Mężczyzna ...
-
Autor: Bogna Gliniecka
- ISBN: 9788362752805
- EAN: 9788362752805
- Oprawa: Miękka
- Wydawca: Poligraf
- Format: 14.5x20.5cm
- Język: polski
- Liczba stron: 90
- Rok wydania: 2012
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Brak ocen
-
16,98złCena detaliczna: 28,00 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 16,98 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Dojrzały mężczyzna poszukuje własnej tożsamości. Ma swoją szufladę skrywanych wartości i prawd, w które wierzy. Jego choroba to zagubienie, zbaczanie ze swojej drogi, odpychanie intuicji. Czuje jednak, że nadejdzie dzień, w którym wszystko w co wierzy zostanie docenione. Odnajdzie siebie prawdziwego.
Jest dziennikarzem o wysokiej etyce zawodowej. W pracy wszystkich poucza, kieruje się moralnością i etyką do bólu, ale w życiu prywatnym moralność spycha na jakieś nieodkryte głębiny. W życiu osobistym grzęźnie w trójkącie miłosnym, z którego pozwala mu się otrząsnąć jego wieloletni przyjaciel, wielokrotnie przypominając mu słowa Kierkegaarda: „Pozwól sobie na siebie i nie zagłuszaj swoich własnych sygnałów”.
Jest to współczesna powieść psychologiczno-obyczajowa o dojrzewaniu dorosłego człowieka.
Poznał ją w pubie, w zwykły lipcowy dzień. Przyszedł do Krzyśka, jak codziennie po południu. Byli wszyscy znajomi. Zadzwonił telefon. Dzwoniła ich koleżanka, Agnieszka, właścicielka słynnego pubu w ich mieście.
Krzysiek wszedł do pokoju i oznajmił wszystkim:
- Jedziemy do „Pierrota", Agnieszka nas zaprasza, podobno siedzą u niej wszyscy członkowie zespołu Mart.
- Super - stwierdził Adam. Tomek był niechętny.
- Słuchajcie, jedźcie sami, ja nie mam dzisiaj najlepszego nastroju.
- Nie wygłupiaj się - nalegał Adam - pojedziemy całą ekipą, jak będziesz się tam źle czuł, to obiecuję ci, że odwiozę cię do domu.
Zapakowali się w dwa samochody i ruszyli do pubu. Tomek dokładnie pamięta tę chwilę, kiedy weszli do pubu. Cały zespół Mart siedział na słynnej w mieście, oliwkowej sofie. Wtedy ją zobaczył pierwszy raz, pierwszy raz na żywo. Wcześniej przemykała mu na ekranie telewizyjnym, ale nigdy się nią nie interesował. Zwrócił na nią uwagę, ponieważ siedziała w kącie sofy i z nikim nie rozmawiała. Sprawiała wrażenie zagubionej.
Usiadł na sofie, pomiędzy członkami zespołu, zaczął rozmawiać z Andrzejem, gitarzystą zespołu. Rozmowa się nie kleiła. Nagle zza Andrzeja wychyliła się ONA:
- Mam na imię Iga, a ty?
- Tomek, miło mi.
Andrzej zrobił im miejsce i Tomek przysiadł się do Igi. Rozmawiali o wszystkim, kiedy Tomkowi przypomniało się, że przecież jest dziennikarzem, że powinien ją poprosić o wywiad. Każdy rasowy dziennikarz by tak zrobił.
- Słuchaj, jestem dziennikarzem, słyszałem, że dłużej zostajecie u nas w mieście, może zgodziłabyś się na wywiad i kilka zdjęć?
- Nie ma sprawy, a kiedy?
- Może jutro, musiałbym tylko zadzwonić do mojego kolegi fotografa, żebyś miała dobre zdjęcia.
Poszedł do małej sali obok, gdzie hałas był mniejszy, i zadzwonił do Darka. Darek był zachwycony - zgodził się bez zbędnych dyskusji. Umówił się z Iga, że spotkają się na wywiad, jutro o dziesiątej w hotelu, gdzie zespół się zatrzymał. Adam zaproponował, że może ich odwieźć do hotelu. Tomek siedział w samochodzie obok Igi. Czuł jakieś dziwne wibracje, jakąś nieogarniętą energię. Zatrzymali się pod hotelem.
- To do jutra! - rzuciła Iga.
- Do jutra!
Rano Tomek spotkał się z Darkiem w holu hotelu.
- Cześć stary.
-No cześć, to co? Dzwonimy do niej, że już jesteśmy!
-Ok.
Zeszła po nich na dół.
- Cześć, to pójdziemy do mojego pokoju, tam będziemy mieli spokój, żeby porozmawiać?
Weszli do jej pokoju hotelowego i ustalili, że najpierw Tomek zrobi z nią wywiad, a Darek zaczeka na korytarzu, żeby później zrobić jej zdjęcia. Zostali sami w pokoju. Tomek stał przy oknie, kiedy ona podeszła do niego i pocałowała go w usta. Był tym zaskoczony, ale nie zszokowany. Zaczęli wywiad, poszło gładko. Potem Darek robił jej zdjęcia, Tomek czekał na korytarzu. Po zakończeniu materiału, jeszcze chwilę porozmawiali o autoryzacji wywiadu. Wymienili się numerami telefonów.
Tomek z Darkiem wyszli z hotelu, chwilę porozmawiali i umówili się na następny dzień, że popracują nad tym materiałem.
Jest dziennikarzem o wysokiej etyce zawodowej. W pracy wszystkich poucza, kieruje się moralnością i etyką do bólu, ale w życiu prywatnym moralność spycha na jakieś nieodkryte głębiny. W życiu osobistym grzęźnie w trójkącie miłosnym, z którego pozwala mu się otrząsnąć jego wieloletni przyjaciel, wielokrotnie przypominając mu słowa Kierkegaarda: „Pozwól sobie na siebie i nie zagłuszaj swoich własnych sygnałów”.
Jest to współczesna powieść psychologiczno-obyczajowa o dojrzewaniu dorosłego człowieka.
Mężczyzna – fragment książki
Przebudził się i spojrzał w okno. Było jeszcze szaro. Starał się zasnąć, ale myśli kłębiły mu się w głowie, nie pozwalały mu na dalszy sen. Spojrzał na zegarek, była 4.33. Wyszedł na taras, usiadł na krześle i zapalił papierosa. Wspomnienia z tych wszystkich lat nie dawały mu spokoju.Poznał ją w pubie, w zwykły lipcowy dzień. Przyszedł do Krzyśka, jak codziennie po południu. Byli wszyscy znajomi. Zadzwonił telefon. Dzwoniła ich koleżanka, Agnieszka, właścicielka słynnego pubu w ich mieście.
Krzysiek wszedł do pokoju i oznajmił wszystkim:
- Jedziemy do „Pierrota", Agnieszka nas zaprasza, podobno siedzą u niej wszyscy członkowie zespołu Mart.
- Super - stwierdził Adam. Tomek był niechętny.
- Słuchajcie, jedźcie sami, ja nie mam dzisiaj najlepszego nastroju.
- Nie wygłupiaj się - nalegał Adam - pojedziemy całą ekipą, jak będziesz się tam źle czuł, to obiecuję ci, że odwiozę cię do domu.
Zapakowali się w dwa samochody i ruszyli do pubu. Tomek dokładnie pamięta tę chwilę, kiedy weszli do pubu. Cały zespół Mart siedział na słynnej w mieście, oliwkowej sofie. Wtedy ją zobaczył pierwszy raz, pierwszy raz na żywo. Wcześniej przemykała mu na ekranie telewizyjnym, ale nigdy się nią nie interesował. Zwrócił na nią uwagę, ponieważ siedziała w kącie sofy i z nikim nie rozmawiała. Sprawiała wrażenie zagubionej.
Usiadł na sofie, pomiędzy członkami zespołu, zaczął rozmawiać z Andrzejem, gitarzystą zespołu. Rozmowa się nie kleiła. Nagle zza Andrzeja wychyliła się ONA:
- Mam na imię Iga, a ty?
- Tomek, miło mi.
Andrzej zrobił im miejsce i Tomek przysiadł się do Igi. Rozmawiali o wszystkim, kiedy Tomkowi przypomniało się, że przecież jest dziennikarzem, że powinien ją poprosić o wywiad. Każdy rasowy dziennikarz by tak zrobił.
- Słuchaj, jestem dziennikarzem, słyszałem, że dłużej zostajecie u nas w mieście, może zgodziłabyś się na wywiad i kilka zdjęć?
- Nie ma sprawy, a kiedy?
- Może jutro, musiałbym tylko zadzwonić do mojego kolegi fotografa, żebyś miała dobre zdjęcia.
Poszedł do małej sali obok, gdzie hałas był mniejszy, i zadzwonił do Darka. Darek był zachwycony - zgodził się bez zbędnych dyskusji. Umówił się z Iga, że spotkają się na wywiad, jutro o dziesiątej w hotelu, gdzie zespół się zatrzymał. Adam zaproponował, że może ich odwieźć do hotelu. Tomek siedział w samochodzie obok Igi. Czuł jakieś dziwne wibracje, jakąś nieogarniętą energię. Zatrzymali się pod hotelem.
- To do jutra! - rzuciła Iga.
- Do jutra!
Rano Tomek spotkał się z Darkiem w holu hotelu.
- Cześć stary.
-No cześć, to co? Dzwonimy do niej, że już jesteśmy!
-Ok.
Zeszła po nich na dół.
- Cześć, to pójdziemy do mojego pokoju, tam będziemy mieli spokój, żeby porozmawiać?
Weszli do jej pokoju hotelowego i ustalili, że najpierw Tomek zrobi z nią wywiad, a Darek zaczeka na korytarzu, żeby później zrobić jej zdjęcia. Zostali sami w pokoju. Tomek stał przy oknie, kiedy ona podeszła do niego i pocałowała go w usta. Był tym zaskoczony, ale nie zszokowany. Zaczęli wywiad, poszło gładko. Potem Darek robił jej zdjęcia, Tomek czekał na korytarzu. Po zakończeniu materiału, jeszcze chwilę porozmawiali o autoryzacji wywiadu. Wymienili się numerami telefonów.
Tomek z Darkiem wyszli z hotelu, chwilę porozmawiali i umówili się na następny dzień, że popracują nad tym materiałem.