapie, albo wzdycha z braku powietrza, albo mówi przez sen. A jakże - „intensywne spotkanie w schronisku dla pielgrzymów", jak ujmuje to eufemistycznie mój przewodnik.
Mam wrażenie, że wyczuwam dusze innych ludzi, ich troski, pragnienia, tęsknoty. To prawdziwa katorga, jeśli chce się po prostu spać. Nie mam pojęcia, jak się przed tym obronić! Jestem zbyt otwarty!
Schroniska pielgrzymkowe powstały z myślą o tych, którzy nie mają pieniędzy. Dla tych, którzy są kompletnie bez grosza.
To najtańsza możliwość spędzenia urlopu, bo takie noclegi nic nie kosztują. Moja babcia zawsze mawiała: „Darmocha to chłam".
Na dodatek zrobiło się zimno! Chyba postradałem zmysły, decydując się na taki nocleg. Ileż ja mam lat? Piętnaście? Przecież nawet jeszcze w szkole nie cierpiałem schronisk młodzieżowych.
Niby czemu dwadzieścia lat później miałoby to być fantastycznym przeżyciem? Ta ciasnota! Te łazienki! No i pokoje... czy raczej klitki. Szkoda słów. Nie muszę tarzać się w grzybicy innych ludzi, żeby doznać olśnienia! Chociaż podobno grzybica świeci w podczerwieni!
Koniec z tym! Mogę pozwolić sobie na płatny nocleg, więc odtąd znowu będę sypiał w hotelach. Nie potrafię i nie chcę udawać biedaka. Hans Peter, bądź sobą! Ten gość tutaj to nie ty!
Ponieważ i tak nie ma szans na sen, wstaję i pakuję swoje manatki. Annę, jako jedna z niewielu, smacznie śpi. Wychodzę więc bez pożegnania. Wkrótce na pewno wzejdzie słońce. Pośpiesznie przemierzam pokręcony labirynt klasztornych korytarzy i otwieram wielką furtę, która prowadzi do murowanego łącznika do miasta. Bezmyślnie pozwalam na to, by drzwi za mną się zatrzasnęły, i stoję w ponurym tunelu, który 2 jednej strony kończy się drewnianymi wrotami wychodzącymi na ulicę, a z drugiej żelazną furtą wiodącą do klasztornego °grodu. Obydwie bramy są zamknięte na amen. No, jasne, przecież to hiszpański konwent sióstr zakonnych! Również droga powrotna do budynku jest odcięta, bo zamek można otworzyć tylko od środka. Utknąłem w klasztornych murach! A od ulicy dzieli mnie tylko jeden krok.
Miejmy nadzieje, że mniszki to ranne ptaszki. Siedem bitych godzin w łóżku bez zmrużenia oka. Czuję się, jakby wyjęli mnie z wyżymaczki. Cholera jasna!
Nie będę już nigdy nocował w klasztorze ani na podłodze; chyba że nie będzie innej możliwości! Wolę już czuwać lub zdrzemnąć się gdzieś na ławce. Nie wierzę, że Shirley MacLaine spędziła chociaż jedną noc w takim refugio. A jeśli tak, to naprawdę jest szurnięta! Chcę stąd wyjść! Naprzeciwko jest przemiły pensjonat, od którego dzieli mnie tylko pięć metrów.
Kiedy, na miłość boską, otwierają ten klasztor? Koszmar. Zupełnie jak więzienie! Zobaczymy, ile jeszcze będę siedział w tym przedsionku raju. Ani nie jestem w środku, ani na ze-
wnątrz. Zwyczajnie utknąłem. Tym razem dosłownie. Marznę tak upojne dwie godziny.
Punkt szósta jedna z zakonnic wybawia mnie z opresji i wypuszcza na wolność. Ja jednak nie mknę w siną dal, tylko idę wprost do pobliskiego pensjonatu. Tam wykończony padam na świeżo zasłane, czyściutkie, bielusieńkie łóżko i śpię kamiennym snem do jedenastej.
Gdy otwieram oczy, słońce stoi już bardzo wysoko i praży niemiłosiernie. Postanawiam odpocząć jeden dzień w Santo Domingo. Dalszy marsz w tej spiekocie i tak byłby szaleństwem. Włóczę się więc beztrosko cienistymi zaułkami tego cudownego hiszpańskiego miasta i trochę żałuję, że nie mogłem porządnie pożegnać się z Annę.
Nagle w oknie wystawowym jakiejś apteki dostrzegam przypadkiem swoje odbicie. Parskam śmiechem. Niezłe dziwadło! Chude, zarośnięte indywiduum w wyświechtanej, brudnej czapeczce. Nic dziwnego, że Annę się mnie boi! Muszę sobie zaraz kupić nowy kapelusz!
Szukam więc odpowiedniego sklepu i wreszcie znajduję go na obrzeżu starówki. Sympatyczny, żwawy staruszek sprawia takie wrażenie, jakby za szklaną ladą swego wielobranżowego salonu czekał na mnie od lat. Po krótkiej rozmowie natychmiast przystępuje do mierzenia mojej głowy. Nietypowy rozmiar nie pozostawia mi zbyt wielkiego wyboru i po krótkiej naradzie ze sprzedawcą wybieramy zielony bawełniany kapelusz z szerokim rondem.
Gdy decyduję się wyjść stąd już w nowym nakryciu głowy, sklepikarz zaskakuje mnie pytaniem:
- Czy mógłbym zatrzymać pański stary kapelusz? I tak nie będzie pan przecież go już nosić.
Prośba wydaje mi się wprawdzie dziwna, ale skoro nalega... Muszę jednak najpierw zaspokoić ciekawość:
- Co pan zamierza z nim zrobić?
Trochę zażenowany spogląda w sufit:
- Ach, wie pan, zbieram znoszone kapelusze pielgrzymów! Szczęka mi opada, gdy podążam za jego wzrokiem: Nad
nami wisi około setki starych czapek i kapeluszy. Sprzedawca podaje mi flamaster:
- Musiałby go pan podpisać... z datą. W przeciwnym razie będzie bezwartościowy. Ma pan coś przeciwko temu?
Umieszczam więc autograf i datę na swojej spłowialej ba-seballówce, nie mogąc powstrzymać się od komentarza:
- Może uzna pan to za szpanerstwo, ale... to nie pierwszy autograf, jaki daję. W Niemczech jestem postrzegany jako... hm.... gwiazda, to zbyt wiele powiedziane, ale...
- Pan jest znany? To wspaniale. Dzięki temu moja kolekcja będzie jeszcze bardziej wartościowa! - Natychmiast dokonuje dokładnych oględzin nowego eksponatu i jak mały chłopiec cieszy się z czytelności mojego charakteru pisma! - Będę to pokazywać wszystkim Niemcom. Ta czapeczka zawiśnie na honorowym miejscu!
A ponieważ handluje nie tylko kapeluszami, lecz także kosmetykami, daje mi w prezencie dwie tubki kremu Yves Rocher i żegna mnie słowami:
- To zabawne, że wszyscy Niemcy mają tak wielkie głowy jak pan. Za dużo, za dużo myślicie!
I ma rację. Ta przeklęta myśląca maszyna, która bez przerwy usiłuje kontrolować żołądek i serce.
Spróbuję teraz wyłączyć głowę. Pstryk i już. Pójdę do katedry i zaczekam na pianie koguta. Stop, szlaban na myślenie. Dzisiaj liczy się tylko serce!
Podczas mszy w katedrze podobnie jak inni pielgrzymi całuję relikwię świętego Hieronima; nie mam pojęcia, po co. Dziś przecież nie myślę.
Hiszpanie potrafią celebrować mszę! Ale kogut znów milczy jak zaklęty!
Wciąż ciągnie mnie do kościołów, oczywiście również dlatego, że to jedyne chłodne miejsca - żadna klimatyzacja nie może się z nimi równać. Podczas mszy szlifuję przy okazji swój hiszpański; nawet jeśli nie wszystko rozumiem - do czego nota bene niechętnie się przyznaję - wizyta w świątyni działa na mnie krzepiąco.
W drodze powrotnej do hotelu nagle słyszę głośny klakson. Obok mnie zatrzymuje się samochód. To sprzedawca kapeluszy zaprasza mnie do swojej hacjendy na butelkę wina no/a. Serce mi się raduje: chętnie bym z nim pojechał. Ale taka biesiada oznaczać może długą noc, a ja chcę jutro rano wyruszyć dalej. Dziękuję więc za zaproszenie i uprzejmie odmawiam.
Trochę rozczarowany sklepikarz odjeżdża, tymczasem ja wkurzam się na siebie: Dlaczego z nim nie pojechałem? Przecież miałem na to ochotę. Znowu w podjęciu decyzji przeważyła durna głowa!
Mały plac katedralny jest najpiękniejszym zakątkiem w mieście. Siadam więc na schodach ratusza naprzeciwko świątyni i obserwuję wieczorną krzątaninę gołębi. Wśród nich rzuca mi się w oczy jednonogi, śnieżnobiały osobnik, który z powodu kalectwa nie nadąża za pierzastymi kolegami. Porusza się niezdarnie, ale zarazem tchnie - o ile to w przypadku ptaka w ogóle możliwe - dumą i dostojeństwem. Jestem pod wrażeniem. W pobliskiej piekarni kupuję trochę chleba i ostrożnie próbuję nawiązać z nim kontakt. Podczas gdy pozostałe gołębie płochliwie przede mną uciekają, biały inwalida podchodzi coraz bliżej, aż wreszcie je mi z ręki.
Potem syty radośnie grucha. Dobrze wiedział, że jeśli minio kalectwa chce przeżyć, nie pozostaje mu nic innego, jak zbliżyć się do niebezpiecznie wyglądającej wielkiej istoty. Dzielny gołąb. Wmawiam sobie, że wzbudził podziw i zazdrość wśród swoich kompanów.
Mój wszechwiedzący przewodnik mówi, że pielgrzymka tym szlakiem to droga ku oświeceniu.
Ja jednak jestem przekonany, że to droga bez gwarancji takiego oświecenia. Tak samo jak urlop nie daje gwarancji odpoczynku. Owszem, nie robię sobie zbyt wielkich nadziei, ale oświecenie nie byłoby takie złe! Cokolwiek by to oznaczało!
Wyobrażam sobie oświecenie jako bramę, przez którą trzeba przejść. Prawdopodobnie nie wolno się jej bać, a jednocześnie nie powinno się jej chcieć przekroczyć za wszelką cenę. Może im obojętniej się te podwoje mija, tym szybciej i łatwiej dokonuje się oświecenie?
Lepiej nie tęsknić za tym, co znajduje się za bramą, i nie nienawidzić tego, co jest przed nią. To nieistotne. Może radość życia to właśnie obojętność? Żadnych oczekiwań, żadnych obaw.
Obawy prowadzą do rozczarowań. Rozczarowania budzą obawy, a obawy to kolejne oczekiwania. Nadzieja powoduje strach, strach zaś rodzi nadzieję. Obojętność? Hm, filozofii mi się na starość zachciało...
Obejrzałem na mapie jutrzejszą trasę. Nie powinna być zbyt męcząca. Zajmie około siedmiu i pół godziny.
Konkluzja dnia:
Otwórz serce i ucałuj dzień!
Jest to pierwsza tego typu publikacja, która w tak obszerny sposób prezentuje ponad 300 świątyń, klasztorów, domów modlitwy i kalwarii znajdujących się na terenie całej Polski. Poza kościołami, które zapisały się w naszej kulturze jako perły architektury, tj. katedry w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu, Gnieźnie czy Kościoły Pokoju w Jawornie i Świdnicy wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, Autorka opisuje zabytki do tej pory mniej znane, a równie ważne i warte uwagi. Wśród nich są najcenniejsze obiekty wszystkich wyznań religijnych, których miejsca kultu znajdują się na terenie naszego kraju. Są to m.in.: synagogi we Włodawie i Łańcucie, bożnice w Rzeszowie i Szydłowie, cerkwie w Piątkowie i Kostomłotach, meczety w Bohotnikach i Kruszynianach i kościół mennonitów w Nowym Wymyślu. Walorem książki są także opisy najważniejszych kościołów i zespołów klasztornych wszystkich zgromadzeń zakonnych funkcjonujących w Polsce. Wśród nich m.in. klasztor karmelitów w Czernej i zespół klasztorny bazylianów w Supraślu. Tekst uzupełniają kolorowe i archiwalne ilustracje, mapy i rzuty obiektów architektonicznych.
Tom zbiera zmodyfikowane wersje referatów wygłoszonych na konferencji naukowej zorganizowanej w 2007 roku w klasztorze na Św. Krzyżu. Prace koncentrują się na problematyce kontynuacji miejsc kultu w okresie chrześcijańskim w dawnych miejscach kultu pogańskiego (szczególnie w odniesieniu do świętych gór i wód). Na tom składają się teksty historyków, którzy wskazują na złożoność omawianej problematyki i przydatność analiz źródłoznawczych w tym zakresie oraz prace archeologów, w których odnaleźć można informacje o najnowszym stanie badań w tej dziedzinie.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?