Dłuższe i lepsze uprawianiemiłości dla każdego

Susan Crain Bakos korzysta z bogatych zasobów i doświadczeń tantry i neotantry, wydobywając z nich wszystko to, co najlepsze i najbardziej przydatne współczesnym kochankom.

Jej nowa tantra została stworzona dla ludzi, którzy chcą podnieść jakość swojego życia seksualnego, koncentrując się na orgazmie i seksie oralnym, a nie na aspekcie duchowym czy mistycznym. Autorka nazwała swoją koncepcję "tantrą fusion", ponieważ łączy ona techniki tantryczne ze wszystkim tym, co kochankowie uznają za podniecające po to, by seks był gorący, bogaty i przynoszący spełnienie.

Fragment Książki Nowa Tantra Prosta i Seksowna

Oto nowa tantra: tantrafusion

Pewnego razu w październiku 2007 roku wybrafam się posłuchać, jak moja przyjaciółka, neurobiolog Nań Wise, przemawia podczas panelu na Manhattanie poświęconemu seksualności. ]ej prace z dziedziny neurobiologii seksu są więcej niż ciekawe - są świeże, nowe i ekscytujące! Pozostali prelegenci wprowadzającego w stan śpiączki panelu to około pięćdziesięcioletni autor i twórca warsztatów, ciągle poszukujący swojej kobiecej strony; wątły, obleśny mężczyzna, którego jedyną zasługą dla tematyki seksu wydawało się być organizowanie kiepskich, ale mimo to pełnych samozachwytu, warsztatów; oraz ładna i bardzo szczupła kobieta, członkini One Taste - grupy „miejskich mnichów" oddanych sprawie kobiecego orgazmu. Wspomniana grupa wierzy, że orgazm można osiągnąć jedynie przez głaskanie lewej górnej części łechtaczki. Przemawiająca kobieta przedstawiła siebie jako „orgazmicznego posłańca od Boga".
Podczas panelu obecne byty także dwie kobiety w średnim wieku [ubrane jak hippiski], które piszą i uczą o tantrze. Jedna z nich data peten energicznych okrzyków pokaz oczyszczania czakr (ośrodków energetycznych połączonych z ośrodkami nerwowymi w ciele] za pomocą oddychania i monotonnych śpiewów. Jeśli ktoś by nie wiedział, że te pokrzykiwania to tantra [a ta ubrana charakterystycznie kobieta zajmuje się tym już dwadzieścia pięć lat), to mógłby przysiąc, że natknął się na zajęcia w szkole rodzenia.

„Regulaminowa" tantra - to wysiłek gorliwie podejmowany głównie przez białe, he-teroseksualne pary w średnim wieku wywodzące się z klasy średniej. Wiele takich osób, zachowując wierność hippisowskim korzeniom, zapala kadzidełka, pali trawę i w nieco mętny sposób wierzy, że siły miłości i seksu mogą przenieść ich na luźno rozumiany „wyższy poziom". Tantra ma być sposobem wniesienia namiętności do przytulnego, małżeńskiego życia seksualnego. Dają się przekonać kojącym przekazom brzmiącym jak mądrości, które można przeczytać na kapslu:

Seks nie powinien być zorientowany na cel. (Nie chodzi tylko o erekcję i orgazm).
Seks to coś więcej niż tylko stosunek. [Nie chodzi tylko o erekcję).
Mężczyźni mogą być czasem pasywni. [Nie chodzi tylko o erekcję).
Tantra pogłębia intymną więź pomiędzy partnerami, (jest ubezpieczeniem przeciwko zdradom, ostatnią ścieżką oporu, kiedy erekcja zanika).
Orgazm się wydłuży i obejmie całe ciało. [Nie chodzi tylko o erekcję i reakcję genitaliów).

l podobnie jak wielu ludzi Zachodu rozkochanych w mistycyzmie Wschodu nawet nie mrugną przy wygłaszaniu stwierdzeń typu: „Lewa górna część łechtaczki zawiera najwięcej zakończeń nerwowych". Co takiego? To po prostu nieprawda, nie ma badań naukowych potwierdzających takie twierdzenie. A zważywszy, że niektórzy mężczyźni mają problem z odnalezieniem łechtaczki, to wyobraźcie sobie, iż ktoś na dodatek mówi im, że liczy się tylko lewa górna część tego małego, różowego narządu.

„Większość warsztatów wydawała się być nieco niemądra i zbyt nierzeczywista jak na nasz gust. Nie odnaleźliśmy się iv tej New Agę'owej tantrze, zorientowanej na białe pary w średnim wieku i wyłącznie heteroseksualne, a ponieważ byliśmy tam jedynymi dziwacznymi, odmiennymi i szalonymi ludźmi, to wpadliśmy w pewne tarapaty".
- DR ANNIE SPR1NKLE w przedmowie do książki swej przyjaciółki Barbary Carrelias Urban Tantra