Medytacja. Dzień po dniu
-
Autor: André Christophe
- ISBN: 9788375546552
- EAN: 9788375546552
- Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
- Wydawca: Czarna Owca
- Format: 15.0x22.5cm
- Język: polski
- Liczba stron: 304
- Rok wydania: 2017
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Średnia ocena: 5,00 (2)
-
34,42złCena detaliczna: 49,90 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 34,42 zł
Książka łączy w sobie urodę pięknego albumu z reprodukcjami arcydzieł malarstwa i użyteczność podręcznika, w którym autor uczy nas – w sposób poetycki i konkretny jednocześnie – jak żyć bardziej świadomie, jak być bardziej obecnym w swoim życiu.
Dzieła sztuki służą za punkt wyjścia do poruszania kolejnych zagadnień: praca z oddechem, obserwowanie swoich myśli, dostrzeganie tego, co zwyczajne lub niewidoczne, akceptacja, odpuszczanie… W świecie zdominowanym przez szybkość, w którym człowiek żyje pod presją czasu, odruchowo i nieraz bezrefleksyjnie się jej poddając, prędzej czy później zaczyna odczuwać naturalną potrzebę, by zwolnić, i zaczyna poszukiwać sposobu, by żyć w większej harmonii z sobą i światem. Medytacja uważności jest doskonałą odpowiedzią na te poszukiwania. Jest ona dla naszego umysłu tym, czym ćwiczenia fizyczne są dla naszego ciała.
Wybrany fragment książki
Żyć chwilą obecną
To jest teraz, tylko teraz. Za moment to będzie już coś innego: sroka odleci, słońce będzie wyżej na niebie, cień żywopłotu się cofnie... Nie będzie ani lepiej, ani gorzej; będzie po prostu inaczej. A więc to właśnie teraz trzeba się zatrzymać, poczuć, jak mroźne powietrze szczypie w nos, słuchać wszystkich tych przytłumionych dźwięków, podziwiać niesamowite światło zimowego słońca. Zostać tu najdłużej, jak się da, nie oczekując niczego szczególnego. Przede wszystkim niczego nie oczekiwać. Lecz po prostu być tam, starając się jak najlepiej dostrzec niezliczone bogactwa tej chwili: śnieg spadający z drzew z cichym, miękkim odgłosem; niebieskawą biel cienia żywopłotu; podskakiwanie sroki, która szuka odrobiny ciepła w słońcu. Wszystko jest doskonałe, nie brakuje niczego, żeby ta chwila przepełniła nas zadowoleniem.
Uważnie bądźmy po prostu obecni w tej chwili łaski, zwyczajnej i pełnej blasku.
Zdecydować się na przebywanie w chwili obecnej
Uważność uczy nas otwierania oczu. To ważne, ponieważ wokół nas są światy, które bezustannie lekceważymy. Tu i teraz. Możemy do nich wejść, zatrzymując automatyczny bieg naszych działań i myśli.
Tym, co ułatwia dostęp do tych światów chwili obecnej, są oczywiście pewne czynniki zewnętrzne, jak słońce, śnieg i sroka z obrazu Moneta. Ale także decyzja, żeby najczęściej jak to możliwe pozwalać życiu, by nas dosięgało, dotykało, poruszało. Chodzi o akt dobrowolnej świadomości, chodzi o to, byśmy postanowili otworzyć bramy naszego umysłu na to wszystko, co jest tutaj. Zamiast chronić się w tej czy innej wewnętrznej twierdzy: raminacjach, rozmyślaniach, pewnościach i antycypacjach.
Ten akt jest aktem wyzwolenia. Wyzwolenia od naszych myśli o przyszłości albo przeszłości: uważność sprowadza nas z powrotem do teraźniejszości. Akt wyzwolenia z naszych ocen: uważność sprowadza nas z powrotem do obecności. Nasz umysł jest przeładowany tyloma rzeczami! Czasami ważnymi, czasami interesującymi. A czasem całkiem bezwartościowymi i niepotrzebnymi. Przeszkadzają nam one w widzeniu, utrudniają nam więź ze światem. Potrzebujemy przeszłości i przyszłości, potrzebujemy wspomnień i planów. Ale potrzebujemy także teraźniejszości. Przeszłość jest ważna, przyszłość jest ważna. Filozofia chwili obecnej nie polega na stwierdzeniu, że jest ona lepsza od przeszłości czy przyszłości. Tylko że jest bardziej krucha, że to ją należy chronić, ją, która znika z naszej świadomości, kiedy tylko jesteśmy zajęci, zaprzątnięci czymś innym. To jej należy dać przestrzeń, by mogła istnieć.
Więcej odczuwać, niż myśleć: świadomość zanurzona
Medytacja uważności nie oznacza analizowania chwili obecnej, a przynajmniej nie w taki sposób, jak się sądzi. To doświadczanie jej, odczuwanie całym ciałem, bez słów. Takie obywanie się przez dłuższy czas bez mowy nie jest ani zwyczajne, ani wygodne. Ani łatwe: nie mówić - to jeszcze ujdzie, ale nie myśkd Tylko doświadczać, połączyć się. A jednak wszyscy mamy już za sobą to doświadczenie. To, co się wówczas dzieje i co wykracza poza słowa, opisuje fragment Listu Lorda Chandosa do Franciszka Bacona, wspaniałej noweli austriackiego pisarza Hugo von Hofmannsthała: „Od tej pory wiodę żywot, jaki - obawiam się - z trudem zdołałby Pan pojąć, tak bezdusznie i bezmyślnie płyną mi dni [...] Niełatwo mi zdać Panu sprawę, na czym te dobre chwile polegają; oto znowu zawodzą mnie słowa. W takich chwilach objawia mi się bowiem coś, co nie ma i nie może mieć nazwy, i niespodziewanie wypełnia jakieś zjawisko należące do otaczającego mnie świata pienistym strumieniem wyższego życia. Zapewne trudno to zrozumieć bez przykładu, proszę tedy, by okazał Pan wyrozumiałość, jeśli moje przykłady okażą się głupie. Konewka, pozostawiona na polu brona, pies wylegujący się na słońcu, ubożuchny cmentarz, kaleki człowiek, mała wiejska chałupa -wszystko to może stać się naczyniem objawienia. Każdy z tych przedmiotów, i tysiące podobnych, po których oko prześlizguje się ze zrozumiałą obojętnością, może nagle, w chwili, której nadejście żadną miarą nie zależy ode mnie, przybrać charakter podniosły i poruszający -słowa stają się zbyt ubogie, aby to wyrazić".