Michał, drumla i polityka
-
Autor: Artur Zygmuntowicz
- ISBN: 978-83-7967-195-3
- EAN: 9788379671953
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Wydawca: Stapis
- Rok wydania: 2021
- Wysyłamy w ciągu: 48h
-
Średnia ocena: 5,00 (1)
-
22,12złCena detaliczna: 29,90 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 19,13 zł
x
Artur Zygmuntowicz – absolwent Szkoły Podstawowej w Krasnosielcu (na solidnej podbudowie Przedszkola Gminnego). Autor następujących książek: Ziemia o ludzkiej twarzy Białoruś – imperium kontrastów Piłeczki w palcach żonglerów Gruzja dla początkujących Śmierć na zamku Eichenwald Opis Oto Michał. Urodził się w USA, w rodzinie polskich emigrantów. Ponieważ posiada pewne, ale niezdefiniowane przez medycynę deficyty, jego rodzice decydują się na powrót do Polski, żywiąc przekonanie, że w kraju Nikodema Dyzmy ich syn poradzi sobie lepiej niż w USA. W ostateczności nawet jako native speaker będzie mógł samodzielnie się utrzymać. Co wyniknie z konfrontacji sympatycznego, ale dość ekscentrycznego (delikatnie rzecz ujmując) pół Polaka, pół Amerykanina z nie mniej ekscentryczną (delikatnie rzecz ujmując) polską codziennością? Fragment I Urodziłem się z niezdefiniowaną przypadłością, która utrudnia mi codzienne funkcjonowanie. Badali mnie lekarze wszelkich specjalności, badali mnie psychologowie, ale nikt nie wiedział, co mi jest. Tata twierdził, że to jakaś nienazwana choroba, lekarze twierdzili, że po prostu jestem inny. Inny, wyjątkowy, oryginalny, niewspółczesny i tak dalej. Ale nie chory. Fragment II Chwilę później, dla odmiany, zrobiło mi się smutno, bo jeśli taki szeregowy poseł ma problemy z męskością, to co ma powiedzieć minister, premier lub prezydent? Widocznie w Polsce jest cała masa ofiarnych mężczyzn, którzy dla dobra ogółu zostają politykami i rezygnują z tego, co płeć brzydka lubi najbardziej. Znów poczułem dumę i radość z bycia obywatelem kraju, w którym tyle jest ludzkiego dobra, tyle ofiarności i poświęcenia, w przeciwieństwie do kraju mojego urodzenia, w którym wszystko oparte jest na egoizmie i wąsko pojmowanym interesie jednostki. Fragment III A tu lekarz popatrzył mi głęboko w oczy i z oczu wyczytał to samo. Sam, bez tych zbędnych urządzeń, które obsługiwało co najmniej kilka osób. Zrozumiałem, jak to jest, że w Polsce leczenie jest bezpłatne, a w USA płatne i potwornie drogie. Przecież to logiczne, że jeden porządnie przygotowany na studiach lekarz będzie tańszy niż kilkunastu niedouczonych, którzy muszą się wspomagać dziesiątkami urządzeń i setkami zbędnych badań. Przez to wszystko nie stać amerykańskiego rządu na darmowe leczenie swoich obywateli. Jakież to proste!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Edward Kuproń, ocena: 5/5
2021-10-26
W życiu nie pisałem recenzji, choć czytam je namiętnie. Ale po takiej lekturze muszę coś napisać, bo mnie nosi. Bo to naprawdę dobra rzecz. WAŻNE – ZDRADZAM TREŚĆ – lojalnie uprzedzam. Ale najpierw o pierwszych wrażeniach. Książkę kupiłem dzięki oryginalnej okładce i informacji z okładki, że mamy do czynienia z komedią. I rzeczywiście, śmieszne, czasami rubaszne sceny nakładają się jedna na drugą, a sposób myślenia głównego bohatera zaskakuje co krok, mimo, że wiemy po kilku stronach, czego można się po nim spodziewać. Śmiałem się jak przysłowiowe prosię. Ale coś mi mówiło, że powinienem przeczytać tę książkę jeszcze jeden. Za drugim razem dostrzega się coś innego, mianowicie to, że Autor ma wyjątkową zdolność jednym celnym zdaniem, jedną, zdawało by się uboczną myślą wyśmiać zjawisko, postawę lub proces pozornie wymagający minimalnie pięciominutowego skeczu, lub półtoragodzinnego filmu. Śmiałem się znów, ale nieco inaczej… Dostaje się tu wszystkim i za wszystko. Małżonkom za relacje domowe, katolikom (polskim) za przekonanie, że nic nie trzeba robić, bo Królowa Polski nas przecież obroni, prezydentom miast za urbanistyczne szaleństwo, przekupnym lekarzom za łapówki, nauczycielom akademickim za udział w fikcji, jaką jest większość studiów zaocznych, studentom za naiwność, Polonii Amerykańskiej za wszystko, komunistom za głupotę, konformistom za wiadomo co, urzędnikom za bierność, i tak dalej i tak dalej…Gdyby spojrzeć na sprawę z punktu widzenia politycznego, to obrywają dwie strony polskiego sporu, czyli Sekciarze i Mafiosi, zwani też Lemingami i Moherami. Ciekawe są (podane oczywiście nie wprost) komentarze na temat mody na powierzchowną duchowość (oczywiście wschodnią), pseudo buddyzm i wszystko, co nie jest związane z chrześcijaństwem. Z drugiej strony obrywa się płaskoziemcom i „foliarzom”. Ale co ciekawe, gdy „foliarze” i płaskoziemcy mogą się przydać, wtedy tak zwana oświecona elita przestaje z nich szydzić i korzysta z tego, co mogą zaoferować. I to są mistrzowskie sceny. To jest już klasa sam w sobie. Czytajcie!
Przeczytałem też książkę tę trzeci raz. I już się nie śmiałem. Bo oto mamy trzecią warstwę opowieści, czyli piękną opowieść o miłości syna do ojca. Co ma zrobić ojciec dziecka, które rodzi się późno, a poza tym rodzi się z deficytami utrudniającymi życie? No właśnie! Kochający ojciec robi co może, by przygotować syna na życie bez rodziców, na życie w zmieniających się realiach. Oczywiście zabezpiecza syna materialnie, ale też twardo stąpając po ziemi, skutecznie przygotowuje go na przyszłość. I mimo przekonania, że główny bohater w końcu musi się potknąć, wierzymy, że w końcu mu się powiedzie. Dlatego zachęcam – warto przeczytać tę niewielką książeczkę nie raz, ale dwa, ale trzy razy.