Magiczne kalendarium
-
Autor: Alla Alicja Chrzanowska
- ISBN: 9788360472620
- EAN: 9788360472620
- Oprawa: oprawa: broszurowa
- Wydawca: Ars Scripti - 2
- Format: 145x205 mm
- Język: polski
- Liczba stron: 248
- Rok wydania: 2012
- Wysyłamy w ciągu: 48h
-
Brak ocen
-
34,89złCena detaliczna: 48,70 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 34,89 zł
x
Ta książka nie jest kalendarzem, ale sposobem na pozytywne i mądre zorganizowanie swego życia. Kalendarium nie jest związane z żadnym rokiem i korzystać można z niego w dowolnym momencie. Tu dzień po dniu, niezależnie od roku, podane są wskazówki, jakim sprawom dany dzień sprzyja, a dla jakich jest niekorzystny.
Przygotowując się latem 2011 roku do kursu „Magia poleskich szeptuch" przeglądałam stos zeszytów, jakie zapisałam w latach 70. i 80. podczas wędrówek po poleskich wsiach. Zawiera się w nich wiedza i mądrość poleskich znachorek, tak zwanych „szeptuch". Nazwa „szeptucha" wywodzi się od słowa szeptać i przyjęła się jako określenie kobiet lub w wersji „szeptun" mężczyzn, którzy szeptem „zamawiali" choroby. Oczywiście nie była to ich jedyna działalność, ale w związku z tym, iż byli wyjątkowo skuteczni i potrafili uzdrowić prawie z każdej choroby, od tej gałęzi ich działalności powstała nazwa. Warto jednak pamiętać, że ludzie Ci zajmowali się wieloma dziedzinami magii użytkowej, inaczej nazywanej naturalną, a przede wszystkim uczyli swoje otoczenie, jak żyć. A żeby uczyć innych sztuki szczęśliwego życia, sami musieli umieć tak żyć. W związku z tym nie będzie żadnym nadużyciem, jeśli napiszę, że szeptuchy były doskonałymi psychologami, zielarkami, akuszerkami, dietetykami, psychotronikami, umiały fantastycznie pracować z energiami, żywiołami i siłami przyrody.
Kobiety te, ale i mężczyźni, choć rzadziej, miały niesamowitą wiedzę ezoteryczną. Była ona przekazywana z pokolenia na pokolenie, najczęściej w linii rodowej, a więc matka przekazywała ją córce, a ojciec synowi. Zdarzało się, choć nieczęsto, że szeptucha przekazywała swoją wiedzę osobie obcej, spoza rodziny. Działo się tak wtedy, kiedy nie miała ona własnych córek, ani siostrzenic. To właśnie mi udało się skorzystać z takiej sytuacji. Podstawy wiedzy zielarskiej i ezoteiycznej zdobyłam w domu rodzinnym, od moich pradziadków i dziadków, gdyż mój pradziadek Filip był wspaniałym zielarzem, prababcia zaś znawczynią kart Tarota, dziadek leczył modlitwą i „nakładaniem rąk", czyli był bioenergoterapeutą jak to się teraz nazywa, zaś babcia wróżyła z kart perskich (takich do gry). Tym niemniej moją Wielką i Wspaniałą Nauczycielką była Paraska, wiekowa szeptucha, urodzona w 1888 roku, która jeszcze przed I wojną światową zajmowała się pomaganiem ludziom. Była to wyjątkowa osoba, znająca biegle 3 języki, czytająca Goethego w oryginale, znająca się na ziołach lepiej niż niejeden współczesny litoterpeuta, umiejąca rozmawiać z ludźmi tak, że psycholog z wykształceniem uniwersyteckim mógłby się tego u niej uczyć. Zmarła na początku lat 90., przeżywszy ponad 100 lat.
Długo nie chciała mnie uczyć i dopiero widząc mnie „w akcji", kiedy to ziołami pomogłam dziecku pokąsanemu przez osy, zdecydowała się udzielać mi lekcji. Było to w 1976 roku. Miałam wówczas 17 lat. Od tamtej poiy prawie do jej śmierci każde wakacje spędzałam w towarzystwie Paraski. Miałam już wówczas podstawy wiedzy zielarskiej i ezoterycznej dzięki moim pradziadkom i dziadkom, ale to, czego nauczyła mnie Parska, nie można z niczym porównać.
Ktoś z Czytelników może zapytać, dlaczego dopiero teraz o tym piszę. Dlatego, że takie było życzenie Paraski. Ona już wówczas, w latach siedemdziesiątych, wiedziała, że będę zawodowo zajmować się ezoteryką, choć kiedy mi o tym mówiła, nie bardzo w to wierzyłam. Raczej sądziłam, że będę etnogralem i tym tłumaczyłam sobie swoją pasję gromadzenia takiej wiedzy. Czas jednak pokazał, że jak zawsze, tak i w tym wypadku miała rację. Wiedząc wówczas więcej niż ja, wymogła na mnie obietnicę, że nie ujawnię przekazanej przez nią wiedzy przez 20 lat po jej śmierci. Na początku 2012 roku minie właśnie tyle lat, od kiedy ta Cudowna Kobieta odeszła, a ja szykuję się do wydania serii książek opartych na moich zapiskach z rozmów z Paraska.
Odkrywając w sobie pasję do wiedzy tajemnej korzystałam też z wiedzy innych szeptuch - Hanny, Nastki i Olgi. Tą książką pragnę złożyć im wszystkim hołd i wyrazić wdzięczność, że zauiały młodej dziewczynie, przekazały taki ogrom wiedzy i pomogły odnaleźć najwspanialszą z możliwych drogę życia - swoją własną. Miałyście rację moje Drogie Nauczycielki. To nic, że wbrew czasom, modom i tendencjom, to nic, że czasami inni śmieją się ze mnie i kpią, to nic, że wielu nie rozumie i patrzy na mnie podejrzanie. Najważniejsze, że żyję tak, jak chcę, wiem i widzę więcej niż inni. A co najważniejsze - wciąż otacza mnie opieka Wasza i Matki Natury. Dałyście mi największy ze wszystkich Skarbów - możliwość przeżycia własnego, spełnionego, bogatego i pięknego życia. Raz jeszcze wielkie DZIĘKUJĘ, pokłon Wam niski i cześć Waszej pamięci.
Z wprowadzenia do książki Magiczne Kalendarium
Magiczne kalendarium
Przygotowując się latem 2011 roku do kursu „Magia poleskich szeptuch" przeglądałam stos zeszytów, jakie zapisałam w latach 70. i 80. podczas wędrówek po poleskich wsiach. Zawiera się w nich wiedza i mądrość poleskich znachorek, tak zwanych „szeptuch". Nazwa „szeptucha" wywodzi się od słowa szeptać i przyjęła się jako określenie kobiet lub w wersji „szeptun" mężczyzn, którzy szeptem „zamawiali" choroby. Oczywiście nie była to ich jedyna działalność, ale w związku z tym, iż byli wyjątkowo skuteczni i potrafili uzdrowić prawie z każdej choroby, od tej gałęzi ich działalności powstała nazwa. Warto jednak pamiętać, że ludzie Ci zajmowali się wieloma dziedzinami magii użytkowej, inaczej nazywanej naturalną, a przede wszystkim uczyli swoje otoczenie, jak żyć. A żeby uczyć innych sztuki szczęśliwego życia, sami musieli umieć tak żyć. W związku z tym nie będzie żadnym nadużyciem, jeśli napiszę, że szeptuchy były doskonałymi psychologami, zielarkami, akuszerkami, dietetykami, psychotronikami, umiały fantastycznie pracować z energiami, żywiołami i siłami przyrody.
Kobiety te, ale i mężczyźni, choć rzadziej, miały niesamowitą wiedzę ezoteryczną. Była ona przekazywana z pokolenia na pokolenie, najczęściej w linii rodowej, a więc matka przekazywała ją córce, a ojciec synowi. Zdarzało się, choć nieczęsto, że szeptucha przekazywała swoją wiedzę osobie obcej, spoza rodziny. Działo się tak wtedy, kiedy nie miała ona własnych córek, ani siostrzenic. To właśnie mi udało się skorzystać z takiej sytuacji. Podstawy wiedzy zielarskiej i ezoteiycznej zdobyłam w domu rodzinnym, od moich pradziadków i dziadków, gdyż mój pradziadek Filip był wspaniałym zielarzem, prababcia zaś znawczynią kart Tarota, dziadek leczył modlitwą i „nakładaniem rąk", czyli był bioenergoterapeutą jak to się teraz nazywa, zaś babcia wróżyła z kart perskich (takich do gry). Tym niemniej moją Wielką i Wspaniałą Nauczycielką była Paraska, wiekowa szeptucha, urodzona w 1888 roku, która jeszcze przed I wojną światową zajmowała się pomaganiem ludziom. Była to wyjątkowa osoba, znająca biegle 3 języki, czytająca Goethego w oryginale, znająca się na ziołach lepiej niż niejeden współczesny litoterpeuta, umiejąca rozmawiać z ludźmi tak, że psycholog z wykształceniem uniwersyteckim mógłby się tego u niej uczyć. Zmarła na początku lat 90., przeżywszy ponad 100 lat.
Długo nie chciała mnie uczyć i dopiero widząc mnie „w akcji", kiedy to ziołami pomogłam dziecku pokąsanemu przez osy, zdecydowała się udzielać mi lekcji. Było to w 1976 roku. Miałam wówczas 17 lat. Od tamtej poiy prawie do jej śmierci każde wakacje spędzałam w towarzystwie Paraski. Miałam już wówczas podstawy wiedzy zielarskiej i ezoterycznej dzięki moim pradziadkom i dziadkom, ale to, czego nauczyła mnie Parska, nie można z niczym porównać.
Ktoś z Czytelników może zapytać, dlaczego dopiero teraz o tym piszę. Dlatego, że takie było życzenie Paraski. Ona już wówczas, w latach siedemdziesiątych, wiedziała, że będę zawodowo zajmować się ezoteryką, choć kiedy mi o tym mówiła, nie bardzo w to wierzyłam. Raczej sądziłam, że będę etnogralem i tym tłumaczyłam sobie swoją pasję gromadzenia takiej wiedzy. Czas jednak pokazał, że jak zawsze, tak i w tym wypadku miała rację. Wiedząc wówczas więcej niż ja, wymogła na mnie obietnicę, że nie ujawnię przekazanej przez nią wiedzy przez 20 lat po jej śmierci. Na początku 2012 roku minie właśnie tyle lat, od kiedy ta Cudowna Kobieta odeszła, a ja szykuję się do wydania serii książek opartych na moich zapiskach z rozmów z Paraska.
Odkrywając w sobie pasję do wiedzy tajemnej korzystałam też z wiedzy innych szeptuch - Hanny, Nastki i Olgi. Tą książką pragnę złożyć im wszystkim hołd i wyrazić wdzięczność, że zauiały młodej dziewczynie, przekazały taki ogrom wiedzy i pomogły odnaleźć najwspanialszą z możliwych drogę życia - swoją własną. Miałyście rację moje Drogie Nauczycielki. To nic, że wbrew czasom, modom i tendencjom, to nic, że czasami inni śmieją się ze mnie i kpią, to nic, że wielu nie rozumie i patrzy na mnie podejrzanie. Najważniejsze, że żyję tak, jak chcę, wiem i widzę więcej niż inni. A co najważniejsze - wciąż otacza mnie opieka Wasza i Matki Natury. Dałyście mi największy ze wszystkich Skarbów - możliwość przeżycia własnego, spełnionego, bogatego i pięknego życia. Raz jeszcze wielkie DZIĘKUJĘ, pokłon Wam niski i cześć Waszej pamięci.
Z wprowadzenia do książki Magiczne Kalendarium
Magiczne kalendarium
Spis Treści
- Wprowadzenie
- 1. Jak korzystać z kalendarium
- 2. Styczeń
- 3. Luty
- 4. Marzec
- 5. Okres wielkanocny
- 6. Kwiecień
- 7. Maj
- 8. Czerwiec
- 9. Lipiec
- 10. Sierpień
- 11. Wrzesień
- 12. Październik
- 13. Listopad
- 14. Grudzień
- 15. Osobiste magiczne dni
- Zakończenie
- Bibliografia