To niezwykły pamiętnik pisany językiem poezji. Autorka wraca do miejsc, w których spędzała dzieciństwo. Zwierzyniec – magiczne miasto-ogród – jest kanwą do opisu ludzi i przyrody. Jak w obrazach Chełmońskiego – świetnie uchwycona atmosfera i przedstawione detale. Można czytać ten tomik, w duszy odtwarzać swoją opowieść i pogodnie akceptować życie i przemijanie.
Maciej Blada (1990 r.) – tyszanin. Absolwent lingwistyki stosowanej z wiodącym językiem rosyjskim na Uniwersytecie Warszawskim. W 2017 r. zadebiutował powieścią obyczajową „Klub 70”, a także zainicjował akcję medialno-społeczną „Senior na ściance”. Jest założycielem stowarzyszenia „Warto Inaczej” mającego na celu integrację międzypokoleniową. Pasjonuje się tenisem, grą na fortepianie, kinem i kulinariami.
– Mam pewien plan i czuję, że jesteś osobą, która pomoże mi go urzeczywistnić.
– Czy ten sekret ma związek z „Przyjaźnią”? – spytał asekuracyjnie.
– Może… Widzę po twoich słowach i zachowaniu, że nie udajesz, jesteś sobą. Imponuje mi to. Dlatego zrób to, o co cię poproszę, a nie pożałujesz. Zobaczysz. – Oczy kobiety zaświeciły jak gwiazdy.
– W jaką grę chcesz mnie wciągnąć? – Powoli tracił cierpliwość.
– Uczciwą. I wartą świeczki.
"Mit chorób nieuleczalnych i wielki biznes" to pasjonująca lektura, która w stylu właściwym powieściom kryminalny: - odkrywa przed czytelnikiem świat skorumpowanych polityków i urzędników, którzy globalnym korporacjom farmaceutycznym stworzyli korzystne otoczenie prawne, dzięki któremu mogą one działać w sposób typowy dla mafii – tyle że całkiem legalnie. Na mocy tak spreparowanego prawa całe narody, m.in. naród polski, są okradane, bo za pomocą tzw. systemów opieki medycznej pieniądze pochodzące z kieszeni podatników zamiast służyć zdrowiu publicznemu, zasilają kieszenie tych korporacji. Im więcej przewlekle chorych, tym bardziej puchną budżety systemów opieki zdrowotnej, a więc tym większe są zyski korporacyjne. Zapotrzebowanie na nowych klientów (chorych), a więc większe zyski, zaspokajają powiązane kapitałowo korporacje agro-chemiczne i spożywcze. One to za pomocą toksycznego, przemysłowego rolnictwa i toksycznej żywności sprawiają, że choroby przewlekłe rozprzestrzeniają się w sposób epidemiczny; - ukazuje techniki dezinformacji, które powodują, że ten zbrodniczy system dla przeciętnego człowieka pozostaje właściwie niezauważony, tak jak filmowy Matrix. Korporacje korumpują w tym celu prominentnych naukowców, lekarzy, dziennikarzy, a nawet sędziów; - ujawnia nazwy korporacji i nazwiska osób uwikłanych w tę mafijną działalność przez ostatnie sto lat. Książka nie jest jednak powieścią science fiction ani zbiorem teorii spiskowych, ale poważnym dokumentem, opartym wyłącznie na solidnie udokumentowanych faktach i rzetelnych badaniach naukowych. Źródła są skrupulatnie podane, a więc możliwe do weryfikacji. Mimo naukowych korzeni książka jest napisana przystępnym dla każdego językiem. Książka zawiera też rozdział, który umożliwia krok po kroku pokonanie chorób uważanych za nieuleczalne i skuteczną profilaktykę.
Adam Borowiecki
urodzony 1968.09.15, Zawiercie.
Zamieszkały Łazy, województwo śląskie.
Wielokrotny zdobywca nagród literackich,
między innymi NIKE.
Po dłuższej nieobecności w świecie literackim wraca ponownie, aby swymi tekstami sprawiać radość miłośnikom wierszy pisanych prozą. Ciesząc tym samym serca i umysły wyobrażeń swoich czytelników.
Główna idea książki to połączenie energii męskiej i żeńskiej, czyli jin-jang. Jest to publikacja zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, motywująca do bycia sobą w stu procentach, inspirująca ludzi we wszechświecie do siły, motywacji i odwagi bycia sobą, pokazywania swojego talentu, a nade wszystko dążenia do aktywacji w pełni swojego potencjału, czasem ukrytego, który każdy z nas ma.
Książka jest przepełniona miłością do boskości, ogółu stworzenia. Wskazuje, jak odnaleźć miłość do siebie samego, by móc dzielić się nią z innymi. Największym odkryciem cywilizacyjnym ludzkości jest myśl. Za pomocą myśli, która zawsze się zmaterializuje, stwarzamy obfitość życia.
Książka jest napisana w duchu spokoju. Przykłady w niej zamieszczone pokazują, jak za sprawą intuicji wyjść z uzależnienia, osiągnąć głęboki spokój wewnętrzny i stać się sobą, nikogo nie kopiując. Duży nacisk kładzie na wartości i postępowanie w zgodzie z nimi, takie jak praca z pasją, zdrowie, duchowość. Fundament, na którego kanwie jest napisana, to wiara, że naprawdę można mieć czyste i jednocześnie zdrowe myśli, postępować według wartości i norm sprzyjających człowiekowi. Książka uczy wybaczać, co jest nieodzownym elementem w stawaniu się człowiekiem. Na co szczególnie chcę zwrócić uwagę, to fakt, że pokazuje, jak radzić sobie z porażkami, które uczą. Najbardziej.
Perły rzucone przed damy to zbiór 15 opowiadań. Opisywane zdarzenia są autentyczne, chociaż niektóre sytuacje wydają się absurdalne. Autorka na wstępie dzieli się nabytą wiedzą. Pisze o prawach i obowiązkach opiekunki i jej pracy. Porusza też temat demencji.Czy ta wiedza pomaga jej w praktyce? Czy łatwo wprowadzić ją w życie? Czy jest to w ogóle możliwe? Pomimo trudnej tematyki książka wciąga czytelnika już od pierwszych stron. Momentami jest zabawna. Pokazuje, jak można sobie radzić (lub nie radzić) w przedziwnych sytuacjach. Polecana szczególnie tym, którzy stawiają pierwsze kroki w opiece nad osobami starszymi. Doświadczone opiekunki zapewne odnajdą się w niejednej historii. Większość osób niezwiązana z tematem natomiast szeroko otworzy usta ze zdziwienia, bo przecież to nie mogło się zdarzyć. A jednak!Barbara Bereżańska urodziła się w 1978 roku w Środzie Śląskiej. W 1997 roku świeżo upieczona maturzystka opuszcza Prywatne Liceum Sióstr Niepokalanek w Wałbrzychu i wyjeżdża za granicę. Dostaje się na studia na HTWS Zittau/Grlitz (Hochschule fr Technik, Wirtschaft und Sozialwesen). Po dwóch latach przerywa naukę. Przez ponad 10 lat poznaje smaki życia, przewijając się przez greckie, włoskie i niemieckie restauracje na terenie Niemiec. W końcu próbuje swoich sił jako opiekunka osób starszych. By móc podzielić się tym, co ją spotyka, oraz doświadczeniem i wiedzą, zakłada blog Perły rzucone przed damy. Duże zainteresowanie czytelników jest dla niej ogromną niespodzianką. Postanawia napisać książkę pod takim samym tytułem.
Książka przygodowa – pięć opowiadań o witaminach i dziecięcych emocjach! Dominuje w niej dialog i szeroko zarysowana przyroda oraz ukryte w produktach natury drobinki-witaminki, którymi zachwycają się naukowcy w laboratoriach świata. Na urodziny Agatki, mama, zamiast tradycyjnego prezentu, ofiaruje swojemu dziecku dar. Dar w postaci wiedzy o witaminie A i pysznych potraw z tą witaminą przez nią wymyślonych i sporządzonych. Nie przewiduje, że Królowa Marchewka i Król Szpinak wywołają spór przy urodzinowym stole Agatki. Stanie się on jednak zaczynem zrozumienia oraz zachętą do tego, że wszystkie dzieci zapragną mieć podobne urodziny z witaminą, której nazwa zawarta jest w pierwszej literce ich imienia.
Książka to „OGRÓD WITAMIN – EMOCJI – MEGAMOCY!” Megamocy nie tylko witaminowej, ale także płynącej z równowagi emocjonalno-racjonalnej, do której wszyscy dziecięcy bohaterowie zmierzają. Pokazuje, jak jeden najważniejszy w życiu dziecka w roku – Dzień Urodzin może zachęcić do przeżywania witaminowej przygody dziecko, a wraz z nim całe rodziny. Oraz przenosić jej rezultaty do codziennego życia w postaci zdrowych nawyków odżywiania się i odczuwania radości w kontaktach z przyrodą.
Dla dzieci od 6 do 12 lat, rodziców, dziadków, nauczycieli. Książka ma pięć profesorskich opinii.
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Niektóre imiona bądź nazwiska oraz nazwy firm zostały zmienione. Wszelkie podobieństwo nazwisk i osób poza moją rodziną i przyjaciółmi jest przypadkowe. Przebieg wydarzeń został opisany na podstawie mojej wiedzy pozyskanej od informatorów z kręgów przestępczych, służb mundurowych, prywatnych śledczych. Formalnie śledztwo zostało umorzone.
"Od alarmującego telefonu i późniejszych rozmów z policją i prokuraturą upłynęło nie więcej niż dwadzieścia pięć minut. Nagle z pokoju Tusi dobiegł nas jakby głośny huk i tuż po nim w drzwiach salonu pojawiła się nasza przerażona córka. Nie miałam pojęcia, co to znaczyło. Tylko Leszek rzucił się biegiem do pokoju syna, krzycząc po drodze: – Krzysiu, padnij na podłogę! Nie podchodź do okna, padnij na podłogę! Wszyscy na podłogę! Strzelają do nas! [...]"
"Magnum" to prawdziwa historia nieznanych do tej pory szczegółów i dramatów związanych z budową fabryki lodów w Baninie. Sztandarowym produktem tego producenta lodów jest lód Magnum. Paradoksalnie do morderczego szantażu bandyci wybrali broń o tej samej nazwie.
Przyjmowanie pokarmów czynność, która towarzyszy nam od początku życia. Bez względu na wiek każdy powinien spożywanie pokarmów kojarzyć z przyjemnym i bezpiecznym doświadczeniem. Niestety nie zawsze tak jest. Wśród osób, które nie chcą jeść lub jedzą tylko produkty z wybranych grup, są dzieci bojące się jedzenia. Ogarniający lęk niestety potęguje problem, dlatego warto go minimalizować. Książka Boję się owoców! to zaproszenie dzieci do świata owoców i pokazanie, że nie ma się czego bać. To próba uświadomienia im, że nie tylko one się obawiają. To okazja do oswojenia dzieci z owocami, bo przecież to, co znane, mniej przeraża.Oczywiście przeczytanie tej książki nie rozwiąże problemów z przyjmowaniem pokarmów, jednak może stanowić początek Waszej drogi do świata smaków, zapachów i kolorów pokarmów. Świata smacznego i zdrowego, więc naprawdę warto w nim się znaleźć.
Róża i Karol przyjaźnią się, odkąd sięgają pamięcią. Dzielą się zarówno szczęśliwymi chwilami, jak i tymi smutnymi. Mogą na sobie polegać w każdej sytuacji. Z dnia na dzień zaczynają czuć do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń... Karol ma jednak opinię kobieciarza. Ale czy słusznie? I czy wobec tego Róża może być spokojna, że nikt jej go nie odbierze?
Czy od przyjaźni do miłości jest bardzo cienka nić?
Zabierz mnie do domu"" to proza obyczajowa. Głównymi bohaterami opowieści są polscy emigranci Basia i Witek mieszkający od lat w Irlandii, ciągle rozdarci pomiędzy ojczyzną a domem na obczyźnie. Ona pracuje jako pielęgniarka w domu opieki, on zajmuje się pracami remontowymi. Można powiedzieć bohaterowie jakich wielu, ale przez to bardzo swojscy i przypominający czytelnikowi jego znajomych czy członków rodziny, którzy znajdują się w podobnej sytuacji.""Zabierz mnie do domu"" to proza także bardzo kobieca, intuicyjna i subtelna. Bohaterka mocno stąpa po ziemi, jest pragmatyczna i realnie ocenia rzeczywistość, ale ważną rolę w jej życiu pełnią sny, które przynoszą rozwiązanie problemów, ale przede wszystkim są przestrzenią, gdzie bohaterka może spotykać się ze swoim tragicznie zmarłym dzieckiem.""Zabierz mnie do domu to jednak przede wszystkim powieść o rodzinie"". O tym, jak silne może stanowić oparcie w każdej sytuacji i jak powinno się pielęgnować relacje pomiędzy najbliższymi, niezależnie od tego, gdzie zawiedzie nas los.
Erwin Gerardi wymyślił pewien system gry w karty, ponieważ chciał się wzbogacić i kupić sobie majątek ziemski. System się sprawdzał. Wygrywał duże sumy pieniędzy dopóty, dopóki w kasynie nie pojawił się mężczyzna w hinduskim stroju – Sanjo Afru, pełnomocnik maharadży Sukentalu. Wtedy Gerardi przegrał. Był zrujnowany, a na dodatek podpisał czek bez pokrycia. Groziło mu więzienie. Chciał popełnić samobójstwo. Wówczas pomoc zaoferował mu właśnie Sanjo Afru, ale za wyświadczenie pewnej przysługi. Chodziło o to, by raz w miesiącu przechował u siebie walizkę z lalkami. Gerardi przystał na to, nawet nie przypuszczając, że przyjęcie pomocy od nieznajomego narazi go na śmiertelne niebezpieczeństwo...
Atrakcją pobytu dzieci na wsi jest piątka szczeniaków, które trzeba odchować a potem zdecydować o ich dalszym losie. Dzieci są zachwycone zwierzakami, obserwują ich życie, charakter i obyczaje, pomagają babci w czynnościach opiekuńczych. Serdeczna więź między opiekunami a podopiecznymi jest zagrożona widmem rozstania – pieski trzeba będzie oddać do adopcji. Emocje, jakie temu towarzyszą muszą zostać zracjonalizowane dla dobra ludzi i zwierząt. Zabawne sceny z życia piesków, obraz uciążliwości związanych z ich hodowlą, humanitarne podejście do spraw opieki nad zwierzętami, autentyczna i odpowiedzialna troska za oswojone istoty to walory tego opowiadania.
Książka kierowana jest do milionów konsumentów spłacających pożyczki parabankowe oraz bankowe. Autor udowadnia, że wiele z nich opiera się na wadliwych prawnie umowach, o czym konsumenci nie wiedzą. Pokazuje też, w jaki sposób oprotestować wadliwa pożyczkę (której koszty czasami przewyższają pożyczaną kwotę), co oznacza uniknięcie spłaty wszelkich kosztów umownych.
W opracowaniu w bardzo prosty i praktyczny sposób wskazano kroki, jakie należy podjąć, by zaniechać spłaty kosztów wadliwej pożyczki. Zawiera ono wzory przykładowych reklamacji oraz wzór typowego pisma procesowego wraz z argumentami, jakie należy przywołać w sądzie. Jest to pierwsza taka praca na rynku, nikt bowiem do tej pory nie podjął się próby pokazania, jak w prosty sposób obronić się przed nadużyciami kredytodawców.
Autor jest adwokatem, który posiada bogate doświadczenie w prowadzeniu spraw sądowych, w tym w sporach dotyczących pożyczek i kredytów. Specjalizuje się w prawie cywilnym, prawie gospodarczym i prawie spółek handlowych. W swojej praktyce analizował setki takich umów.
Książka ta przedstawia niekonwencjonalne podejście do zagadnień nauczania STW, w szczególności na poziomie propedeutycznym. Tym stanowić może zachętę do podjęcia przez nauczycieli prób dydaktycznych o dużych szansach efektywności, między innymi dlatego, gdyż wskazuje na istotne przyczyny niepowodzeń dydaktycznych, odwlekających wprowadzenie teorii względności do programu nauczania; pomimo nieprzeciętnych walorów poznawczych i merytorycznej ważności tego działu fizyki.
Niezależnie od tego książka ta, poprzez specyficzną dydaktykę, wnosi coś nowego także do interpretacji STW. Przedstawia niekonwencjonalny sposób dojścia do ustaleń Teorii, w tym oryginalne, nieznane (dużo prostsze) sposoby wyprowadzenia niektórych wzorów relatywistycznych.
To praca nowatorska, nie tylko w sferze dydaktyki przedmiotu. Nowatorska między innymi dlatego, że także ujawnia istnienie specyficznych problemów natury filozoficznej, co wzbogaca bardzo narrację merytoryczną i wskazuje, poprzez dydaktykę, na możliwość nawet przewartościowań w odniesieniu do obowiązujących dziś paradygmatów.
Zawiera też ciekawe odniesienia do kosmologii, stanowiącej główną dziedzinę zainteresowań autora. Właśnie wydana została jego druga książka, główny owoc naukowych poczynań: Wszechświat grawitacji dualnej.
Książka ta służyć też może za pomoc dla studentów pierwszego roku fizyki uniwersyteckiej oraz dla studentów studiów technicznych jako materiał uzupełniający.
Autor, dziś już na emeryturze, jest absolwentem Uniwersytetu Poznańskiego; nauczyciel i wykładowca.
To już drugie wydanie tej książki. Józef Gelbard jest autorem trzech książek:
"Wszechświat grawitacji dualnej. De revolutionibus…";
"Pofantazjujmy o Wszechświecie I. Oscylujący? To nie takie proste";
"Pofantazjujmy o Wszechświecie II. W głąb materii: grawitacja w „podwymiarach”.
Książka ta jest owocem dwudziestu lat samotniczej pracy badawczej. To dzieło unikalne z różnych powodów. Jest fizyką, astrofizyką i kosmologią. To spójny system bazujący na odkrytej przez autora grawitacji dualnej oraz na zasadzie kosmologicznej. Spina tę rzecz określona wizja filozoficzna, motywująca dociekania szczegółowe i tworząca ogólny obraz całości. To niekonwencjonalna wizja Wszechświata. Dotąd nikt nie porwał się na coś takiego. To dzieło interdyscyplinarne.
To teoria falsyfikowalna, wyjaśniająca, nierzadko lepiej niż dziś, wszelkie znane fakty obserwacyjne, antycypująca wyniki przyszłych doświadczeń i obserwacji.To alternatywa dla dzisiejszej wizji Wszechświata rojącej się od niekonsekwencji.
Książka napisana jest w stylu popularnym i dostępna jest dla wszystkich wykazujących ciekawość świata.
Autorem książki jest fizyk, absolwent Uniwersytetu Poznańskiego, emeryt, były nauczyciel fizyki i astronomii, wykładowca fizyki na wyższych uczelniach.
To nie tylko astrofizyka i kosmologia. To także dostępny dla wszystkich swojski język narracji, humor, sentencjonalność, niekiedy ostra w swej wymowie publicystyka dotycząca problemów współczesności. To także nutki osobistej i filozoficznej zadumy nad naturą istoty ludzkiej.
Józef Gelbard jest autorem trzech książek:
"Elementarne wprowadzenie do szczególnej teorii względności nieco... inaczej";
"Pofantazjujmy o Wszechświecie I. Oscylujący? To nie takie proste";
"Pofantazjujmy o Wszechświecie II. W głąb materii: grawitacja w „podwymiarach”.
Życie Rodeo Quarza jest jak jego imię: rzuca we wszystkie strony, trudno usiedzieć, łatwo spaść. Teraz szarpnęło znowu. Rodeo dowiaduje się, że znalazł się na liście współpracowników Służby Bezpieczeństwa PRL. Najpierw lekceważy to myśląc, że zaszła pomyłka. Potem ignoruje. Nie chce dać się wplątać w grę lustracyjną oraz uczestniczyć w emocjach z nią związanych. Głęboką niechęcią napełnia go penetrowanie życiorysów dla znalezienia w nich dowodów ludzkich potknięć i płycizn. Z czasem jednak postanawia sięgnąć do archiwów IPN. Pomóc ma w tym sąd powszechny, gdzie Rodeo składa odpowiedni wniosek. Rozpoczyna się rozprawa, która poza dochodzeniem, skąd wzięła się informacja o jego współpracy z SB, będzie dla niego podróżą w głąb życia po labiryncie wspomnień. Będzie ona również prowadzić śladami kafkowskiego Józefa K. po zaułkach i meandrach instytucji państwa, wśród ludzi, którzy nimi zarządzają, ich błędów i słabości. Doprowadzi do konfrontacji z polem symbolicznym Polaków, pełnym mitów, sprzeczności, lęków, obsesji oraz fobii, a także do zderzenia pojęć, takich jak sacrum i profanum, prawda i fałsz, pozory i rzeczywistość, wybór i konieczność z ich znaczeniem w realnym świecie. W tej podróży Rodeo towarzyszy postać, która pojawia się nieoczekiwanie. To Cornelius Verus, alter ego Rodeo, jednak silnie z nim skontrastowany, dlatego irytujący i niewygodny. Jego stosunek do świata i historii, łączący sokratejską trzeźwość oraz ironię ze smagającą jak bicz krytyką Zoila, idzie pod prąd uznanym prawdom, nadaje im nowe znaczenie i staje się drogą, która prowadzi Rodeo do przezwyciężenia „choroby” młodzieńczego idealizmu, iluzji, fałszywych wyobrażeń; duchem orfickiego pojednania leczy jego bunt i ból. Powtarzając zaś lekcję, jak nie tracąc entuzjazmu, poczucia spełnienia, sensu i wartości tego, kim się jest i co się robi, uniknąć rozczarowań i goryczy, uczy samooczyszczenia oraz przywraca porządek wewnętrzny.
M.B. (ur. 29.03.1979). Mężczyzna po dwóch szpitalach psychiatrycznych, z przeszłością narkomana i alkoholika, z tysiącami porażek i kompromitujących upadków na koncie, niedoszły samobójca.
Wszyscy chcą być poetami własnej miłości, pisarzami własnego życia oraz naukowcami, zbawicielami i wielkimi filozofami.
Drżące ręce na klawiaturze, brudne palce od nosa dłubania,
stukot klikania, czas mnie pochłania.
Od Słowackiego cytaty po Mickiewicza dramaty
– z tego nie wyjdą żadne poematy.
Leśmiana nauki i Szymborskiej dialogi to na raty takie minidzieła.
A Tuwim niewmieszany, Czesław Miłosz poirytowany,
Mikołaj Rej nie dowierza, jak zwykle Kochanowski obrażony,
gdyż na te czasy styl pisania godny trwogi.
Jedynie Norwid zdumiony z mego przekazu
i niby z nieba jest zadowolony,
a jedynie Dante z Włoch w polskiej mowie niekumaty
non capisco, nie wypowiada się na te tematy.
Kudłate myśli poplątane. Weny brak!
Jak jej nie było, tak i jej dalej nie będzie.
O filozofii i psychologii:
I na co mi te tytuły magisterskie, doktorskie, profesorskie i do czego mi potrzebny ten Nobel w ręku? Jeśli wy sami nie jesteście zgodni co do słuszności swoich nauk, na co mi to wszystko? Niech sobie będę głupcem tego świata, ale ze swoimi mądrościami.
Książka 3 plus (1) – dlaczego? Jeśli masz ochotę i potrzebę, to sprawdź…
Czy zastanawialiście się, kim była i co robiła królowa Tatra, nim spotkała sierotkę Marysię? Teraz macie okazję zdobyć tę wiedzę! Czeka was podróż do świata istniejącego przed biblijnym potopem; świata, ,,gdzie cud rozrasta się w zgrozę i bezprawie” (B. Leśmian); świata mitów i magii, ludzi i najdziwniejszych istot, gdzie u stóp Wielkiego Dębu trwa odwieczna walka dobra ze złem. Być może przejdzie Was dreszcz, gdy zobaczycie, jak bardzo ów zamierzchły świat jest podobny do tego, w którym my żyjemy...
Pruszków – ta nazwa dla wielu ludzi jest synonimem jednego – Mafii.
W latach dziewięćdziesiątych Mariusz Sz. wychował się w tym specyficznym mieście. Jako nastolatek niemal codziennie spotykał na ulicy gangsterów, którzy dzięki amnestii, ogłoszonej przez ówczesnego prezydenta, opuścili przedterminowo więzienne mury. Potężni faceci z licznymi tatuażami na swoim ciele często przesiadywali przy fontannie znajdującej się na przeciwko bloku, w którym mieszkał autor opowiadania. Jedno jest pewne, m.in. w tym miejscu rodziły się pomysły na dominowanie w świecie przestępczym, zdobywanie nielegalnej fortuny, co przekładało się na późniejsze uroki luksusowego życia. Mieszkańcy Pruszkowa, którzy czuli przed nimi respekt, omijali ich szerokim łukiem, co dotyczyło także policji, w której w ówczesnym czasie panował chaos po przekształceniach z MO.
W ww. towarzystwie nie zabrakło liderów młodszego pokolenia – Jarosława S. ps. „Masa” oraz Wojciecha K. ps. „Kiełbasa”. Charyzmę, jaką posiadali Jarek i Wojtek, można porównać do magnesu, który przyciągał do siebie coraz więcej młodych i gniewnych chłopaków gotowych dla nich pracować. Szastali forsą, jeździli drogimi samochodami, a kobiety, które można było spotkać w ich towarzystwie, wyglądały jak dziewczyny z okładek Playboya. Zafascynowani tymi, którzy mieli duży wpływ na to, którą drogą wejdą w dorosłe życie, Mariusz i jego najbliżsi kumple dostali się do przestępczego kręgu. W niedługim czasie, pokonując szczeble gangsterskiej hierarchii, stali się młodymi wilkami mafii pruszkowskiej. Jak to się wszystko zaczęło? Dowiecie się, czytając pierwszą część prawdziwej historii, którą napisał ochroniarz najsławniejszego świadka koronnego w Polsce.
Piotr Szatkowski
Dziennikarz śledczy
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?