Nie zapomnij nakarmić gołębi. Dziennik z Gazy
zapowiedź
-
Autor: Znak Literanova
- ISBN: 978-83-8427-189-6
- EAN: 9788384271896
- Oprawa: Okładka broszurowa ze skrzydełkami
- Wydawca: ZNAK LITERANOVA
- Format: 140x205
- Liczba stron: 320
- Wysyłamy w ciągu: po 14.01.2026
-
Brak ocen
-
35,07złCena detaliczna: 54,99 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 35,07 zł
x
„Robiąc sobie śniadanie, pomyśl o innych. (Nie zapomnij nakarmić gołębi)”.
– Mahmoud Darwish, palestyński poeta
Niedziela, 7 października 2023 roku. Pewien anonimowy mężczyzna ma już plany na ten dzień: najpierw tenis, później wizyta u lekarza. Jednak z dnia na dzień wybucha wojna i jego życie wywraca się do góry nogami. Razem z siostrą zabierają koty i uciekają przed bombardowaniami aż odnajdują schronienie w ciasnym pokoiku już i tak przeludnionego mieszkania.
Aby nie stracić poczucia czasu, mężczyzna zaczyna pisać dziennik, w którym przez następne miesiące relacjonuje swoją codzienność. To, jak w poszukiwaniu leków, jedzenia i wody przemierza obrócone w proch dzielnice Gazy. Jak próbuje nawiązać kontakt z bliskimi, pomimo przerw w dostawie prądu. Jak uczy się funkcjonowania w nieludzkich warunkach.
Szybko orientuje się, że wojna nie potrwa tylko chwili. Że pieniędzy na żywność jest coraz mniej. I że do coraz większej liczby przyjaciół nie dodzwoni się już nigdy – nawet gdy ten cholerny, nieustannie rwący się internet w końcu zacznie działać.
Dziennik był publikowany przez pierwsze miesiące wojny na łamach „Guardiana”. To niezwykle szczere, uniwersalne - i przy okazji świetne pod względem literackim – świadectwo wojny –przedstawionej z perspektywy jednego z miliona punkcików świetlnych, które gasną jeden po drugim na wciąż ciemniejącej mapie Gazy.
Z posłowiem Wojciecha Tochmana.
– Mahmoud Darwish, palestyński poeta
Niedziela, 7 października 2023 roku. Pewien anonimowy mężczyzna ma już plany na ten dzień: najpierw tenis, później wizyta u lekarza. Jednak z dnia na dzień wybucha wojna i jego życie wywraca się do góry nogami. Razem z siostrą zabierają koty i uciekają przed bombardowaniami aż odnajdują schronienie w ciasnym pokoiku już i tak przeludnionego mieszkania.
Aby nie stracić poczucia czasu, mężczyzna zaczyna pisać dziennik, w którym przez następne miesiące relacjonuje swoją codzienność. To, jak w poszukiwaniu leków, jedzenia i wody przemierza obrócone w proch dzielnice Gazy. Jak próbuje nawiązać kontakt z bliskimi, pomimo przerw w dostawie prądu. Jak uczy się funkcjonowania w nieludzkich warunkach.
Szybko orientuje się, że wojna nie potrwa tylko chwili. Że pieniędzy na żywność jest coraz mniej. I że do coraz większej liczby przyjaciół nie dodzwoni się już nigdy – nawet gdy ten cholerny, nieustannie rwący się internet w końcu zacznie działać.
Dziennik był publikowany przez pierwsze miesiące wojny na łamach „Guardiana”. To niezwykle szczere, uniwersalne - i przy okazji świetne pod względem literackim – świadectwo wojny –przedstawionej z perspektywy jednego z miliona punkcików świetlnych, które gasną jeden po drugim na wciąż ciemniejącej mapie Gazy.
Z posłowiem Wojciecha Tochmana.