Lekarka więzienna
Kiedy przemoc, narkotyki i samobójstwa to twoja codzienność
-
Autor: Brown Amanda
- ISBN: 978-83-66380-48-6
- EAN: 9788366380486
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Wydawca: Feeria
- Format: 205x145x18mm
- Język: polski
- Liczba stron: 280
- Rok wydania: 2020
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Brak ocen
-
39,90zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Przemoc. Narkotyki. Samobójstwa. Witaj w świecie lekarki więziennej…Czy ludziom, którzy dopuścili się iewyobrażalnego okrucieństwa, wciąż należy się pomoc i opieka? Bezapelacyjnie tak! Obowiązkiem lekarza jest przeciwdziałanie
ludzkiemu cierpieniu. Nawet cierpieniu tych, których skazano za największe zbrodnie w historii. Doktor Amanda Brown leczyła m.in. osadzonych w słynnym zakładzie karnym Wormwood Scrubs, a później w największym europejskim więzieniu dla kobiet w Bronzefield. W tej niezwykłej książce przytacza intymne, czasem smutne i przerażające, a czasem
pełne radości historie pacjentów, dzieląc się doświadczeniami, które ukształtowały ją jako lekarkę i… jako człowieka. Bo nieważne, czego dopuścił się jej pacjent – dopóki będzie tego potrzebował, ona nigdy nie przestanie go leczyć.
Poznaj historie, których nie zapomnisz.
„Szybko się zorientowałam, że znaczny procent kobiet przebywających w tej placówce to w rzeczywistości ofiary. To może najbardziej uderzający fakt odnoszący się do więźniarek. Ich opowieści o wykorzystywaniu, o biciu, gwałceniu i podporządkowywaniu zarówno fizycznym, jak i psychicznym, były ogromnie przejmujące.” (fragment książki)
„W półmroku, jak zmięty łach na betonowej posadzce, leżał mężczyzna po siedemdziesiątce. Pomarszczone, żylaste ciało było całe we krwi i sińcach. W oczy rzucała się różnica długości nóg; odniosłam wrażenie, że ma uszkodzoną kość udową. Obrażenia wewnętrzne mogły być – i zapewne były – jeszcze poważniejsze, możliwe, że zagrażające życiu. (…) Skóra siniała od obrażeń. Cienkie siwe włosy kleiły się od potu i krwi. Zapytałam strażnika, czy wie, dlaczego ten człowiek został pobity.
– Odkryli, za co siedzi, pani doktor – odparł, patrząc na mnie porozumiewawczo. – To zbok.
Ten staruszek był więc pedofilem, tak jak przypuszczałam.
Pewne zbrodnie i akty przemocy tak dalece nie mieszczą mi się w głowie, że aby działać, wolno mi dopuszczać do siebie myśli o nich. Nie mogłam widzieć w tym człowieku nikogo więcej niż starca, którego brutalnie pobito. Musiał być przerażony, kiedy go dopadli, wepchnęli w kąt niewidoczny dla kamer bezpieczeństwa, całą grupą, przed którą raczej nie potrafiłby się obronić. Prawdopodobnie myślał, że ma umrzeć. Możliwe, iż miał rację.” (fragment książki)