W ciągu ostatnich dziesięciu lat zaszło w polskiej kulturze coś niezwykłego, czego konsekwencje
być może nie są zupełnie jasne. Dokonał się przełom. To, co w kwestii homoseksualności do tej
pory było trudne do wypowiedzenia, stało się przedmiotem debat, niekiedy sensownych, często
pełnych przemocy. Samo straszne słowo „homoseksualizm” ze słowa tabu zamieniło się w gadżet
telewizyjnych programów śniadaniowych.
Różowy język to przykład literackiej krytyki zaangażowanej, bo pisząc o homoseksualności i homofobii nie da się w dzisiejszej Polsce pozostać neutralnym. Warkocki pokazuje, jak przełom w myśleniu o homoseksualności dokonał się w najczulszym z możliwych barometrów – literaturze.
Autor analizuje jednak nie tylko utwory literackie, film i teatr, ale również język debaty publicznej. Wskazuje, że autorytety broniące dzieci przed gejami realnie szkodzą dzieciom i młodzieży w szkołach i jako takie mają symboliczną krew na rękach.
Książka łączy cechy, które połączyć niełatwo: jest gorąca i precyzyjna, zaangażowana i spokojna (nawet, gdy padają mocne słowa), pisana przez całą dekadę (z efektem in statu nascendi), koherentna w sensie zamysłu-spoiwa. To książka lokalna i przez to wiarygodna. I jeszcze o jednej cesze nie mogę nie wspomnieć. O ironii. O umiejętności wykorzystania języka homofobii przeciw niej samej i jej świadomym użytkownikom.
Prof. UAM dr hab. Katarzyna Kuczyńska-Koschany
Z jednej strony Różowy język jest refleksją na temat dyskursywnego i politycznego statusu mniejszości seksualnych, z drugiej zaś stanowi meta-komentarz do używanych w tej materii - w szeroko pojętej polskiej sferze kulturowej - narzędzi teoretycznych. [...] Płynny i wartki nurt tekstów emanuje eseistycznym jouissance, któremu czytelnik chętnie się oddaje.
Prof. Joanna Niżyńska, Harvard University
Wciąż słyszymy, że jesteśmy kowalami własnego losu. Możemy wybierać wszystko: drogę kariery, miłosne relacje, a nawet to, kim jesteśmy. Tak jakbyśmy byli klientami w gigantycznym hipermarkecie. Będziemy szczęśliwi, jeśli tylko dokonamy właściwego wyboru. Tylko jak to zrobić, gdy jesteśmy coraz bardziej zagubieni, pośród coraz większej liczby możliwości?
W Tyranii wyboru Renata Salecl zastanawia się, jak doszło do tego, że idea wyboru tego, kim chcemy być i imperatyw „stawania się sobą”, zaczęły działać przeciwko nam. Dlaczego sprawiają, że jesteśmy bardziej lękliwi i bezradni zamiast mieć więcej wolności. A także, co zrobić, żeby to zmienić.
Piękny i mądry esej, który pozwala czytelnikom odkryć ukrytą logikę ich codziennego życia.
Darian Leader
Salecl rozprawia się z mitem, że zbiór dobrych rad z poradnika, a co dopiero cały rynek książek oferujących radykalnie sprzeczne wskazówki, może uczynić nas bardziej szczęśliwymi.
„The Guardian”
Pełna energii, ważnych analizy i anegdot książka, inteligentnie pokazuje pułapki czyhająca na nas pomiędzy internetowym randkami, wyposażeniem feng-shui i najnowszymi rodzajami diety.
„The Independent”
Rynki są efektywne, ceny akcji zawsze odzwierciedlają wszystkie dostępne informacje, racjonalni inwestorzy znają nie tylko przeszłość, ale i przyszłość... Tak gospodarkę widzą ekonomiści, którzy wierzą w hipotezę efektywnego rynku i teorię racjonalnych oczekiwań. Ale jeśli rynki rzeczywiście działają w ten sposób, to skąd wziął się kryzys?
Rynek jest jak kasyno, inwestorzy nie są racjonalni, bo ludzie w ogóle rzadko są racjonalni, co udowodnili psychologowie. Jednym z objawów naszego braku racjonalności są zachowania stadne. To one sprawiają, że w czasach prosperity ceny akcji rosną do niebotycznych poziomów, a następnie pikują równie szybko jak samolot z niesprawnym silnikiem. Tak gospodarkę widzą ekonomiści behawioralni. Ale jeśli rynki rzeczywiście działają w ten sposób, to dlaczego nadal są najbardziej efektywnym narzędziem do rozdzielania kapitału między konkurujące ze sobą inwestycje i potrzeby?
Światowej sławy ekonomiści Roman Frydman i Michael D. Goldberg pokazują, dlaczego wyznawcy obu tych perspektyw trafiają kulą w płot. Dzięki teorii ekonomii wiedzy niedoskonałej tłumaczą przyczyny kryzysu o wiele lepiej niż ich koledzy i koleżanki po fachu. Wreszcie – i to świadczy o wyjątkowości tej książki – mówią też, co należałoby zrobić, żeby wreszcie zakończyć ten kryzys.
Co takiego się stało, że coraz więcej ludzi decyduje się wyjść na ulice? I czy łączy ich jakiś wspólny interes, który może sprawić, że zmieni się oblicze świata, który znamy?
Paul Mason twierdzi, że tak. Wytrawnym okiem reportera BBC opisuje miejsca i przyczyny buntów, starć i okupacji. Nie szczędząc kontekstu ekonomicznego, historycznego i socjologicznego, błyskotliwie pokazuje źródła toczącej się rewolucji.
Entuzjazm i ciekawość Paula Masona są po prostu zaraźliwe.
„Observer”
Ta książka oferuje nie tylko pogłębiony pogląd na mechanizmy globalnej polityki, ale również osobiste spojrzenie człowieka, który zajmował pierwsze miejsce na widowni teatru światowych protestów. Mamy szczęście, że BBC wciąż zatrudnia dziennikarzy, których logiczne myślenie i niezawodna dociekliwość przynosi nam taką analizę.
„Camden New Journal”
Mason stał się prawdopodobnie najbardziej zaangażowanym mainstreamowym dziennikarzem naszych czasów.
„New Statesman”
Wyjaśniając, jak powstały i rozwinęły się nowe kultury protestu, Mason jest o wiele bardziej przenikliwy i precyzyjny niż większość dziennikarzy.
„Guardian”
Teologia jest rzeczą zbyt poważną, by pozostawić ją tylko teologom.
Agata Bielik-Robson wraz grupą młodych badaczy i badaczek pokazują, że relacje religii i nowoczesności są o wiele bardziej skomplikowane i wymagają bardziej złożonych pojęć, niż może się wydawać. Autorzy, czytając takich myślicieli jak Hans Blumenberg, Walter Benjamin, Odo Marquard czy Baruch Spinoza, przyglądają się nowoczesności w postsekularnej perspektywie. Pokazują, że możemy wyjść poza zużyte opozycje religii i świeckości, spojrzeć na dialektyczny związek tego, co religijne ze świecką nowoczesnością. Dostrzec Boga ukrytego w maszynie nowoczesności.
Książka ukazuje teologiczne i religijne zaplecze kluczowych dla nowoczesności pojęć i sporów. Zachęca, by spojrzeć na to, co znane, w zupełnie innej perspektywie.
Podobno nigdy nie stworzyliśmy żadnej istotnej dla światowej historii religii herezji. My, Polacy, Słowianie, lud prosty, słudzy Maryi, rodacy Popiełuszki, Faustyny Kowalskiej i Wojtyły. Dla nas święcone, wigilijne karpie, pierwsze komunie, papieskie makatki, dziewczynki sypiące kwiaty na procesjach, nie namiętne doktrynalne spory, śmiałe teologiczne tezy, wolność myślenia o najwyższych stawkach: Bogu, zbawieniu, źródłach objawienia.
W książce Bracia Polscy. Przewodnik Krytyki Politycznej pokazujemy, że to tylko stereotyp. Cofając się do XVI stulecia, do początków epoki nowożytnej, odkrywamy w polskiej myśli religijnej herezję odważną, nowoczesną, najsilniej odpowiadającą naszym współczesnym etycznym intuicjom ? polski arianizm, Braci Polskich.
Ich chrześcijaństwo nie było chrześcijaństwem rytuału i transcendencji, ale żywej etycznej międzyludzkiej wspólnoty. Czytani na całym kontynencie, Bracia Polscy mogą być traktowani jako prekursorzy wczesnego Oświecenia ? linii myśli, która od Spinozy wiedzie ku najbardziej radykalnej współczesnej myśli demokratycznej. Przypominamy teksty teologów z XVI i XVII wieku i zestawiając je ze współczesnymi komentarzami, odkrywamy urwaną ścieżkę polskiego Oświecenia.
Fascynująca jazda bez trzymanki od filozofii Habermasa i Hegla po kino Davida Lyncha i mizoginię Ottona Weiningera? i oczywiście z powrotem.
Wszystko, co chcieliście wiedzieć o kobietach (i o mężczyznach też), ale baliście się zapytać mamy i taty. Najsłynniejszy filozoficzny DJ włącza swój intelektualny mikser, by wprawić czytelnika w chwilowe osłupienie, ale zaraz potem pozwala mu w pełni zrozumieć swoje zawiłe koncepcje.
Jeśli ci jeszcze mało, przeczytaj zawarty w książce obszerny wywiad Žižka z samym sobą, w którym żołnierskimi słowami wyjaśnia on sam sobie po kolei co trudniejsze ?kawałki? z Hegla i Lacana (?znaczące fallusa? też).
Dla Slavoja dyskusja o Lacanie i Heglu to jak oddychanie.
Judith Butler
Żiżek to najbardziej godny podziwu i błyskotliwy przedstawiciel psychoanalizy, a tak naprawdę teorii kultury w ogóle.
Terry Eagleton
Gigant z Ljubliany dostarcza największego intelektualnego haju od czasów Anty-Edypa.
?Village Voice?
Tworzenie muzyki to nie tylko godziny spędzone w studiu, ślęczenie nad zapisem nutowym czy komputerem. Robiąc muzykę musisz decydować o materiale, który się na nią składa, o tym, w jaki sposób będzie dystrybuowana i prezentowana. Za pomocą jakich narzędzi, przez kogo i na jakich zasadach? Świat społeczny jest integralnym elementem tego, co nazywamy „dziełem muzycznym”. "Doskonale zwyczajna rzeczywistość" to zbiór esejów analizujących muzykę z perspektywy socjologicznej, antropologicznej i kulturoznawczej.
Autor poszukuje pojęć niezbędnych do zrozumienia muzyki nie w analizach teoretycznych, lecz bezpośrednio w muzyce głównych bohaterów książki, m.in. Corneliusa Cardew, Alvina Luciera, Johna Lomaxa, Luca Ferrariego, Keitha Rowe’a, Luigiego Russolo, Toshiya Tsunoda, Ludwiga van Beethovena. To oni sami okazują się tutaj teoretykami muzyki.
Gdy w 1971 roku Richard Nixon ogłaszał wojnę narkotykową, robił to w imię ?bezpieczeństwa naszych dzieci?. Po ponad czterdziestu latach autorzy ?Dzieci wojny narkotykowej? celnie punktują przerażające, uderzające w najmłodszych konsekwencje takiej polityki. To książka pokazująca jak wojna o dobro dzieci, zamieniła się w wojną przeciwko dzieciom.
W Afganistanie potomstwo hodowców opium jest sprzedawane w ramach spłaty długów wobec przemytników. W Meksyku dziesiątki tysięcy młodych zostało osieroconych w wyniku działań wojsk skierowanych przeciwko wielkim kartelom. W Kambodży w izbach zatrzymań dla narkomanów ponad jedna czwarta osadzonych nie miała skończonego osiemnastego roku życia, a wielu z nich jest poddawanych torturom.
Kiedy polityką rządzi strach, brakuje krytycznego myślenia i debaty nad koniecznymi zmianami.
Książka pod redakcją Damona Barretta jest nie tylko świetną dokumentacja lat zaniedbań, ale i zbiorem konkretnych propozycji rozwiązań.
W pewnym sensie wszyscy jesteśmy dziećmi wojny narkotykowej.
To książka wizjonerska i odważna.
hooks z pasją polemizuje z koncepcją feminizmu jako dążenia do równości kobiet i mężczyzn. Bo czy bogaty biały mężczyzna jest równy ubogiemu czarnemu z getta? I czy biedne kobiety mogą mieć interesy i potrzeby takie same jak te bogatsze? Nie ma czegoś takiego jak wspólna sprawa wszystkich kobiet... Dlatego postulowane przez hooks trudne „siostrzeństwo” polega na budowaniu wspólnego ruchu przez osoby, które mają różne doświadczenia i różne interesy.
Ruch feministyczny spowodował głębokie pozytywne zmiany w życiu dziewcząt i chłopców, kobiet i mężczyzn żyjących w politycznym systemie imperialistycznego, zdominowanego przez białych, kapitalistycznego patriarchatu. I nawet jeśli nadal powszechnie ośmiesza się feminizm, faktem pozostaje to, że dzięki kulturowym rewolucjom, do których doszło z inspiracji współczesnego ruchu feministycznego, każdy coś zyskał. Ruch ten zmienił nasze postrzeganie pracy, naszą pracę oraz naszą miłość. Mimo to ruch feministyczny nie zaowocował trwałą feministyczną rewolucją. Nie wyeliminował patriarchatu, nie wykorzenił seksizmu – opartych na nierówności płci, wyzysku oraz opresji. W związku z tym zdobycze feminizmu są wciąż zagrożone.
fragment książki
To niesamowita książka [...]. Odwaga i intelekt hooks są fenomenalne, a jej niezależność intelektualna i emocjonalna dojrzałość robią niezwykłe wrażenie. I była tak młoda, gdy ją pisała, miała zaledwie 32 lata! To niebywałe.
„O Magazine”
bell hooks (1962) – jedna z najwybitniejszych przedstawicielek czarnego feminizmu, marksistka i krytyczka kultury popularnej. Wykładała m.in. na Yale University i w City College of New York. Opublikowała kilkadziesiąt książek, m.in. Ain’t I a Woman?: Black Women and Feminism (1981) i Where We Stand. Class Matters (2000).
Carol Gilligan, wybitna amerykańska psycholożka, to „kobieta, która słucha”. W stłumionych głosach kobiet i dziewcząt szuka źródeł oporu i kontestacji. Znajduje w nich przekonanie, że to, czego wymaga miłość i udział w demokratycznym społeczeństwie, jest jednym i tym samym. Zarówno głos, jak i potrzeba związków są wpisane w naszą ludzką naturę, podobnie jak zdolność sprzeciwienia się fałszywym autorytetom.
Autorka Chodźcie z nami! wzywa do zaangażowania w imię stworzonej przez siebie etyki troski. Pokazuje zarazem, że etyka troski z prawdziwego zdarzenia nie jest możliwa bez przemian społecznych.
Carol Gilligan jest jedną z najwybitniejszych psycholożek naszych czasów. Chodźcie z nami! to bardzo ważny etap na obranej przez nią drodze łączenia dziedzin psychologii i kultury. Ta książka to dzieło sztuki; jest pięknie napisana i, niczym najlepsza powieść, pełna niespodzianek.
Richard Sennett
Przyjemnie jest wertować tę książkę Gilligan, bo można w niej natknąć się wraz z autorką na ten lub inny element patriarchatu – u Freuda, Lizystraty, Hawthorne’a, Marvella, Orestei. Pouczające jest obserwowanie, jak rozbija ona utarty schemat opieki nad dzieckiem, który nigdy nie był ani nie jest prostą triadą matka–ojciec–dziecko.
„The Review of Arts, Literature, Philosophy, and the Humanities”
Czy Europa naprawdę żyła ponad stan? Czy za obecny kryzys faktycznie odpowiada lenistwo Południowców, rozrzutność rządów i populizm polityków? Kto na kryzysie najwięcej zarabia, a kto ponosi największe koszty? Czy zjednoczona Europa będzie niemiecka, a może w ogóle jej nie będzie? Idee i wyobrażenia na temat gospodarki mają większe znaczenie, niż nieraz się nam wydaje - tym bardziej błędne ideologie i fałszywe dogmaty. W `10 mitach kryzysu` z dominującą dziś mitologią walczy jeden z najwybitniejszych współczesnych ekonomistów. Heiner Flassbeck - niemiecki profesor ekonomii, przez wiele lat główny ekonomista Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju, autor m.in. książek `Die Marktwirtschaft des 21. Jahrhunderts` (2010) oraz `Handelt Jetzt!` (2013, wspólnie z Jamesem K. Galbraithem i in.).
Jeśli znajdą się osoby, których nie przekona sugestywny sposób, w jaki Foer opisuje okropieństwa przemysłowej hodowli zwierząt i oskarża odpowiedzialnych za nią ludzi, to znaczy, że są nieczułe albo głuche na głos rozsądku. Albo i jedno, i drugie.
J.M. Coetzee
Dzięki tej książce zostałam wegańską aktywistką.
Natalie Portman
Najlepsi dziennikarze (Michael Pollan, Eric Schlosser) i aktywiści praw zwierząt (Peter Singer, Temple Grandin) – a także Jezus, Gandhi, Pitagoras, Arystoteles, John Locke i Immanuel Kant – zmagali się z pytaniem o to, czy zabijanie zwierząt na mięso jest etyczne. Dzięki tej niezwykle dociekliwej książce Foer dołącza do nich. […] Zjadanie zwierząt jednak nie nawołuje do przejścia na wegetarianizm. Ta książka to apel o świadomość i odpowiedzialność.
Susan Salter Reynolds, „Los Angeles Times”
Zjadanie zwierząt jest wyjątkowe, ponieważ wegetarianin Foer pozwala farmerom i aktywistom mówić we własnym imieniu. Do zjadaczy mięsa odnosi się z dużą empatią, a jego poczucie humoru słodzi gorzką rzeczywistość.
O, „The Ophra Magazine”
Zjadanie zwierząt to porządna dziennikarska robota z literackim nerwem.
Jessica Roy, „Salon”
Foer przekonuje, że ludzi określają ich wyrzeczenia. Wegetarianizm wymaga rezygnacji z przyjemności prawdziwych i niezastępowalnych niczym innym. Autor ma na tyle dużo odwagi, że nie wstydzi się wymagać tego poświęcenia od swoich czytelników.
Elizabeth Kolbert, „The New Yorker”
To, że za każdym razem, gdy jem befsztyk, zastanawiam się nad tym, czy nie jestem hipokrytą, to wielki sukces autora. W książce pisze: „Musimy odnaleźć miejsce na mięso w debacie publicznej, tak samo jak znaleźliśmy je na naszych talerzach”. Po lekturze tej książki, trudno się z nim nie zgodzić.
Geoff Nicholson, „San Francisco Chronicle”
Wybrany fragment książki
Przyjaciele i wrogowie
Psy i ryby nie mają ze sobą nic wspólnego. Psy mają coś wspólnego z kotami, z dziećmi, z policją. Śpią, jedzą i jeżdżą na wakacje razem z nami, wozimy je do lekarza, cieszymy się, kiedy są wesołe, i płaczemy po ich śmierci. Ryby kojarzą się bardziej z akwarium, z sosem tatarskim, z pałeczkami i w ogóle tak naprawdę nikogo nie obchodzą. Dzieli je od nas woda i cisza.
Psy i ryby nie mogą się bardziej różnić. „Ryba" to tak naprawdę 31 tysięcy gatunków, których nazwy nie funkcjonują w potocznym języku. „Pies" natomiast jest bardzo konkretny. Jeden gatunek, imiona własne. Należę do tych 95 procent właścicieli psów, którzy rozmawiają ze swoimi psami, właściwie może nawet do tych 87 procent, którzy wierzą, że psy rozmawiają z nimi22. Ciężko jednak wyobrazić sobie, jak ryby postrzegają świat, nie wspominając już o próbach wejścia w interakcję z nimi. Ryby reagują na zmiany ciśnienia wody i potrafią odnaleźć się w środowisku dzięki wydzielinom innych organizmów, rejestrują dźwięki dochodzące z odległości 25 kilometrów23. Psy są tu i teraz - wchodzą ubłoconymi łapami na dywan i chrapią pod stołem. Ryby żyją jakby w innym wymiarze
- milczące, obojętne, o martwych, nieruchomych oczach. Bóg stworzył je innego dnia niż resztę zwierząt i myśli się o nich jak o jednym z pierwszych przystanków na drodze ewolucji człowieka.
Kiedyś tuńczyk - którego wybrałem na przedstawiciela rybiego świata, jako że Amerykanie jedzą go najczęściej
- był poławiany głównie przez wędkarzy i rybaków prowadzących małe, rodzinne firmy. Złapany na haczyk wykrwawiał się na śmierć albo tonął (ryby toną, kiedy ich ruchy są krępowane), a następnie wciągano go na łódź. Duże ryby (np. miecznik, marlin] często nie umierają od razu, ale męczą się nawet przez kilka dni z haczykiem wbitym w podniebienie. Czasem potrzeba było kilku mężczyzn, by wydostać z wody największe okazy24. Używano (i wciąż się używa) do tego też specjalnych, przypominających bosak narzędzi nazywanych osękami wędkarskimi. Wbicie osęki w bok, ogon lub nawet oko ryby to krwawa, ale skuteczna metoda na wciągnięcie jej na pokład. Podobno grzbiet to optymalne miejsce do wbicia osęki. Chociaż według poradnika opublikowanego przez Komitet ds. Rybołówstwa ONZ najlepiej celować w głowę25.
Dawniej rybacy po zlokalizowaniu ławicy tuńczyków łapali za wędki, żyłki i osęki26. Dziś tuńczyków nie łowi się już w ten sposób. Stosuje się nowoczesne metody: połów za pomocą sznurów haczykowych i okrężnic. Kiedy zacząłem dociekać, co się dzieje z rybami, zanim trafią na nasze talerze, moją uwagę zwróciły szczególnie te dwie techniki połowu tuńczyków. Opiszę je dokładniej w dalszej części książki. Najpierw napiszę o czymś innym.
W internecie jest pełno krótkich filmików z połowów. Jacyś kolesie wyciągają z wody nieszczęsnego marlina albo makrelę i są z siebie zadowoleni, zupełnie jakby właśnie uratowali czyjeś życie czy coś podobnego. W tle leci kiepski rockowy kawałek. Zamiast kolesiów zdarzają się też odziane w skąpe bikini dziewczyny albo dzieci podbierające ryby osękami. Pomijałem cały ten dziwaczny rytu-alizm i przewijałem każdy z filmików, próbując uchwycić moment, w którym narzędzie zostało już rzucone, ale nie wbiło się jeszcze w stworzenie...
To oczywiste, że żaden z czytelników tej książki nie zniósłby widoku psa z hakiem wbitym w pysk. Czy ryby nie zasługują na nasze moralne względy, czy może też uprzywilejowana pozycja psów wynika z naszej bezmyślności? Czy długą i bolesną agonię stworzenia uznaje się za okrucieństwo zależnie od gatunku, do jakiego to stworzenie należy?
Czy zażyłość łącząca nas ze zwierzętami domowymi powinna kierować naszym myśleniem o jedzeniu zwierząt w ogóle? Jak bardzo odległe od naszej codzienności są ryby (lub krowy, świnie, kurczaki)? Czy ten dystans jest przepaścią, szczeliną i czy w ogóle ma on tutaj jakieś znaczenie? A gdyby któregoś dnia silniejsze i bardziej od nas inteligentne formy życia nadały nam taki status, jaki my nadajemy rybom, jak byśmy im wytłumaczyli, że zjadanie nas jest niewłaściwe?
Życie miliardów zwierząt i dobrostan skomplikowanych ekosystemów zależy od odpowiedzi na te pytania. Takie ogólne rozważania mogą wydawać się odległe. Najbardziej martwi nas przecież to, co nas bezpośrednio dotyczy, o całej reszcie z łatwością zapominamy. Mamy też skłonność do sugerowania się tym, co robią inni, szczególnie jeśli chodzi o jedzenie. Etyczny aspekt jedzenia jest tak złożony, bo nasze wybory zależą nie tylko od kubków smakowych, ale też od gustu, od indywidualnych przekonań i uwarunkowań społecznych. Zorientowana na definiowanie siebie poprzez wybory kultura zachodnia stwarza stosunkowo dobre warunki dla jednostek, które wybrały niestandardową dietę. Paradoksalnie jednak to ci wyluzowani wszystkożercy, którzy twierdzą: „wszystko mi jedno, jem wszystko", mogą zostać uznani za bardziej wrażliwych społecznie niż ci starający się jeść tak, by społeczeństwu nie szkodzić. Wśród wielu czynników warunkujących nasze wybory żywieniowe rozum (ani świadomość) nie gra wielkiej roli.
Z jakiegoś powodu doszło do polaryzacji poglądów na temat jedzenia zwierząt. Albo nie jesz ich wcale, albo się nad tym nie zastanawiasz. Albo jesteś aktywistą, albo gardzisz aktywistami. Przyjmowanie takich skrajnych postaw (lub silna niechęć do zajmowania stanowiska] wskazuje na to, że sprawa jest jednak poważna. To, czy i jak jemy zwierzęta, porusza w nas jakieś delikatne struny. Sprawa mięsa należy do naszej przeszłości i teraźniejszości, pojawia się w Księdze Rodzaju i w ustawach związanych z prawem rolnym. Ma swoje miejsce w rozważaniach filozoficznych i w przynoszącym ponad 140 miliardów dolarów przemyśle, którego działalność zajmuje jedną trzecią powierzchni Ziemi28, kształtuje ekosystemy oceaniczne29 i przyczynia się do zmiany klimatu. Wciąż jednak skupiamy się na skrajnościach zamiast skoncentrować się na realiach. Moja babcia powiedziała, że nie zjadłaby wieprzowiny nawet w obliczu głodowej śmierci. Kontekst jej opowieści faktycznie był ekstremalny. Dziś jednak większość ludzi stosuje model „wszystko albo nic" w odniesieniu do codziennych wyborów żywieniowych. Ale tego sposobu myślenia nie zaakceptowalibyśmy w rozważaniach etycznych o innych sferach życia. (Wyobraźcie sobie wybór pomiędzy mówieniem zawsze całej prawdy a ciągłym kłamaniem). Prawie za każdym razem, gdy wspominałem, że jestem wegetarianinem, w odpowiedzi słyszałem, że jestem niekonsekwentny. (Właściwie mój wegetarianizm emocjonował innych bardziej niż mnie samego).
Potrzebujemy lepszego języka do mówienia o jedzeniu zwierząt. Musimy odnaleźć miejsce na mięso w debacie publicznej, tak samo jak znaleźliśmy je na naszych talerzach. Nie chodzi tu o jakieś zbiorowe porozumienie. Niezależnie od siły naszych przeczuć odnośnie do tego, co jest dobre dla nas samych, lub nawet tego, co jest dobre dla wszystkich, zakładamy, że nasze stanowisko koliduje z innymi. Jak sobie z tym poradzić? Unikać konfrontacji czy sformułować jej zasady na nowo?
? Mamy sukces ? mówi Ministerstwo Zdrowia, gdy przychodzi do rozmowy o polskiej epidemii HIV/AIDS. ? Stworzyliśmy skuteczne instytucje, dobre systemowe rozwiązania, gęstą sieć organizacji pozarządowych. Radzimy sobie ? dodaje i idzie spać. Książka Jakuba Janiszewskiego jest próbą interpretacji tego sennego marzenia. Bo to nie jest zwykły sen. To sen kogoś, kto łamie prawa reprodukcyjne, lekceważy mniejszości seksualne, ściga użytkowników narkotyków, nie prowadzi sensownej edukacji seksualnej, zapomniał o działaniach prewencyjnych, ma słaby trzeci sektor i mało przyjazną służbę zdrowia. A jednak śpi, jakby problem nie był jego. A jeśli nie jego ? to czyj? Kto w Polsce ma HIV?
Kto w Polsce ma HIV nie jest poradnikiem, książką z zakresu medycyny czy epidemiologii, nie jest też reportażem z życia osób chorych, chociaż takie reporterskie fragmenty zawiera. Jest próbą zrozumienia choroby, która dotyczy nie tylko organizmu, ale też umysłu. I nie tylko umysłu osoby dotkniętej chorobą, ale także ?umysłu? zbiorowego.
Kinga Dunin
Nauczyciel Sztuki to krwista i przewrotna powieść płaszcza i szpady, ale także coś więcej. To spotkanie z prawdziwym mistrzem - takim, o jakiego spotkaniu marzymy przez całe życie. To wciągający labirynt przygód i intryg, w których szermuje się nie tylko mieczem, szablą i trucizną, ale także myślą. Zobacz, jak okrutny fanatyzm walczy z mądrością, miłością, tolerancją - i odkryj, co z tym wszystkim wspólnego mają koty.
Co zażywał Mickiewicz, a co inni wieszcze? Czy pogańscy Słowianie ćpali więcej niż chrześcijańscy? Jak wiele polska i światowa kultura zawdzięcza substancjom psychodelicznym? Czy psychodeliki są niebezpieczne dla kapitału? A ty skąd miałeś te grzybki? I czemu się ze mną nie podzieliłeś? `Encyklopedia polskiej psychodelii` to pierwsze tak wyczerpujące opracowanie na temat zażywania psychodelików na rodzimym gruncie. Kamil Sipowicz odkrywa nieznane fakty, przywołuje zapomniane epizody z życia artystów i pisarzy, zagłębią się w słowiańską tradycję. Wszystko to ilustruje barwnymi cytatami i reprodukcjami. `Porzuć wszelką nadzieję, o czytający, rozchylając karty tej książki. Poznasz to, czego w szkole nie uczą, bowiem uczyć nie mogą. Substancjalność dziesiątek dzieł, często znanych od dawna, nabierze przy lekturze Encyklopedii całkiem nowego znaczenia!` Piotr Rypson, krytyk sztuki
Góry Parnasu, niewydane dotychczas dzieło Czesława Miłosza, to nie tylko kolejny rozdział ""wielkiej realistycznej powieści"", którą laureat Nagrody Nobla pisał przez całe życie. To także ewenement gatunkowy w jego twórczości - powieść science-fiction, a przy tym jeden z najważniejszych tekstów dotyczących kryzysu współczesnej cywilizacji. Ukazuje świat zatomizowanych jednostek, pogrążonych w obsesyjnym ""zabijaniu czasu"", bez zdolności do empatii, a nawet wzajemnej komunikacji idei. Zarządzani przez technokratyczną kastę uprzywilejowanych, bohaterowie miotają się między konformizmem pozbawionej sensu konsumpcji, nihilistycznym terrorem a samobójstwem. Pisana w końcu lat 60. powieść ukazuje apokaliptyczny świat przyszłości, która właśnie staje się teraźniejszością - science-fiction ""chwyta rzeczywistość"" trafniej i bardziej wnikliwie niż niejedna tradycyjna powieść społeczna czy polityczna. Autobiograficzne aluzje i liczne odniesienia do epoki (od Freuda i Herberta Marcuse, przez rewoltę roku 1968 aż po kościelne aggiornamento i Jana XXIII) składają się na gorzki, utrzymany w duchu Huxley`owskiego Nowego wspaniałego świata raport ze stanu naszej cywilizacji. W poczuciu kryzysu powieściowej formy w XX wieku, Miłosz świadomie i celowo nie ukończył swego dzieła. Pozostawił nam jednak otwarte pytanie o możliwość świata lepszego niż jest - i nadzieję, że możliwa jest wiara w świecie bez Boga. Wiara w samą możliwość - w coś, czego nie ma, ale stać się może.
""Jeśli ma istnieć choćby mała nadzieja na sukces, to przyzwoitość, rozum, szczerość, odpowiedzialność, kulturę i tolerancję można propagować tylko w jeden sposób - przyzwoicie, rozumnie, szczerze, odpowiedzialnie, kulturalnie i tolerancyjnie.""Václav Havel,Letnie rozmyślania napisał Václav Havel latem 1991 roku podczas urlopu w swoim letnim domku na Hradečku w Karkonoszach. To jedyna książka napisana przez Havla w całym okresie pełnienia przez niego funkcji prezydenta. W maksymalnie przystępnej formie przedstawia tu własny program obywatelski, poglądy na najważniejsze sprawy państwowe i społeczne. Prezentuje swoją wizję ""państwa duchowego"", przyjaznego dla wszystkich obywateli, i przekonuje, że polityka - jako odpowiedzialna troska o los ogółu - nie jest z natury brudna i niemoralna. Jego credo da się streścić w zdaniu, że w polityce, podobnie jak w życiu, należy być przyzwoitym. To niby tak mało, a wciąż jednak tak bardzo dużo.
Od lat obserwuję pewną słabość Remigiusza Grzeli. Jest to słabość do silnych i dojrzałych kobiet. Wykorzystuje ją, przeprowadzając z nimi wywiady. Jego rozmówczynie to kobiety wolne. Nie w sensie matrymonialnym, ale na pewnym etapie życia są już wolne od lęku przed krytyką, wolne od ciśnienia wzorców, wolne od oczekiwań otoczenia. (Wanda Wiłkomirska jest nawet wolna od muzyki, mimo że to ona wyniosła ją na światowy szczyt sławy). Nie byłoby ich szczerości bez wolności.
Mariusz Szczygieł, reporter
Wolne to dwanaście rozmów z kobietami, które wybrały podróż do wolności. Ich wolność jest darem, ale i bywa gorzką koniecznością. To opowieść o kobietach, których siła wydaje się niewyczerpana i u których determinacja jest właściwie grupą krwi.
Dwie aktorki: jedna odważyła się zagrać matkę, lekarkę z getta; druga opowiedzieć o piekle i niebie Teatru Laboratorium.
Dwie reporterki: autorka "Zdążyć przed Panem Bogiem" i autorka "Onych" o sile non-fiction, również we własnym życiu.
Uratowana przez Leopolda Sochę dziewczynka w zielonym sweterku, a także dwie reżyserki i ich matka, Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata, czyli o tym, skąd się bierze kino.
Legendarna tramwajarka, która rozbudziła strajk i nigdy nie pogrzebała ideałów Solidarności.
Była więźniarka, która wiele lat po wojnie, w Paryżu, usłyszała głos esesmańskiej nadzorczyni z Auschwitz i napisała kultową Pasażerkę.
Wielka skrzypaczka, która była w opozycji do męża, późniejszego sekretarza KC PZPR, ostatniego premiera PRL.
Wybitna poetka, która nigdy nie napisała zdania za dużo w rozmowie o tym, co jest najważniejsze.
HARTWIG / KRZYWONOS / ŚWIDOWSKA / POSMYSZ / TORAŃSKA / WILKOMIRSKA / NAWROT / KRALL / RYBCZY ŃSKA-HOLLAND / HOLLAND / ŁAZARKIEWICZ
Choroba nowotworowa jest skrajnie demokratyczna – może spotkać każdego, niezależnie od wieku, płci czy miejsca zamieszkania. Nie wyłącza spod swojego wpływu nikogo, także zdrowych. A ponieważ jest naszą wspólną sprawą, a nie tylko technicznym problemem do rozwiązania, wymaga czegoś więcej niż specjalistycznych programów leczniczych i profilaktycznych.
W Polityce nowotworowej proponuję coś, co wymyka się neoliberalnej wyobraźni nastawionej na skuteczność i zysk: wizję społeczeństwa równego i sprawiedliwego, w którym choroba nie jest karą, tylko motywuje zdrowych do działania na rzecz tych, którzy potrzebują pomocy. Wizję społeczeństwa, w którym zdrowych i chorych więcej łączy, niż dzieli.
Łukasz Andrzejewski (1986) – filozof, kończy doktorat – monografię Jacques'a Ranciere'a – w Instytucie Filozofii UWr. Od stycznia 2009 roku zmagał się z chorobą nowotworową, jednocześnie działając na rzecz zmiany publicznego wizerunku tej choroby. Członek zespołu Krytyki Politycznej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?