61 minut do cudu
Historia cudownego uzdrowienia za wstawiennictwem abp. Fultona J. Sheena
-
Autor: L. Engstrom Bonnie
- ISBN: 978-83-66407-21-3
- EAN: 9788366407213
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Wydawca: Esprit
- Format: 200x130mm
- Język: polski
- Liczba stron: 192
- Rok wydania: 2020
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Brak ocen
-
16,44złCena detaliczna: 29,90 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 16,44 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
61 minut dzieliło małego Jamesa od śmierci.
61 minut odliczanych szeptem jego matki: Fulton Sheen, Fulton Sheen, Fulton Sheen
Gdy po godzinie reanimacji lekarze zamierzali wypisać akt zgonu, serce nowo narodzonego dziecka zaczęło bić. Jego matka nie miała wątpliwości: przez cały ten czas czuwał nad nim słynny amerykański kaznodzieja.
Pisma abp. Fultona J. Sheena już od wielu lat zmieniają serca Polaków. Ten wybitny duchowny był błyskotliwym mówca, a dziś skutecznie wstawia się za nami w sytuacjach, gdy pozostaje tylko nadzieja.
Bernice i Kim kontynuowały akcję ratunkową : uciskały klatkę piersiową Jamesa i robiły mu sztuczne oddychanie metodą usta-usta. Travis siedział i patrzył, nieruchomy i ponury, oczy miał przepełnione smutkiem. Rozejrzałam się po pokoju, usiłując pojąć , co się dzieje i co to oznacza, ale nie potrafiłam. Siedziałam na podłodze sypialni i patrzyłam na martwego syna. W mojej głowie nie kotłowały się żadne myśli, żadne pomysły, tylko dwa słowa. W kółko powtarzałam: Fulton Sheen.
61 minut odliczanych szeptem jego matki: Fulton Sheen, Fulton Sheen, Fulton Sheen
Gdy po godzinie reanimacji lekarze zamierzali wypisać akt zgonu, serce nowo narodzonego dziecka zaczęło bić. Jego matka nie miała wątpliwości: przez cały ten czas czuwał nad nim słynny amerykański kaznodzieja.
Pisma abp. Fultona J. Sheena już od wielu lat zmieniają serca Polaków. Ten wybitny duchowny był błyskotliwym mówca, a dziś skutecznie wstawia się za nami w sytuacjach, gdy pozostaje tylko nadzieja.
Bernice i Kim kontynuowały akcję ratunkową : uciskały klatkę piersiową Jamesa i robiły mu sztuczne oddychanie metodą usta-usta. Travis siedział i patrzył, nieruchomy i ponury, oczy miał przepełnione smutkiem. Rozejrzałam się po pokoju, usiłując pojąć , co się dzieje i co to oznacza, ale nie potrafiłam. Siedziałam na podłodze sypialni i patrzyłam na martwego syna. W mojej głowie nie kotłowały się żadne myśli, żadne pomysły, tylko dwa słowa. W kółko powtarzałam: Fulton Sheen.