Drogi Czytelniku,cieszę się bardzo, że oto wziąłeś do ręki Zeszyt 2 i najwidoczniej nie masz zamiaru wyrywania z niego kartek i zdeptania na podłodze.Tak jak w Zeszycie 1, jestem autorką tekstów i melodii wszystkich piosenek, poza kilkoma z muzyką Bogdana Hołowni i Marcina Partyki. Sama je śpiewam takie 3 w jednym, już kiedyś o tym wspominałam.Wiem, obiecałam, że dołożę wszelkich starań, żeby jakoś ten szalony zbiór uporządkować, stosując jakiekolwiek kryterium. Ale otrzymałam w ten sposóbniejednorodną materię, do której najlepiej pasuje określenie Groch z Kapustą.Tak więc uprzedzam Cię, drogi Czytelniku, że sprawy mogą potoczyć się w sposób niekontrolowany.
Cywilizowanie dzieci to swoiste projektowanie dzieci za pomocą norm, wzorców i wartości uważanych w określonych momentach kulturowo-historycznych za pożądane.
Przekonanie, że dziecko musi zostać poddane społecznej i kulturowej „obróbce” dotyczącej jego umysłu, emocji i ciała – czyli tytułowemu „cywilizowaniu” – towarzyszy zachodnim praktykom wychowawczym przynajmniej od czasów Oświecenia. Choć procesy te nie są zjawiskiem nowym, ich intensyfikacja i wieloaspektowość — realizowanie wielu, często sprzecznych założeń i oczekiwań wobec dzieci — są warte analizy. W książce przyglądamy się „cywilizowaniu dzieci” w różnych kontekstach historycznych, łącząc metody i perspektywy kulturoznawstwa, antropologii społecznej, historii sztuki, prawa i socjologii. Interdyscyplinarność tego ujęcia służy pokazaniu złożoności procesów społecznego wychowania. Wraz z autorkami rozdziałów czytamy na nowo teorię Norberta Eliasa przez pryzmat badań dzieci i dzieciństwa, zwracając szczególną uwagę na rolę i sprawczość dzieci w tych procesach.
*
Autorkom recenzowanej monografii udało się zaproponować rzeczywiście nowe ujęcie dzieciństwa w zakresie humanistyki i częściowo nauk społecznych. […] Przed pomysłodawczyniami tego tomu nikt nie pokusił się o zbadanie użyteczności Eliasowskiego ujęcia „procesu cywilizowania” w próbach zrozumienia i wyjaśnienia różnych form pojmowania i praktykowania dzieciństwa w nowożytnej Polsce. I już ten fakt świadczy o oryginalności przedstawionego tomu.
Z recenzji Tarzycjusza Bulińskiego
Etnografia to fascynująca podróż po drogach pozornie znanych i tych zupełnie obcych. To podróż ze wszech miar odkrywcza i ożywcza, lecz przede wszystkim jest to podróż rozwijająca i formatująca. Właśnie w tym leży sedno perspektywy etnograficznej to nauka w ruchu. Krajobrazy to materialne, wyobrażone i praktykowane krainy pozostające w stałej interakcji z ich mieszkańcami. Ale ludzie, o których tu będzie mowa, nie tkwią bezmyślnie w zamieszkiwanych krainach. Aby definiować siebie jako człowieka, a także by doświadczać krajobrazów i odkrywać je, muszą działać. Tim Ingold uczy, że człowieczyć to czasownik. Człowieczyć to stale pozostawać w ruchu i angażować się na dostępne sposoby w przestrzeń, która nie jest pasywna człowieczyć to być stale w ruchu i w dialogu ze światem. Wszędzie tam, gdzie można dostrzec jakąś formę ruchu a tych jest przecież bez liku, bo ruch może być fizyczny, ale także społeczny i metaforyczny życie w istocie trwa i świat się dzieje. O tym właśnie traktuje ta praca o ruchu i krajobrazach. Jest to opowieść badacza, dla którego ruch to nie tylko obszar zainteresowań intelektualnych, ale przede wszystkim esencja każdej praktyki etnograficznej. Nic bowiem w etnografii nie może zaistnieć bez poruszania się tego fizycznego, ale także intelektualnego i wreszcie osobistego oraz emocjonalnego.
Książka nie ma charakteru konfesyjnego, nie koncentruje się na modlitwie związanej z jakimkolwiek konkretnym wyznaniem religijnym, traktuje modlitwę jako fenomen występujący w wielu wyznaniach religijnych, a także poza religią. W analizach fenomenu modlitwy autorka odwołuje się do wielu spostrzeżeń i refleksji związanych z sferą kultury, głównie literatury. Książka nie ma charakteru konfesyjnego, nie koncentruje się na modlitwie związanej z jakimkolwiek konkretnym wyznaniem religijnym. Traktuje modlitwę jako fenomen występujący w wielu wyznaniach religijnych, a także poza religią. Prac poświęconych tej problematyce jest bardzo mało, co czyni inicjatywę autorki niezwykle cennąAutorka zarysowuje najszersze ramy zagadnienia modlitwy, którymi są doświadczenie i ślad, przechodzi następnie do węższego kontekstu fenomenu modlitwy, którym jest wiara, i dochodzi do samego sedna, czyli analizy problemu modlitwy.Bardzo dobrym zabiegiem ułatwiającym lekturę pracy i czyniącym ją bardziej przystępną jest zamieszczenie na końcu rozmów autorki z różnymi osobami. Różnorodność rozmówców, długość ich wypowiedzi i poziom kompetencji ich sądów ukazują fenomen modlitwy jako żywe doświadczenie przenikające życie jednostki zarazem w uniwersalny, ale także i w indywidualny, niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju sposób.Grzegorz Pyszczek, fragmenty recenzji
Są jeszcze miejsca na ziemi ostatkiem sił nie goni się tam z pracy do domu, nie zauważając, co mija się po drodze; są jeszcze takie miejsca, w których sąsiad znajduje czas, by usiąść na ławie, popatrzeć sąsiadowi głęboko w oczy i powierzyć mu swoje troski, i wsłuchać się w jego boleści; są jeszcze miejsca na polskiej ziemi, w których ludzie znajdują chwile, by spojrzeć w niebo i z zachwytem przywitać klucze powracających z nastaniem wiosny żurawi czy z zaciekawieniem przyglądać się, jak z trawy ospale wysuwają się winniczki, by zażyć odrobiny ciepła; są też miejsca, w których zbierają się ludzie, by w gromadzie śpiewem czy muzykowaniem budować wspólnotę odczuć i przyjacielskich relacji. Są jeszcze i takie miejsca, w których, skoro na jednych przychodzi czas smutku, inni szanują ten stan i przynajmniej nie obrażają powagi chwili, a gdy spada na kogoś radość i wesele, inni wtórują mu w uniesieniu, nastrajając się na odpowiednią nutę, kiedy jedni oddają się postowi i zadumie modlitewnej, inni, choćby nie mieli ku temu powołania, z karnawałem wstrzymują się na inną porę. Te miejsca przynależą do świata, który teoretycznie nie powinien istnieć już dzisiaj, a istnieje w małych miastach.
Edukacja jest dobrem, które leży w zasięgu naszej mocy i za które jesteśmy odpowiedzialni. Jest rzeczą publiczną, jest sprawą, która powinna nas obchodzić, jest częścią naszego wspólnego świata, która domaga się naszej troski. Jest to [] książka niemożliwa. Niemożliwa na wielu poziomach: dlatego właśnie, że podjęte badanie w działaniu [] przekracza horyzont krytycznej samoświadomości, by wytworzyć rzeczywistość kontrfaktyczną, nie z tego świata [] Wychodząc od rozpoznań Hannah Arendt, wzbogaconych i zmodyfikowanych przez niezwykle szerokie odniesienia do dorobku filozofii politycznej, Zamojski buduje punkt wyjścia dla swojego badania w działaniu: Ranciereowskiego praktykowania niemożliwej czy kontrfaktycznej równości, urzeczywistnienia, poprzez debatę o edukacji, sfery publicznej, w której nie ma Niewolnika. [] Przedstawiony w książce Zamojskiego eksperyment badawczy prowadzony był przez dekadę, co samo w sobie wprowadza kolejny wymiar niemożliwego [] Właśnie dlatego, że w tak wielu planach urzeczywistnia się w niej niemożliwe, jest to książka zarazem wybitna i niesamowita. [] Dostajemy w niej swoisty przewodnik po utopii utopii chwilowo urzeczywistnionej, dynamicznie stającej się, niedomkniętej, co sprawia, że i przewodnik zyskać musi specyficzną formę: starannego opisu nietrwałych punktów orientacyjnych.Fragment recenzji Piotra Laskowskiego
Józef Obrębski, Macedonia 2: Czarownictwo Porecza Macedońskiego. Mit i rzeczywistość u Słowian Południowych. [Rozproszone teksty epickie i liryczne. Zapisy terenowe]. Struktura społeczna i rytuał we wsi macedońskiej Redakcja naukowa Anna Engelking, Joanna Rękas, Ilija Upalevski
. Józef Obrębski, Macedonia 1: Giaurowie Macedonii. Opis magii i religii pasterzy z Porecza na tle zbiorowego życia ich wsi, Redakcja naukowa Anna Engelking, Joanna Rękas, Ilija Upalevski
Pojęcie superrogacji okazuje się pewną teoretyczną hybrydą, gdyż aby zakwalifikować uczynek jako superrogacyjny wymagane jest zarówno uwzględnienie jego odniesienia do czysto deontologicznych imperatywów, jak i do empirycznych, przygodnych warunków i okoliczności. Dlatego też nie może ono, jak to chcieli uczynić niektórzy obrońcy superrogacji, zostać potraktowane jako jedna z kategorii moralnych, które lokują się na jednym poziomie, na poziomie deontologicznym, a zatem nie może występować jako równorzędna kategoria obok kategorii nakazu, zakazu, czy obowiązku. Wszelako kategoria ta, budująca pomost pomiędzy teorią etyczną a wiedzą opartą na doświadczeniu, jest niewątpliwie nieodzownym pojęciem naszego myślenia, przynajmniej tak długo, jak długo nasza potoczna świadomość zmuszać nas będzie do mówienia o czynach stanowiących zasługę, a to znaczy "chwalebnych".
W pracy tej Birnbauer zawarł podstawy swej etyki ogólnej oraz etyki środowiskowej. Książka dotyczy problemu przetrwania ludzkości, w którym to dziele decydująca rola przypada pokoleniu dzisiejszemu, "odpowiedzialnemu" za następujące po nim oraz za dalsze pokolenia, i to nie tylko w sensie ich fizycznego istnienia, ale także (i chyba przede wszystkim) odpowiedzialnemu za ich komfort i standard życiowy.
Ernst Tugendhat należy do nielicznych współczesnych filozofów niemieckich, którzy z jednakową sprawnością potrafią poruszać się zarówno po rozległych obszarach filozofii tradycyjnej, jak i filozofii analitycznej. Tugendhatowi udało się znaleźć klucz pozwalający, w poszukiwaniu rzeczywistych problemów filozoficznych, swobodnie przekraczać najgłębsze granice między szkołami filozoficznymi. Dzięki niemu możemy uczyć się, jak docierać do "rzeczy samych". Mimo to jest w Polsce autorem prawie nieznanym, a jego prace pozostawały dla polskiego czytelnika niedostępne. Intencją niniejszego wyboru prac autora jest zapełnienie tej luki.
Przełożyli Michał Herer i Robert MarszałekHerman Morchen, słuchacz, uczeń, później także wydawca Heideggera, autor przedkładanej tu Czytelnikowi książki "Władza i panowanie Heidegerra i Adorna", wzajemne relacje obu myślicieli kwituje krótkim, cierpkim określeniem: odmowa filozoficznej komunikacji. [...] Epoka, w której powstawały dzieła tych tak różnych przecież autorów [...] to gasnąca epoka wielkich filozoficznych prawodawców, których myśli długo jeszcze inspirować będą twórczość filozofów akademickich. Oprócz kwestii czysto filozoficznych, ontologicznych, logicznych i metafizycznych zdominowały ją dwie wojny światowe i przewartościowanie hierarchii wartości.
"Trzeba wciąż do znudzenia powtarzać, że nie ma żadnych "wyższych wartości", które w jakikolwiek sposób mogłyby poświadczyć jakąś przewagę siermiężnej i zapyziałej nieudolności nad tym, co dojrzałe, normalne i racjonalne. [...] Ani moralne przekonanie, ani religijna wiara - bez względu na to, jak bardzo są wzniosłe i budujące - nie potrafią w niczym zmienić tego, że urzeczywistniony w Europie Zachodniej system wolnościowo-demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego z jego praworządnym państwem i oświeconą kulturą jest najpełniejszą realizacją nowoczesnej formy człowieczeństwa i uspołecznienia, i że poza lub ponad nim nie może być nic, co nie byłoby powtórnym upadkiem w chaos głupoty, samowoli i przemocy".
"Czym właściwie jest opowieść o własnym życiu? Czy rzeczywiście opowiadamy historię życia; innymi słowy, czy opowiadając, mówimy prawdę? Czy prawdą jest, że człowiek "musi" opowiedzieć swoje życie, by mieć poczucie tożsamości, ciągłości, spójności? Jaki wpływ ma człowiek na przebieg własnego życia i sposób opowiedzenia o nim? Człowiek może po części wybrać i zdecydować, co ma go kształtować. Żeby to zrobić, musi dokonać wartościowania. Odpowiedzieć na pytanie, co jest dobre, co jest złe. I za te możliwe wybory, otrzymane i wykorzystane lub niewykorzystane szanse - ponosi odpowiedzialność. Słuchając opowieści pacjenta o jego życiu, można usłyszeć zmagania z trudnym wyborem, niezgodę na jego konsekwencje, przeoczenia rozwidleń decyzyjnych lub decyzje o pozostaniu ślepym. Ich dostrzeżenie jest istotną, może nawet kluczową kwestią w pomocy psychologicznej". "Ze względu na bogatą i wielowątkową treść oraz wnikliwą analizę prezentowanych poglądów, książka dr Doroty Kuncewicz może stanowić ważną lekturę nie tylko dla osób zainteresowanych problematyką metodologii narracyjnej, ale także dla tych, które poszukują inspiracji do zrewidowania założeń ontologicznych na temat człowieka jako przedmiotu badań psychologii. Z niektórymi poglądami Autorki można się nie zgadzać czy uznać je za kontrowersyjne, lecz trudno odmówić im logiki i argumentacji, opartej na rzetelnej wiedzy. Dzięki temu książka ma niepodważalną wartość, jaką jest inspirowanie do teoretycznej i metodologicznej refleksji". - Z recenzji prof. Marii Straś-Romanowskiej
Cultural participation was seen as a source of prestige, and the requirement of personal development, of becoming a cultured person, gained popularity and became almost an inherent element of the model of social advancement. The intelligentsia was expected to elevate the cultural level of the country, primarily by introducing the less educated parts of society to the national culture. []
Klasa robotnicza w takiej postaci, jaka się ukształtowała w XIX wieku - jako stały punkt odniesienia, centralny problem, zdolny długotrwale mobilizować umysły i serca - przestała istnieć. Co pozostało z tej klasy?Klasa robotnicza w takiej postaci, jaka się ukształtowała w XIX wieku - jako stały punkt odniesienia, centralny problem, zdolny długotrwale mobilizować umysły i serca - przestała istnieć. Co pozostało z tej klasy? Na pierwszy rzut oka odosobnione, zatomizowane, szarpane podziałami jednostki, coraz bardziej poddane presji zwiększania wydajności pracy, które sprawiają wrażenie, jakby zrezygnowały z podejmowania wspólnych działań.Decydujące znaczenie dla przekonania o znikaniu robotników i pracy materialnej ma to, że w dyskursie zarówno publicznym, jak i naukowym najwięcej uwagi poświęca się pracy niematerialnej i etosowi klasy średniej.Monografia autorstwa Beaud i Pialoux jest wynikiem wieloletnich badań jakościowych i ilościowych, przeprowadzonych w fabryce Peugeota, i wyrasta z francuskiej tradycji badań socjologicznych i etnologicznych. Fabryka, w której codziennie spotykają się menedżerowie i robotnicy, pozwoliła autorom zestawić, skonfrontować i pokazać rozdźwięk między dwoma odmiennymi etosami pracy - kierowników, odwołujących się do nowoczesności, mobilności i kreatywności, oraz robotników, którym warunki pracy nie oferują możliwości sięgania po nowe dobra kulturowe, takie jak samorealizacja czy bycie innowacyjnym.Mimo że diagnozy autorów odnoszą się do realiów Francji, większość identyfikowanych przez nich problemów i paradoksów ma bez wątpienia charakter uniwersalny.
Wspólnie z autorką pochylamy się z jednej strony nad odmiennością społeczności LGBT+, a z drugiej – nad dystansem społecznym, aż nazbyt bezpardonowo manifestowanym wobec osób nieheteronormatywnych w Polsce, i to w czasach, kiedy w całym świecie euro-amerykańskim mamy do czynienia z wielką zmianą postaw.
Książka przynosi szeroko zakrojoną wiedzę na temat sytuacji osób homoseksualnych i postaw społeczeństwa polskiego wobec tej mniejszości społecznej, a także wobec dążeń społeczności LGBT+, by osoby nieheteronormatywne były traktowane na równi ze wszystkimi innymi obywatelami. Omówienia prac innych badaczy, a także relacja z własnych badań są tu bardzo klarowne i przemawiają do wyobraźni czytelnika, mają walor nie tylko informacyjny, ale w pewnej mierze także perswazyjny i zmuszający do refleksji nad całym zjawiskiem. Wspólnie z autorką pochylamy się zatem z jednej strony nad odmiennością, a z drugiej – nad dystansem społecznym, manifestowanym wobec osób nieheteronormatywnych w Polsce aż nazbyt bezpardonowo, i to w czasach, kiedy w całym świecie euro-amerykańskim mamy do czynienia z wielką zmianą postaw. Książka, napisana rzetelnie, przekonująco i prosto (mimo precyzji naukowej), ma jeszcze jeden atut. Popularyzuje ważną wiedzę społeczną i zachęca do krytycznej rewizji własnych przekonań.
Małgorzata Skowrońska, doktor nauk społecznych, pracuje w Instytucie Socjologii na Uniwersytecie w Białymstoku. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół problematyki uprzedzeń i dyskryminacji oraz edukacji antydyskryminacyjnej. Prywatnie pasjonuje się teatrem, muzyką i sztuką współczesną.
Studia zawarte w monografii ukazują społeczności dwóch wyludniających się, peryferyjnych miasteczek: Murafy na ukraińskim Podolu, gdzie wśród prawosławnych zamieszkują od wieków rzymscy katolicy, oraz Białego Boru, gdzie po drugiej wojnie światowej osiedlono deportowanych z Bieszczad grekokatolików. Dla obu mniejszości wyznaniowych religia pozostaje ważnym zwornikiem tożsamości, a ich życie nadal koncentruje się wokół świątyń. Murafscy katolicy, wraz ze zmianą języka liturgii i modlitwy, odrzucają bagaż pamięci, który łączył ich z polską tradycją. Grekokatolicy w Białym Borze konstruują swoją ukraińską tożsamość wokół traumy przesiedleń, w opozycji wobec prawosławia. Ich etnoreligię przezwycięża mistyka zaprojektowanej przez Jerzego Nowosielskiego cerkwi, nawiązującej do wzorów starochrześcijańskich. W kontrze do niej wyrastają w okolicy kopulaste cerkiewki, wznoszone przez niezadowolonych z modernizacji wiernych. W Murafie starsze pokolenie rzymskich katolików pozbawiono części lokalnej, polskiej tradycji, a wraz z nią części tożsamości. Jednak murafska parafia pozostaje ogródkiem Matki Boskiej objętym Bożą ochroną, w przeciwieństwie do bardziej zsekularyzowanego i zróżnicowanego świata białoborskich grekokatolików, którzy postrzegają się jako lud bez ojczyzny, a swoje główne dziedzictwo upatrują w języku i liturgii.
W PRL-u zaczął obowiązywać pewien model normatywny, stanowiący, że człowiek socjalizmu winien być człowiekiem kulturalnym. Uczestnictwo w kulturze było źródłem prestiżu, a postulat rozwoju osobowości ludzkiej, rozumiany jako stawanie się człowiekiem kulturalnym, stał się popularnym i niemal powszechnym składnikiem modelu awansu społecznego. Od inteligencji oczekiwało się działań mających na celu podnoszenie poziomu kulturalnego, przede wszystkim wprowadzania w kulturę narodową warstw słabiej wykształconych. []Powojenne dekady są w tym kontekście o tyle specyficzne, że wtedy już na dobre pogrzebano takie wyznaczniki prestiżu, jak rodowód szlachecki, tzw. dobre urodzenie i dziedziczny majątek, w zamian proponując ideał człowieka socjalistycznego, dla którego oświata i kultura mają być powszechnie dostępne, a stawanie się człowiekiem kulturalnym modelem rozwoju osobowości, przedmiotem aspiracji i składnikiem awansu społecznego.W naszych badaniach okresu PRL-u chcieliśmy się skupić przede wszystkim na pamięci o doświadczeniu codzienności osób, które okres ten świadomie przeżyły. Perspektywa nasza dotyka więc doświadczenia odnoszącego się nie tyle do świadków historii, rozumianej jako sekwencja znaczących zdarzeń, ile raczej po prostu do codzienności osób, które w tej historycznej epoce żyły. Celem badań nie jest pokazanie, jak PRL funkcjonował, ale jak wyglądało odnajdywanie się w nim jednostki, zwłaszcza jej sposoby radzenia sobie, życia, doświadczania. Dlatego też nie tyle koncentrujemy się na badaniu pamięci kulturowej PRL-u, ile staramy się odnieść do pamięci komunikacyjnej o okresie PRL-u. Pamięci zbieranej w formie narracji osobistych i biograficznych, takiej która jest analogiczna do pamięci opowiadanej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?