Numerologia czasu teraźniejszego
-
Autor: Czarmińska Natasza
- ISBN: 978-83-7649-218-6
- EAN: 9788376492186
- Oprawa: Miękka
- Wydawca: Kos
- Format: 16.0x23.0cm
- Język: polski
- Liczba stron: 316
- Rok wydania: 2021
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Brak ocen
-
32,44złCena detaliczna: 59,00 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 32,44 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Ta książka zwraca na siebie uwagę na półce o nazwie «ezoteryka». Jest piękna. Jest piękna w tekście właściwym jak i w starannym doborze wierszy otwierających każdy rozdział, a także w ilustracjach. Nie jest to sztuka dla sztuki. Ta forma jest jednocześnie treścią. W pięknie jest Prawda. Odwracając sens tego zdania, otrzymujemy ostrzeżenie, które Mama wciąż powtarzała: «To co niedbałe, kiczowate (!), uproszczone, stereotypowe, płaskie... jest podejrzane». Myślmy holistyczne: jeśli ktoś twierdzi, że osiągnął wyższą świadomość i umie rozpoznać wielowarstwowość rzeczywistości, to musi tego dowieść również w formie swojego przekazu. Dlatego Mama apeluje, aby czytać poezje i obcować ze sztuką gdyż wtedy poszerza się świadomość i wrażliwość na to, co prawdziwe. Rozmawiając kiedyś doszliśmy do wniosku, że łatwiej się rozmawia z artystami o duchowości, niż z duchownymi o sztuce. Dzieje się tak, gdyż praca, która jest połączeniem rzemiosła z obcowaniem z natchnieniem jest, świadomą lub nie, pracą duchową. Niekoniecznie trzeba przejść tuzin kursów i przeczytać bibliotekę książek ezoterycznych, aby móc twierdzić, że ewoluuje się duchowo. Dlaczego najstarszy mnich zen zamiata świątynie? Jaki język sięgnie tam gdzie słowa nie sięgają swoim sensem, do głębi naszej rzeczywistości, jeśli nie poezja?...
Na początku był Chaos, albo było Słowo, czyli Liczby. Czyli system. Nasze próby porządkowania są wyrazem chęci zrozumienia. Rozparciem ramion, aby sięgnąć po dwa krańce paradoksu, po chaos i harmonię. Twórzmy/odkrywajmy systemy, których kratki otwarte są na falę jaką jest życie. O tym zdaje się mówić ta książka opisując jeden z tych systemów. Tym wstępem chciałbym was zaprosić w stronę rozpartych ramion mojej Mamy.
Ze wstępu Davida Sypniewskiego