Czy to możliwe, że zwykły zjadacz chleba ochoczo zgwałci śpiącą żonę swojego sąsiada, jeśli tylko da mu się okazję? Jak łatwo jest zwerbować kilkudziesięciu mężczyzn gotowych zgwałcić nieprzytomną kobietę?
Manon Garcia w 2024 roku przez kilka tygodni śledziła w sądzie proces Dominique’a Pelicot oskarżonego o odurzanie żony i udostępnianie jej ciała innym mężczyznom. Niniejszy esej łączy kronikę procesu z polityczną, filozoficzną i prawną refleksją na temat gwałtu we współczesnym społeczeństwie. Z perspektywy badaczki, ale też kobiety i matki Garcia stawia fundamentalne pytania o relacje między kobietą a mężczyzną, o zło, przemoc, kazirodztwo, normy płciowe i patriarchat. Co rusz powtarza też natarczywe pytanie, które wszystkie sobie czasem zadajemy: czy możemy żyć z mężczyznami?
Obraz Gdańska i jego zabudowy z pierwszej połowy XIX wieku jest dzisiaj właściwie nieobecny w powszechnej świadomości. Kolejne przebudowy i modernizacje, a przede wszystkim zniszczenia drugiej wojny światowej i przyjęty po 1945 roku model odbudowy zatarły obecność setek obiektów, które świadczyły o przynależności miasta do Królestwa Prus. Te zachowane do dzisiaj są zwykle postrzegane przez pryzmat epoki, w której powstały – czasu stagnacji, a nawet regresu.
Magdalena Staręga w swojej monografii pokazuje, w jaki sposób sytuacja polityczna, gospodarcza i społeczna znajdowała odbicie w rodzaju i w skali powstającej w mieście architektury. Autorka próbuje odtworzyć kształt porozbiorowego Gdańska, zdefiniowanego przez funkcję garnizonową oraz działalność centralnych urzędników budowalnych, upodabniających go do innych ośrodków pruskich.
Moje Nalewki to pełna uroku opowieść o dorastaniu w warszawskiej dzielnicy żydowskiej przełomu XIX i XX wieku. Scenki z życia żydowskiej Warszawy oddają atmosferę miasta z jego gwarem, zapachami i przede wszystkim niepowtarzalnymi mieszkańcami.
Obfitość realiów, podsuwanych przez usłużną pamięć, talent wydobycia wymownego szczegółu i świetna obserwacja socjologiczna sprawiają, że scenki te są żywe, że je widzimy i słyszymy, a równocześnie mają w sobie duży ładunek poznawczy, doskonale wprowadzają w swoisty i skomplikowany układ stosunków życia na Nalewkach. Coś jak studium socjologiczne w migawkach. Cheder, bożnice, kantory i warsztaty, bogaty dom chasydzki, kawiarnie i herbaciarnie, przekupki na Muranowie, targ na Wołówce, służące i mamki, stróże i policja, pokątni doradcy i lekarze – aż dziw, że tak dużo treści dało się zamknąć na stronach tej książki. […]
[Singer] chciał przede wszystkim ocalić od zapomnienia świat swego dzieciństwa i młodości, z którego dzisiaj – najdosłowniej – kamień na kamieniu nie pozostał.
z recenzji Wiktora Waintrauba, „Kultura” 1960, nr 4/150.
Głównym celem zen, jeżeli można w ogóle mówić o jakimś celu, jest czułe serce.
Dōgen – mistrz zen, XIII w.
Niewiele jest książek, w których uznani nauczyciele duchowi dzielą się doświadczeniami z czasu, gdy sami byli uczniami. Z punktu widzenia kogoś, kto chciałby rozpocząć medytację – wielka szkoda.
Niniejsza książka, ilustrowana niebywałą poezją, dotyczy właśnie Drogi ucznia zen – podróży, w której nie znajdziemy ani początku, ani jakiegoś jej końca. Carl Gustaw Jung ujął to tak: „Jedyna prawdziwa podróż to podróż do wewnątrz”.
Ta książka stawia ważne pytania o poszukiwaniach. Któż z nas nie chciałby być otoczony troskliwymi ludźmi i samemu być takim? Skoro całkiem często żyjemy w sposób, który nas unieszczęśliwia – dlaczego to robimy? Czym jest nienawiść? Jak przenieść zrozumienie z medytacyjnej maty w codzienne życie? Cóż to za cichy głos, ten nasz wewnętrzny GPS? Jak go rozpoznać pośród hałaśliwego „ja!/mnie!/moje!”? Co tak naprawdę dzieje się w środku medytującej postaci – milczącej, siedzącej nieruchomo w charakterystycznej pozie?
Mądrość podpowiada, żeby trzymać kurs na gwiazdy, a nie na światła przepływających statków. Tylko jak tu nie dać się zwieść migotliwym, magnetycznym podszeptom naszego niesłychanego umysłu?
to nie jest opowieść o lęku to nie jest opowieść o znikaniu zanikaniu zgubieniu zagubieniu to nie jest opowieść o zawiedzeniu o tym że kiedy słońce wstaje to rodzi się nowa historia od nowa i w koło w koło to nie jest opowieść o mięsie o mrówkach o dziewczynach o osobach o muchach i koniach o kretach i jajach to nie jest opowieść o miłości o zniknięciu ludzi z planety to nie jest żadna opowieść to tylko obrazek kropla na suficie śnieg
Kilkoro bohaterów zostaje uwięzionych w mieszkaniu, w którym rozmnażają się muszki owocówki. Kobieta coś sobie uświadomiła, osoba-kret zupełnie się nie zmieniła, chłopak-lornetka posklejał z rozbitego jaja poród, a ja-drzewo-koń zagubiło się i odnalazło, aby zaraz znowu się zgubić.
Narracje rozrastają się jak pleśń na pomidorach. Muszki lubią pomidory, muszki lubią podglądać świat.
W okresie transformacji kasety wideo zawładnęły wyobraźnią Polaków. Podczas gdy pozbawione państwowego mecenatu kina pustoszały lub były przerabiane na sklepy i magazyny, wideo przeżywało prawdziwy rozkwit – Polacy masowo kupowali magnetowidy, wypożyczalnie VHS powstawały na każdym rogu, a zakładane przez sprawnych przedsiębiorców firmy dystrybucyjne oferowały setki nowych filmów miesięcznie. W ciągu zaledwie kilku lat Polska stała się prawdziwą potęgą wideo nie tylko na tle innych państw byłego bloku wschodniego, ale także wielu krajów zachodnich.
„Elektroniczny bandyta” to nostalgiczna podróż do czasów, kiedy polscy widzowie uwolnili się od jarzma zarówno cenzury, jak i arbitrów gustu, by masowo oglądać reglamentowane wcześniej filmy gatunkowe pochodzące ze zgniłego Zachodu. To także opowieść o czasach drapieżnej transformacji obejmującej wszystkie dziedziny życia, która z jednej strony dawała Polakom dostęp do nieznanych wcześniej doznań, ale z drugiej – wymagała ukończenia przyspieszonego kursu kapitalizmu, który niejednokrotnie miał więcej wspólnego z gangsterką niż z dojrzałym biznesem.
Dlaczego pies – mimo swych licznych zasług – jest przedmiotem pogardy w tak wielu kulturach? Dlaczego jego imię – od czasów biblijnych do dziś – jest synonimem obelgi? Dlaczego jego rola – decydująca z punktu widzenia ludzkiej ewolucji – jest cenzurowana przez wszystkie religie?
Książka Marka Alizarta to brawurowy esej o relacji, jaka łączy nas z naszymi najlepszymi czworonożnymi przyjaciółmi. Zdawać by się mogło, że na ten temat – równie stary, dowodzi autor, jak Homo sapiens – napisano już wszystko. Krótkie i zdumiewające dzieło francuskiego filozofa ma jednak czym zaskoczyć czytelników i czytelniczki. Alizart z erudycją i w klarownym stylu zbiera psie fakty i mity, a także proponuje ich oryginalne odczytania, w których psom przysługuje status niemalże metafizyczny, powiązany z zagadką pochodzenia samego życia.
Książka, mimo swych małych rozmiarów, imponuje śmiałością skojarzeń, głębią argumentu i rozpiętością historycznej perspektywy. To lektura obowiązkowa dla wszystkich psiar i psiarzy.
Jerzy Jaworowski (1919–1975) – wybitny grafik czasu PRL-u, projektant książek, ilustrator. Pracował głównie dla wydawnictwa Czytelnik, ale też PIW-u, Iskier, Więzi. Mało kto wiedział, że w zaciszu domowym tworzył rysunki prywatne – i właśnie im poświęcona jest ta książka.
Każdego dnia powstawała kolejna praca wykonywana jedną z autorskich technik na bazie tuszy rozcieńczanych acetonem. Pośmiertna wystawa, na której zaprezentowano tę twórczość, zachwyciła publiczność i krytykę. „Z pracami Jaworowskiego wraca wiara w pierwszy fundament sztuki, którym jest rysunek. Rysunek będący najprostszym instrumentem twórczej wrażliwości, pierwszą definicją złożoną w języku sztuki i jednocześnie podstawą wszelkich studiów nad plastyką” – pisała Danuta Wróblewska. Na Henryku Tomaszewskim, bliskim przyjacielu Jaworowskiego, wrażenie zrobiły „szybko, szeroko szkicowane, takie lecące przez powietrze figury tańczących. A także jakby znaki, jakby stemple. Szarość oraz czerń i biel. Jeden ruch ręki. Jestem podejrzliwy co do spontaniczności gestu. Sam u siebie sprawdzam, czy nie za łatwo idzie. Tu była spontaniczność, ale tak kontrolowana, jak u największych mistrzów, że ręka poza planowany tor nie zboczy ani na milimetr”.
Sztuka i życie Marka Rothki (1903–1970), jednego z najsłynniejszych ekspresjonistów abstrakcyjnych, zostają pokazane na nowo w książce napisanej przez jego syna. Łącząc rygorystyczną krytykę z osobistymi anegdotami, Christopher Rothko oferuje unikalne spojrzenie na mistrza sztuki współczesnej.
Autor czerpie z intymnej znajomości dzieł artysty i bada, w jaki sposób poprzez formę, kolor i skalę wpływają one na powstawanie głębokiej więzi między widzem i malarzem. Omawia słynne arcydzieła i prace mniej znane, sięga do pism artysty z lat trzydziestych i czterdziestych, analizuje związki malarstwa Rothki z muzyką, zastanawia się nad trwającymi nieustannie zmaganiami publiczności z abstrakcją wizualną. Wreszcie w poruszający sposób pisze o relacji z ojcem, o podobieństwach do niego i o swojej roli jako syn artysty.
Książka Mark Rothko: Od środka wprowadzi w twórczość słynnego abstrakcjonisty czytelników dopiero ją odkrywających i zaoferuje świeżą perspektywę tym, którzy świetnie ją znają.
Śląska grupa Oneiron, do której należeli Andrzej Urbanowicz, Urszula Broll, Antoni Halor, Zygmunt Stuchlik i Henryk Waniek, kojarzona jest z surrealizmem, mistyką, ezoteryką, oniryzmem i psychologią Junga. Słynie przede wszystkim z twórczości plastycznej swoich członków. Niniejsza książka dotyczy jednak innej pasji oneironautów: literatury. Przedstawiciele grupy byli nie tylko czytelnikami, lecz także pisarzami, poetami, prozaikami, eseistami, tłumaczami, krytykami, redaktorami i wydawcami. Literatura odgrywała dla nich kluczową rolę – była inspiracją, materiałem twórczym, spoiwem wspólnoty, narzędziem awangardowych eksperymentów, a nawet namiastką sacrum.
Literatura w kręgu Oneironu to opowieść o sile literatury w świecie skażonym polityczną szarością, o mniej znanym obliczu Górnego Śląska przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, a wreszcie – o alternatywnej duchowości i kontrkulturze.
Mózgi elektronowe wielkie jak wieżowce, robotyczni zabójcy, cyfrowe homunkulusy, pralki podszywające się pod ludzi, elektropoeci oraz ośmiopiętrowy kalkulator z liliowymi narożnikami i deseniem na froncie, który uważa, że dwa razy dwa równa się siedem. To tylko niektóre z nie-ludzkich istot pojawiających się w Intelektronice Stanisława Lema.
Książka obejmuje – zróżnicowane gatunkowo i napisane w różnych okresach – teksty poruszające problem sztucznej inteligencji i pozaludzkiej świadomości. Lektura Intelektroniki jest podróżą przez artystyczne uniwersum Lema – od fantastyki pełnej grozy i niesamowitości, poprzez baśnie i traktaty filozoficzne, klasyczne science fiction o podróżach kosmicznych i eseje futurologiczne, aż po recenzje nieistniejących książek. Tom wieńczy traktat filozoficzny o sztucznej inteligencji oraz intelektronicznych dylematach, kontrowersjach i zastosowaniach praktycznych. Wydanie zawiera rysunki Daniela Mroza, ulubionego ilustratora Stanisława Lema.
Odwilż w podstawowym sensie oznacza ocieplenie i rozmarzanie – tak, że odsłania się to, co wcześniej było ukryte pod grubą warstwą lodu. Przez pryzmat odwilżowej metafory Piotr Słodkowski patrzy na twórczość Marka Oberländera, jednego z najważniejszych polsko-żydowskich malarzy lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, autora słynnego płótna Napiętnowani (1955). W klimacie odwilży po stalinizmie Oberländer postawił palące pytanie o miejsce polskich Żydów w gruntownie przeobrażonym świecie. Stanął przed zasadniczymi problemami: W jaki sposób Holokaust mógł być obecny w malarstwie? Na ile zaś – wprost przeciwnie – liberalizacja kultury nie przekładała się na odwilż pamięci o Zagładzie?
Słodkowski rekonstruuje przejmujące losy Oberländera: małomiasteczkowy Żyd i żołnierz Armii Czerwonej, który po powrocie z Rosji nie odnalazł rodziny; aktywny w PRL artysta i emigrant, który opuścił kraj pod naporem antysemityzmu; posiadacz polskiego paszportu i francuskiego titre de voyage, żyjący kolejno w kręgu czterech języków. Autor uważnie i z empatią przygląda się najważniejszym obrazom artysty i odnosi je do jego doświadczeń biograficznych oraz problemów dominujących XX wiek (faszyzm, antysemityzm, komunizm). Pyta wreszcie o odbiorców sztuki Oberländera. Omawia, jak postrzegano jego malarstwo w epoce, i zastanawia się, co możemy dostrzec w nim dzisiaj.
Stefan Zweig, urodzony w zamożnej żydowskiej rodzinie w Wiedniu, w latach trzydziestych XX wieku stał się najczęściej tłumaczonym żyjącym autorem na świecie. Jego powieści, opowiadania i biografie były rozchwytywane, a o jego hojności i koneksjach krążyły legendy. W 1934 roku, po dojściu Hitlera do władzy, Zweig wyjechał z Wiednia do Anglii, następnie do Nowego Jorku, by w końcu trafić do Petrópolis, na przedmieścia Rio de Janeiro. Jego dawny świat uległ zniszczeniu, a on czuł się wyobcowany.
W 1942 roku Zweig i jego żona Lotte Altmann zostali znalezieni martwi. Popełnili samobójstwo tuż po tym, jak Zweig ukończył swoją słynną autobiografię The World of Yesterday.
Niniejsza książka opowiada o niezwykłym wzlocie i upadku Zweiga, o przepaści między Ameryką i światem, w którym pisarz żył przed emigracją.
Wszystko w rozpadzie? Pawła Kłoczowskiego to ostatnia część autobiograficznej trylogii intelektualnej jednego z najciekawszych polskich myślicieli politycznych (poprzednie tomy to: Prawidłowa kolejność rzeczy, 2012, i Rewolucja kartezjańska i inne szkice, 2017). Na książkę składa się dwanaście esejów, które łączą refleksję filozoficzną i polityczną.
Połączone w jeden tom „Memè Scianca” i „Bobi” to ostatnie książki Roberta Calassa, których wydanie nadzorował autor.
„Memè Scianca” to opowieść ojca, który przybliża dzieciom pierwsze dwanaście lat swojego życia. Calasso snuje historię o czasach sobie bliskich, lecz młodszym pokoleniom – odległym. Pierwszy przebłysk wojny uchwycony z okna tajnego strychu w centrum Florencji. Stara willa San Domenico, w której pewnego ranka po zabójstwie Giovanniego Gentile’a ojciec Calassa został aresztowany jako niebezpieczny antyfaszysta. Kurz unoszący się znad gruzów Por Santa Maria zaraz po tym, jak Niemcy wysadzili mosty. Ale też zabawy – i książki, które niepostrzeżenie zajęły ich miejsce. Literatura i muzyka. A wreszcie – Florencja. Florencja lat powojennych, oddzielona od wszystkiego, nawet od reszty Włoch.
„Bobi” z kolei to opowieść o Robercie Bazlenie, powszechnie znanym jako Bobi, pisarzu i publicyście. Był on mentorem i przyjacielem Calassa oraz jednym ze współzałożycieli włoskiego wydawnictwa Adelphi, w którym Calasso przepracował niemal całe życie i którego w późniejszych latach stał się właścicielem.
Oba teksty utrzymane są w intymnym, nostalgicznym tonie. Autor rezygnuje w nich z erudycyjnego stylu, charakterystycznego dla jego esejów, stawiając na autobiograficzność i walory literackie.
Tom został uzupełniony o notatki i listy Bobiego Bazlena.
Wznowienie słynnych esejów o sztuce Michała Rusinka. Książka stanowi próbę odczytania obrazu za pomocą narzędzi wypracowanych przez retorykę – rozumianą jako teorię dyskursu, skoncentrowaną na perswazji, topice i figuratywności. Można też rozumieć ją na odwrót: jako próbę potraktowania struktur dyskursywnych tak, jakby to były struktury obrazowe. Mówi więc ona zarazem o obrazie – językiem literaturoznawstwa, jak i o słowie – językiem teorii sztuk plastycznych: nosi tytuł Retoryka obrazu, ale dotyczy także obrazowości retoryki.
Świat obrazów twórcy Damy z łasiczką i Mona Lizy zna każdy, „natomiast świat myśli Leonarda: naukowej, filozoficznej, technicznej – pisze we wstępie Maria Rzepińska – ciągle jeszcze nie jest całkowicie zbadany i ogarnięty”.
Niniejsze wznowienie traktatu, pisanego przez całe niemal dorosłe życie artysty, stanowi summę poglądów artysty na temat malarstwa. Uporządkowany przez uczniów rękopis, złożony w postaci książki, stał się jedną z najważniejszych rozpraw teoretycznych poświęconych sztukom plastycznym. W dobie wzmożonego zainteresowania spuścizną genialnego Włocha posłużyć może jako klucz do jego twórczości, która mimo upływu wieków wzbudza coraz więcej kontrowersji. Nie tylko naukowców, ale również świata popkultury.
Opowiadanie o doświadczeniu niepełnosprawności jest ważnym narzędziem emancypacji. Narracje niefikcjonalne, takie jak autobiografie, reportaże, autoetnografie czy eseje, to nie tylko przedstawienia indywidualnych doświadczeń autorów i autorek, lecz także źródła krytyki społecznej, wykorzystywane do wzmacniania ruchu na rzecz praw osób z niepełnosprawnościami. Klaudia Muca przygląda się współczesnym działaniom emancypacyjnym na rzecz doświadczenia niepełnosprawności, realizowanym za pomocą narracji, uwzględniając ich kontekst społeczny, w tym takie zjawiska jak kryzys opieki, rozwój działań na rzecz praw osób z niepełnosprawnościami i przemiany w strukturze współczesnego polskiego pola literackiego. Autorka zwraca również uwagę na międzynarodowy profil działań związanych z niepełnosprawnością i zestawia wybrane zdarzenia emancypacyjne, które pojawiły się w Polsce, z tymi, które zapoczątkowały rozwój ruchu na rzecz praw osób z niepełnosprawnościami w krajach zachodnich.
Kotka Eponina o manierach dobrze wychowanej panienki, pies Zamore oddający się ukradkiem swojej tanecznej pasji, kot opiumista Zizi, zbyt ładny, by pracować, szczurza rodzina żyjąca w przyjaźni z kocią dynastią – to tylko niektórzy reprezentanci intymnego zwierzyńca Théophile’a Gautiera. Pater familias tej menażerii opisuje ją z wnikliwością badacza, a zarazem czule – choć nigdy czułostkowo – tworząc humorystyczną i autoironiczną refleksję na temat relacji ludzi i zwierząt. Wśród zmian targających dziewiętnastowieczną Francją bardziej martwi się losem umierającego psa niż problemami monarchii lipcowej, bardziej niepokoi go konieczność sprzedania ukochanych koni niż wypadki rewolucji lutowej. To próba zrozumienia życia duchowego naszych „braci mniejszych”, świadcząca o wrażliwości wykraczającej daleko poza czasy, w których powstała.
Książka Gautiera to dowód na to, że w sercu wrażliwego człowieka zawsze było miejsce dla zwierzęcia. To swoisty hołd złożony istotom, które same nie potrafią dojść do głosu. A może jednak potrafią? Po przeczytaniu Intymnego zwierzyńca nic nie jest już oczywiste. Tam każde zwierzę ma swoją historię, osobowość, wady i zalety. Ma duszę. A wyobraźnia i humor, z jakimi opisuje je francuski pisarz, nie znają granic.
Trzecia edycja kultowej książki Agnieszki Taborskiej Spiskowcy wyobraźni. Surrealizm wpisuje się w obchody stulecia powstania ruchu. W 2024 roku minął bowiem wiek od ukazania się Manifestu surrealizmu André Bretona.
Spiskowcy opisują „odkrycie” surrealistek w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia oraz przywrócenie wagi technikom bardziej efemerycznym od malarstwa czy rzeźby: kolażom, rysunkom automatycznym, fotografii i tworzeniu przedmiotów. Jubileuszowa edycja Spiskowców dodatkowo dokumentuje zmianę w myśleniu, jaką na przełomie 2021 i 2022 roku przyniosła wystawa „Surrealizm bez granic”, którą zorganizowano w nowojorskim Metropolitan Museum of Art. Okazało się, że to ruch ogarniający cały świat, bo – cytując Wilhelma Freddiego – „surrealizm nie jest ani stylem, ani filozofią, lecz stanem ducha”.
Surrealizm ma sto lat, nowy rozdział Spiskowców, podsumowuje dokonania ruchu i jego wpływ na takie kierunki sztuki i literatury, jak ekspresjonizm abstrakcyjny, popart, Międzynarodówka Sytuacjonistyczna, Nowa Krytyka, metafikcja, teatr absurdu, poezja bitników, performance, instalacja, afrosurrealizm, nurt Negritude oraz sztuka artystów nieprofesjonalnych.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?