Między wiecznością i czasem
-
Autor: Sikora Adam
- ISBN: 978-83-240-3964-7
- EAN: 9788324039647
- Oprawa: Oprawa miękka
- Wydawca: Znak
- Format: 123x187
- Język: polski
- Liczba stron: 128
- Rok wydania: 2006
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Brak ocen
-
16,56złCena detaliczna: 26,25 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 16,56 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Adam Sikora jest historykiem filozofii i myśli społecznej, emerytowanym profesorem Uniwersytetu Warszawskiego. Między wiecznością a czasem to zbiór filozoficznych esejów na temat Hioba, romantycznej koncepcji wieczności i czasu, dziewiętnastowiecznej filozofii historii i duchowej biografii autora. Nawiązując do poglądów różnych filozofów, autor zajmuje się m.in. takimi problemami, jak pogodzenie ludzkiego cierpienia z miłosierdziem i dobrocią Boga oraz poglądy Adama Mickiewicza dotyczące relacji człowiek – Bóg, ducha i ciała, czasu i struktury świata. Pisze też o dziewiętnastowiecznym rozumieniu sensu dziejów i zastanawia się nad uwodzicielską siłą marksizmu.
Historia Hioba kończy się zatem dość sztucznym happy endem. Czy naprawdę jednak kończy? A te długie sto czterdzieści następnych lat? Czyżby nigdy już więcej nie cierpiał? Jakże teraz będzie mógł cieszyć się pełnią szczęśliwości, nie lękając się zarazem o jej trwałość? Czyżby Pan wyzbył go pamięci oraz obdarzył łaską zapomnienia, tak że nie musiał już wracać myślą do szczęścia, które ongiś utracił, oraz do umęczeń, których wówczas zaznał? I czy radość posiadania nowych synów i cór była kiedykolwiek w stanie przesłonić dręczącą świadomość nieobecności tych – pierworodnych przecież – których tak bezpowrotnie został pozbawiony? A czy klęski, które przez te następne sto czterdzieści lat nawiedzały jego bliźnich z ziemi Uz, nie sprawiały mu bólu oraz udręki współczucia? I co też mówił swoim przyjaciołom wtedy, kiedy znaleźli się – tak jak niegdyś on sam – w kleszczach cierpienia? A co właściwie znaczy ten ostatni werset Księgi, który stwierdza, że „umarł on stary, i syty dni”? Czyżby to, że miał już wszystkich owych dni na tyle dość, że mógł wreszcie na łożu śmierci westchnąć z prawdziwą ulgą i wyszeptać jedno tylko słowo: nareszcie...
Z rozdziału Teodycea i przypadek Hioba