Spóźnieni kochankowie REBIS
-
Autor: William Wharton
- ISBN: 978-83-7510-790-6
- EAN: 9788375107906
- Oprawa: Miękka
- Wydawca: Rebis
- Format: 12.5x19.5cm
- Język: polski
- Seria: SALAMANDRA
- Liczba stron: 352
- Rok wydania: 2018
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Brak ocen
-
19,50złCena detaliczna: 32,90 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 19,50 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Najpopularniejsza w Polsce obok Ptaśka książka W. Whartona
Bum! Niespodziewanie ląduję na dłoniach i kolanach na asfalcie obok ławki stojącej w pobliżu pomnika Diderota na niewielkim placyku przylegającym do bulwaru Saint-Germain, naprzeciwko kościoła Saint-Germain-des--Pres.
Trzynaście bezcennych tubek z farbą leży porozrzucanych dookoła. Moje wspaniałe sztalugi, sztalugi, które wytargowałem za trzysta franków na Marche Aligre, leżą przewrócone z jedną nogą podgiętą pod siebie, a drugą wyciągniętą w bok, jak gdyby były kulawym wielbłądem, który próbuje utrzymać się na nogach w czasie burzy.
Cholera! Tego tylko mi brakowało. Nadal trzymam w dłoni pędzel, ułamany jakieś osiem centymetrów nad moimi knykciami. Na szczęście płótno upadło pomalowaną stroną do góry, mogło więc być jeszcze gorzej. Wtedy dopiero ją zauważam. Tuż obok mnie klęczy starsza pani ubrana na czerwono. Wyglądamy teraz pewnie jak dwójka kloszardów bijących się o jeden rzucony na chodnik niedopałek. W pierwszej chwili uznaję, że wszystko to jej wina, dlaczego, u diabła, nie patrzy, gdzie lezie?
Jack - amerykański biznesmen - porzuca świat interesów, aby na powrót odkryć swoje życie, malując ulice Paryża i żyjąc jak kloszard. Spotkanie z Mirabelle, niewidomą siedemdziesięcioletnią kobietą, odmienia całe jego życie. Związek, który się między nimi rodzi, okazuje się zaskakujący: potężny, niewinny, a jednocześnie głęboko erotyczny. Spóźnieni kochankowie to cudownie ciepła opowieść o miłości, która pokonuje wszelkie bariery, nawet barierę śmierci."Dzieło Whartona przypomina nam o tym, że prawdziwie cenne jest nie to, co myślą inni, ale to, co robimy. Spóźnieni kochankowie opowiadają o miłości i śmierci, ciemności i świetle, ważności pracy. Jeżeli ta piękna książka niesie z sobą jakiś morał, to brzmi on następująco: nikt nie jest tak ślepy, by pewnego dnia nie przejrzeć na oczy".
Spóźnieni kochankowie fragment
Rozdział I
Bum! Niespodziewanie ląduję na dłoniach i kolanach na asfalcie obok ławki stojącej w pobliżu pomnika Diderota na niewielkim placyku przylegającym do bulwaru Saint-Germain, naprzeciwko kościoła Saint-Germain-des--Pres.
Trzynaście bezcennych tubek z farbą leży porozrzucanych dookoła. Moje wspaniałe sztalugi, sztalugi, które wytargowałem za trzysta franków na Marche Aligre, leżą przewrócone z jedną nogą podgiętą pod siebie, a drugą wyciągniętą w bok, jak gdyby były kulawym wielbłądem, który próbuje utrzymać się na nogach w czasie burzy.
Cholera! Tego tylko mi brakowało. Nadal trzymam w dłoni pędzel, ułamany jakieś osiem centymetrów nad moimi knykciami. Na szczęście płótno upadło pomalowaną stroną do góry, mogło więc być jeszcze gorzej. Wtedy dopiero ją zauważam. Tuż obok mnie klęczy starsza pani ubrana na czerwono. Wyglądamy teraz pewnie jak dwójka kloszardów bijących się o jeden rzucony na chodnik niedopałek. W pierwszej chwili uznaję, że wszystko to jej wina, dlaczego, u diabła, nie patrzy, gdzie lezie?
Jack - amerykański biznesmen - porzuca świat interesów, aby na powrót odkryć swoje życie, malując ulice Paryża i żyjąc jak kloszard. Spotkanie z Mirabelle, niewidomą siedemdziesięcioletnią kobietą, odmienia całe jego życie. Związek, który się między nimi rodzi, okazuje się zaskakujący: potężny, niewinny, a jednocześnie głęboko erotyczny. Spóźnieni kochankowie to cudownie ciepła opowieść o miłości, która pokonuje wszelkie bariery, nawet barierę śmierci."Dzieło Whartona przypomina nam o tym, że prawdziwie cenne jest nie to, co myślą inni, ale to, co robimy. Spóźnieni kochankowie opowiadają o miłości i śmierci, ciemności i świetle, ważności pracy. Jeżeli ta piękna książka niesie z sobą jakiś morał, to brzmi on następująco: nikt nie jest tak ślepy, by pewnego dnia nie przejrzeć na oczy".
Richard Burns, "Independent"