KATEGORIE

Kategorie

Okładka książki Ohana. Język światła

Ohana. Język światła

Drogi do świadomości kwantowej

  • ISBN: 9788360528945
  • EAN: 9788360528945
  • Oprawa: oprawa: broszurowa
  • Wydawca: Kos
  • Format: 145x205 mm
  • Język: polski
  • Liczba stron: 168
  • Rok wydania: 2009
  • Wysyłamy w ciągu: niedostępny
  • Brak ocen
  • 18,70
     zł
    Cena detaliczna:  34,00 zł
    Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 18,76
Artykuł chwilowo niedostępny
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
x
Suzan H. Wiegel jest założycielką i dyrektorką „Lichtinsel” - „Wyspy światła”, znaną uzdrowicielką i autorką książek. Już w 1991 roku została ona wprowadzona przez kahunów w świat ich prastarych mądrości. Zdobytą w ten sposób wiedzę, bez naruszania jej istoty, dopasowała do potrzeb Europy Środkowej. Podczas licznych seminariów, prostymi i łatwo przyswajalnymi technikami sprowadza ludzi na nowo w obszary drzemiącej w nich od zawsze wewnętrznej siły, która jest w stanie zmienić wszystko. Oprócz wskazówek praktycznych przekazuje swym słuchaczom także niezbędną wiedzę teoretyczną. Jej ponad 15-letnie doświadczenie jest doskonałym dowodem skuteczności stosowanej przez nią metody, której widzialnym efektem końcowym są ludzie – wciąż ci sami, a jednak czujący się o niebo lepiej. „Istnieje tylko jeden prawdziwy umysł – ten, który swe źródło ma w sercu” W niniejszej książce dowiecie się, jak można zapewnić sobie nową przyszłość. Nasze zdrowie i dobre samopoczucie wywodzą się z umysłu. Musimy nauczyć się ogniskować posiadaną siłę wewnętrzną, by osiągnąć nowe cele. Poprzez świadomość mamy wpływ na naszą przyszłość i dlatego musimy próbować zrozumieć, w jaki sposób możemy ją kształtować, by stworzyć sobie nową, szczęśliwszą rzeczywistość. Język światła „Ohana” jest niewerbalnym sposobem leczenia. Wprowadzi Was on w bezpośredni kontakt z waszym duchowym potencjałem. Dzięki jego prostocie powrócicie do tego, co najistotniejsze, co uskrzydla Waszą duszę i nadaje życiu głeboki sens.

Fragment książki
Wstęp
      Z wizytą na Hawajach
      Idy podczas Świąt Bożego Narodzenia w 2001 roku po raz ostatni odwiedziłam Hawaje i krótko przed odjazdem weszłam do „heiau" (hawajskiej świątyni) nad morzem, zdarzyło się coś niezwykłego.
      Podczas modlitwy dziękczynnej do przepełnionego miłością ducha kahunów, którzy podarowali mi nieskończenie dużo wspaniałej wiedzy, a wraz z nią poznanie, miałam wizję. Usłyszałam głos wielbionego przeze mnie nauczyciela, który zawołał do mnie wyraźnie, że nadszedł czas, by zrobić kolejny krok, że powinnam bronić „niewerbalnej terapii", ponieważ jest ona silniejsza i skuteczniejsza od wszystkich dotychczasowych słów, a ludzie czekają na nią z utęsknieniem, bo dzięki niej spojrzą na siebie innymi oczami i będą bardziej odprężeni i zadowoleni... I zdrowsi.
      Przestraszona natychmiast otworzyłam oczy. Cóż miało to znaczyć? Terapia bez słów? Nigdy o czymś takim nie słyszałam! Jak miałoby to wyglądać? Czy się przesłyszałam? Przez cały dzień pozostałam pogrążona głęboko w swych myślach, próbując znaleźć sens usłyszanych słów. Głos nauczyciela nie był mi przecież obcy. Już od wielu lat nawiedzał mnie co i rusz, dając wskazówki, które zawsze trafiały w sedno. Ale tym razem zupełnie nie wiedziałam, jak sklasyfikować to nowe posłannictwo. Początkowo wydawało mi się, że nie ma ono żadnego sensu. Jednak serce podpowiadało mi, że powinnam starać się je zrozumieć.
      Następnej nocy miałam sen. Siedziałam w dużym pomieszczeniu w towarzystwie wielu osób. Było cicho. Nikt nic nie mówił. Pomieszczenie wypełniała intensywna koncentracja każdego z obecnych. I nagle stało się jasne, o co wszystkim chodziło: o niewerbalny sposób leczenia: o język światła. Ludzie ci słuchali wspólnie języka, który nie zna słów, a jednak uszczęśliwia. Języka, który przynosi uzdrowienie i wszelakie dobrodziejstwa. Do dziś nie znajduję właściwych słów, by dokładnie opisać to, co czułam podczas mojego snu. Ale gdy się obudziłam, uczucie to wciąż było obecne — i towarzyszy mi do dziś, ilekroć stosuję język światła. Jest ono mieszanką rozkoszy i głębokiej wdzięczności, szczęścia i ogromnej radości.
      Następnego wieczora umówiona byłam z przyjaciółmi na pożegnalne spotkanie. Zagadka języka światła nie dawała mi spokoju, więc myślami często byłam nieobecna. Aż nagle ktoś opowiedział historię, która przyniosła odpowiedź na wszystkie dręczące mnie pytania.
      Zdarzyło się to podczas Olimpijskich Igrzysk Ludzi Niepełnosprawnych w Stanach Zjednoczonych w 1998 roku.
      Uczestniczący w nich młodzi ludzie, którzy oprócz wyzwań sportowych zmagają się codziennie z własnymi problemami natury fizycznej, przybyli na zgrupowanie już na kilka tygodni przed rozpoczęciem zawodów i rozpoczęli zwykły trening. Dziewięciu biegaczy, którzy ścigali się na różnych dystansach, zaprzyjaźniło się w tym czasie ze sobą i wspierało wzajemnie, gdy tylko było to możliwe. Podczas przygotowań do olimpiady stali się jednością, połączyła ich głęboka przyjaźń.
      Nadszedł dzień zawodów. Stanęli więc do walki jeden przeciw drugiemu, mając i chcąc zmierzyć się ze sobą. Chodziło w końcu o zwycięstwo!
      Po strzale startowym pobiegli na oślep, gnani sportową ambicją. Oczywistym było, że każdy z nich chciał dać z siebie wszystko, wytężyć maksymalnie swe siły, by dotrzeć do celu jako pierwszy. Pomimo pełnej koncentracji na wyścigu, już po kilku metrach Josh zauważył kątem oka, że Marc, jego najlepszy kumpel, potknął się na starcie i upadł. Zwolnił więc tempo i spojrzał do tyłu. Zobaczył, że Marc się skaleczył i usilnie starał się stanąć ponownie na nogach. Nie namyślając się długo, Josh powrócił na start.
      Także pozostali przyjaciele wyczuli intuicyjnie, że coś jest nie tak, spojrzeli za siebie i, tak samo jak Josh, wrócili na linię startu. Teraz wszyscy z nich stali znowu dokładnie tam, gdzie rozpoczął się wyścig i wspólnymi siłami pomagali Marcowi wstać.
      Nie zamieniając ze sobą ani słowa, w przeciągu kilkunastu sekund przestali zważać na własne ambicje oraz obowiązujące na zawodach reguły. Spontanicznie dostrzegli coś znacznie ważniejszego, większego, bardziej pożądanego, coś, czego w żadnym wypadku nie chcieli przegapić. Stworzyli sobie w tym momencie własne i tylko ich obowiązujące reguły. Reguły, które odpowiadały wszystkim w ten sam doskonały sposób. Wziąwszy Marca do środka, złapali się pod ręce i z błyszczącymi oczami pobiegli razem powoli w kierunku mety. Do celu dotarli w jednym szeregu. A potem rzucili się sobie w ramiona i cieszyli się, cieszyli bardzo, a jeden gratulował drugiemu. Uściski, poklepywania po plecach, łzy radości. Nieskończone szczęście! Każdy z nich zwycięzcą!!! Uczucie tego wspólnego zwycięstwa było wprost nie do opisania. Każdy z nich wygrał coś, co wykraczało znacznie poza poczucie szczęścia z własnej wygranej. Każdy zapomniał o swojej odmienności, a tym samym także o pierwotnej myśli dotyczącej zwycięstwa. Siła, która w tym momencie weszła w życie, możliwa jest tylko poprzez zjednoczenie.
      Publiczność przez chwilę siedziała cichuteńko jak mysz pod miotłą. Każdy potrzebował zapewne trochę czasu, by zrozumieć, co się stało. A potem wybuchły okrzyki szalonej radości. Radość z tego, co właśnie miało miejsce, była tak ogromna, że widzowie powstali ze swych miejsc. Wszyscy zrozumieli — choć nie padło ani jedno słowo wyjaśnienia. Stadion wypełniła radość, a zaraz potem pojawili się przedstawiciele mediów. I nawet kilka lat później historia ta opowiadana była wciąż jako wyjątkowe wydarzenie. A ludzie zawsze cieszą się, gdy tylko ją słyszą...
      I oto znalazłam odpowiedź, której szukałam!!! Zrozumiałam. A więc to w ten sposób należało rozumieć działanie języka światła: gdy patrzymy na nasze codzienne przyzwyczajenia i uświadamiamy sobie, że tak naprawdę nie wzmacniają nas one energe-tycznie, tylko są zwykłą rutyną, wówczas dokonujemy wyższego wyboru, który wypełnia nas w głębszy sposób i obdarowuje dobrymi uczuciami, o których do tej pory nie mieliśmy pojęcia. Wyboru, który uszczęśliwia głęboko w sercu i pozwala poczuć, jak intensywnie pulsuje w nas życie, jak bardzo chce nas wzbogacić przez nowe doświadczenia. I powracamy do tego, co najistotniejsze, co uskrzydla duszę i daje poczucie głębokiego sensu.
      Za każdym razem, gdy ludzie odkrywają nowe możliwości, gdy odmienność i odrębność zaczynają postrzegać jako rzeczy „nieważne", otwierają się dla nich bramy do rzeczy nieznanych. Dzięki temu oni, a wraz z nimi wielu innych, osiągnąć mogą wspólnie zadowolenie, szczęście i wdzięczność.
      Gdy wybudzimy się już z narkozy ciągłej walki, wówczas odnajdziemy swoje własne ja, istotę rzeczy, która pozwoli nam żyć w radości i zadowoleniu. Szczęście jest bowiem stanem świadomości - a wszystkie stany świadomości obdarzone są zdolnością do samoreprodukcji.
      Dlatego właśnie niniejsza książeczka jest pewnego rodzaju towarzyszem podróży. Zainspiruje Was do podjęcia wyjątkowej wyprawy: bez bagażu, samochodu, bez granic i prawie bez czasu. Nie będziecie musieli nawet zaglądać do portfela. Wystarczy, że otworzycie serca i umysły, że rozbudzicie ciekawość i poczujecie smak radości! Być może uda się Warn dotrzeć w obszary dotąd nieznane? Może staniecie się odkrywcami? Może przeżyjecie wspaniałą przygodę? Może odnajdziecie to, czego od dawna poszukiwaliście? Na pewno jednak powrócicie z podróży bogatsi, naładowani energetycznie i nad wyraz zadowoleni. Wasze serca się zdziwią.
      Każdy rozdział książki stanowi odrębną całość. Czytajcie zatem tyle, na ile w danym momencie macie ochotę. Bo podróż powinna przede wszystkim sprawiać przyjemność. I być wyjątkową rozkoszą! Dla ciała, rozumu i duszy!
      Monachium, sierpień 2006



OHANA język światła
Spis treści


Wstęp 9
Z wizytą na Hawajach 9
CZĘŚĆ PIERWSZA
Niezwykła propozycja 15
1. Smuga światła wprost do serca 15
I JAK WYDOBYĆ WIĘCEJ Z SIEBIE
I Z WŁASNEGO ŻYCIA 15
2. Tajemnica piątej siły 31
I SERCE JAKO NIEMATERIALNA ŚWIĄTYNIA 31
3. Wiecznie gorąca linia 43
I JĘZYK ŚWIATŁA 43
II DZIAŁANIE PIKTOGRAMÓW 51
III RÓŻNE ŚWIATY? 56
IV STOSOWANIE I DOŚWIADCZENIA 60
V SIEDEM PIKTOGRAMÓW BAZOWYCH 67
VI KOLOR I DŹWIĘK -
UDOSKONALAJĄCE IMPULSY 74
VII WIELOPŁASZCZYZNOWA WYMOWA PIKTOGRAMÓW... 78
CZĘŚĆ DRUGA
O odwadze pójścia nowymi drogami si
1. Uczuciowa elektrownia 81
2. Uczucia jako niezwykłe substancje odżywcze 87
3. Zbawiające pytania do siebie samego 91
4. Skuteczne ćwiczenia.., 101
CZĘŚĆ TRZECIA
Sztuka bycia stale on-line 125
1. „Rzeczywistość" — co to takiego jest? 125
2. Nowe możliwości myślenia 131
3. Humor parasolem mędrców 136
4. Fenomeny serca 138
5. Modlitwa serca... 142
Uwagi końcowe 153
Literatura 150
ESENCJE „OHANA" - JĘZYKA ŚWIATŁA... 157
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj