Mężczyzna imieniem Ove
-
Autor: Fredrik Backman
- ISBN: 9788328009165
- EAN: 9788328009165
- Oprawa: oprawa: broszurowa
- Wydawca: W.A.B.
- Format: 12,3x19,4 cm
- Język: polski
- Liczba stron: 416
- Rok wydania: 2014
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Średnia ocena: 5,00 (2)
-
24,32złCena detaliczna: 39,90 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,32 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Debiut Backmana to ujmująca historia człowieka, którego jedyną wadą było zbyt wielkie serce.
Ove już w młodości musiał pozbyć się wszelkich złudzeń – życie nie zamierzało go oszczędzać. Wczesna śmierć rodziców, samotne dorastanie, żelazna dyscyplina i możliwość polegania jedynie na sobie ukształtowały jego charakter na całe życie. Wierny saabom, Sonji i rutynie, Ove miał niekiedy poczucie, że nie powinien żyć we współczesnym świecie. Gdy zmarła jego żona, Ove był o tym przekonany – jego czas dobiegł końca. Los postanowił jednak udowodnić Ovemu, że życie znaczy dla niego o wiele więcej, niż myślał. I że on znaczy o wiele więcej dla innych.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Echo Istnienia, ocena: 5/5
2014-06-25
Tytułowy Ove ma 59 lat, jeździ saabem i ? no właśnie to zbyt proste, aby przypiąć temu człowiekowi metkę z napisem ?stary zrzęda?. Bo właściwie takim jest... na pozór.
Ten zdesperowany mężczyzna potrafi zatrząść w posadach całym ciałem czytelnika, jego aroganckie i chmurne słownictwo dodaje tylko smaczku całej postaci. Już pierwszy rozdział zaskakuje i jestem pewna, że może być tylko lepiej. Śmieję się do łez, kiedy ten ?jaskiniowiec? wybiera w sklepie iPada doprowadzając do białej gorączki ekspedienta. Oj, nie, autorowi nie można zarzucić braku poczucia humoru.
Ove niejednokrotnie przekonuje mnie jak bogate jest słownictwo staruszka i kiedy myślę, że chyba zupełnie zwariował w tym swoim konsekwentnym świecie, gdzie wszystko musi mieć swoje stałe miejsce, gdzie nie ma czasu na luz, gdzie każda sekunda jest dokładnie zorganizowana odkrywam dokładnie kartka po kartce całą przeszłość bohatera. Idę szlakiem ubogiego życia, bez słów stąpając po szarej rzeczywistości losu. Przekonuję się ile znaczyć mogą zaufanie, wiara w dobro, szacunek, wartości droższe od największych pieniędzy. Jaką cenę trzeba płacić za własne wartości, które nie każdemu przypadają do gustu.
Jawi się Ove o złotym, ale skrytym sercu. Kiedy poznaje Sonję poświęca jej całe swoje największe wartości.
?Kochać kogoś, to jak wprowadzić się do nowego domu - mawiała Sonja. - Na początku człowiek zachwyca się tym, co nowe, każdego ranka się dziwi, że to należy do niego, jakby się bał, że w każdej chwili ktoś może wpaść przez drzwi i powiedzieć, że zaszła pomyłka, że wcale nam nie przysługuje takie piękne mieszkanie. Ale z biegiem lat fasada niszczeje, tu i ówdzie drewno pęka i już kocha się ten dom nie za to, jaki jest doskonały, tylko raczej dlatego, że nie jest. Człowiek uczy się jego wszystkich kątów, zakamarków. Jak otwierać drzwi, żeby klucz nie blokował się w zamku, kiedy jest zimno na dworze. Które deski w podłodze się uginają, kiedy się po nich stąpa, i jak otwierać drzwi szafy, żeby nie skrzypiały. To właśnie to, te wszystkie małe tajemnice sprawiają, że to naprawdę jest twój dom.?
Teraz jednak jest sam na sam ze swoją miłością do ukochanej...
Obraz osiedla, na którym mieszka Ove to mieszanina wszelakiego rodzaju ludności, wśród nich staruszek góruje niczym Strażnik Teksasu ze swoimi codziennymi wyprawami na inspekcję. Taki obchód to nie tylko rytuał, pilnując porządku Ove poznaje ludzi, ich sposoby życia. Częściej zrzędzi niż ma radość cieszenia się życiem. Wiecznie strudzony, niezadowolony ze sposobu prowadzenia się każdej istoty dwunożnej.
Ale co ciekawe ten cały sarkazm Ove'go jest niezwykle ciekawy, jakoś szczególnie pasujący do tego narwanego staruszka. Kiedy pojawiają się w książce nowe postacie mam ochotę nigdy nie przerwać lektury. Nie ma przebacz! Autor postawił na humor i to w ciekawym wydaniu co mnie naprawdę zachwyciło.
Samotność przytłacza, przekonuje się o tym nasz bohater, kiedy naprawdę nieudolnie zabiera się kilka razy do samobójczej śmierci. W całej powadze problemu jest niesamowita doza groteski, która przekonuje mnie, jak można w perfekcyjny sposób zaplanować własne samobójstwo, z jakim smakiem i elegancją, z myślą o innych i niedalekiej przyszłości.
?Mężczyzna imieniem Ove? to książka, która w lekki sposób rozładuje napięcie i zrelaksuje.
Pozwoli zastanowić się jak to naprawdę jest, kiedy w podeszłym wieku tracimy ukochaną osobę a co za tym idzie sens życia, kiedy otacza nas wszechogarniający smutek i żal do wszystkich istot żywych. Wierność nie daje gwarancji długowieczności a sarkazm nie pomaga na długo. Ove to sympatyczny człowiek, bohater i furiat w jednym. Człowiek o wielkim sercu w rzeczywistości i w przenośni.
Backman stworzył powieść, której zadaniem nie jest propagowanie hasła ?Zgoda buduje, niezgoda rujnuje? . To opowieść o wyrzeczeniach, sile przywiązania, nieopanowanych emocjach ale nie brak tu również wzruszających momentów. Jak w życiu, tak i tutaj jestem przekonana, że wyciągnięcie pomocnej dłoni nawet tej obcej może niejednemu uratować życie i odmienić jego wydawać by się mogło stracony los. Książka uczy wyobraźni i otwarcia się na ludzkie problemy, daje szansę każdemu nie pozwalając się odtrącić.
?Bo w życiu każdego mężczyzny przychodzi taki moment, kiedy decyduje, jakim typem mężczyzny chce być. I kto nie zna tej historii, ten nie zna tego mężczyzny.?