Jedz dobrze i nie tyj
- ISBN: 9788391835814
- EAN: 9788391835814
- Oprawa: Twarda
- Wydawca: Rozpisani.pl
- Język: polski
- Liczba stron: 132
- Rok wydania: 2020
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Średnia ocena: 4,88 (17)
-
37,22złCena detaliczna: 49,00 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 37,22 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Jadamy za dużo, bo zbyt często chcemy jeść, a jak już zaczniemy, trudno jest nam przestać. Tkwi w nas jakaś przemożna siła, która sprawia, że chce nam się jeść. Często nie potrafimy się jej przeciwstawić. Można ją porównać do żywiołu. Niekiedy staramy się z nią walczyć, zmuszając się do jedzenia mniej oraz wyrzekania się niektórych produktów. Niestety, nazbyt często głównym skutkiem tych wysiłków jest obniżenie przyjemności jedzenia.
Zamiast walczyć z żywiołem, lepiej go ujarzmić i wykorzystać dla swojego dobra. Opracowałem i opisałem receptę na to, jak zmienić ukierunkowanie tej tkwiącej w nas siły. Skłonić ją, żeby działała w naszym interesie. Powodowała, że nasz organizm będzie dawał nam dobre sygnały, kiedy i co jeść, aby odżywiać się zdrowo. Żeby sam, w trakcie jedzenia, trafnie informował nas, że już wystarczy i powodował, że w odpowiednim momencie ustanie chęć sięgania po więcej. Z pewnością każdy przyzna, że warto postarać się o to, żeby nasz organizm stał się naszym przyjacielem i sam dbał o to, żeby jedzenie nie prowadziło do tycia, ale dawało możliwie najwięcej zdrowia i radości.
Zbigniew Młynarski
Opracowanie Zbigniewa Młynarskiego „Jedz dobrze i nie tyj” jest pozycją oryginalną na naszym rynku wydawniczym, kładzie bowiem duży nacisk na walory smakowe pożywienia oraz przyjemność związaną ze spożywaniem posiłków. Znajdujemy tu szerokie omówienie takich pojęć, jak głód, sytość, smakowość, nawyki i przyzwyczajenia żywieniowe, najczęściej popełniane błędy w sposobie odżywiania się, a także propozycję zastosowania w praktyce oryginalnego, komputerowego systemu samodzielnego poprawiania swoich jadłospisów. Naczelną zasadą systemu jest to, że ma on zapewnić każdemu dostarczanie w diecie odpowiednich ilości składników pokarmowych, a jednocześnie jest oparty na potrawach ulubionych, smakowitych, dających pełną satysfakcję ze spożywania posiłków.
Prof. dr hab. Janusz Stanisław Keller (†)
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Laura Basta, ocena: 5/5
2020-09-30
Zdrowe odżywianie to taki banał. Od dziecka słyszeliśmy, jak mówili o nim nasi rodzice i nasze babcie. A jednak, czy wzięliśmy sobie to do serca? Zdecydowana większość z nas nie interesuje się zdrowiem, dopóki nie zacznie nam ono sprawiać większego problemu. Czy to dobrze? Oczywiście, że nie. Dbanie o siebie i o zdrowie powinno być dla nas codziennością, panująca pandemia to tylko bolesna nauczka i przypomnienie o tym, jak powinno wyglądać życie na co dzień. O tym, że powinniśmy o siebie dbać. „Jedz dobrze i nie tyj” to książka nie tylko o odchudzaniu, ale przede wszystkim o zdrowiu. Dlaczego? Bo uczy jak mądrze i przemyślanie o siebie dbać.
Co ciekawe, nie sprowadza się to tylko do książki. Istnieje również kanał Jedz dobrze by Młynarski, prowadzony przez autora. Szczególnie polecam playlistę „Zasady zdrowego odżywiania”. Można się z niej dowiedzieć na czym polega regulacja apetytu i dlaczego warto się nią zajmować. Z filmików można dowiedzieć się, jaką rolę pełni regularne odżywianie i odpowiednia wielkość porcji. Bez tych dwóch rzeczy będzie nam trudno regulować apetyt. Po co w ogóle go regulować?
Jeśli wyregulujemy apetyt, po pierwsze będziemy żyć zgodnie z naszym biorytmem. Po drugie, będziemy zdrowsi, bardziej wypoczęci i energiczni. Żywienie ma ogromne znaczenie dla naszego samopoczucia i jest nieodzowne w walce z różnymi chorobami, lub eliminowaniem ryzyka ich wystąpienia. Jak widać, wiele jest prawdy w stwierdzeniu „Jesteś tym, co jesz”. Uważam również, że „w zdrowym ciele, zdrowy duch”. Dlatego tak ważne, jest to, czego dostarczamy naszemu organizmowi od środka.
Można mieć różne teorie na temat produktów mniej, lub bardziej zdrowych, ale prawdą jest to, że te dostarczane z natury mają w sobie największą siłę i dają energię. Nic dziwnego, każdy z nas potrzebuje witamin i minerałów w czystej postaci. Co ciekawe, powodów „złego” jedzenia może być wiele. Nie musi ono przecież oznaczać jakiejś zamierzonej destrukcji. Równie często jest odpowiedzią na problemy. Dlatego zadbajmy o swoje zdrowie, psychiczne i fizyczne.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Zygmunt Kowalczyk, ocena: 5/5
2020-08-12
Dobre jedzenie to podstawa i nie uważam, że jest to przywilej. Myślę, że każdy ma prawo dobrze zjeść. Na rynku dietetycznym w końcu pojawiła się poważna koncepcja promująca takie podejście. Książka „Jedz dobrze i nie tyj” w istocie o tym opowiada i przekazuje cenne wskazówki dotyczące naturalnego odżywiania. Jestem bardzo poruszony wrażliwością autora na potrzeby drugiego człowieka, na jego indywidualność. I choć książka jest zdecydowanie godna polecenia, chciałbym polecić również film nagrany przez Pana Zbigniewa Młynarskiego. Miałem przyjemność go obejrzeć i uważam, że filmik jest wart rozpowszechniania: youtube com/watch?v=vsSjd2Rjlho&t=1s&fbclid=IwAR3BdHOPFsT5VNw3Y0mjxHVfsYJzK-BjRmi9XJH0_gL9zrHgYPRPOoqV4QQ.
Niestety dużo osób dzisiaj ucieka od natury, od naturalnego odżywiania się. Powracają dopiero wtedy, kiedy jest już za późno na zmianę lub jest późno na tyle, że zmiana jest niewielka. Tymczasem, gdybyśmy zechcieli pozostać przy dobrych zwyczajach przekazywanych nam przez nasze matki i ojców, bylibyśmy znacznie zdrowszymi ludźmi. Jest w tym bowiem jakaś prawidłowość, że rodzice bardziej dbają o swoje dzieci, niż o samych siebie. Nawyki, które pamiętam z domu rodzinnego były dobre, naturalne i normalne. Sam miałem później kłopot z zachowaniem ich, chociaż to przecież zasadniczo proste, a człowiek niepotrzebnie sobie wszystko komplikuje. Dzisiaj jem zdrowo, lecz niemałe znaczenie ma tutaj wiek i pojawiające się problemy.
Myślę, że postawę dobrego odżywiania warto promować szczególnie wśród młodych ludzi. Ci sami ludzie, będą przecież kiedyś w sędziwym wieku i od tego, jak podchodzą do żywienia teraz, zależy ich przyszłość. Ich zdrowie na starość. Można mieć mniej problemów, a można mieć ich więcej. Wszystko zależy od tego, jak jemy i co jemy. Wszak, jak powiedział Pan Zbigniew Młynarski, nasz organizm to plac budowy. Nie jest bez znaczenia to, z jakich materiałów budujemy.
Zgadzam się co do tego, że organizm zawiera w sobie inteligentny mechanizm, który potrafi wybierać to, co jest dla nas dobre. Idąc za tym mechanizmem wybieramy „jeść”, zamiast „nie jeść”. To prawda, że można zaprogramować swój organizm tak, aby ten chciał tylko tych produktów, które są dla nas zdrowe i przynoszą korzyści. Niezwykły jest w tej metodzie szacunek do drugiego człowieka, do jego indywidualnych potrzeb, do tego kim jest, a także do wartości zgodnie z którymi żyje. To ważne, byśmy podejmując się jakiejkolwiek zmiany mieli na względzie najgłębsze potrzeby naszych serc. Wszak nie chodzi o to, aby cierpieć niezadowolenie z powodu jedzenia, ale cieszyć się ziemskim życiem tak długo, jak długo jest to możliwe. Ciężko jest cieszyć się chorując, dlatego już niezależnie od samego wyglądu, warto dobrze się odżywiać w ogromnym poszanowaniu dla dóbr, które ma nam do zaoferowania matka natura.
Widzę, że nie jestem pierwszą osobą, która wspomniała o webinarium Pana Zbigniewa Młynarskiego. Bardzo mnie to cieszy, to oznacza, że ta metoda idzie w świat, że jest coraz bardziej rozpowszechniana i coraz więcej osób ma szansę żyć życiem zdrowym i szczęśliwym. Z jedzenia warto się cieszyć! Każdy zasługuje na to, by dobrze zjeść i cieszyć się tą ważną sferą naszego życia, jaką jest odżywianie. Tu warto zauważyć, że jedzenie to nie tylko nasycanie głodu. To także piękno, to także zapach i całe bogactwo międzyludzkich relacji, które zawiązują się przy stole. Dlatego tym bardziej powinniśmy zwracać na tę sferę naszego życia, większą, właściwą jej uwagę. Polecam książkę, polecam webinarium. Warto zapoznać się z treścią, ponieważ wierzę, że za tą książką i za całą pracą autora stoi bardzo wiele dobrych i trafnych myśli, których głównym celem jest pomoc innym ludziom. Zanim podniesie się krytykę, warto poznać dokładnie to, z czym mamy do czynienia i spróbować przeniknąć przez punkt widzenia proponowany przez autora. Myślę, że odżywianie zgodne z naturą i przede wszystkim zgodne z indywidualnością własnego organizmu, jest tym, w co warto inwestować swój czas i zaangażowanie.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Gabriela Kownacka, ocena: 5/5
2020-08-12
Lektura książki „Jedz dobrze i nie tyj” była dla mnie bardzo mile spędzonym czasem, dlatego ucieszyłam się z tego, że mogę wysłuchać samego autora na nagraniu i posłuchać o tajnikach jego koncepcji. Filmik dostępny jest tutaj: youtube com/watch?v=vsSjd2Rjlho&t=1s&fbclid=IwAR3BdHOPFsT5VNw3Y0mjxHVfsYJzK-BjRmi9XJH0_gL9zrHgYPRPOoqV4QQ. Całą ideę uważam za bardzo wartościową i godną promowania. Sama jestem naturopatką i na co dzień sięgam do natury. Jem zdrowo, cieszę się życiem i jedzeniem, jednak wiem, że nie jest to rzeczywistość każdego człowieka. Przychodzą do mnie klienci i klientki z rozmaitymi problemami. Większość z tych problemów da się rozwiązać wnikając w głąb siebie i poszukując harmonii. Taką myśl znajduję również w książce „Jedz dobrze i nie tyj”, a także w filmiku Pana Zbigniewa. Dla mnie, to myśli całkowicie przełomowe, godne zauważenia. Proste, a jednak niedostępne dla wielu. To ważne, aby w kulturze popularnej znajdowały się tego typu idee i publikacje. Matka natura jest w stanie dać nam wiele dobra, pod warunkiem, że zechcemy skorzystać z jej hojności.
Ludziom zwykle wydaje się, że muszą sobie narzucić jakiś schemat, aby rozwiązać dany problem. Tak jednak nie jest. Często to właśnie narzucanie sobie schematów czyni nas nieszczęśliwymi. Dlatego, że jest to sztuczne i nie ma nic wspólnego z prawdziwą motywacją. Tylko to, co wynika wprost z naszego wnętrza ma szanse na powodzenie. Czyż takie podejście nie jest bardziej naturalne? Odnoszę wrażenie, że tak. Nie jest ono obce również autorowi książki. Z chęcią polecam książkę moim klientom, będę ich zachęcała również do oglądania filmików publikowanych przez Pana Zbigniewa. Warto poszerzać swoją świadomość żywieniową w oparciu o naturę.
Pan Zbigniew Młynarski odważnie i głośno mówi o tym, że każdy zasługuje na to, aby dobrze zjeść. Może się to wydawać kontrowersyjne w temacie odchudzana. Bynajmniej! Organizm wygłodzony, nie jest organizmem zdrowym i warto to sobie jasno i wyraźnie powiedzieć. Człowiek powinien się odżywiać, odżywianie jest czymś dobrym i z założenia służy temu, aby człowiek nie chodził głodny. Są jednak różne rodzaje głodu, o czym Pan Zbigniew pisze w swojej książce. Nie wszystkie wiążą się tylko z prostym fizycznym mechanizmem. Mamy w sobie jako ludzie bardzo wiele potrzeb i pragnień, które potrzebują zaspokojenia. Wśród nich znajduje się potrzeba miłości, akceptacji, zrozumienia. Potrzeba przyjemności też jest bardzo ludzka. W istocie bardzo wiele jest czynników, które składają się na nasze człowieczeństwo. To ważne jednak, abyśmy nie mylili ich ze sobą. Emocjonalny głód nie daje się wcale zaspokoić pożywieniem, to wrażenie jest bardzo złudne i wpędza wiele osób w zaburzenia odżywiania. Nie jest to jednak dobre i należy tego unikać. Jednak, żeby nie popadać w ten problem, trzeba najpierw nauczyć się świadomego podejścia do jedzenia. Nie polega ono na tym, że znamy ilość kalorii każdego możliwego produktu. Ale np. na tym, że wiemy skąd bierze się nasz głód i w jakich momentach on się pojawia. Posługując się rozumem, obserwacją i wprowadzając w życie porady Pana Zbigniewa, można naprawdę zmienić swoje życie w dobrym sensie. Nie narażając się przy tym na niepotrzebne cierpienia, w postaci jedzenia tego, na co wcale nie mamy ochoty! Nie wolno się też głodzić, ponieważ każda głodówka to ból i cierpienie, zarówno dla organizmu, jak i dla psychiki. Dbanie o siebie to odżywianie się. Naturalne, radosne, pełne szczęścia i mocy.
Jedzenie może być piękne, może być miłe i dobre, a przy tym może przynosić dobro. Właśnie w postaci zdrowia, lepszych wyników, optymizmu i większej energii do życia. Wierzę w metaforę drobnych kroków i jestem przekonana (widzę to również po moich klientach), że człowiek potrafi bardzo zmienić swoje życie wprowadzając naprawdę niewielkie zmiany. Dzięki temu zmiana jest miła i przyjemna, człowiek nie odnosi wrażenia, że zrywa zupełnie z dawnym „ja” i z dawnym życiem. Z grubsza, przecież właśnie o to chodzi, by zachować ciągłość tego kim jesteśmy, a równocześnie przeformułować żywienie tak, by nam służyło.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Gabriela Kownacka, ocena: 5/5
2020-08-12
Lektura książki „Jedz dobrze i nie tyj” była dla mnie bardzo mile spędzonym czasem, dlatego ucieszyłam się z tego, że mogę wysłuchać samego autora na nagraniu i posłuchać o tajnikach jego koncepcji. Filmik dostępny jest tutaj: youtube com/watch?v=vsSjd2Rjlho&t=1s&fbclid=IwAR3BdHOPFsT5VNw3Y0mjxHVfsYJzK-BjRmi9XJH0_gL9zrHgYPRPOoqV4QQ. Całą ideę uważam za bardzo wartościową i godną promowania. Sama jestem naturopatką i na co dzień sięgam do natury. Jem zdrowo, cieszę się życiem i jedzeniem, jednak wiem, że nie jest to rzeczywistość każdego człowieka. Przychodzą do mnie klienci i klientki z rozmaitymi problemami. Większość z tych problemów da się rozwiązać wnikając w głąb siebie i poszukując harmonii. Taką myśl znajduję również w książce „Jedz dobrze i nie tyj”, a także w filmiku Pana Zbigniewa. Dla mnie, to myśli całkowicie przełomowe, godne zauważenia. Proste, a jednak niedostępne dla wielu. To ważne, aby w kulturze popularnej znajdowały się tego typu idee i publikacje. Matka natura jest w stanie dać nam wiele dobra, pod warunkiem, że zechcemy skorzystać z jej hojności.
Ludziom zwykle wydaje się, że muszą sobie narzucić jakiś schemat, aby rozwiązać dany problem. Tak jednak nie jest. Często to właśnie narzucanie sobie schematów czyni nas nieszczęśliwymi. Dlatego, że jest to sztuczne i nie ma nic wspólnego z prawdziwą motywacją. Tylko to, co wynika wprost z naszego wnętrza ma szanse na powodzenie. Czyż takie podejście nie jest bardziej naturalne? Odnoszę wrażenie, że tak. Nie jest ono obce również autorowi książki. Z chęcią polecam książkę moim klientom, będę ich zachęcała również do oglądania filmików publikowanych przez Pana Zbigniewa. Warto poszerzać swoją świadomość żywieniową w oparciu o naturę.
Pan Zbigniew Młynarski odważnie i głośno mówi o tym, że każdy zasługuje na to, aby dobrze zjeść. Może się to wydawać kontrowersyjne w temacie odchudzana. Bynajmniej! Organizm wygłodzony, nie jest organizmem zdrowym i warto to sobie jasno i wyraźnie powiedzieć. Człowiek powinien się odżywiać, odżywianie jest czymś dobrym i z założenia służy temu, aby człowiek nie chodził głodny. Są jednak różne rodzaje głodu, o czym Pan Zbigniew pisze w swojej książce. Nie wszystkie wiążą się tylko z prostym fizycznym mechanizmem. Mamy w sobie jako ludzie bardzo wiele potrzeb i pragnień, które potrzebują zaspokojenia. Wśród nich znajduje się potrzeba miłości, akceptacji, zrozumienia. Potrzeba przyjemności też jest bardzo ludzka. W istocie bardzo wiele jest czynników, które składają się na nasze człowieczeństwo. To ważne jednak, abyśmy nie mylili ich ze sobą. Emocjonalny głód nie daje się wcale zaspokoić pożywieniem, to wrażenie jest bardzo złudne i wpędza wiele osób w zaburzenia odżywiania. Nie jest to jednak dobre i należy tego unikać. Jednak, żeby nie popadać w ten problem, trzeba najpierw nauczyć się świadomego podejścia do jedzenia. Nie polega ono na tym, że znamy ilość kalorii każdego możliwego produktu. Ale np. na tym, że wiemy skąd bierze się nasz głód i w jakich momentach on się pojawia. Posługując się rozumem, obserwacją i wprowadzając w życie porady Pana Zbigniewa, można naprawdę zmienić swoje życie w dobrym sensie. Nie narażając się przy tym na niepotrzebne cierpienia, w postaci jedzenia tego, na co wcale nie mamy ochoty! Nie wolno się też głodzić, ponieważ każda głodówka to ból i cierpienie, zarówno dla organizmu, jak i dla psychiki. Dbanie o siebie to odżywianie się. Naturalne, radosne, pełne szczęścia i mocy.
Jedzenie może być piękne, może być miłe i dobre, a przy tym może przynosić dobro. Właśnie w postaci zdrowia, lepszych wyników, optymizmu i większej energii do życia. Wierzę w metaforę drobnych kroków i jestem przekonana (widzę to również po moich klientach), że człowiek potrafi bardzo zmienić swoje życie wprowadzając naprawdę niewielkie zmiany. Dzięki temu zmiana jest miła i przyjemna, człowiek nie odnosi wrażenia, że zrywa zupełnie z dawnym „ja” i z dawnym życiem. Z grubsza, przecież właśnie o to chodzi, by zachować ciągłość tego kim jesteśmy, a równocześnie przeformułować żywienie tak, by nam służyło.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Franek Zalewski, ocena: 4/5
2020-07-20
Organizm jest wyposażony w inteligentny mechanizm i tak powinniśmy to traktować – to główne motto tej książki i moim zdaniem najważniejsze. Świadome życie ma ogromną wartość. Zarówno, jeśli chodzi o jedzenie, jak i o codzienne życie. Wiele osób ma takie wrażenie, że dieta musi oznaczać rygor, samotne chwile spędzane przed lustrem i westchnienia nad cyframi pokazującymi się na wadze. Co więcej, według autora książki takie podejście jest nienaturalne.
Nasz organizm jest organicznie nastawiony na jedzenie. Jest przekonany, że jedzenie jest dla niego dobre. Kiedy powstrzymujemy się od zjedzenia czegoś, co chcemy zjeść powodujemy błędy w systemie. Oszukujemy nasz organizm i w efekcie tracimy zaufanie do samych siebie. Co w takim razie zrobić, aby osiągnąć cel nie katować się przy tym? Autor książki nie pozostawia Czytelnika samego z tym problemem.
Przychodzi z dosyć niekonwencjonalnym rozwiązaniem. Z programem. Program ten różni się jednak od innych programów dietetycznych. Na próżno szukać tutaj katorżniczych diet, wyliczeń, rygorów trudnych do zrealizowania w praktyce. Programowi przyświeca ta sama idea, którą spotkamy w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. Chodzi o to, by w sposób świadomy i racjonalny podejść do tego, co jemy, a także jak jemy. Nie znajdziemy tutaj rygorów, czy bezwzględnych zakazów. Zdaniem autora nawet cukrzyk może jeść wszystko, pod warunkiem zachowania odpowiednich wartości i proporcji. Program DrDietman pomaga zauważyć, jakich produktów jemy zbyt wiele, a jakich zdecydowanie za mało.
To doskonałe narzędzie, które pomoże nie tylko w samodzielnej pracy nad zwyczajami żywieniowymi, ale również przy współpracy z dietetykiem. Program w swojej darmowej wersji stanowi doskonałe narzędzie informacyjne. Krótka analiza wyników pokazuje co należałoby zmienić, które produkty zminimalizować, a które zwiększyć. Darmowa wersja programu nie prowadzi do żadnych zobowiązań finansowych w przyszłości. Jednak, aby jeszcze dokładniej pracować nad własnymi nawykami żywieniowymi, i jeszcze skuteczniej, warto wykupić płatną wersję programu.
DrDietman to rozwiązanie dla tych, którzy cenią sobie zdroworozsądkowe podejście. Właśnie takie pojmowanie diety pozwala osiągnąć długotrwałe efekty. Sam głęboko w to wierzę, ponieważ już zacząłem wdrażać w życie rady zawarte w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. Bardzo podoba mi się praktyczne podejście autora i brak pustosłowia. Książce można zarzucić jedynie to, że jest dosyć krótka. Jednak moim zdaniem nie jest to wada. Treści przedstawione w „Jedz dobrze i nie tyj” są bardzo konkretne, przede wszystkim mają praktyczną wartość, której brakuje wielu dietetycznym publikacjom. Powiedziałbym nawet, że jest to nowa w dietetyce, która jest w stanie zrewolucjonizować tę dziedzinę i nieść za sobą wiele dobrych skutków dla zdrowia człowieka.
Czemu tak uważam? Zazwyczaj książki dietetyczne są napisane nieprzystępnym językiem, a zwykły zjadacz chleba po prostu nie zna tych wszystkich pojęć, wartości i różnych terminów związanych z tą dziedziną. Ale to nie jedyny powód. Książki dietetyczne najczęściej narzucają na czytelników rygoryzm, trudny do zrealizowania i w ogóle niedostosowany do indywidualnej sytuacji danego organizmu. W książce „Jedz dobrze i nie tyj” nie znajdziemy traktowania wszystkich czytelników na tak zwane „jedno kopyto”. Autor przedstawia problemy żywieniowe z wielu różnych stron i perspektyw. Nie skupia się tylko na jednym problemie, ale podchodzi do tematu holistycznie. Pokazuje przy tym, jak wiele dziedzin naszego życia łączy się w sferze żywienia. To, co jemy i jak jemy, odzwierciedla nasz stosunek do siebie, do świata, a także do innych ludzi. Są różne rodzaje głodu, które próbujemy zaspokoić. Nie zawsze sprawy wiążą się tylko z jedzeniem. Czasami chodzi o głód emocjonalny, czasami o jakiś inny, który próbujemy zaspokoić organizm.
Kluczem do poprawy życia jest więc zrozumienie, głębsza samoświadomość i stosowanie adekwatnych narzędzi, instrumentów, mających na celu zwiększenie codziennego komfortu i zwyczajne zadbanie o samego siebie. A to wszystko umożliwia program DrDietman, który jest doskonałym dopełnieniem do książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Franek Zalewski
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Andrzej Ulewicz, ocena: 4/5
2020-07-21
Przez wiele lat walczyłem z otyłością, więc moje doświadczenia są delikatnie mówiąc różne… Od entuzjazmu związanego z nową dietą cud, po kolejny zawód, że się nie udało. Nie jestem specjalistą ani w kwestii żywienia, ani w kwestii witamin i wartości odżywczych. W swoim życiu polegałem na różnych specjalistach. Lekarzach, dietetykach i terapeutach. Przechodziłem różne rygory, z różnym skutkiem. Raz udało mi się trochę schudnąć, innym razem znowu przytyłem. Oczywiście, wszystko połączone z różnymi stanami psychologicznymi. Od bardzo dobrych, po bardzo złe. Z taką huśtawką żyłem przez wiele lat. Wyrzuty sumienia, spojrzenie w lustro, poczucie nieatrakcyjności dla płci przeciwnej. O tych wszystkich rzeczach pisze mi się z trudem, bo to niemały kawałek mojego życia.
Jakiś czas temu trafiłem na terapeutę, który swoje leczenie skupiał głównie na medycynie naturalnej. Polecił mi książkę Zbigniewa Młynarskiego: „Jedz dobrze i nie tyj”. Pożyczyłem tę książkę od terapeuty z niemałym sceptycyzmem. Wiedząc, jaki kawał życia mam już za sobą i ile pieniędzy wydałem na diety, terapie i walkę z otyłością. Szczerze mówiąc nie chciałem nawet czytać tej książki. Po prostu… Zmęczenie materiału. Ale pomyślałem sobie, że jeśli terapeuta zapyta mnie o tę książkę, to przecież nie będę kłamał. Więc od niechcenia w końcu usiadłem i zacząłem czytać. Uderzył mnie język, którym ta książka jest napisana. Jest prosty, zrozumiały i nie trzeba być żadnym profesorem, żeby zrozumieć o co chodzi autorowi. Pierwszy raz spotkałem się z tym, że autor książki dietetycznej zachęca do rozumowego podejścia do kwestii diety. Dotąd spotykałem się głównie z nakazami i zakazami, które dla mnie były ogromnym problemem. Każda „porażka” w kwestiach diety, była kolejną cegiełką dokładaną do mojej niskiej samooceny i złego samopoczucia. Zwiększało to przepaść pomiędzy tym, jak jest, a jak chciałabym żeby było.
Po lekturze książki postanowiłem skorzystać z programu DrDietman. Ten program został wymyślony przez Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Na początku otrzymałem zestaw dokładnych informacji. Dowiedziałem się, czego jem zdecydowanie za dużo i jakich wartości, produktów mi brakuje. Dotąd nie analizowałem sytuacji w ten sposób i dla mnie takie podejście jest czymś zupełnie nowym. Po lekturze poczułem się zachęcony do tego, by podjąć wyzwanie na nowo. I dać sobie szansę. Bez większych oczekiwań zacząłem stosować rady zawarte w książce i pracować z programem DrDietman. Również w tej płatnej wersji, w połączeniu z pracą dietetyka. Dla mnie to było coś nowego, ale metody opisane w książce i stosowane później w programie, były dla mnie bardzo przekonujące. Co tu dużo mówić, wydawały się po prostu rozsądne. I widzę na własnym przykładzie, że to naprawdę działa.
Wpływa również na mój psychiczny stan. Czuję się lepiej sam ze sobą i wiem, co robić i jak, by dobrze jeść, a równocześnie nie dokładać sobie zbędnych kilogramów. W końcu poczułem, że ktoś traktuje mnie poważnie. Indywidualnie. Po wielu latach różnych doświadczeń naprawdę miałem dosyć narzucania mi instrukcji obsługi, która w żaden sposób nie była dopasowana do mnie. Wielokrotnie czułem się potraktowany taśmowo. Według jednego, określonego schematu. Zupełnie tak, jakby każdy organizm był taki sam i jakby każdy człowiek miał takie same potrzeby. Dotychczas tylko takie podejście znałem. Cieszę się, że dzięki „Jedz dobrze i nie tyj” spotkałem się z czymś zupełnie odmiennym. Tu czegoś takiego nie ma. Zamiast tego, w książce wymieniono cały zespół spraw i rzeczy, które wpływają na nasze postrzeganie świata, siebie samych i innych ludzi. Są przecież różne rodzaje głodu i nie każdy wiąże się z jedzeniem. Nawet jeśli ma swoje odbicie w jedzeniu.
Dzięki autorom tej książki uwierzyłem, że mogę mieć nadzieję na jakąś zmianę. W końcu, po wielu latach nieudanych doświadczeń, traum psychicznych i różnych innych wydarzeń, które doprowadziły mnie do depresji i poczucia, że moje życie już musi tak wyglądać. Okazuje się, że nie. Odzyskuję zdrowie i satysfakcjonujący wygląd. Czuję się dobrze. Polecam książkę.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Dagmara Gulczyńska, ocena: 5/5
2020-07-21
Kiedy usłyszałam po raz pierwszy o DrDietman myślałam, że to jakiś nowy lekarz z Ameryki. Okazało się jednak, że jest to program, który może zrewolucjonizować myślenie o dietetyce. O DrDietman usłyszałam od mojej koleżanki, która najpierw zetknęła się ze stroną, na której jest udostępniany, a dopiero później z książką „Jedz dobrze i nie tyj”. Byłam ciekawa o co tyle szumu i dlaczego ludzie tak bardzo się zachwycają. Dzisiaj wiem, i nie jest to dla mnie już zaskakujące.
Nie uważam się za osobę otyłą, mam prawidłowe BMI, ale są w moim życiu takie momenty, kiedy czuję, że jest mnie trochę za dużo. Zwykle zimą, kiedy nie ma słońca. Mieszkam na parterze, więc moje mieszkanie generalnie jest słabo nasłonecznione. Sama jestem osobą, która potrzebuje słońca, żeby funkcjonować dobrze i uświadomiłam sobie, że w pochmurne dni bardzo często próbuję zaspokoić ten głód… jedzeniem. Co, jak łatwo się domyślić, powoduje, że w tym okresie czuję, że jest mnie za dużo. Może to dziwne, ale naprawdę tak mam. Do tej pory jednak robiłam to nieświadomie. Teraz, po lekturze książki i rozpoczęciu pracy z programem DrDietman, podchodzę bardziej świadomie zarówno do życia, jak i do jedzenia. Czuję się inaczej. Bardziej świadoma, wyrozumiała, bardziej stąpająca po ziemi. Przez to, że wiem skąd bierze się mój głód, potrafię pracować z własnym apetytem i zachowywać się adekwatnie do tego, jak chciałabym się zachowywać. Właśnie w kwestii zwyczajów żywieniowych.
Podoba mi się podejście prezentowane w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. Według tego podejścia, dieta nie musi się wiązać z rezygnowaniem z siebie i własnych przyzwyczajeń smakowych. Nie o to chodzi. Nasz organizm jest inteligentny. To normalne, że mając do wyboru „jeść”, „nie jeść” – wybiera to pierwsze… Przecież jest nastawiony na przetrwanie. To normalne. Zaburzamy jego naturalną tendencję, kiedy próbujemy sobie narzucić jakieś sztuczne ograniczenia. Ale nie… Nie chodzi o to, aby jeść bez opamiętania. To ważne żebyśmy zrozumieli siebie, tylko tak będziemy w stanie pracować ze sobą i z własnym apetytem. Na tym to wszystko przecież polega, na pracy nad sobą. A nie na oczekiwaniu, że przyjdzie ktoś i da nam gotowe rozwiązanie. Cokolwiek dzieje się w nas, jakkolwiek podchodzimy do swoich problemów, czy życia osobistego, warto się zastanowić, w jaki sposób odzwierciedlamy to w swoim podejściu do tego, co jemy, jak i kiedy.
To, co podoba mi się w książce „Jedz dobrze i nie tyj” to zarówno prostota, jak i przejrzystość wskazówek. Zaletą programu DrDietman jest również to, że jest on dość intuicyjny. Z łatwością da się zrozumieć informacje zwrotne, jakie otrzymujemy od programu. Używając go dowiesz się czego jesz za dużo, a czego za mało. To podstawowa wersja programu, która jest całkowicie darmowa. Z kolei jest jeszcze wersja płatna, bardziej przeznaczona do pracy z dietetykiem. Nie widziałam wcześniej takiego narzędzia. Bardzo jest to ciekawe, a równocześnie, widzę po sobie samej, że skuteczne.
Także, gdyby ktoś z Was miał wątpliwości… DrDietman to nie jest jakiś naukowiec z Ameryki, ale program zaprojektowany według formuły Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że świetnie współgra ze sobą, książka i program. Lektura książki była dla mnie bardzo przyjemna. Nie tylko z powodu samej treści, ale również z powodu języka przyjaznego dla czytelnika. I co najważniejsze! Książka nie jest nudna! Treści są prezentowane w ciekawy sposób, w niczym nie przypominające poradników dietetycznych z milionem tabelek i haseł niejasnych dla zwykłego wyjadacza chleba. Dla mnie to ewenement. Spędziłam z tą książką niejeden przyjemny wieczór po ciężkim dniu. To książka o ludziach i dla ludzi.
Tak samo pomyślany został program DrDietman. Dla mnie? To zupełny hit. Coś nowego, innego. Ze świeżym spojrzeniem na kwestie dotyczące żywienia, dietetyki i ogólnie… pewnego stylu życia. Na pewno jeszcze długo będę z tą książką (i programem) pracowała. Z chęcią będę się dzielić opinią!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Barbara Fila, ocena: 5/5
2020-07-21
„Jedz dobrze i nie tyj” – co to za bzdura. Tak pomyślałam, kiedy córka podsunęła mi tę książkę. Nie dam się przecież robić w balona. Nie byłam przekonana do tej lektury. Patrzę w lustro no i przecież wiem, że od pączków się nie chudnie. Więc co to znaczy „dobrze”… Pomyślałam, że znowu ktoś mi będzie wciskał jakieś kalarepy, czy inne cuda, które z pewnością zdrowe są, ale na dłuższą metę nie smakują cudownie. Koniec końców dałam się przekonać córce, przeczytałam. Nie żałuję.
Książka krótka ale konkretna. Wolę takie lektury, bo nie lubię tracić czasu na byle co. Nieszczególnie podoba mi się jej tytuł, ale po przeczytaniu całości… Myślę… Całkiem trafiony, może być. Bo jakby nie było całkiem przekonał mnie autor swoją myślą. Pączki, pączkami, odmawiać ich sobie nie trzeba przesadnie, ale też nie samymi pączkami człowiek żyje. I warto się tego trzymać. Córka moja się uśmiała, bo od dawna nie przeczytałam żadnej książki od początku do końca. A tu proszę, coś mnie chwyciło za serce i to na dodatek na temat diety. Nawet bardzo zainteresowało mnie to. Ciekawe przemyślenia, całkiem przekonujące i takie specjalistyczne, ale napisane w taki sposób, że da się przeczytać.
Zaintrygował mnie całkiem program DrDietman, chociaż na początku… No nie byłam przekonana. Ale córka mnie zapisała, pokazała co i jak. Dzięki temu programowi dowiedziałam się czego jem za dużo, a czego za mało. To mi dużo dało, bo z tymi pączkami na początku to oczywiście żart. To znaczy, zdarzają się od czasu do czasu, ale przecież nie jem ich cały czas. A jednak problem dalej jest. Związany również z moimi zdrowotnymi dolegliwościami, ale o tym nie będę pisać, bo są to sprawy prywatne.
Dzięki tej książce… „Jedz dobrze i nie tyj” rozpoczęłam pracę z dietetykiem. To znaczy… Dalej pracuję z programem DrDietman, ale już ze specjalistą. I jestem bardzo z tego zadowolona. Raczej jestem taką osobą, którą ciężko przekonać do czegokolwiek. Jeśli sama nie zauważę, że jest coś dla mnie dobre, to raczej nie biorę w tym udziału. Ale rzeczywiście jest. Pracuję z książką, pracuję z programem i czuję się lepiej. Mogę jeść właściwie wszystko na co mam ochotę, z tym, że w odpowiednich ilościach. Według wytycznych z programu i od dietetyka.
Jestem zadowolona, bo w zasadzie to nigdy nie sądziłam, że bycie na diecie może być takie przyjemne. A nawet nieodczuwalne. Przymus to nie dla mnie. Ale zaproponowane rozwiązania rzeczywiście sprawdzają się nawet u mnie. Do tej pory raczej nie byłam przekonana do diet. I chociaż na początku nie wierzyłam mojej córce, że ta książka cokolwiek zmieni… Nie wierzyłam też, że znajdę w sobie tyle cierpliwości żeby ją przeczytać. Na szczęście jest krótka, całkiem prosta, i czytanie nawet nie było jakoś specjalnie męczące. Jak dla mnie… Mogłabym nawet przeczytać ją jeszcze raz i pewnie to zrobię. Bo wiele znalazłam tam rad, które warto stosować na co dzień.
Trochę lepiej zrozumiałam swój problem i przede wszystkim spodobało mi się to, że w „Jedz dobrze i nie tyj”, nie ma żadnego przymusu. Bo wszystkie te książki dietetyczne mówią zazwyczaj: musisz schudnąć, musisz nie jeść tamtego, a tamto musisz jeść. Tak według mnie, to takie podejście jest okropne. Nigdy nie byłam na takiej diecie, bo po prostu są rzeczy, które lubię i nie wyobrażam sobie ciągłego zabraniania sobie wszystkiego. Chyba bym oszalała. A kiedy się okazało, że można inaczej? Bardzo chętnie, spróbuję! Cieszę się, że padło na mnie i że moja córka znalazła tę książkę. DrDietman też bardzo mi się podoba. Pani dietetyk też jest bardzo wyrozumiała, ma dużo cierpliwości do mojego charakteru.
Czy polecam tę książkę? Pewnie. Myślę, że skoro przekonała nawet mnie, to pewnie więcej osób skorzysta z rad. Nie trzeba się męczyć, ani żyć w ciągłych wyrzutach sumienia. Można do sprawy podejść całkiem naturalnie. Zdrowo, normalnie, myśląc też o sobie i o własnych przyjemnościach. Co w tym złego że człowiek chce czasem po prostu sprawić sobie przyjemność. Dobrze zjeść i cieszyć się życiem? To nie musi być zaraz coś złego.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Karolina Moniuszko, ocena: 5/5
2020-07-21
Najpierw usłyszałam o programie DrDietman, a dopiero później sięgnęłam do książki. Ogromnie cenię sobie indywidualizm i do tej pory bardzo mi go brakowało w rozmaitych publikacjach dietetycznych. Wierzę w samoświadomość. Uważam, że różne działania jesteśmy w stanie zakończyć sukcesem wtedy, kiedy jesteśmy do nich przekonani. A możemy być do czegoś przekonani wtedy, kiedy rozumiemy stojący za tym mechanizm i potrafimy z nim pracować. Takie jest moje zdanie i tego szukałam w odżywianiu. Bardzo długo tego nie znajdowałam.
Okazało się, że program DrDietman sprawdza się doskonale, a praca z doradcą żywieniowym pozwala osiągać jeszcze lepsze wyniki. Wszystko to dzięki informacjom uzyskiwanym przez program DrDietman, oraz całej filozofii, która stoi za projektem „Jedz dobrze i nie tyj”. Chociaż książka to podstawa, właściwym narzędziem jest tutaj jednak program. Jestem przekonana, że o DrDietman wkrótce zrobi się głośno. Narzędzie jest intuicyjne, proste, a równocześnie zwraca informacje, które są przydatne zarówno dla osoby przechodzącej na dietę, jak i dla doradcy żywieniowego. Przy pomocy programu łatwiej jest ustalić odpowiednią dietę, zindywidualizowaną do konkretnego człowieka.
Na rynku dietetycznym jest to coś całkowicie nowego. Nie chodzi tu o żadną dietę cud, ani o jeden przepis, który tak samo sprawdzi się u każdego człowieka. Nierzadko problemy z odpowiednim żywieniem wynikają z braku zrozumienia ich źródeł. Kiedy jednak zidentyfikujemy problem i okaże się, że np. mylimy w swoim życiu głód emocjonalny z apetytem na dobre i zdrowe jedzenie, łatwiej będzie nam pracować w oparciu o świadomość problemu.
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” jest krótka, ale bardzo konkretna. Znajdujemy tutaj porady i wskazówki, które można zastosować do indywiduum. W tego typu publikacjach nie chodzi o ilość wylanej wody, ale o praktyczne konsekwencje, jakie za sobą niosą. Czytelnik nie szuka niezrozumiałych treści, które przypisze do swojego życia, zupełnie tak, jakby były stworzone specjalnie dla niego. Zarówno w książce „Jedz dobrze i nie tyj”, jak i w programie DrDietman chodzi o rozumne podejście do kwestii żywienia. Samoświadomość pomaga stworzyć solidną podstawę dla porządnej motywacji, która będzie przyświecała Czytelnikowi w trakcie nauki nowego, zindywidualizowanego stylu życia. Zadaniem tego stylu jest nie tylko zapewnienie zdrowia, ale również pozytywnego samopoczucia. Te dwa czynniki nieodmiennie idą ze sobą w parze i są bardzo ważne dla uzyskiwania pożądanych efektów.
Życie pisze różne historie. Niektórzy z nas mają za sobą rozmaite traumy, inni bardzo potrzebują miłości, akceptacji i zrozumienia, inni pocieszają się jedzeniem. Warto jednak pamiętać o tym, że jedzenie to normalna sfera naszego życia. Powinniśmy i w tej sferze pozwolić sobie na radość życia, piękno i pozytywne nastawienie. To wszystko jest możliwe, jeżeli podejdziemy do tematu „z głową”.
Wiele książek na rynku dietetycznym oferuje cudowne efekty w krótkim czasie. Zazwyczaj są one jednak okupione licznymi ograniczeniami, cierpieniem i wyrzutami sumienia, a także zespołem reguł, który trudny jest do spełnienia w przypadku, gdy człowiek ma swoje zobowiązania. Przykład? Wiadomo, że pracująca mama trójki dzieci nie jest w stanie poświęcić stu procent swojego czasu na gotowanie posiłków tylko dla siebie. Prawdopodobnie nie jest też w stanie ponosić dużych kosztów związanych z własnym wyżywieniem. Czy to znaczy, że osoba w takiej sytuacji skazana jest na otyłość? Oczywiście, że nie.
„Jedz dobrze i nie tyj” to propozycja dla tych, którzy szukają podejścia indywidualnego opartego o ich prywatne doświadczenie, i umożliwiającego efektywną, długofalową pracę nad własnym odżywianiem. W książce podano rady i wskazówki, których codzienne stosowanie może znacznie ułatwić życie. Warto również wesprzeć je programem DrDietman. Zarówno w podstawowej, jak i w zaawansowanej wersji, która umożliwia zbilansowanie diety i korzystanie z usług empatycznego, wyrozumiałego doradcy żywieniowego. Nie znajdziecie tutaj pustych obietnic, ale konkretne działania dostosowane do Was, które pomogą zatroszczyć się zarówno o Wasze cele żywieniowe, jak i o zdrowie.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Adam Bieszke, ocena: 5/5
2020-07-21
Długo zastanawiałem się nad kupnem tej książki. Nie jest to moje pierwsze podejście do zdrowego odżywiania i szczerze mówiąc, większość z tych podejść kończyła się niepowodzeniem. Być może niektórzy potrafią przejść na skuteczną dietę cud. Ja? Niekoniecznie. Nie umiem sobie odgórnie narzucić: „to jedz”, a „tamtego nie jedz”. Dla mnie coś takiego jest nienaturalne. Ciężko mi jest przekonywać się do czegoś na siłę.
W książce „Jedz dobrze i nie tyj” zaproponowano zupełnie inne podejście. Moim zdaniem, bardziej zdroworozsądkowe. Bardziej skoncentrowane na tym, jak być powinno. Mowa tu o tym, że ludzki organizm jest inteligentny i powinniśmy nauczyć się go słuchać. Nie znaczy to, że nasz apetyt zawsze działa dobrze. Jednak w oparciu o wiedzę podaną w książce powinniśmy się uczyć regulować nasz apetyt, w taki sposób, aby służył naszemu zdrowiu.
Jest to możliwe nie tylko dzięki zastosowaniu porad zawartych w książce, ale również dzięki stosowaniu programu DrDietman. Program ten został zaprojektowany według formuły Zbigniewa Młynarskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. To doskonałe narzędzie, które w założeniu ma pomóc w kształtowaniu właściwych postaw wobec odżywiania. Darmowa wersja programu pełni funkcję informacyjną. Wystarczy się zarejestrować i postępować według poleceń, aby otrzymać konkretną informację zwrotną na temat tego, jakich produktów jemy zbyt mało, a jakich za dużo. W wersji płatnej, program to rozbudowane narzędzie do budowania nowych, dobrych nawyków żywieniowych. Tutaj dostajemy kolejną porcję konkretów, z którymi możemy pracować korzystając z pomocy doradcy żywieniowego.
Zarówno książka „Jedz dobrze i nie tyj”, jak i program DrDietman promują indywidualne podejście do ludzkiego organizmu. Elastyczność, akceptacja i wyrozumiałość to metody, dzięki którym można osiągnąć w dietetyce bardzo wiele. Jak to możliwe? Klient z pesymistycznym nastawieniem, wywołanym licznymi regułami i nakazami, które stosowane są tak naprawdę do każdego, ma mniejsze szanse na powodzenie od klienta z nadzieją patrzącego w przyszłość. Pozytywne nastawienie to klucz. Nie da się go osiągnąć narzucając sobie kilkumiesięczny rygor na rzecz utraty kilku kilogramów. Nie bez powodu mówi się o tych, którzy są na diecie, że są wiecznie nerwowi.
Tak być nie musi! Zupełnie inne, nowe podejście zostało zaprezentowane w książce „Jedz dobrze i nie tyj”. To samo podejście leży u podstaw programu DrDietman. Jedzenie to normalna czynność naszego organizmu, który jest zaprogramowany na przetrwanie. Potrzebuje jedzenia, uważa je za dobre. Nie chodzi o to, aby go sobie odmawiać i głodować w imię pięknej sylwetki. Takie podejście jest nienaturalne, depresjogenne i powodujące spadek zaufania do samego siebie. Nie chodzi o to, żeby ograniczać się do granic możliwości. Ale o to, aby o siebie zadbać, z troską, świadomie, z wyrozumiałością i szacunkiem do siebie oraz swojego organizmu. Nie jest to podejście, które znajdziecie w powszechnie znanych mediach, ale mam nadzieję, że zrewolucjonizuje ono myślenie o dietetyce.
W książce „Jedz dobrze i nie tyj” znajdziemy coś jeszcze. Tezę, która w pierwszym odruchu może się wydawać kontrowersyjna. Taka jednak nie jest, jeżeli weźmiemy pod uwagę treści zawarte w całej książce. Otóż, według autora diabetycy mogą jeść wszystko. Nie chodzi o rażącą samowolę, ale o odpowiednie zbilansowanie diety umożliwiające nieodmawianie sobie tego, co lubimy. Tutaj w dużej mierze pomaga praca z programem i doradcą żywieniowym, który pomoże w sposób zindywidualizowany zaplanować dietę.
Na czym polega moc „Jedz dobrze i nie tyj”? Moim zdaniem na indywidualizmie. Rozwiązania proponowane w książce są proste, ale równocześnie nie są dla każdego identyczne. Człowiek to nie jest maszyna do wykonywania odgórnie ustalonej instrukcji obsługi. Nie chodzi tylko o nakazy i zakazy. Olbrzymią rolę odgrywa tutaj słuchanie organizmu w jego indywidualności. Preferencjach, możliwościach i genetycznych predyspozycjach. To holistyczne, a równocześnie konkretne podejście, które może zaowocować długofalowym sukcesem.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Justyna Borejko, ocena: 5/5
2020-07-21
Nie ma takiej sytuacji, z której nie dałoby się wybrnąć dzięki świadomemu i dobrze zorganizowanemu podejściu. W książce „Jedz dobrze i nie tyj” znajdujemy wiele merytorycznych treści, podanych w sposób przystępny i skondensowany. Jednak warto zauważyć, że w tego typu książkach nie chodzi o samą przyjemność płynącą z lektury (choć to również jest ważne), ale o ich konsekwencje praktyczne. Chodzi o porady i wskazówki, które Czytelnik wprowadza w życie oczekując konkretnych rezultatów.
Co ciekawe, nie znajdziemy tutaj jednoznacznego przepisu, który jest dostosowany do potrzeb każdego Czytelnika. Niemniej jednak, jest to ogromna zaleta tej publikacji. „Jedz dobrze i nie tyj” to książka, która w sposób zindywidualizowany podchodzi do diety i żywienia człowieka, a równocześnie nie pozostaje obojętna na zdrowotne potrzeby organizmu. Tutaj znajdziemy liczne błędy myślenia, jakie popełniamy przy jedzeniu. Co to znaczy? Na uwagę zasługują różne rodzaje głodu, które niejednokrotnie próbujemy zagłuszyć jedzeniem. Na przykład, gdy brak nam miłości, czy akceptacji, pozwalamy sobie na nadmiar przyjemności płynącej z jedzenia, który ostatecznie wcale nie jest dla nas dobry. Bo kiedy sięgamy po słodycze, nie dlatego, że jest to nasza świadoma decyzja, ale dlatego, że próbujemy zagłuszyć w sobie jakiś inny głos – zawsze, ale to zawsze pojawią się wyrzuty sumienia, które zaowocują smutnym spojrzeniem odbijającym się w lustrze.
Nie chodzi o poruszanie się po dwóch krańcach skrajności, od obżarstwa po ciągłą głodówkę. To huśtawka dla organizmu i zamach na jego naturę. Równowagę można osiągnąć tylko przy pomocy równowagi. Czyli podejścia, które będzie miało na względzie nasz indywidualne preferencje, możliwości i zainteresowania. Nie chodzi o to, żeby udawać przed sobą samym, że jest się innym człowiekiem. Takim, który co innego lubi, niż lubi rzeczywiście. Nie chodzi o zmuszanie się do posiłków, których nie tknęlibyśmy nawet patykiem. Chodzi o racjonalną pracę w oparciu o dane. Jednak nie dane, które pochodzą z jakiejś książki, lecz z naszego własnego organizmu.
Tu z pomocą przychodzi DrDietman. Jest to program stworzony w oparciu o formułę Zbigniewa Mańkowskiego, autora książki „Jedz dobrze i nie tyj”. Dzięki temu, że całość programu pochodzi z jednego źródła, mamy do czynienia ze spójną koncepcją, na którą składa się kompleksowy zestaw narzędzi. Dzięki nim, możemy praktycznie od zaraz podjąć pracę nad sobą i własnym stylem żywieniowym. W swojej podstawowej funkcji DrDietman oferuje zestaw informacji, które otrzymamy po wykonaniu poleceń wydawanych przez program. Dzięki tym informacjom dowiemy się, jakie produkty spożywamy w nadmiarze, a jakich mamy stanowczo za mało. To bardzo ważne w kontekście wprowadzania zmian opartych o indywidualne czynniki.
Podstawowa wersja programu jest bezpłatna. Jeżeli zdecydujemy się na wersję rozszerzoną (odpłatną) otrzymamy jeszcze większy zbiór narzędzi, które pomogą stworzyć indywidualną, zbilansowaną dietę, w oparciu o nasze indywidualne preferencje, możliwości, upodobania i oczekiwania. A do tego zostaniemy objęci opieką doradcy żywieniowego, który z empatią i zrozumieniem pomoże nam zmienić nawyki żywieniowe i lepiej zadbać o siebie. To wszystko jest możliwe online! W czasach pandemii to ogromna zaleta, a przy tym to rozwiązania pomaga zaoszczędzić czas i pieniądze, które stracilibyśmy na dojazd do takiego specjalisty. Z pewnością ma to znaczenie w kontekście nowych technologii i przestawiania się na pracę zdalną specjalistów różnych dziedzin.
„Jedz dobrze i nie tyj” to książka krótka, lecz bardzo treściwa. Znajdziemy tutaj wiele pożytecznych informacji, które będziemy w stanie niemal od razu wprowadzić w życie. Warto zaznaczyć, że nie jest to ani podręcznik, ani instrukcja obsługi człowieka, ale książka, która daje możliwość zwiększenia samoświadomości własnego organizmu, własnego ciała i podjęcia wyzwania świadomego jedzenia. To jedzenie może cieszyć, bawić, sprawiać przyjemność i nie musi wcale wiązać się z dietetycznym rygorem i zmuszaniem się do rzeczy, na które wcale nie mamy ochoty. Gorąco polecam!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Jadwiga Fijał, ocena: 5/5
2020-07-08
Nie da się jeść i nie tyć – to zdanie wielu osób, które już porzuciły nadzieję na zdrową i szczupłą sylwetkę. Nic bardziej mylnego! Sama przekonałam się o tym, że jest to możliwe, po tym jak książka „Jedz dobrze i nie tyj” zmieniła moje życie. Od tamtej pory bardzo chętnie dzielę się swoim doświadczeniem z innymi i dlatego zdecydowałam się polecić tę książkę pisząc recenzję.
Przez bardzo wiele lat walczyłam z problemem otyłości. Walczyłam sposobami powszechnie znanymi. Morderczy trening z surowym trenerem, dieta pudełkowa, opieka różnych dietetyczek, diety cud, głodówki. Oczywiście nic nie pomogło, a ja po każdym takim doświadczeniu byłam tylko bardziej zdołowana. Bo kiedy już udawało się osiągnąć jakieś efekty, za chwilę nadchodziła jakaś kusząca okazja, np. urodziny syna. Skosztowanie tortu spowodowało, że znowu wpadłam w wir jedzenia słodkości. Tak, ktoś może powiedzieć, że mam słabą wolę, ale z książki „Jedz dobrze i nie tyj” dowiedziałam się, że to wcale nie moja wola lecz instynkt samozachowawczy!
Według Zbigniewa Młynarskiego nasz organizm jest wyposażony w inteligentny mechanizm i tak powinniśmy go traktować. Czymś normalnym dla organizmu jest przekonanie o tym, że jedzenie jest dla nas dobre i jest nam potrzebne. Nic dziwnego, że mając do wyboru dwie opcje, wybieramy tę, która polega na jedzeniu. W książce opisano różne rodzaje głodu, które nie pozostają bez wpływu na nasze zwyczaje żywieniowe. Po raz pierwszy przeczytałam o czymś takim, jak głód emocjonalny i zdiagnozowałam u siebie samej różne problemy na tym tle.
W „Jedz dobrze i nie tyj” autorzy zachęcają do świadomego i rozumnego podejścia, opartego na solidnej wiedzy i dobrze umiejscowionych motywacjach. Diety cud i inne rygorystyczne metody zazwyczaj nie działają, dlatego, że nie są silnie ugruntowane w nas, ani w naszych przekonaniach. Co więcej, zazwyczaj na siłę próbujemy przekonać się do czegoś, do czego ani trochę nie jesteśmy przekonani i czego po prostu zazwyczaj nie lubimy. To społeczeństwo wykreowało w nas takie dziwaczne przekonanie, że aby wyglądać dobrze musimy się katować, walczyć z każdą ochotą na przyjemności. Nie wiadomo dlaczego, przyjęliśmy to za swoją prawdę. A to podejście wcale nie zaowocowało tym, że mamy więcej szczupłych i zdrowych ludzi w społeczeństwie.
Moim zdaniem ta książka odkrywa prawdy, które są banalnie proste, o których nauczyliśmy się zapominać. Uczy stosunku do siebie, do własnego ciała i szacunku do własnego organizmu. Sprawia, że chce się chcieć dla siebie dobrze – dla mnie było to bardzo trudne zadanie, ale zdecydowałam się je podjąć. Lata różnych nieudanych diet pozostawiły swoje ślady w mojej psychice i sprawiły, że czułam się przytłoczona, każdą kolejną próbą. Postanowiłam jednak spróbować raz jeszcze. Z książką Zbigniewa Młynarskiego i Katarzyny Kołodziej. Bardzo mi się ta książka podobała, głównie dlatego, że wpłynęła na moje życie mocno i jak wierzę, zmieniła moje nastawienie na długo.
Organizm ma swój rozumny mechanizm, a apetyt jest czymś normalnym. Czy wiedzieliście o tym, że istnieje kilka rodzajów apetytu i kilka rodzajów głodu? Zachwyciły mnie rozdziały na ten temat, bo nigdy nie pomyślałam o tym, aby na sprawę głodu i apetytu spojrzeć szerzej. Jasne, można twierdzić, że książka jest krótka, ale bynajmniej nie jest to jej wada. Jest konkretna i daje praktyczne rozwiązania, które od razu można wprowadzić w życie. Autorzy nie obiecują gruszek na wierzbie, ale pokazują jak w rozumny sposób podejść do własnego odżywiania, jedzenia, rytuałów, które się z tym wiążą itd. Dla mnie? Prawdziwy przełom w myśleniu.
Jestem głęboko przekonana, że lektura tej książki to wysiłek, który warto podjąć. Dla mnie przyniosła ze sobą zmianę życia. Spokój, akceptację i zrozumienie. Stałam się wobec siebie bardziej wyrozumiała i zaczęłam dostrzegać to, które braki próbowałam kiedyś zaspokajać jedzeniem. Dałam sobie spokój. Dziś wybieram świadomie i mam wyregulowany apetyt, ponieważ postanowiłam zastosować porady z tej książki. Jestem bardzo zadowolona, polecam serdecznie! – Jadwiga Fijał
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Paulina Gajewska, ocena: 5/5
2020-07-08
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” to świetna propozycja dla tych, którzy nie szukają diety cud, ale zajrzenia w głąb siebie i rozwiązania problemów żywieniowych u ich podstaw. Tak naprawdę nie chodzi o to, jaką gramaturę posiłków stosujemy, czy jak często się ważymy. Podstawą jest zrozumienie własnego organizmu i potraktowanie go poważnie, z szacunkiem.
Zdaniem autorów książki apetyt to normalny mechanizm, w który wyposażyła nas natura. To normalne, że mając do wyboru jedzenie i niejedzenie, decydujemy się na to pierwsze. Tak nas zaprogramowano, to normalne i naturalne, że organizm nastawia się na to, że pożywienie jest dobre. No właśnie! Skoro apetyt jest czymś naturalnym, czy nie powinno być tak, że mamy ochotę tylko na to, co zdrowe? Przecież bardzo wielu ludzi sięga po śmieciowe jedzenie i ma apetyt na rzeczy, które zwyczajnie nam szkodzą.
Być może jest to wina naszego konsumpcyjnego społeczeństwa, a być może szybkich czasów, w których przestaliśmy wsłuchiwać się we własne potrzeby i zastanawiać się nad nimi. Zbigniew Młynarski i Patrycja Kołodziej nie prowadzą jednak zbędnych rozważań teoretycznych. W ich książce znajdziemy bardzo konkretne rozwiązania, wskazówki i informacje dotyczące jedzenia i spożywanych wartości odżywczych. Książka nie jest nudna – co moim zdaniem jest problemem większości książek, które są poświęcone tematowi jedzenia.
Nie można jednak powiedzieć, że jest to książka tylko o jedzeniu, bo byłoby to krzywdzące. Rozwiązanie problemów żywieniowych autorzy widzą we właściwym pojmowaniu własnego organizmu i w odpowiednim stosunku do niego, adekwatnym do tego, że jest to inteligentny mechanizm, który wie, czego potrzebuje. Kluczem jest jednak to, abyśmy nauczyli się regulować własny apetyt. Z lektury książki „Jedz dobrze i nie tyj” dowiecie się jak to zrobić.
To, co bardzo mi się podoba, to psychologiczny i duchowy wymiar tej książki, nie sprowadzający się tylko do tego, co akurat mamy na talerzu. Autorzy piszą o różnych rodzajach głodu, w tym o głodzie emocjonalnym i głodzie na miłość. Piszą także o apetycie na szczęście. Bardzo podobało mi się takie całościowe spojrzenie na kwestie dotyczące żywienia. Jedzenie to nie tylko pokarm, to także radość, przyjemność, piękno i optymizm. A przynajmniej tak powinno być. Jedzenie jest po to, aby nas cieszyć i dawać nam zdrowie. Nie po to, żebyśmy katowali się wizjami szczupłej sylwetki, jedli to, czego nie lubimy i codziennie stawali na wadze. Piękną sylwetkę i zdrowie można osiągnąć regulując swój własny apetyt i podchodząc do tematu bardziej świadomie.
Ta książka to świetna propozycja na wieczór pełen relaksu i merytorycznej treści. W sam raz dla tych, którzy chcą odpocząć po ciężkim dniu, a równocześnie dowiedzieć się czegoś ciekawego, co wniesie praktyczną wartość w ich życie. Dla mnie osobiście, lektura tej książki była okazją do odbycia podróży w głąb siebie. Przemyślałam sobie wiele takich kwestii, nad którymi nawet bym się nie zastanowiła, gdyby nie lektura tej książki. Książkę przekazałam dalej, ponieważ uważam, że obecnie na rynku wydawniczym mamy zasyp różnych treści, niekoniecznie wartościowych. Jednak tymi wartościowymi można i warto się dzielić. Między innymi dlatego postanowiłam podzielić się swoją opinią.
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” zmieniła mnie. Sądzę, że może taki wpływ wywierać na wielu czytelników. Zawarte w niej treści są bardzo przemyślane, a równocześnie trafiające w punkt. Nie sądziłam, że ta krótka książka (zaledwie 130 stron) tak bardzo na mnie wpłynie i zmieni mnie na lepsze. Próżno tutaj szukać pustej teorii, same konkrety, a przy tym konkretne porady i wskazówki. Słuchając rad autorów można nie tylko spełnić marzenie o szczupłej sylwetce, ale przede wszystkim zachować zdrowie i radość życia. Choć nasze społeczeństwo zdaje się o tym zapominać, to przecież te dwie ostatnie wartości są w sumie najważniejsze. Mają ogromny wpływ na naszą codzienność, pojmowanie siebie i otaczającego nas świata, a przy tym znajdują odzwierciedlenie w naszych zwyczajach żywieniowych. – Paulina Gajewska
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Gabriela Falkowska, ocena: 5/5
2020-07-08
Książka „Jedz dobrze i nie tyj” pomogła mi po tym, jak zostawił mnie mąż. Niestety rozwód był dla mnie wyjątkowo trudny, a wszystkie towarzyszące temu emocje przekładały się na moje podejście do jedzenia. Zajadałam stres związany z rozwodem i nie zauważyłam nawet kiedy stało się to moim regularnym problemem. Sytuacja z mężem powodowała, że nie znajdowałam w sobie żadnej siły do ćwiczeń, czy zmiany nawyków. Czułam się ciągle pod presją, niekochana, nieakceptowana i z emocjonalnego głodu sięgałam po jedzenie. To była moja ucieczka, chwila zapomnienia, tylko po to, by przez moment poczuć się dobrze. Mój mąż zawsze traktował mnie jak kogoś, kto mu nie dorasta do pięt. I chociaż mam od niego lepsze wykształcenie i radzę sobie dobrze w różnych sprawach, w których on nie do końca sobie radzi, każdą sytuację konfliktową wykorzystywał do tego, żeby mnie obarczyć winą i poczuciem beznadziei, i bezużyteczności. Niektórzy w takich sytuacjach chudną.
Ja poszłam w zupełnie inną stronę, zaczęłam jeść i niewiarygodnie tyć. Z dnia na dzień traciłam szacunek do samej siebie i miałam poczucie, że Mąż może mną pomiatać jak tylko mu się podoba, bo przecież… Jest ode mnie lepszy. A ja? Brzydka, gruba, co ja tam mogę wiedzieć. Dzisiaj wiem, że to błąd, ale naprawdę tak się czułam. To niewiarygodne jak bardzo może zniszczyć człowieka chłód emocjonalny i przebywanie w hermetycznym środowisku. To spowodowało, że byłam ciągle głodna. O ty głodzie piszą autorzy książki „Jedz dobrze i nie tyj”.
Pomyliłam swój głód emocjonalny i potrzebę akceptacji, z chęcią na jedzenie. Tymczasem, jak pisze Zbigniew Młynarski w swojej książce: apetyt jest czymś co można, i należy regulować. To normalne, że nasz organizm nastawiony jest na jedzenie. Tak jest zaprogramowany. Warto przyjąć to, że jest inteligentną machiną, która wie, czego potrzebuje. A kiedy ma do wyboru jeść , albo powstrzymać się od jedzenia – po prostu wybierze to pierwsze. Dlatego, że jest nastawiony na to, że pożywienie jest dobre i potrzebne.
Jednak apetyt da się regulować. W książce „Jedz dobrze i nie tyj” jest mowa nie tylko o różnych rodzajach głodu. To nieprawda, że głód wiąże się tylko z chęcią na zjedzenie czegoś. Za tym kryje się cała masa emocji, często też błędnych przekonań na swój własny temat. Podczas lektury tej książki poczułam się wolna i niezwykle odprężona. Dla mnie było to coś nowego, po wielu latach ciągłej krytyki i patrzenia na mnie, jak na karykaturę człowieka.
Z książki „Jedz dobrze i nie tyj” dowiedziałam się wiele także na temat wartości odżywczych. Dla mnie ważne były również informacje dotyczące cukrzycy, ponieważ sama zaczynam mieć problemy z tą chorobą. Książka Zbigniewa Młynarskiego dała mi zrozumienie siebie, ale też taką pewność, że mogę zmienić to, co mi się nie podoba, jedząc to, co lubię. Wystarczy, że odpowiednio popracuję nad swoim apetytem i wyreguluję go.
W książce podano bardzo konkretne porady i sposoby na to, co zrobić i jak zrobić, aby osiągnąć to, co byśmy chcieli – ale nie katorżniczą dietą, tylko w atmosferze zrozumienia i szacunku do samego siebie. A także akceptacji i w pełnej akceptacji dla działania i funkcjonowania własnego organizmu. To ostatnie wydaje mi się najważniejsze.
Z całego serca polecam tę książkę, szczególnie osobom po przejściach i tym, które w wirze problemów wpadły w ciąg zajadania stresów. Polecam ją tym, którzy stracili nadzieję na to, że mogą nie tylko poczuć się lepiej, ale także lepiej wyglądać. Nie za cenę codziennego stawania na wadze i mierzenia się w talii. Nie za cenę smutnego spoglądania w lustro. Jedzenie może być piękne, może smakować, cieszyć i sprawiać radość. Nie powinno być dla nas wyrzutem sumienia, bo przecież jest po to, by przypominać nam, że życie jest piękne i warto cieszyć się jego smakiem. Przeczytajcie! Moim zdaniem warto. To książka, która dotyka wielu sfer, ale równocześnie zawiera bardzo konkretne żywieniowe wskazówki. Każdy z nas zasługuje przecież na szczęście, radość i akceptację. Sprawmy sobie to wszystko w prezencie, zagłębiając się w lekturę książki. Gabriela Falkowska
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Ewa, ocena: 5/5
2020-06-08
Jestem milem zaskoczona lekturą tej książki. Dobrze podkreśla co w sposobie odżywiania się jest ważne. Jestem bardzo zadowolona z zakupu!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Natalia , ocena: 5/5
2020-06-01
Świetna książka, jestem zadowolona z zakupu. Dzięki niej dowiedziałam się, że jedzenie nie jest takie straszne jak je malują... :) mogę smakować to, na co mam czasami ochotę i dobrze mi z tym, a ta książka otwiera na zrozumienie tego
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
Iwi, ocena: 5/5
2020-05-26
Ciekawa książka - porusza wiele tematów. Trochę szkoda, że nie jest bardziej rozbudowana - może kolejne wydanie będzie jeszcze lepsze, jeśli autorzy pokuszą się o rozszerzenie tematu. Niemniej jednak takie mini kompendium wiedzy to dokładnie to, co dostajemy.
Więcej informacji na: https://naszksiazkowir.blogspot.com/2020/05/zbigniew-mynarski-katarzyna-koodziej.html